micheal wrote:


> Witam, mam taki problem: otóż wracając ostatnio z imprezy zostałem zatrzymany
> przez policje pod zarzutem zakłócania porządku, przewieziono mnie na komisariat
> zrobiono mi badanie alkomatem wynik był z pewnością pozytywny jednak dokładnego
> rezultatu nie otrzymałem kazano mi podpisać fakt że takie badanie się odbyło
> oraz jego wynik.


a zadales okazania legalizacji urzadzenia?


> Kiedy mnie zwalniano (po 2 godzinach spędzonych na komendzie)
> powiedziano mi że sprawa zostanie skierowana do sądu grodzkiego a zarzutem jest
> zakłócanie porządku oraz używanie słów powszechnie uważanych za obraźwie w
> kierunku funkcjonariuszy.


Funkcjonariusze nie podlegaja ochornie jako osoby publiczne. Po za tym,
moja zasiadka obraza sie kiedy jej mowie "dzien dobry". "Slowa
obrazliwe" to pojecie wzgledne.



> I tutaj mam pytanie czy policja ma prawo na podstawie
> tych wszystkich procedur opisanych wyżej przeze mnie postawić mi taki zarzut ?

Ta, bo tylko idioci i nieudaczniki zaciagaja sie tam do pracy. Co nie
znaczy, ze zarzut jest wazny.



> czy jest jakaś szansa żebym mnie uniewinniono ?

Ciezar dowodowy spoczywa calkowicie na oskarzeniu. Zasada jest
pozostawienie odbijania pileczki w calosci przeciwnikowi. Policja zawsze
potyka sie na wlasnych klamstwach.


> i ile mi grozi za coś takiego ?
> i ewentualnie jaka kara w takich wypadkach jest najczęściej nakładana ? Z góry
> dziękuje za pomoc.


3x zrowas maria i pielgrzymka do Ojca Rydzyka ;-)