> 1. Napisałem podanie do spółzielni o wykonanie instalacji jej lokatorom
jako
> firma rzecz jasna. Dostałem odpowiedź odmowną bez podania powodu.
> Dowiedziałem się że po miesiącu (z pewnych źródeł wiem na 100% że dopiero
po
> udzielniu mi odmownej decyzji) że po mnie zgłosiła się inna firma o to
samo
> i dostała zgodę. Jak to zrobiła ano znała kolege prezesa i zgode dostali
bez
> problemu.
> Czy spółdzielnia może raz nie zgadzać się natomiast za miesiąc dać innej
> firmie zgode na to samo ?
> Czy to nie podchodzi już pod korupcje ?
> Takich przykładów penwie podacie mase więc nie dziwię się że jest w Polsce
> jak jest.
> Przy okazji dowiedziałem się że jak nie dam w łape urzednikowi chociażby w
> zwykłej spółdzielni to nie dostanę zgody nigdzie i na nic jako firma.
> Tak przynajmniej jest w moim miescie w praktycznie każdej spółdzielni w
> której się staralismy.
>
> PS: Na czym to miała polegać ta walka z korupcja i łapówkami ? Skoro
> zmuszają firme aby dała łapówkę jednak jeśli chce przetrwać na rynku bo
> inaczej nic nie załatwi.
Najpierw na temat:
Spółdzielnia jest podmiotem prywatnym tak jak większość spółek zoo i
akcyjnych.
Wręczanie łapówek podmiotom prywatnym nie jest przestępstwem. Spółdzielnia
nie musi np. przeprowadzać procedur zamówień publicznych. Prezes spółzielni
może udzielać zamówień według własnego widzimisię.

Jedynym ograniczeniem dla prezesa spółzielni jest Rada Nadzorcza oraz
Spółdzielcy. Rada nadzorcza jest z zasady w jednej drużynie z prezesem.
Spółzielcy nie chodzą na zebrania. Na zebrania przychodzą tylko spółdzielcy
zatrudnieni w spółdzielni, czyli od Prezesa maksymalnie zależni.

Reasumując nieco OT:
Instytucja spółzielczości jest przeznaczona dla małych kilkuosobowych
organizacji, a nie dla molochów typu spółdzielnie mieszkaniowe. Jeżeli 15
osób wejdzie do kajaka to na pewno zatonie.

Bronek