eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawodezubekizacja › Re: dezubekizacja
  • Data: 2022-09-08 11:21:49
    Temat: Re: dezubekizacja
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 08.09.2022 o 02:12, Marcin Debowski pisze:
    > On 2022-09-07, Kviat wrote:

    >
    >>> i większość się na to godziła.
    >>
    >> Taa... jasne... :)
    >
    > Na to się godziła, a nie z tym się godziła. Tu chodzi o świadomość
    > istnienia czegoś niekorzystnego jako cześci zastanej rzeczywistości, a
    > nie czy ktoś coś lubimy.

    Więc przypomnę o czym piszemy, tak dla uporządkowania :)

    "Jak zastosujesz kryteria moralnej oceny tamtych czasów to może wyjść na
    to, że samo posiadanie niewolnika nie jest czymś co przesądzało o byciu
    dobrym lub nie."

    "Ale które kryteria moralne tamtych czasów mam przyjąć?
    Kryteria niewolników, czy właścicieli tych niewolników?"

    Ja rozumiem, że ugruntował się pogląd na temat niewolników w
    starożytności na podstawie np. Arystotelesa (bo tego uczą w szkole).
    Ale to, że Arystoteles uważał, że taka jest "natura", że jeden jest
    człowiekiem wolnym, a inny niewolnikiem, że tak jest i już (i że nie był
    odosobniony z takim poglądem), nie oznacza, że większość niewolników
    miało takie hmmm... "dylematy" moralne.
    Niewolnik chciał być wolny i raczej nie szukał na siłę usprawiedliwień
    dla swojego losu w siłach natury, tocząc z sobą filozoficzne dysputy w
    wolnej chwili po pracy w kopalni.
    A już na pewno nie większość niewolników.

    Większość niewolników, to nie byli niewolnicy w Rzymskiej stolicy,
    noszący dzbanki na głowie, w ładnych sandałkach, czystych szatach i pod
    opieką cyrulika fundowaną przez właściciela.
    To byli nieliczni szczęśliwcy. A że takich głównie pokazuje się we
    współczesnych filmach... no cóż...

    >> A co ze źródłami, w których opisują bunty niewolników, co ze źródłami
    >> które opisują nadawanie praw niewolnikom (ze strachu przed buntem
    >> właśnie...) itp.?
    >
    > A te bunty to wybuchały bezwarunkowo w każdej co większej grupie
    > niewolników,

    Bezwarunkowo pewnie nie.
    Ale nie bez powodu w np. Rzymie właściciele niewolników uważali, że
    niewolnik nie powinien mieć wolnego czasu (albo jak najmniej).
    Uważali tak, nie z powodów moralnych, czy filozoficznych "bo taka jest
    natura" niewolnika, bo tak świat został urządzony i nic nie poradzisz,
    tylko z powodów czysto pragmatycznych.
    Niewolnicy w wolnym czasie się zrzeszali i... buntowali. Bo w grupie
    łatwiej się zorganizować.

    Aby mieć pretekst do niepozwalania na wolny czas, elita wymyślała sobie
    takie "naturalne" usprawiedliwienia na uspokojenie sumienia (i część
    pewnie rzeczywiście wierzyła w takie bzdury). A w rzeczywistości
    zwyczajnie bali się buntów - doskonale zdawali sobie sprawę z tego co
    się dzieje, szczególnie w okresach, gdzie w miastach zdarzało się, że
    jest więcej niewolników niż ludzi tzw. wolnych.

    > czy też tylko tam, gdzie sprzątaczka miała duże poczucie
    > dysproporcji zarobków w stosunku do COE latyfundium gdzie pracowała?

    Czyli w/g Ciebie niewolnicy się buntowali, bo za mało zarabiali, a nie
    dlatego, bo chcieli odzyskać wolność?
    Pewnie też... przynajmniej ci, którzy mieli możliwość zarobku.
    Ale czy większość?
    I czy rzeczywiście tym, którzy coś tam zarabiali faktycznie chodziło o
    większe zarobki, czy może o możliwość samostanowienia o sobie?

    W miastach niewolnicy mieli o niebo lepiej i lepsze warunki, niż
    pozostali niewolnicy. To w pewnym sensie była elita niewolników,
    ilościowo nieliczna w porównaniu z całą resztą. Więc skoro (niby)
    uważali, ci niewolnicy, że niewolnictwo jest naturalne i moralne, że
    taki jest porządek świata, to dlaczego się buntowali? Przecież w
    porównaniu z całą rzeszą innych niewolników mieli jak w niebie...

    >> Nie uważam, że granicą bycia dobrym jest brak otwartej agresji.
    >
    > Ale ja tak nie twierdzę. Co twierdzę, to że obecność otwartej agresji
    > jest wskaźnikiem zła.
    >
    >> Wręcz fundamentalnie się z tym nie zgadzam. Nie uważam, że powstrzymanie
    >> się przed opluciem geja w tramwaju czyni takiego człowieka dobrym.
    >
    > Jeśli się musisz powstrzymywać, to masz nasrane i tyle, ale ci ludzie
    > nie muszą się powstrzymywać.

    Ci, którzy nie muszą się powstrzymywać, nigdy w życiu nie zagłosowaliby
    na pis, czy inne konfederacje...

    Pozdrawiam
    Piotr


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1