Witam serdecznie,

Od pewnego czasu nurtuje mnie pewna kwestia. Dużo jeżdżę po Polsce
samochodem, auto jest firmowe. Zwykle, załadowane jest dużą ilością
towaru, który nie jest własnością firmy, a zlecającego pewne prace mojej
firmie na podstawie pewnych umów, sprzęt podlega montażowi w różnych
lokalizacjach "należących" do zlecającego.

Teraz sytuacja. Zatrzymuje mnie patrol Służby Celnej. Pytają - co to?
odpowiadam. Pytają - czyje to? odpowiadam, zgodnie z prawdą. Ale... nie
mam na to żadnych papierów. Po prostu, nie ma takiej możliwości. Ja nie
widzę nigdy "części handlowej" zlecenia, część formalna też zwykle utyka
na biurkach przełożonych (co, kto, komu, na jakiej podstawie i jak się
rozliczamy).

Wydaje mi się, że równie dobrze, Służba Celna mogła by to wszystko
potraktować jako kontrabandę. Czy może się mylę? W jaki sposób wyjść
obronną ręką takiej sytuacji nie mając papierów na znaczną ilość
sprzętu który się wiezie?

Pozdr,
Tomek