eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawodezubekizacja › Re: dezubekizacja
  • Data: 2022-09-07 09:36:08
    Temat: Re: dezubekizacja
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 07.09.2022 o 01:52, Marcin Debowski pisze:
    > On 2022-09-05, Kviat wrote:

    >> Doskonale zdawano sobie sprawę czym jest niewolnictwo.
    >
    > To wszystko prawda, ale sam napisałeś, że to była norma, coś co
    > obowiązywało

    Niczego takiego nie napisałem.
    Gdzieś tam obowiązywało, a gdzieś tam nie obowiązywało.
    Inaczej to wyglądało w starożytnym Egipcie, inaczej w Grecji, czy
    Rzymie, inaczej w północnej Europie...
    To, że gdzieś tam właściciele uważali niewolnictwo za normę, to nie
    znaczy, że niewolnicy przywiezieni z jakiejś wyprawy też tak uważali.

    To nie było tak, że gdzieś we wiosce oglądali sobie telewizor i pani w
    telewizorze powiedziała, że niewolnictwo to norma, wiec mieszkańcy
    wioski stwierdzili, że ok, no to jak przyjdą i nas zniewolą, to luzik,
    bo to norma i fajnie i moralnie jest być niewolnikiem.
    A jak nie mieli telewizora, to pewnie przeczytali w Kodeksie
    Hammurabiego. Albo w biblii. Bo przecież każdy miał w swojej
    biblioteczce te obowiązkowe pozycje.

    > i większość się na to godziła.

    Taa... jasne... :)

    Fajnie jest sobie poczytać źródło historyczne, pisane przez właściciela
    niewolników i z punktu widzenia właściciela niewolników jacy to
    niewolnicy fajni, posłuszni i pogodzeni z własnym losem. Jak to
    niewolnice chętnie (i oczywiście z własnej nieprzymuszonej woli,
    szczęśliwe, że mogą służyć swojemu panu) grzały im łóżka przed pójściem
    spać.
    I ekstrapolować to na większość niewolników.

    Albo pisane przez jakiegoś niewolnika, który potrafił pisać, mieszkał
    sobie w pałacu swojego właściciela i uczył jego dzieci... zamiast
    zapierdalać w kopalni, albo pracować w burdelu.

    A co ze źródłami, w których opisują bunty niewolników, co ze źródłami
    które opisują nadawanie praw niewolnikom (ze strachu przed buntem
    właśnie...) itp.?
    No rzeczywiście, większość niewolników na to się godziła... i pewnie
    dlatego w końcu zniesiono niewolnictwo, bo było normalne i moralne...

    > Bycie dobrym oznaczało wtedy
    > raczej dobre traktowanie niewolników, niekoniecznie zaś walkę o
    > zniesienie niewolnictwa. Do tego ostatniego, to były potrzebne jednak
    > jednostki wybitne, nie stanowiące w żadnej mierze większości
    > społeczeństwa, czyli nalezałoby uznać, że pewnie 99.99% to byli wtedy
    > źli ludzie.

    To tak jak teraz?
    Czyli bycie dobrym oznacza nieoplucie homo w autobusie?
    Czyli wystarczy nie skopać śniadego pod uczelnią, żeby być dobrym?

    > Byli cześcią ówczesnego systemu. My jestesmy obecnie tez częścią
    > systemy, innego systemu.

    W którym to systemie dobrzy ludzie uważają, że rasizm, homofobia itd.,
    oraz niestety nadal niewolnictwo... to zło.
    Pomimo tego, że jest wiele miejsc obecnie na świecie, gdzie to jest
    normą (a nawet tam dobrzy ludzie uważają, że to nie jest normalne, a tym
    bardziej moralne).
    Tak samo jak w systemach ówczesnych.

    > Ktos przybył, złupił twoją wioskę, wziął ludzi
    > do niewoli. To była ich codzienność.

    Prześladowania homoseksualistów w takiej np. Rosji (żeby zbyt daleko nie
    szukać), to codzienność.
    Z tego, że coś jest codziennością nijak nie wynika, że to normalne i
    moralne.

    > Tak jak naszą jest np., ze widzimy
    > biednych i potrzebujących, a jednak nie pozbywamy się swoich majątków,
    > zyjąc skromnie, aby im pomóc. Bo taka jest właśnie norma i społeczne
    > uwarunkowanie. I wygoda. Więc MZ lepiej nie szafować za bardzo, że ten
    > jest dobry, a tamten już nie, bo może się łatwo okazać, że nikt dobry
    > nie jest. Oczywiście są granice, o których pisałem. Otwarta agresja jest
    > jednym z wyznaczników przekroczenia tach granic.

    Oczywiście, że w tej dyskusji pisanie "dobry/zły" to daleko idące
    uproszczenie - na potrzeby istoty dyskusji.

    Nie uważam, że granicą bycia dobrym jest brak otwartej agresji.
    Wręcz fundamentalnie się z tym nie zgadzam. Nie uważam, że powstrzymanie
    się przed opluciem geja w tramwaju czyni takiego człowieka dobrym.
    To, że się powstrzymał niczego nie zmienia. Nadal jest zły tyle, że się
    powstrzymał.

    Pozdrawiam
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1