eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawomolestowanie ? (nieletnia) - pilne › Re: molestowanie ? (nieletnia) - pilne
  • Data: 2003-08-09 17:04:08
    Temat: Re: molestowanie ? (nieletnia) - pilne
    Od: Arek <a...@e...net> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik news napisał:
    > Powiem tylko jedno - eksperymentuj na swojej 7-13 letniej corce swoje
    > wyniesione z domu wspaniale zasady.

    Dlaczego piszesz "eksperymentuj"?
    To zasady, które sprawdziły się w wychowaniu moim, siostry jak i całego
    mojego licznego kuzynowstwa, czyli prawie 50 dzieci.

    > Nie rozgraniczam w swojej ocenie ani szkoly i grupki "szkodliwych" kolesiow,
    > ani na wakacjach poznanego "kolegi". Nie tlumie w corce poczucia ze jest
    > kobieta, ale wszystko ma swoje granice. Denerwuje mnie twoje "teoretyczne

    Taa... "Wszyscy ludzie są równi, ale... " skądś to znam.

    > podejscie" do tej sprawy bo nie masz zadnego praktycznego doswiadczenia w

    Doprawdy? Bawią mnie takie stwierdzenia ludzi, którzy nic o innych nie wiedzą.

    > odczuwaniu tego co powinien zrobic rodzic aby dziecko zbyt szybko nie weszlo
    > w dorosle zycie a tym bardziej nie leczylo pozniej kompleksow nie z powodu


    > "tyranii" - (choc ja nazwalbym to szczera troska) rodzica lecz z powodu
    > zmarnowanej szansy bycia szlachetnym wartosciowym i odpowiedzialnym
    > czlowiekiem - tylko z powodu "hormonow" czy pierwszej zgubnej milosci. Na

    Ale o czym Ty mówisz? Nieustatnie urągasz inteligencji i poczuciu
    odpowiedzialności swojej córki, jakby była jakąś upośledzoną osobą!
    W wieku Twojej córki miałem już praktycznie całkowita swobodę: wracałem
    do domu kiedy chciałem, jeździłem pod namioty, sam zarabiałem na swoje
    "ekstrawaganckie" wydatki i poza scysjami z komunistami - o co ojciec nie miał
    do mnie pretensji - nie stwarzałem żadnych problemów bo... rodzice wystarczająco
    wcześnie przekonali się o mojej samodzielności i odpowiedzialności.
    I choć w sprawach seksu nie potrafili za bardzo rozmawiać bo byli dosyć
    pruderyjni, nawet tzw. sceny w filmach kończyły się stwierdzeniami "to chyba nie
    dla Ciebie", to jednak potrafili kupić i podrzucić mi odpowiednie książki
    i nie czepiać się, że śpimy w jednym namiocie z dziewczynami.
    Jedyne co mówił ojciec to zdanie: "Uważaj co robisz, żebyś potem nie musiał
    myśleć co zrobić".
    W tym wieku Twoja córka już powinna mieć dawno wpojone wartości i odpowiedzialność
    i pewnie ma tylko Ty panikujesz. W Gazecie był fantastyczny wywiad z dziś kobietą,
    a kiedyś dziewczynką w takim właśnie wieku, która wzięła na swoje barki dom,
    wraz z chorą, urodzoną jako wcześniaczką, siostrzyczką.
    Może powinenieś go przeczytać i popatrzeć trochę innymi oczami na swoją córkę?
    Bo jeśli jej cokolwiek wpoiłeś i nie zakompleksiłeś jej totalnie - to nie zrobi
    ona głupot i nie przekroczy poziomu swojego psychoseksualnego rozwoju i
    adekwatnych do niego pragnień stopnia bliskości.

    > niektore zeczy trzeba po prostu poczekac a zajac sie w tym czasie cala masa
    > innych spraw, zainteresowan, hobby, nauka, niz uganianiem sie za chlopakami
    > celem zaimponowania przed kolezankami ktore nierzadko sie chwala ze "juz to
    > robily".

    To od kiedy będzie się wg Ciebie mogła uganiać za chłopakami? Jak zda maturę?
    Czy jak zda studia?
    Nie rozumiesz, że uganianie się za chłopakami to naturalny i konieczny etap
    rozwoju? Że pozwala jej poznać siebie, mężczyzn, określic co lubi, co nie,
    gdzie są granice tolerancji, gdzie kompromisów, uczy wspólnego życia i jest
    elementem napędzającym towarzyskie kontakty, podróże, ciekawość świata i innych
    ludzi ?

    > W obecnych czasach nastolatek/tka nie ma zadnych wartosci i celow do jakich
    > powinien dazyc a polecenia "starych" najczesciej uwaza za zlo konieczne.

    Uuuu! Jeśli nastolatek nie ma żadnych wartości i celu to jak sądzisz, że czyja
    to jest wina? I uważasz, że dalsze próby siłowego sterowania nastolatkiem
    cokolwiek w tym zmienią?

    > Wyrocznia dla nich jest moda, pieniadze, brukowe czasopisma dla "dzieci",
    > kolezanki/koledzy liczba poderwanych chlopakow na GG i zasada bycia "na
    > topie" bo inaczej sie jest "cieniarzem".
    > Poczytaj sobie pare blogow i tresci jakie nastolatki tam publikuja - ot caly
    > obraz dzisiejszego mlodego pokolenia - o zgrozo !

    Ani moda, ani pieniądze, ani brukowce, ani koleżanki/koledzy poderwani na GG
    nie jest niczym nowym ani złym jeśli tylko zachowuje się równowagę.
    Blogi mnie nie interesują - nie wierze w ich szczerość.

    > Odnosnie korespondencji - nie przyszlo ci do tepej glowy, cze czytanie
    > pamietnika corki albo zapiskow gleboko schowanych w zeszycie czasami moze
    > sie przyczynic do odizolowania jej od zgubnego towarzystwa ?

    O dżisus! Pewnie czytanie takowych żony też należy do dobrych
    obyczajów troskliwego męża?
    Nie wiem - nie potrafisz pogodzić się z tym, że dziecko dorasta i ma swoje
    tajemnice? Bo każde dziecko ma swojego powiernika lub powierników. Taki
    to wiek, że niewypaplane tajemnice to nie tajemnice. I jeśli Tobie nie udało
    się zachować atmosfery takiej by dziecko Ci się zwierzało to - gdyby tylko troska
    o dziecko przez Ciebie przemawiała - to wystarczyłaby rozmowa z takim
    powiernikiem. Wystarczyłoby pytanie nie o szczegóły tylko o to czy nie
    dzieje się nic złego. A często takie ulubione dziecka ciotki, wujkowie lub
    kuzynowie sami ostrzegają JEŚLI coś niepokojącego się dzieje.

    > Niejednokrotnie rowiesnicy corki z flaszka w reku i skretami w kieszeni
    > chodza po osiedlu udajac macho-doroslych, ktorym wszystko wolno.
    > O ile jestem w stanie, izoluje i bede izolowal dziecko przed takim towarzystwem.

    Ale jaki ma to związek z tym 17 latkiem i jego zauroczeniem?

    > Nie wiem co bedzie za 5-10 lat, ale gdybym zastosowal twoje "metody
    > wychowawcze" to netrudno sie domyslec.

    Mi trudno. Wymień co się łatwo domyśleć bo jakoś wielu stosuje "moje"
    metody wychowacze i nie narzekają nadmiernie ani oni na dzieci,
    ani dzieci na rodziców.
    I nie o metody się rozchodzi, a o jakość relacji między dzieckiem
    i rodziciem. Jeśli opierają się tylko na sile, kto kogo pokona, a nie na
    wzajemnym zaufaniu, szacunku, empatii, zrozumieniu i bliskości to... wybacz,
    ale każda metoda będzie nieskuteczna :(

    > I jeszcze tak na marginesie : pomijajac wszystkie przedstawuine przeze mnie
    > i innych argumenty, zapytam o jedno: jak w swietle twoich przekonan o
    > "hormonach" i usprawiedlajacych tym dalszych krokow typu sex w wieku 13-15
    > lat, ma ja sie kwestie obyczajowe, moralne i religijne ?

    Nie bardzo rozumiem cel Twojego pytania. Ani seks - a nie "sex" - nie jest
    powszechny w tym wieku by się nim przejmować. Także sfera seksualności nie
    wchodzi u mnie w kwestie moralne i religijne jeśli nie jest formą
    ataku - np. gwałt, wymuszenie itp. - na inną osobę.
    Człowiek to istota na wskroś seksualna i dlatego też tak ciekawa, nie widzę
    powodu by z tym WALCZYĆ. Tym bardziej, że się nie da tego robić nie krzywdząc
    i nie psując rozwoju młodej osoby. Tu potrzeba mądrych wskazówek, rad,
    podpowiedzi, opowieści i przypowieści z życia przekazujących doświadczenie,
    a nie presji, zakazów i kalania tej sfery człowieczeństwa.



    Arek



    --
    http://www.elita.pl/hipnoza

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1