eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokontrola biletów - wręczenie dokumentów › Re: kontrola biletów - wręczenie dokumentów
  • Data: 2007-11-16 01:11:21
    Temat: Re: kontrola biletów - wręczenie dokumentów
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 15 Nov 2007, Piotr Kubiak wrote:

    > Gotfryd Smolik news wrote:
    >
    >> Nie zabrania.
    >> Nie zabrania również zaproponować wypchaniem się na drzewo temu, kto
    >> żąda, prawda?
    >
    > Oczywiście. Mało tego, ustawa nie przewiduje żadnych sankcji za nieokazanie.

    no to mamy punkt wspólny :)

    >> Słyszałeś kiedy hasło "a contrario"?
    >
    > Słyszałem.
    >
    >> Jeśli ustawa daje prawo do żądania okazania, to znaczy że NIE DAJE
    >> prawa do żądań które owo żądanie przewyższają.
    >
    > Pytanie pomocnicze: czy ustawa musi dawać prawo do żądania czegoś?

    Problem "co to znaczy żądania" za chwilę.
    Załóżmy: SKUTECZNEGO żądania, czyli takiego które da się
    egzekwować na drodze prawnej.
    Tak.
    Zawsze.
    Również w przypadku umowy cywilnoprawnej, na którą niewątpliwie
    zechcesz zaraz się powołać :)
    Jak nie ma podstaw np. w Kodeksie Cywilnym, to "żądać" można sobie
    tylko w myśl zgodnych ustaleń z początku cytatu - znaczy owo
    "żądanie" można zignorować.

    > No chyba
    > że ustawodawca pisząc "przewoźnik może żądać okazania" miał na myśli
    > "podróżny na wezwanie ma obowiązek okazać, a jak nie okaże to będzie
    > wykroczenie". Jeżeli natomiast chcesz powiedzieć że "może żądać okazania"
    > znaczy dokładnie to samo co "nie może żądać wręczania, połknięcia, spalenia,
    > podtarcia sobie tyłka", to moim zdaniem racjonalny skądinąd ustawodawca
    > powinien to napisać wprost.

    "Nie może żądać" oznaczałoby zakaz dokonywania czynności nieskutecznej,
    czyli sam fakt wystąpienia z tekstem "pan mi DA dokument do ręki"
    byłby powodem do postawienia zarzutu przekroczenia prawa.
    Tak bywa np. z przepisami dotyczącymi zakazu dyskryminacji - pewnych
    pytań (w określonych okolicznościach) wręcz nie wolno zadać, nie wolno
    w tym znaczeniu, że łamie się prawo.

    Przyznaję, ze "prawo" rozumiałem jako "skuteczne prawo" czyli takie,
    którego można domagać się np. przed sądem.
    Jest tu problem słownikowy - słowo "może" ma różne znaczenia ("jest
    wykonalne" oraz "jest zgodne z prawem/zezwoleniem/...") i tak
    samo owo "prawo" - "ma prawo" może znaczyć "może sobie powiedzieć
    że żąda" oraz "może żądać i to żądanie jest zobowiazujące".
    Jak będziemy je rozróżniać?

    :)

    >> Możecie.
    >> Głównie dlatego, że ów przewóz *nie* będzie podlegał pod ustawę PP :>
    >
    > A tak właściwie to czemu? Przecież ,,ustawa reguluje przewóz osób i rzeczy,
    > wykonywany odpłatnie na podstawie umowy, przez uprawnionych do tego
    > przewoźników,
    > Definicji przewoźnika w ustawie nie znalazłem, więc SJP: ,,osoba trudniąca
    > się zawodowo przewożeniem osób lub ładunków''.

    Ale ratio legis domaga się niepomijania słowa "uprawnionych".
    Trudno mi powiedzieć, przez kogo i jak.
    Jeśli istnieje jakikolwiek akt prawny "uprawniający", to pewnie on
    się załapie.

    >> I bardzo skutecznie ją wyegzekwujesz przez to, że masz możliwość
    >> wstrzymania realizacji umowy PRZED jej rozpoczęciem - ten przykład
    >> jest malo adekwatny, zaproponuj wymóg dania tego PJ na potrzymanie
    >> PO przewiezieniu pasażera, nawet jak już dalszej jazdy odmówisz!
    >
    > Uważasz, że nie wywalczyłbym w sądzie zapłaty kary umownej?

    Hm...
    Obstawiam że nie wywalczyłbyś.
    Nie umiem wykoncypować "podstawy", tak dla jasnosci :)

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1