eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawociekawostka - stosowanie się do przepisów drogowychRe: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
  • Data: 2012-06-27 14:35:05
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 27 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 27.06.2012 00:14, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Tristan jednocześnie bierze i nie bierze pod uwagę faktu, że
    >> w przypadku kiedy pierwszeństwa nie udaje się ustalić przed
    >> wjazdem na skrzyżowanie, wtedy do głosu dochodzą zasady
    >> które mają miejsce już na samym skrzyżowaniu.
    >
    > Nie ma takich zasad.

    To wyjaśniasz pierwszeństwo wysoko układających się stron
    w przypadku zwykłego skrzyżowania, na którym obie wysoko
    układające się strony jadą sobie naprzeciw i obie
    skręcają w lewo.
    Dla ustalenia uwagi, jest to wersja skrzyżowania z "podwójnym
    przecięciem" skręcających pasów.

    Bardzo chcę widzieć jak ustalasz pierwszeństwo stron
    *przed* skrzyżowaniem, skoro w trakcie pokonywania skrzyżowania
    występują dwa zastosowania tej samej zasady i dają różny
    wynik zależnie od *miejsca* w którym zachodzą (dokładnie
    tak samo, jak różny wynik daje "porównanie" wjeżdżających
    na SORO, w zależności od miejsca w którym w danej
    chwili się znajdują).

    >> Dla "zasady prawej ręki" w sposób oczywisty dopuszcza
    >> taką możliwość,
    >
    > Nie dopuszczam. Przepis określa pierwszeństwo przed wjazdem.

    Nie.
    Jeśli pierwszeństwa przed wjazdem nie da się ustalić (a ani
    na SORO ani na "zwykłym" i obustronnym skręcie w lewo
    się *nie da*), to w każdym miejscu kolizyjnym *oddzielnie*
    obowiązują te zasady, które... w tym miejscu obowiązują.

    W szczególności, ustalanie pierwszeństwa poprzez znaki
    (o ile nie zostało zmienione sygnalizacją świetlną)
    oraz zasady mniej szczegółowe, o ile ze znaków nic
    nie wynika.


    Jeszcze raz spróbuję :]

    Nie jest tak, że "jednokrotne zastosowanie znaku powoduje
    jego zniknięcie".
    Tak uważasz, a IMO nie ma do tego podstaw.

    To, że znak A-7+C-12 nie rozstrzygnął pierwszeństwa
    w momencie w którym oba pojazdy miały status "wjeżdżają",
    nie powoduje, że te znaki przestają obowiązywać.
    Na zwykłym skrzyżowaniu, wjeżdżający naprzeciw siebie
    ze skrętem w lewo, z p. widzenia znaków *pozostają* sobie
    równoważni (dlatego znajduje się miejsce dla "zasady
    prawej ręki"), a na SORO staną się sobie równoważni
    dopiero wtedy, jak *obaj* przestaną być "wjeżdżającymi".
    W stanie, w którym jeden jest (już) jadącym po SORO
    a drugi "wjeżdżającym" znaki A-7+C-12 nadal działają,
    a ściślej, działa różne traktowanie obu kierujących!

    > Dlatego opowieści Pana Dworaka o Przesuniętych Wlotach uważam również za
    > niezgodne z prawem.

    Idzie o to, że "skręciłem to jestem na drodze z pierwszeństwem"?
    No to tu nie zajmę jednoznacznego stanowiska, bo to (IMO) zdecydowanie
    zależy, jak wygląda skrzyżowanie.

    I przyznam, że wg obowiązującej definicji (nie wiem czy zgodnej
    z konwencją, nie sprawdzałem), rzeczywiście łatwo o groźny
    przypadek, kiedy "przesunięte wloty" są poza swoimi łukami,
    więc w myśl aktualnych przepisów nie wiążą się w jedno
    skrzyżowanie (i wtedy zasada "skręciłem to jestem" już
    działa).
    BTW: zapomniałem dziś popatrzeć czy są i jak wyglądają
    tabliczki w Grzybowicach, bo jak się nie upewnię to wolę
    nie ryzykować posłużenia się tym "trójjedynym" skrzyżowaniem
    w roli przykładu :D

    >> ale już dla innej zasady, tej o "pierwszenstwie
    >> na kółku", już nie.
    >
    > Ona również obowiązuje przed.

    Nie.
    Ona obowiązuje *również* na.
    Na skrzyżowaniu.
    Ten konkretny przepis nie ustanawia ograniczenia dla wjazdu
    *obu* pojazdów, lecz *jednego* pojazdu, to co robi globalnie,
    to wspólna zasada dla całego skrzyżowania (i tylko to
    jest globalne).
    Ale nie ma relacji czasowej na "rozpoczęcie wjazdu", jest
    relacja położeniowa między wjeżdżającym i jadącym po.
    Jak ktoś zdąży stać się "jadącym po", to wygrał.

    > Pierwszeństwo ma ten na rondzie PRZED
    > WJEŻDŻAJĄCYM. W zasadzie to powinno być zapisane, że WJEŻDŻAJĄCY
    > USTĘPUJE PIERWSZEŃSTWA temu na rondzie

    Właśnie tu leży sedno sporu: tak NIE JEST zapisane.

    Załóżmy, że tak by zostało zapisane.
    I załóżmy, że bierzemy idealnie niesferyczne... oooops,
    któreś przykładowe rondo "kanciaste", na którym z jednego
    wjazdu nie widać innych wjazdów.
    Wprowadzenie takiej zasady jak Ty chcesz, powodowałoby
    nowy, jeszcze trudniejszy do rozstrzygnięcia spór:
    "wysoki sądzie, jak tej wolno wjeżdżający śmie twierdzić
    że ja nie wjechałem pierwszy, skoro on zwyczajnie nie
    widział mojego wjazdu".
    Czyli gorzej niż jest.

    Lepiej już nie poprawiaj tego przepisu ;)

    Teraz jest przynajmniej tyle oczywiste: jak dojdzie
    do kolizji przy wjeździe X, to winien jest wjeżdżający.
    I nie ma to nic wspólnego ze "sprawiedliwością społeczną".

    Za równie "niesprawiedliwe" można uważać, że nie bedzie
    uznany za winnego za wypadek ktoś kto przejechał ciągłą
    kierunkową (a ten, kto ma ustąpić całej drodze).

    > Bo sam zapis ,,ma
    > pierwszeństwo'' nie jest zdefiniowany prawnie

    Prawo nie składa się z samych przepisów, ale również "zasad
    prawnych". Jeśli ktoś ma pierwszeństwo nad kimś innym, to
    ten drugi jest zobowiązany do ustąpienia, bo go nie ma.
    Na tej zasadzie wiem, że jeśli sam nie mam znaku
    nakazującego ustąpienie (STOP, "ustąp") a taki znak
    widzę ("od tyłu") na przecinającej drodze, to tamci
    muszą mi ustąpić (z wyłączeniem przypadków, kiedy
    znak "nie działa", bo np. policjant stoi i kieruje
    rzecz jasna).
    W odróżnieniu od przypadku, kiedy tamci mieliby
    np. zakaz wjazdu :> (który nie nakazuje ustąpienia
    pierwszeństwa)

    >> Nie wiem czemu, tak dla jasności, ale upiera się że tak ma właśnie
    >> być: że "zasada prawej ręki" *działa* dlatego że pierwszeństwa
    >> nie ustalono przed skrzyżowaniem,
    >
    > No i działa ona również PRZED.

    Możesz się wykazać, u góry jest przykład do rozstrzygniecia.

    Daj sobie powiedzieć, że *jeśli* nie da się rozstrzygnąć pierwszeństwa
    przed skrzyżowaniem, to rozstrzyga się je *na*.
    I każdy punkt kolizyjny wtedy traktuje się oddzielnie (a nie
    "całościowo", jak przy rozstrzyganiu pierwszeństwa dla całego
    skrzyżowania).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1