eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawotestament a samobójstwo › Re: testament a samobójstwo
  • Data: 2010-02-06 00:14:35
    Temat: Re: testament a samobójstwo
    Od: Animka <a...@t...nieja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-02-05 20:20, Massai pisze:
    > Andrzej Lawa wrote:
    >
    >> Massai pisze:
    >>
    >>> Motywacja ekonomiczna nie tworzy takich warunków. Można
    >>> dyskutować
    >>
    >> Wiesz, ludzie mają różne podejście do kwestii tzw. honoru. Ja mam
    >> nieco bardziej pragmatyczne, ale jestem w stanie - w odróżnieniu od
    >> ciebie - zrozumieć motywację kogoś wychowanego tak, że honor jest
    >> dla niego praktycznie na równi z życiem.
    >
    > Moim zdaniem nie ma nic honorowego w ucieczce w śmierć.
    > Nakradł? Niech odpracuje, i odda. Będzie bardziej honorowo.
    >
    > Powtarzam - są sytuacje gdy honor nakazuje narazić zycie (np.
    > ratując kogoś, czy oddając życie na polu walki), ale nie nalezy do
    > nich sytuacja ekonomiczna.
    >
    >>
    >> A ty wszystkich tych nieszczęsnych inwestorów z tego słynnego
    >> kryzysu z początku XX wieku
    >
    > Inwestorzy skaczący z okna, bo im przepadł dorobek życia, własny
    > czy klientów - to efekt chwilowego zaburzenia oceny sytuacji.
    >
    > Ich samobójstwo tego dorobku klientom nie zwróci - a życie, praca -
    > częściowo może.
    >
    > Nie ma w takim samobójstwie nic honorowego. Można umrzeć z honorem,
    > ale nie można się zabić z honorem.
    >
    >> oraz chociażby samurajów wtłoczyłeś
    >> do worka "niepoczytalni".
    >
    > Mówię o współczesnych realiach. Decyzja o seppuku była podyktowana
    > wieloma czynnikami, jak choćby chęcią uratowania rodziny.
    >
    > Myślisz że skąd było tylu roninów? To byli właśnie samurajowie,
    > którzy nie mieli nic do stracenia. I tym samym nie mieli powodu
    > popełniać seppuku po śmierci suzerena.
    >
    >>
    >>> o motywacji medycznej, typu nowotwór przebiegajacy z ciężkimi
    >>> zespołami bólowymi, ale... człowiek potrafi wiele wytrzymać.
    >>> Nawet jeśli szansa na wyleczenie jest jak jeden do miliarda, to
    >>> jednak po samobójstwie jest już zerowa.
    >>
    >> Tia, wszędzie przerzuty, morfina przestaje działać, a ty się
    >> domagasz, żeby biedak cierpiał dla szansy jeden na miliard? Bo co,
    >> bo bozia się pogniewa? Bo te katusze i upokorzenie to taki
    >> sprawdzian?
    >
    > Nie. Bo zawsze jest jakaś szansa, w medycynie jak w kinie, wszystko
    > się może zdarzyć.
    > Ale, jak napisałem - można o tym dyskutować, można wyciągać
    > jakieś beznadziejne przypadki.
    >
    >>
    >> Albo totalny paraliż i wegetowanie w żelaznym płucu...
    >>
    >>> Z tego co wiem psychiatria przyjmuje że każda "prawdziwa" próba
    >>> samobójcza świadczy o zaburzeniach psychicznych.
    >>
    >> "Z tego, co wiesz"? A co wiesz i skąd, hmm?
    >
    > Z tego co pamiętam ze studiów, fakt, minęło ponad 10 lat, ale coś
    > zostało. Akurat te słowa z wykładu zapamiętałem... czasem się
    > czuję jak jakiś Rainman, potrafię dosłownie przytoczyć zdanie
    > sprzed lat, raz w stresie na egzaminie przeczytałem półtorej strony
    > z książki, przy czym po prostu widziałem te strony przed sobą jakby
    > wiszące w powietrzu. Tylko nie miał mi kto ich przewrócić ;-)
    >
    > I z tego że każdego takiego kierujemy po prostu na psychiatrię, jak
    > go poskładamy.
    >
    > Nie dalej jak 3 tygodnie temu miałem takiego ekonomicznego samobójcę.
    >
    > Stracił pracę, kredyty na głowie, żona w ciąży, bank się
    > zwiedział i wezwał do spłaty całości kredytu. "powziął
    > uzasadnione wątpliwości co do możliwości kredytowych klienta i
    > szansy na dalsze spłaty" czy jakoś tak.
    >
    > No i facet po całym dniu proszenia, biegania, załatwiania wrócił do
    > swojego skredytowanego mieszkania, żona jeszcze na niego wsiadła i
    > zaczęła lamentować "co my teraz zrobimy". No facet wyszedł na
    > balkon, żona myślała że zapalić, a ten po prostu - przez
    > barierkę. Z 6 piętra.

    Myślał tylko o swojej d* i nie zastanowił się, że ma żone i dzieci...i
    zamiast wziąć się w garść zostawił wszystkie kłopoty na barkach żony i
    dzieci. Co za palant jeden. Powinien się chyba w ogóle nie urodzić.


    --
    animka

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1