eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Skan dowodu osobistego
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 255

  • 131. Data: 2017-01-27 16:20:17
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 26-01-17 o 23:01, Liwiusz pisze:

    >> Znaczy jak zaparkuje pod Lidlem, a Lidl ma długi to... To że coiś stoi
    >> na czyjejś działce nijak nie jest warunkiem wystarczającym do uznania,
    >> że dłużnik daną rzeczą włada.
    > Jest warunkiem wystarczającym - poczytaj o zajęciach samochodów klientów
    > warsztatu samochodowego.

    Uważasz, że to ma sens? Pisząc już szerzej, skoro dyskusja o to
    zahaczyła. Problemem przy egzekucji jest pogodzenie słusznych interesów:
    - wierzyciela - on chce kasę i ma w odwłoku, kto poniesie "stratę";
    - dłużnika - dobra, jest winny komuś, ale jest człowiekiem, ma
    rodzinę i musi jakoś przeżyć - martwy nie zapłaci;
    - komornika - żyje z tego, co zajmie;
    - innych - którzy nawet problemu nie są świadomi.

    Rzecz w tym, że każda z tych stron przeważnie mniej, lub bardziej
    kombinuje, a komornik jest gdzieś między tymi pionkami i musi to
    pogodzić. Nie wiem ilu zajęć dziennie komornicy dokonują w całej Polsce.
    Rozkład prawdopodobieństwa jest nieubłagany i raz na czas problem się
    musi urodzić. Rzecz w tym, by po pierwsze minimalizować "wpadki", a po
    drugie przyjąć takie rozwiązania, by dało się zminimalizować ich skutki.

    Gdyby w wypadku tego ciągnika komornik go "na kolanie" nie sprzedał, to
    jedynym skutkiem pomyłki była by konieczność jego zwrotu uprawnionemu.
    Stąd też w mojej ocenie - opartej na materiałach prasowych, a te mogą
    być wypatrzone - nie tyle problemem było samo zajęcie tego pojazdu, co
    późniejszy pośpiech w sprzedaży.


  • 132. Data: 2017-01-27 16:37:58
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 27-01-17 o 10:29, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2017-01-27 o 10:20, J.F. pisze:
    >> Przeciez to juz bylo - woz strazacki zajety u mechanika.
    >>
    >> W tym przypadku akurat dziennikarze musieli przepraszac.
    >
    > Bo się nawet okazało, że ten wóz należał do mechanika. Tyle w temacie
    > "mądrości ludu" o egzekucjach.
    >
    Nie ludu - dziennikarzy. Dla nich się liczy news. Z naszego lokalnego
    podwórka. Jakaś pani napisała do lokalnej gazety, że jakiś policjant
    postawił samochód na miejscu przeznaczonym w centrum handlowym dla osób
    z dziećmi i jeszcze machał jej legitymacją wyjaśniając, że nie ma racji
    zwracając mu uwagę, bo on jest z dzieckiem (fakt, nie z dziećmi), a po
    za tym obok jest miejsce wolne - fakt, że nie oznaczone jakoś
    specjalnie, ale jest.

    Redakcja wrzuciła to do newsów wraz ze zdjęciem tego samochodu łącznie z
    numerami rejestracyjnymi i - pewnie bez głębszego zastanowienia - tak
    zrobione, że widać to sąsiednie puste miejsce. Zamiast powiedzmy
    poprosić rzecznika prasowego o jakieś wyjaśnienie. Zanim w ogóle ktoś w
    Policji o problemie się dowiedział, to już sami dziennikarze sobie
    ustalili (i o dziwo dopisali to nawet pod publikacją), że to nie
    policjant i zatarli na zdjęciu tablice rejestracyjne. Oczywiście
    machania legitymacją służbową nie wyklucza, tym nie mniej w opisanych
    okolicznościach już zdecydowanie czyni mniej prawdopodobnym.

    Jak "ktoś" zaczął przeglądać monitoring, to jeszcze okazało się, że
    autorka listu do centrum przyjechała samochodem osobowym (5 osób
    rejestracji), mając w środku "gromadkę" dzieci liczącą 6 osób.
    Najprawdopodobniej straci prawo jazdy, z tym, że jest taki problem, że
    to parking podziemny, zatem nie droga publiczna. Trwa dyskusja. Jak
    straci, to pewnie napisze następny list, że Policja się na niej odgrywa
    za zwrócenie uwagi.

    Niezależnie od tego widać na zdjęciu i monitoringu, że wokół tego
    miejsca było kilka wolnych. Tak więc sprawa ma charakter pieniaczy już
    na starcie. Osobną kwestią jest, czy namalowanie na takim parkingu
    czegoś w rodzaju:
    https://thumbs.dreamstime.com/t/zarezewowany-parking
    -dla-rodzicw-z-dziemi-70681704.jpg
    (tu akurat bez wózka) to jakiś zakaz, nakaz, czy pobożne życzenia.
    Opisano w prawie miejsca dla inwalidów.

    Reasumując, dziennikarze w imię "newsa" upubliczniają informacje
    niejednokrotnie nie mające nawet pozorów sensowności.


  • 133. Data: 2017-01-27 16:38:57
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 27-01-17 o 15:56, J.F. pisze:

    > Ale jest inaczej.
    > "Ja, Jan Kowalski, zam .... itd, wyrazam zgode na przetwarzanie moich
    > danych osobowych, podpis".
    > No wiec zgoda jest, podpis jest, moj wlasnoreczny, a nie jakis tam
    > podrobiony, tylko ze ja sie nie nazywam Kowalski :-)
    >
    A może nazywasz, tylko jesteś innym Janem KOWALSKIM też zamieszkałym w
    Warszawie :-)


  • 134. Data: 2017-01-27 16:43:40
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:588b4f51$0$650$6...@n...neostrada.
    pl...
    W dniu 27-01-17 o 10:30, J.F. pisze:
    >>>> To jak to powinno wygladac ?
    >>> Istnieje kilka alternatywnych, do okazania dokumentu sposobów
    >>> ustalenia
    >>> tożsamości. Można znaleźć świadka, który tożsamość potwierdzi.
    >>> Jeśli
    >> Mozna, ale w sprawie za 100 zl pewnie sie nie bawili.

    >To jest wbrew pozorom najprostszy i najczęściej stosowany sposób.
    >Bierzesz klienta, jedziesz z nim do domu i mama, tata, brat, sąsiad
    >(który ma dowód i jest pełnoletni) potwierdza jego tożsamość.

    Najprostsze, ale moze akurat benzyna sie konczyla :-)

    >Tak, czy siak sposobów jest wiele, tylko trzeba chcieć.
    >Oczywiście, nie są doskonałe, ale kilka razy z rzędu - to już
    >naprawdę
    >trzeba mieć pecha.

    IMO - za kolejnym razem moglo byc prosciej - a wy Kowalski znowu
    wpadliscie ?

    >>> ktoś był rejestrowany, to można go daktyloskopować.
    >> Daktyloskopowac przy kradziezy to chyba powinni tak czy inaczej ...
    >> ale
    >> moze przy 100zl nie.
    >Przy 100 zł nie, bo to wykroczenie. [...]

    >> Ale potem ... w rejestrze figuruje, pod padanymi danymi :-)

    >No właśnie teoretycznie tak nie powinno być. Oczywiście nikt
    >doskonały
    >nie jest. Błędy, czy nawet teoretyzując celowe działania - mogą się
    >zdarzyć, ale to też jest pomocne, bo w sądzie wystarczy, że
    >dowiedziesz
    >że przynajmniej w jednym z tych miejsc być nie mogłeś i już zaczyna -
    >powinno - działać domniemanie niewinności.

    Taa - bede pamietal gdzie bylem pol roku temu, i jeszcze bede mial
    jakies kwity na caly dzien.

    Ale tu akurat byloby prosciej - odciski w bazie, w aktach, mozna
    sprawdzic czy jestem zlapana osoba.

    A propos - jest jeszcze ten rejestr paszportowy, nie wiem czy Policja
    ma dostep.

    >>> Też. Ale mnie chodzi o mechanizm polegający na uznaniu, że dobre
    >>> imię
    >>> banku jet więcej warte, niż kilka tysięcy kredytu i tzw.
    >>> "zamiatanie pod
    >>> dywan".
    >> Mowisz, ze Bank nie zglosi przypadku wyludzenia kredytu,
    >> falszerstwa
    >> dokumentow itp ?

    >Tak, i nie poruszajmy - publicznie - tego wątku jako szeroko.
    >Zdarzały
    >się sytuacje, w których były ewidentnie dowody na to, że bank został
    >oszukany, a bank zasłaniał się tajemnicą bankową.

    Znaczy sie dyrektor oddzialu tez cos z tego mial :-)
    No chyba ze tak pytano - policja jest pewna, ze przestepstwo bylo, ale
    zeby sprawdzic, to trzeba przeszukac teczki klientow ... i zaczyna sie
    tajemnica.

    Troche mnie tylko dziwi, ze jak komus monity slali i komornika
    nasylali, to sprawa na policje nie trafila.
    No chyba, ze dane z sufitu, i nie ma poszkodowanej osoby.

    >Teraz jest to
    >sporadyczne, bowiem wieloletnia praca z bankami przekonała je, że
    >działają na swoją niekorzyść tak ogólnie.

    Albo i nie - bo to dobra rzecz - jak trzeba to mozna sie wykazac
    aktywami, jak trzeba to strata :-)
    Byle nie za duzo takich bylo.

    Ciekawe jak to w tym wolominskim bedzie wygladac :-)

    >Oszust, który skutecznie
    >oszukał bank A, najczęściej wcześniej, czy później zrobi to w banku
    >B,

    Ale w bankowi A to nie przeszkadza, nawet sie chyba ucieszy, jak
    oszuka B.
    W ten sposob bank B nie bedzie lepszy od A :-)

    >> Potem owszem - moga sie z podejrzewanym pracownikiem rozstac po
    >> cichu
    >> ... ale Policje ta ilosc powinna zainteresowac z urzedu.

    >Policja "patrzy do banku przez dziurkę od klucza". Widzimy to, co
    >chcą
    >nam dać oraz czasem to, co mamy w znalezionych dokumentach. Weź do
    >ręki
    >dowolną umowę kredytową. Stroną jest bank. Niby w imieniu banku
    >działają
    >jakieś tam osoby, ale często nie masz nazwiska "pani z okienka", a co
    >najwyżej jej parafę. Bywają banki, gdzie na umowie klienta jest
    >parafa
    >jakiegoś lokalnego kierownika zmiany - czyli aprobanta tej umowy.

    Tym niemniej naturalne mi sie wydaje, ze jesli bank juz zglasza
    oszustwo/falszerstwo, to Policja zaraz bedzie chciala przesluchac
    osobe obslugujaca.
    I bedzie nie do ustalenia ?

    Pracownik oczywiscie odpowie ze nie pamieta sprawy sprzed pol roku,
    ale zawsze sprawdza wszystko.
    Dowod wygladal na autentyczny, a zdjecie ... razacych roznic widac nie
    bylo, skoro wniosek zaakceptowano.
    Ale juz sam fakt, ze wszystkie sprawy do jednego pracownika prowadza
    dziwne moga byc.

    No i dodatkowo - prosze, tu mamy ksero/scan dowodu :-)

    >Banki wprowadzają różne systemy motywacyjne dla pracowników.
    >Przykładowo
    >dostanie 100 zł premii, jak przyjmiesz wnioski kredytowe na 100.000zł
    >w
    >miesiącu. No ale taki prezes, czy inny kretyn, który nigdy za
    >okienkiem
    >nie pracował nie zastanowi się, że niby jak ów lokalny operator ma
    >podnieść "sprzedaż"?

    Hi hi - slyszalem z czasow kryzysu - pracownik (od biznesu) sie stara
    i przynosi.
    A potem centrala te wnioski uwala, bo wnioskujacy za malo zarobil, czy
    zabezpieczenie ma za male.
    I sprzedawajcie kredyty, ale my ich nie damy :-)

    >Przecież on podpisuje umowy z klientami, którzy
    >przyjdą i nawet ze względów bezpieczeństwa nie powinien mieć wpływu
    >na
    >to, kto i ile tych ktosiów przyjdzie. Jeden pracownik będzie
    >kombinował
    >w kierunku premii tak, że jak przyjdziesz po kredyt 1.000 zł, to Ci
    >zaproponuje układ, że zawnioskujesz o 100.000 zł, dostaniesz 50.000
    >zł i
    >następnego dnia zapłacisz bankowi 49.000zł. I choć do głupie, to
    >żaden
    >cwaniak w banku się temu nie dziwi.

    Nie da rady - prowizja.
    Chyba, ze jakas promocja.

    >Inny pójdzie dalej i wejdzie w układ właśnie z takimi nielegalnymi
    >pośrednikami. On im podpowiada, jak przepchnąć przez bankowe
    >procedury
    >Kowalskiego, który nie ma zdolności kredytowej, ale za to Pani Zosia
    >ma [...]

    No tak, ale przestepstwa tu nie ma, jesli Kowalski istnieje, i splaca.
    No chyba, ze mu zalatwia lewe zaswiadczenie, i przestanie splacac.

    >Większość normalnych klientów banków w ogóle tego nie zauważa. Idą do
    >banku, załatwiają sprawę i wychodzą. Siądź na sali operacyjnej
    >większego
    >banku i poprzyglądaj się chwilę temu, co się tam dzieje.

    W wiekszym to sa numerki :-)
    Ale moze pracownicy wiedza jak to obejsc :-)

    >>> System dobry, ale ma wadę. Nie zawsze momentalnie się zorientujesz
    >>> w
    >>> utracie dokumentu. Bo jakby o to chodziło, to przecież maja dostęp
    >>> do
    >>> utraconych dokumentów.
    >> Utracone dokumenty nie obejmuja sfalszowanych.
    >Fakt, ale jeśli już ktoś fałszuje dokument, to najczęściej widzi
    >oryginalny i robi go na numer oryginalnego, bo może na dowolny, więc
    >czemu ma robić na jakiś inny przypadkowy.

    W dzisiejszych dowodach to technologia potrzebna.
    A jesli juz mamy technologie ... to po co sie ogranczac do jednego ?
    A dane ... szukac jakis oryginalnych, czy wpisywac byle jakie ?

    Rzeczywiste co prawda moga byc lepsze, bo bank zobaczy potwierdzenie w
    BIK.
    Ale to juz wymaga dostepu do systemu ... ale duzo osob ma dostep.

    >> Albo tych skradzionych z urzedu :-)
    >Problem dowodów skradzionych z urzędu jest problemem marginalnym i w
    >ogóle bym się nim nie przejmował.

    Ogolnie tak, ale wstyd, ze tak do tego urzednicy podchodza.

    No i ... jak sie okaze, ze to dobry sposob, to beda ginac czesciej :-)

    J.


  • 135. Data: 2017-01-27 17:23:57
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 27-01-17 o 06:42, Shrek pisze:

    > Jak widać nie ok, skoro co chwila okazuje się, że komornik zając coś, co
    > dłużnika nie jest. Przykład z warsztatem samochodowym jest tu idealnym
    > przykładem takiej pataologii. Przecież jest oczywistym, że samochody w
    > serwisie dłużnika nie są i mają właścicieli w żaden sposób ze sprawą nie
    > powiązanych.

    Ja tu akurat oczywistości nie widzę. Szereg warsztatów kupujących
    uszkodzone pojazdy, naprawiających je i sprzedających dalej toi tu za
    dowód nieoczywistości tego założenia. Gorzej, że wychodzi na to,że na
    dowodach rejestracyjnych też opierać się trudno, bo po Polsce jeżdżą
    niepoprzerejestrowywane samochody.

    > Zwykle też nie zajmują przypadkowych traktorów. Natomiast tłumaczenie
    > idioty od traktora było takie (i ty w tym uczestniczyłeś), że jak
    > wierzyciel się uprze, to komornik ma "robić". I nie ma prawa zachowywać
    > się ponoć mądrze. Broniłeś kolesia nawet jak się okazało, że on ogólnie
    > zaniki "mądrości" miał. I powtarzałeś wielokrotnie, że komornik nie jest
    > od oceniania "władania". No więc co stoi na przeszkodzie w zajmowaniu
    > pociągów czy samolotów? Bo jeśli tylko "mądrość" to czemu ta mądrość nie
    > stoi na przeszkodzie w zajmowaniu samochodów w warsztacie, które w
    > oczywisty sposób z dłużnikiem nic wspólnego nie mają?

    Ja tu Liwiusza będę popierał. Ma rację. Problemem z tym ciągnikiem nie
    było samo jego zajęcie - o to było stosunkowo proste do odkręcenia - co
    nieuzasadniony racjonalnymi przesłankami pośpiech w sprzedaży
    sugerujący, że komornik od początku zdawał sobie sprawę z możliwego
    problemu i chciał go uniknąć.

    > Ale w przypadku zajebywania obywatelom samochodów z warsztatu obywateli
    > sąd miał w dupie. I ponoć wytworzył tony orzecznictwa na ten temat? No
    > to nie dziw się, że jak jakiegoś komornika zajmującego nie swoje w
    > majestacie prawa, po prortu nadzieją na widły. I wtedy żal mi będzie
    > tylko nadziewjących, bo problemy bedą mieli. Środowisko kommrnicze
    > takimi działaniami (świadomym zajmowaniem przypadkowych ruchomości, nie
    > mających nic wspólnego z dłużnikiem) w pełni sobie zasłużyło na pogardę.

    To co piszesz jest oczywiście słuszne, ale tylko pozornie. W tym całym
    "zapieniaczeniu" się zapominasz jeszcze o jednym niewidocznym na
    pierwszy rzut oka problemie. Dłużnik może się dogadać z osobą trzecią i
    w celu udaremnienia egzekucji tworzyć fałszywe dowody świadczące o tym,
    że ten samochód, którym jeździ, to nie jest jego, tylko szwagra. Sadzę,
    że komornicy by samochodów szwagrów nie zajmowali, gdyby nie
    powszechność takich sytuacji. Ba, biorąc pod uwagę niedoskonałości
    niektórych unormowań prawnych to mogą to zrobić post factum.

    > Po to, że sytuacja z ciągnikiem czy samochodami w warsztacie też jest
    > absurdalna, więc powołując się na absurd domagasz się niesprowadzania
    > abnsurdu do absurdu.

    To nie jest absurd. Normalnym postępowaniem dłużnika w celu uchylenia
    się od egzekucji jest korzystanie z rzekomo cudzych rzeczy.

    >> Ma oceniać władanie. Ale nie własność.
    > Coś mu grozi za złą ocenę? I z którego punktu ustawy to wynika, bo
    > poprzednio stałeś na stanowisku, że nic ma nie oceniać (powtórzyłeś to
    > teraz - mocno teoretyzując "Mocno teoretyzując - tak, musiałby" (zająć
    > samolot)).

    Gdyby dowieść, że celowo i świadomie źle oceniał, to spokojnie by się
    kilka artykułów znalazło. Problem w wykazaniu owej celowości. Bo wstępne
    załozenie, ze stojący na Twoim podwórku traktor jest w Twoim władaniu
    jakoś oczywiście bezzasadne nie jest. Fakt, w niektórych wypadkach może
    się okazać błędnym, ale nie jest to oczywiste.


  • 136. Data: 2017-01-27 17:49:35
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:588b6991$0$644$6...@n...neostrada.
    pl...
    W dniu 27-01-17 o 15:56, J.F. pisze:
    >> Ale jest inaczej.
    >> "Ja, Jan Kowalski, zam .... itd, wyrazam zgode na przetwarzanie
    >> moich
    >> danych osobowych, podpis".
    >> No wiec zgoda jest, podpis jest, moj wlasnoreczny, a nie jakis tam
    >> podrobiony, tylko ze ja sie nie nazywam Kowalski :-)
    >
    >A może nazywasz, tylko jesteś innym Janem KOWALSKIM też zamieszkałym
    >w
    >Warszawie :-)

    No nie, jestem, wiec ciekaw jestem co mi za podpisanie grozi :-)

    Poza tym zeby dwoch Janow Kowalskich mieszkalo pod tym samym adresem,
    i jeszcze urodzonych w tym samym dniu, to juz sie nie zdarza.
    (A jest zakaz nadania blizniakom takiego samego imienia ?).

    No i moga byc jeszcze inne dane - pesel czy nr dowodu.

    J.




  • 137. Data: 2017-01-27 18:04:12
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 27-01-17 o 16:43, J.F. pisze:

    > W dniu 27-01-17 o 10:30, J.F. pisze:
    >>>>> To jak to powinno wygladac ?
    >>>> Istnieje kilka alternatywnych, do okazania dokumentu sposobów ustalenia
    >>>> tożsamości. Można znaleźć świadka, który tożsamość potwierdzi. Jeśli
    >>> Mozna, ale w sprawie za 100 zl pewnie sie nie bawili.
    >> To jest wbrew pozorom najprostszy i najczęściej stosowany sposób.
    >> Bierzesz klienta, jedziesz z nim do domu i mama, tata, brat, sąsiad
    >> (który ma dowód i jest pełnoletni) potwierdza jego tożsamość.
    > Najprostsze, ale moze akurat benzyna sie konczyla :-)

    No to wpisujemy w protokół, że się skończyła i nie dało się ustalić.
    Zaręczam Ci, że nigdy więcej jej nie zabraknie.

    Raz w życiu wiele lat temu zabrakło kabla do ksero i nie można było
    skserować tzw. obdukcji. No to zatrzymałem w oryginale i dopisałem
    notatkę, że dokument niezbędny, ksero nie dało się wykonać z powodu
    niebytu kabla, który jeden z naczelników przechowywał w indywidualnej
    szafie i odmówił użyczenia ze względu na oszczędności tonera - po
    odzyskaniu kabla dokument należy skserować i wydać oryginał pobitemu.

    Sytuacja była szeroko analizowana w tzw. wysokich kręgach. Naczelnik
    odszedł na emeryturę (nie tylko za to). Mnie już nigdy później kabla nie
    brakowało, a aż do przesady dopytywano się, czy może w naszej komórce
    zapasowy zdeponować, o jakby tak znowu ktoś tamten zabrał.

    By uprzedzić Twoje pytania. Tak wiem, jestem trochę inny. Ale podobno
    wariat nie wie, ze jest wariatem, więc pocieszam się, że to jeszcze nie
    to. Nie zależy mi na uznaniu moich walorów przez wszystkich. Z
    zupełności zadowala uznanie w oczach tej nielicznej garstki, na której
    mi zależy, a reszta niech "się goni" - taki cytat z FaceBooka, ale
    strasznie mi się spodobał, bo życiowy.

    Wracając do meritum. Przeważnie da się.Jak się nie da, to należy to
    udokumentować, czemu się nie da i co zrobiono, by się dało i tyle. W
    razie co będzie wiadomo, że mógł nie być to KOWALSKI.
    >
    >> Tak, czy siak sposobów jest wiele, tylko trzeba chcieć.
    >> Oczywiście, nie są doskonałe, ale kilka razy z rzędu - to już naprawdę
    >> trzeba mieć pecha.
    > IMO - za kolejnym razem moglo byc prosciej - a wy Kowalski znowu
    > wpadliscie ?

    Mogło. Policjant miał prawo wówczas wpisać w miejsce dokumentu: znany
    osobiście z uwagi na wcześniej wykonywane wobec niego czynności
    służbowe. Ale to właśnie przykład na to, co wyżej napisałem. W razie
    wątpliwości da się dojść, co się stało. Nikt nie jest doskonały, chodzi
    o to, by minimalizować skutki niedoskonałości.

    >>> Ale potem ... w rejestrze figuruje, pod padanymi danymi :-)
    >> No właśnie teoretycznie tak nie powinno być. Oczywiście nikt doskonały
    >> nie jest. Błędy, czy nawet teoretyzując celowe działania - mogą się
    >> zdarzyć, ale to też jest pomocne, bo w sądzie wystarczy, że dowiedziesz
    >> że przynajmniej w jednym z tych miejsc być nie mogłeś i już zaczyna -
    >> powinno - działać domniemanie niewinności.
    > Taa - bede pamietal gdzie bylem pol roku temu, i jeszcze bede mial
    > jakies kwity na caly dzien.

    Czasem wystarczy podpis na liście obecności w zamkniętym zakładzie. Logi
    systemowe z komputera. Biling. Możliwości jest "od pyty".

    >> Tak, i nie poruszajmy - publicznie - tego wątku jako szeroko. Zdarzały
    >> się sytuacje, w których były ewidentnie dowody na to, że bank został
    >> oszukany, a bank zasłaniał się tajemnicą bankową.
    >
    > Znaczy sie dyrektor oddzialu tez cos z tego mial :-)

    Premię za wyniki.

    > No chyba ze tak pytano - policja jest pewna, ze przestepstwo bylo, ale
    > zeby sprawdzic, to trzeba przeszukac teczki klientow ... i zaczyna sie
    > tajemnica.

    Który bank trzyma teraz materiały w teczkach.
    >
    > Troche mnie tylko dziwi, ze jak komus monity slali i komornika nasylali,
    > to sprawa na policje nie trafila.

    Ale po co? Niepłacenie rat nie jet przestępstwem.

    > No chyba, ze dane z sufitu, i nie ma poszkodowanej osoby.

    A Bank?
    >
    >> Oszust, który skutecznie
    >> oszukał bank A, najczęściej wcześniej, czy później zrobi to w banku B,
    >
    > Ale w bankowi A to nie przeszkadza, nawet sie chyba ucieszy, jak oszuka B.
    > W ten sposob bank B nie bedzie lepszy od A :-)

    Gorzej, jak ten z B przyjdzie do A, bo w B olali problem.
    >
    >>> Potem owszem - moga sie z podejrzewanym pracownikiem rozstac po cichu
    >>> ... ale Policje ta ilosc powinna zainteresowac z urzedu.
    >
    >> Policja "patrzy do banku przez dziurkę od klucza". Widzimy to, co chcą
    >> nam dać oraz czasem to, co mamy w znalezionych dokumentach. Weź do ręki
    >> dowolną umowę kredytową. Stroną jest bank. Niby w imieniu banku działają
    >> jakieś tam osoby, ale często nie masz nazwiska "pani z okienka", a co
    >> najwyżej jej parafę. Bywają banki, gdzie na umowie klienta jest parafa
    >> jakiegoś lokalnego kierownika zmiany - czyli aprobanta tej umowy.
    >
    > Tym niemniej naturalne mi sie wydaje, ze jesli bank juz zglasza
    > oszustwo/falszerstwo, to Policja zaraz bedzie chciala przesluchac osobe
    > obslugujaca.

    Bywa, ze chce. Zadko to coś do sprawy wnosi. Banki o fraudzie przeważnie
    orientują się po kilku miesiącach. Najpierw nie wpływa rata. Przy
    drugiej zaczyna się windykacja niepokoić. Przy trzeciej kto to analizuje.

    > I bedzie nie do ustalenia ?

    No ktoś przyjdzie i powie, ze nic nie pamięta. :-)
    >
    > Pracownik oczywiscie odpowie ze nie pamieta sprawy sprzed pol roku, ale
    > zawsze sprawdza wszystko.
    > Dowod wygladal na autentyczny, a zdjecie ... razacych roznic widac nie
    > bylo, skoro wniosek zaakceptowano.
    > Ale juz sam fakt, ze wszystkie sprawy do jednego pracownika prowadza
    > dziwne moga byc.

    W małej jednostce może ktoś to zauważy. W dużym garnizonie, gdzie sprawy
    kredytowe prowadzi kilkunastu różnych policjantów, a w dodatku tylko
    czasem przesłuchują udzielającego, to latami może się nikt nie
    zorientować. Co więcej, w mniejszych bankach tylko Pan Marysia kredyty
    pisze, no więc z faktu, ze Marysia obsługiwała tę panią dokładnie nic
    nie wynika. Ktoś musiał :-)

    Reasumując to wszystko jest o wiele bardziej złożone.
    >
    > No i dodatkowo - prosze, tu mamy ksero/scan dowodu :-)

    Z którego dokładnie niewiele w praktyce wynika.

    >> Przecież on podpisuje umowy z klientami, którzy
    >> przyjdą i nawet ze względów bezpieczeństwa nie powinien mieć wpływu na
    >> to, kto i ile tych ktosiów przyjdzie. Jeden pracownik będzie kombinował
    >> w kierunku premii tak, że jak przyjdziesz po kredyt 1.000 zł, to Ci
    >> zaproponuje układ, że zawnioskujesz o 100.000 zł, dostaniesz 50.000 zł i
    >> następnego dnia zapłacisz bankowi 49.000zł. I choć do głupie, to żaden
    >> cwaniak w banku się temu nie dziwi.
    >
    > Nie da rady - prowizja.
    > Chyba, ze jakas promocja.

    Bo wie pan, oni mają taką procedurę, że 50.000 zł, to poważny klient. No
    i jak Pan spłaci 49.000 zł, to ten pozostały 1.000zł możne pan wpłacić
    za 6 lat. Zdziwił byś się :-)
    >
    > No tak, ale przestepstwa tu nie ma, jesli Kowalski istnieje, i splaca.
    > No chyba, ze mu zalatwia lewe zaswiadczenie, i przestanie splacac.

    Po pierwsze jak ma lewe zaświadczenie, to spłacanie lub nie ma znaczenie
    drugorzędne, bo to dokument. Po za tym w tym układzie windykacja zaczyna
    się tym ostatnim tysiącem interesować za 5lat, jak już nikt nic nie
    pamięta - łącznie z kredytobiorcą, który brał w rożnych miejscach
    kredyty. Wcześniej kredyt wisi jako spłacony w terminie i nikt nie widzi
    problemu.

    > W wiekszym to sa numerki :-)
    > Ale moze pracownicy wiedza jak to obejsc :-)

    U mnie nie ma chyba w żadnym.
    >
    >>>> System dobry, ale ma wadę. Nie zawsze momentalnie się zorientujesz w
    >>>> utracie dokumentu. Bo jakby o to chodziło, to przecież maja dostęp do
    >>>> utraconych dokumentów.
    >>> Utracone dokumenty nie obejmuja sfalszowanych.
    >> Fakt, ale jeśli już ktoś fałszuje dokument, to najczęściej widzi
    >> oryginalny i robi go na numer oryginalnego, bo może na dowolny, więc
    >> czemu ma robić na jakiś inny przypadkowy.
    >
    > W dzisiejszych dowodach to technologia potrzebna.
    > A jesli juz mamy technologie ... to po co sie ogranczac do jednego ?
    > A dane ... szukac jakis oryginalnych, czy wpisywac byle jakie ?
    >
    > Rzeczywiste co prawda moga byc lepsze, bo bank zobaczy potwierdzenie w BIK.
    > Ale to juz wymaga dostepu do systemu ... ale duzo osob ma dostep.

    E, jakiego dostępu do systemu? Skan dowodu w wypożyczalni łyżew.
    >
    >>> Albo tych skradzionych z urzedu :-)
    >> Problem dowodów skradzionych z urzędu jest problemem marginalnym i w
    >> ogóle bym się nim nie przejmował.
    >
    > Ogolnie tak, ale wstyd, ze tak do tego urzednicy podchodza.
    >
    > No i ... jak sie okaze, ze to dobry sposob, to beda ginac czesciej :-)

    Wątpię. Nie znam szczegółów tamtego problemu, ale już lektura materiałów
    prasowych wzbudzała kilka podejrzeń. Dowodów nie wydaje USC, więc skoro
    je stamtąd skradziono, to albo pod nieobecność jednego pracownika drugi
    go zastępował i zabrał sobie do swojego biurka na chwilę - trzymał
    kopertę ze wszystkim i na biurku i ktoś kopertę podprowadził. Albo
    jakieś wewnętrzne rozgrywki w urzędzie i i kolega koledze podłożył
    świnię. Albo nie do końca było wiadomo kto kogo zastępuje i wszyscy
    mieli do wszystkiego dostęp, więc jak brakowało pojedynczego, to nikt
    się nie zorientował. Jak przychodził Kowalski i pytał, czy jest już jego
    dowód, to sprawdzali w kopercie i jak nie było, to mówili, że jeszcze
    nie ma. Dopiero po dłuższym czasie się kto skalował, ze nie jednego, a
    wielu brakuje. Dziennikarze rzadko kiedy zwracają uwagę na takie
    niuanse. No i nikt im prawdy nie chce powiedzieć. Ostateczni wychodzą
    takie niedoróbki dziennikarskie.

    O wiele szybciej uwierzę w to, że to jedna urzędniczka drugiej
    podgrandziła kilka dowodów i je wywaliła do niszczarki, niż w to, że
    zorganizowana grupa przestępcza je wyprowadziła.


  • 138. Data: 2017-01-27 18:05:25
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 27-01-17 o 17:49, J.F. pisze:

    > No i moga byc jeszcze inne dane - pesel czy nr dowodu.

    Celowo pisałem o Janie Kowalskim zamieszkałym w Warszawie.


  • 139. Data: 2017-01-27 18:22:41
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 27.01.2017 o 10:31, Liwiusz pisze:

    > Akt notarialny jest od razu wpisywany do KW, fakt sprzedaży samochodu -
    > nie.

    Oczywiście, że nie jest _od_razu_

    Shrek


  • 140. Data: 2017-01-27 18:23:28
    Temat: Re: Skan dowodu osobistego
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 27.01.2017 o 12:13, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2017-01-27 o 12:08, Miroo pisze:
    >> W dniu 2017-01-27 o 10:31, Liwiusz pisze:
    >>> Akt notarialny jest od razu wpisywany do KW, fakt sprzedaży samochodu -
    >>> nie.
    >>
    >> To "od razu" to ile miesięcy teraz trwa?
    >
    > Teraz do od razu, bo notariusz robi to przez internet.

    Nie robi - wiem, bo sprawdzałem fizycznie (dwa miech temu).

    Shrek

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 26


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1