W dniu 22.07.2024 o 16:24, Shrek pisze:
> W dniu 22.07.2024 o 14:48, Kviat pisze:
>
>> Jeśli na części, to po chuj sprawdzać IMEI w działającym telefonie?
>> Zdjęcie blokady - o ile to możliwe - wymaga czasu, a czas to pieniądz,
>> wymaga specjalistycznej wiedzy, co też kosztuje. Nie taniej jest kupić
>> nowy, nieużywany, niezablokowany i z legalnym numerem IMEI byle jaki
>> telefon w markecie za kilka stówek?
>> Tyle zachodu... serio przestępcom chce się w to bawić?)
>
> Podejrzewam, że jeśli już ktoś się w to bawi, to w celu użycia w
> dalszych przestępstwach.

Domyślam się. Ale to raczej w innej epoce historycznej.
Ale obecnie? Po co tyle zachodu? A może odblokowany, a może będzie
zblokowany i trzeba będzie się z tym bawić. Może ktoś szybko zgłosi
utratę telefonu... zabawa w zmiany IMEI... Po cholerę?
Żeby przyoszczędzić kilka złotych? Zajmie to więcej czasu i większe ryzyko.
Bierzesz jakiegoś łebka (żeby cię monitoring sklepu nie złapał),
wysyłasz do sklepu, kupuje na paragon nowy telefon za kilka złotych...
dajesz mu na flaszkę za fatygę. Przecież mają jakichś "kolegów", który w
razie co powie, że jakiś pan go poprosił o przysługę, bo miał nogę w
gipsie, nie mógł wysiąść z samochodu i czekał pod sklepem... czy cokolwiek.
Ma legalny, niezablokowany telefon, bez ryzyka, że ktoś zablokuje
zdalnie. Kupuje jakiś starter SIM, rejestruje go na jakiegoś żula i po
temacie. Po co mu jakaś przypadkowa karta sim, która w każdej chwili
może zostać zablokowana?
Poważny przestępca bawi się w takie niepewne zabawy?
Może jakieś obszczymury żeby na kiosk napaść?
Nawet jeśli, to bardzo wątpię, żeby to była jakaś masowa skala
usprawiedliwiająca wyrywkowe kontrole telefonów przypadkowych
legitymowanych osób. To zwykła strata czasu.
Jeżeli na części, to chyba łatwiej i z większym prawdopodobieństwem jest
robić wyrywkowe kontrole w serwisach, czy czymś takim.

> Tak czy inaczej szansa że złapią kogoś
> przypadkiem przy sprawdzaniu imei jest przyzerowa.

No właśnie.

> IMHO robią to tylko
> dlatego żeby coś robić,

Albo właśnie żądać dostępu do telefonu, bo ktoś nagrał i trzeba usunąć.
Brzmi to logiczniej, niż szukanie skradzionego telefonu.
Albo zwykła złośliwość, żeby pokazać kto tu rządzi.

> a robią akurat to, bo to komendant robił jak
> jeszcze byl w szkółce i wtedy za kilkanaście telefonów, to dilerów ery
> zabili i była to jedna z najgłośniejszych spraw.

No ok.
Ale specjalista od cybebezpieczeństwa z wyższym stopniem niż krawężnik,
to chyba powinien być w takich sprawach na bieżąco, a nie bajdurzyć
historyjki jak to drzewiej bywało.

Pozdrawiam
Piotr