eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopogryzienie na terenie zamknietej posesjiRe: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
  • Data: 2011-10-10 06:17:54
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Gotfryd Smolik news wrote:

    >> Owszem, stała się kobiecie krzywda, ale z tego, co pisze wątkotwórca,
    >> miał teren oznaczony, na bramie było ostrzeżenie, i psy nawet nie miały
    >> szans dopaść przypadkowego pijaczka opartego o płot,
    >
    > Niewąpliwie znakomicie poprawia to sytuację właściciela: wyklucza
    > "rażące niedbalstwo". Nie ma również mowy o umyślności z jego
    > strony.

    I o to właśnie mi chodzi. Właściciel dopełnił swoich obowiązków przy
    trzymaniu psów.
    >
    >> więc stało się to na jej własne życzenie/ miała pecha.
    >
    > Chyba czegoś nie rozumiesz.
    > Już ktoś pisał, że tu i ówdzie obowiązują różne prawa.
    > W .pl obowiązuje takie, że własność prywatna chroniona jest przez
    > "mir domowy".

    Nie widzę związku. To nie psy wpadły na posesję poszkodowanej - to ona
    wjechała tam bez zaproszenia i wiedzy właściciela.
    >
    > Działa on tak, że przestępstwa dopuszcza się ktoś kto:
    > - "wdziera się" na teren prywatny
    > lub
    > - wszedłszy bez "wdarcia" odmawia opuszczenia *na polecenie* osoby
    > uprawnionej (nie musi być właściciel i to zmartwienie wchodzącego,
    > żeby miał rozeznanie czy osoba jest "uprawniona" do danego
    > terenu, nie wie - ma posłuchać i tyle)
    >
    > Jak się przyjrzeć powyższemu, to owszem, można mieć zastrzeżenia
    > co do przypadku wejścia *potencjalnego* złodzieja - ale "ten typ
    > tak ma" i nic nie zrobisz.
    > Brama nie była zamknięta (nic to że przez chwilę), nie było
    > żadnego "wdarcia", pani nie została wyrzucona (jeszcze :P).

    I dlatego, że brama nie zdążyła się zamknąć, ani właściciel nie zdążył pani
    wyprosić, uważam, że to po prostu pech. Nikt nie jest w stanie przewidzieć
    wszystkiego, ale to nie powód, żeby stawiać pod pręgierzem właściciela psów
    - w końcu zadbał maksymalnie o to, żeby pechowcom krzywdy nie zrobiły.
    >
    > Żeby jasność była: jak o mnie chodzi, szczególnie wobec
    > braku ewidentnych szkód z "użycia broni" (siniaki to nie
    > są jakieś wielkie skutki ugryzienia przez dużego psa,
    > trudno się nie zgodzić), nie można wykluczyć kwalifikacji
    > zdarzenia jako "wypadek bez winy".

    No to się zgadzamy.

    > To nie jest wcale jakaś "światowa skrajność".
    > Wyobraź sobie, że są kraje w których jest "prawo przejścia"
    > i już grodzenie pewnych kategorii terenu w sposób uniemozliwiający
    > przejście jest karalne.

    Wiem.
    J.
    >

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1