eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazłem se motocyklRe: Znalazłem se motocykl
  • Data: 2023-08-18 13:28:49
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 17 Aug 2023 21:58:10 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 17.08.2023 o 13:24, J.F pisze:
    >>>> i tu sie zaczynaja schody, bo trzeba zamówic ekipe, wysłąć,
    >>>> dojechac, znaleźć busa, jak nie stoi, to szukac dalej, przepytac
    >>>> sąsiadów, odjechac, wlasciciel musi przyjechac/przyjsc,
    >>>> dowiedziec sie od sąsiadow, ze kulsony pytały, wyciągnąc motor,
    >>>> i zdążyc przed Shrekiem. Ciagle możliwe, ale harmonogram dosc
    >>>> napięty.
    >>> Nikt w tych rachunkach Shreka nie brał w ogóle pod uwagę.
    >>> Pokrzywdzeni robią różne rzeczy. Czasem udaje się rzeczy robić
    >>> wspólnie, ale czasem nie i nie warto się na nich oglądać. My u nas
    >>> wiemy, z kim warto, a z kim nie. :-)
    >> No ale tu nie tylko o Shreka chodzi, ale także o twoje podejrzenia.
    >> Jesli podejrzewasz, ze ktos tam po 15-tej pojechal i nic nie zastał -
    >> to troche malo czasu zostaje na dzialania. A gdyby sprawa rypła sie
    >> wczesniej, to motor stałby na widoku wczesniej - czyli zadnego
    >> policjanta tam i 15-tej nie było.
    >
    > Zbyt dużą wagę przypisujesz temu, co ja piszę. Ja to wyciskam z tego, co
    > Shrek pisze oraz dopisuję do tego wiedzę teoretyczną, jak to powinno
    > wyglądać. WNosząc z tego, co nasz kolega napisał, tochcieli jechać od
    > razu, ale sie okazało, ze nie wiadomom dokładnie gdzie. Potem "wszyscy"

    Od razu, to na oględziny miejsca zabrania motocykla.

    > się rzcili do ustalania miejsca i tu trudno powiedzieć, kto kilka mminut
    > przed kim to miejsce ustalił. Shrek mmiał tę przewagę, że nie robi tego
    > profesjonalnie, wiec może szuka 24h.dobę oraz może natychmiast
    > gdziekolwiek jechac. Policjanci mają kilka spraw jednocześnie oraz
    > ograniczeni terytorialne. >

    ALe moze w jednym szukaniu mozna kilka spraw naraz szukać :-)

    >>>> A w ogole kto tam ma pojechac - jakis patrol, czy sierżant
    >>>> prowadzący?
    >>>
    >>> Tzn. gdzie? Bo to nie jest - wbrew pozorom - jasne. Tam, czyli na
    >>> miejsce zameldowania właściciela BUS-a?
    >>
    >> Wyszkow to za daleko.
    >>
    >>> Tam, czyli w miejsce, gdzie faktycznie mieszka? Tam, gdzie stoi
    >>> motocykl? Czy jeszcze o inne miejsce pytasz?
    >>
    >> Tam gdzie mieszka, gdzie podejrzewamy ze busik stoi i miejsce jest
    >> jeszcze w rewirze.
    >
    > Podobno nie w rewirze.
    >>
    >> Sierżant prowadzący jest najlepszy, czy juz ma ludzi na posyłki? W
    >> Warszawie to rewir by pewnie mozna rozszerzyc, bo za róznica 4 czy
    >> 10km?
    >
    > Róznica może być w tym, że jeśli to rejon sąsiedniej jednostki, to
    > propściej ich wysłać, a w tymm czasie na swoim tertenie zrobić inne
    > przeszukanie dla nich. Policja działa jako cała organizacja, a nie
    > sierżant & koledzy. Choć czasem tak to wychodzi.

    Ale jak blisko i w rewirze, to sierżant prowadzący śledztwo sam
    jedzie, czy patrol wysyła?

    >>> Ale tego się od Shreka dowiedzieliśmy, jak zasugerowałem, że chyba
    >>> tak było. Wcześniej się dziwił, że powiedział im, że to zaraz
    >>> obok, a oni nie chcieli jechać natychmiast. Gdzie? Do Wyszkowa?
    >> Ale powiedział im, gdzie bus stoi. tuz obok. A sierzant zresztą tez
    >> juz o tym wiedzial.
    >
    > Coś siłowo naciągasz. Jakby wiedział, to by sam pojechał, a nie czekał
    > następnego dnia. A jak nie wiedział, to im powiedzieć nie mmógł.

    Pisał Shrek wyraźnie, ze o 15-tej sierzant juz adres znał.
    Moze tylko domniemany adres zamieszkania podejrzanego, ale pojechac
    trzeba.

    >>> Jakby powiedział, to pewnie czytacze grupy mogliby nie p[ojąć tego
    >>> nieprofesjonalizmu Policji. jeszcze by przyznali rację, że
    >>> wycieszka do Wyszkowa nie była sensownym pommysłem z wieczora.
    >> Nie wiem kiedy wrócił z biwaku, ale w niedzielny wieczór latwiej
    >> zastać ludzi w domu, niz poniedzialkowy poranek :-)
    >
    > Zwłaszcza w długi weekend :-)

    Jak ktos nie pojechal, to bedzie w niedziele w domu, jak wyjechal,
    to i w poniedzialek go nie bedzie.

    A nasz "złodziej" długi weekend wykorzystał inaczej :-)

    >>> Ale odpowiedź dostali na rano i czekała na referenta.
    >> Policjantka przyjmująca by zleciła? Byc moze. Powiedziałbym, że w
    >> zasadzie powinna, ale moze sie nie znam.
    >
    > Ktokolwiek mógł napisać. Dyżurny nawet, choć to w małych jednostkach.

    No to czemu nie policjantka przyjmująca, skoro widzi, ze to będzie
    niezbędne?

    >> Trzymajmy sie faktów - to samo miasto. Ciekaw jestem - w razie
    >> potrzeby dzwonic potem do "swojego" prokuratura, do sąsiedniego, czy
    >> absolutnie do sąsiedniego, bo u nich rejonizacja jeszcze silniejsza.
    >
    > Do nadzorującego postępowanie.

    A ten jest z rejonu Shreka?

    A jakby osobnik znalazł sie w Wyszkowie, czy Gdańsku ... prokurator by
    pojechał, czy zdał sie prace policjantów?

    >>> Bo jakby powiedział, to by sobie przez telefon uzgodnili, kto to ma
    >>> zrobić.
    >>
    >> Najpierw zadzwonił do dyzurnego, ale ten nie odbierał.
    >
    > Ale po co drugi raz dzwonił?

    Juz wyjaśnił - podać numer sprawy. Bo nie wiedział, ze go połaczono z
    innym komisariatem, a nie spytali o nr.

    Popatrz jakie to Bemowo sprytne - przyjezdzają szybko, sprawa im
    niepotrzebna, druki, papiery, odprawa - widać tez nie, od razu maja
    sukces ...

    >>> do samochodu zaczęła się zastanawiać, gdzie dokładnie Shrek
    >>> znalazł ten motor. No to zadzwonił. Grupa obok niego, a Shrek
    >>> twierdzi, że stoją koło niego. Więc spanikował, że ktoś się podaje
    >>> za policjantów. Mnie by to pierwsze do łba przyszło. Zwłaszcza, że
    >>> ten samochód podobno na policyjny pomalowany.
    >> No prosze - troskliwy jestes, i aktywny ... tylko czemu tylko w
    >> niektorych sytuacjach?
    > A tak głównie, to o co Ci w tym miejcu chodzi?

    Ze czasem to na cmentarz pojedziesz sprawdzic, albo jak widac -
    pomyslisz, ze komus cos moze grozic, a innym razem to szukasz haka, co
    by tu zrobic, zeby powiedziec "to nie oszustwo, zrob to sam".

    >>> Jak Shrek zadzwonił do dyżurnego V KRP, to ten najpierw musiał
    >>> namierzyć referenta sprawy albo akta.
    >> referent po służbie i nie odbiera :-) Nr sprawy mial.
    >
    > Pewnie a za krótki kabel w telefonie, by go do domu zabrać.

    To komórkowy telefon.

    No dobra, mozliwe, ze od dyzurnego by odebral.
    Mogl tez byc w kinie czy na basenie ..

    >>> Do tego dochodzi jeszcze zmiana techników. Nie jest tajemnicą, że
    >>> na styku technicy przeciągają, by skończyć planowo. Jak znaleziono
    >> Technicy, policjanci ...
    >>> motocykl, to nie jest to pilne i jeśli technik przyjedzie godzinę
    >>> później, to też będzie.
    >> Bedzie. A 2-3 policjantow czeka.
    >
    > Czeka. Ale to nie jego broszka.

    Mało koleżenski :-)

    >>> I jeszcze kilka innych - pod warunkiem, że pod płotem nie stoi
    >>> Shrek i nie wzywa stopniowo całej Warszawy.
    >> o 15-tej nie stał. No ale jesli sierzant był taki cwany, to czemu
    >> dyzurny, jak sie z nim skontaktował, nie odzwonił szybko do Shreka
    >> "prosze stamtąd isc - obserwujemy miejsce z ukrycia" :-)
    >
    > Żeby Shrek na grupie osiedlowej napisał, że Policja tajnie obserwuje
    > skwerek u zbiegu ...

    A skad miałby wiedziec co napisze, poza tym to by pochwała był.

    >>>>> jakieś rzadkie przypadki, że się znajduje pojazd i nie wiadomo
    >>>>> skąd. Jeśli jest dysponent, to kradziony pojazd zabezpieczasz
    >>>>> w ramach "zatrzymania rzeczy". Jeśli nie ma (stoi w lesie
    >>>>> przykładowo), to robisz
    >>>> A ten dysponent to kto? Bo zakladamy, ze osoby od busa nie ma,
    >>>> bramy nie ma kto otworzyc.
    >>> Dysponent, to osoba, która jest z motocyklem. Przykładowo żona
    >>> busiarza. Po prostu chodzi o to, czy naruszasz czyjeś prawa
    >>> ruszając. Bo jak przyjeżdżasz z właścicielem i wydajesz mu
    >>> motocykl, to komu wydasz pokwitowanie?
    >> A jak osoby nie ma? Busiarz nie przychodzi, o żonie nic nie wiecie,
    >> mamusia w Wyszkowie ...
    >
    > Pisałe już. Oględziny robisz.

    I odjezdzasz, zostawiają motocykl czy inne fanty na miejscu?

    No mielismy niedawno przyklad innej sprawy, tam zostawili,
    choc lub dlatego, ze był ojciec podejrzanego, czy tam - dysponent
    posesji.

    >>> - choć i takie błędy widziałem w swojej karierze. Robisz wówczas
    >>> oględziny. Ale zdarzało mi się przybierać dozorcę, ochroniarza,
    >>> miejscowego sołtysa. Dużo by opowiadać. Dlatego to nie jest takie
    >>> proste i oczywiste i na oficera chwilę się uczysz.
    >> Ochroniarz moze jeszcze pasuje, ale zabierasz motocykl z czyjejs
    >> posesji i dajesz pokwitowanie sołtysowi? Sąsiadowi? Przechodniowi? O
    >> - ksiądz chyba będzie najlepszy :-)
    >
    > On jest przybierany do czynności, a nie dostaje pokwitowania.

    To kto dostaje? Sołtys, prezydent miasta?

    >>> Boś się pogubił w tych jego wątkach. Poczytaj. Dowiadujemy się, że
    >>> wbiegli do sąsiadów,
    >> Jak szukali osoby. Czyzby adres mieli?
    >
    > I poszli obok. Nie mówię, że nie mogli się pomylić, tym nie niej z
    > wypowiedzi Shreka to nie wynika, a zapewne nie oieszkałby tego podkreślić.

    Bo to jakies ogródki działkowe jak sie okazuje.

    >>> robili kipisz w jakimś warsztacie,
    >> Jesli był tam jakis warsztacik/szopa, to chyba rozsądnie ?
    >>> szukali tablic rejestracyjnych i jakiś tam kierunkowskazów - choć
    >>> motocykl był cały.
    >> Nie był juz cały, o czym niedawno pisal.
    >
    > Ale nie dawno. Nic do niego nie a, ale trochę trudno i przewidzieć, co
    > napisze w przyszłości i wczęśniej to uwzględniać.

    tym niemniej przeszukanie wydaje sie stosowne.
    Moze tam wiecej motocykli bez papierów stoi ...

    >> No ale zaciekawiles mnie. "najprosciej wydac włascicielowi".
    >> Najprosciej. A tu np samochod w dziupli polowicznie zdemontowany :-)
    >> No dobra, policja nie jest od dowozenia samochodow poszkodowanemu.
    >> Najprosciej mu wydac i niech sie buja dalej sam :-)
    > LAweta z AC?

    Chyba nie mial AC.
    A i ubezpieczyciel sie moze wypiąc - tego polisa nie obejmuje.
    Tzn assistance moze sie wypiąc, bo przy AC to chyba faktycznie
    najlepiej zadzwonic i spytac co oni chca z tym zrobic, biorąc pod
    uwagę, ze byc moze będą musieli wyplacic odszkodowanie i przejąc wrak.


    >>>>> Zglosisz, a potem będą do ciebie ze szpitala wydzwaniali, bo
    >>>> zgłaszającym jestes, a numer kontaktowy to ich przerasta.
    >>>
    >>> Rozwiniesz? Bo nie przychodzi mi do głowy żadne sensowne
    >>> wyjaśnienie, o czym piszesz.
    >>
    >> Nr dzwoniacego zostaje gdzies w systemie, jako kontaktowy. Kiedys
    >> tato mi sie zle poczul, (nie)pomyslałem, wezwałem karetke ze
    >> stacjonarnego, bo tak mi sie wydawało lepiej. To potem musiałem
    >> koczowac u niego w mieszkaniu i czekac na informacje, bo szpital
    >> zamkniety, bo wirus. SMS "przyszedl"(głosowy) na stacjonarny - z
    >> wynikiem testu.
    >>
    >> Teraz juz wiem, ze mam wzywać z własnej komórki, ale mi na tym
    >> zalezy. Jak jestes przypadkowym pomagającym, to ci zależy odwrotnie
    >> :-)
    >>
    >> Gdzies tam w systemie jest nr telefonu kontaktowego, ale czy wszyscy
    >> to ogarniają? Mam wątpliwosci.
    >>
    > Jest w formatce.

    Jest, ale czy podmienia ten zgłoszeniowy, czy ktos jednak dostaje dwa,
    i dwoni pod ten pierwszy?

    >>> komórce mam również na skróconych telefony do lokalnych. Bo t
    >>> odziala tak, że przykładowo 997 łączyło z normalnym numerem
    >>> dyzurnego - w locie.
    >>
    >> Nie rozumiem. To masz numery skrocone czy te prawdziwe? Bo dzwonisz
    >> skrócony, a tu skarpa, i łaczą z sąsiednim powiatem.
    >
    > am jeden i drugi. Do skróconych jest specjalna apka.

    Tych skróconych jest chyba niewiele, to po co apka?

    >> Mnie kiedys z Wrocławia połączyło do Katowic :-)
    > Wiesz, błedy bywają wszędzie.

    Nie mowie nie. Teraz sie pytam.

    >>> Do granicy miasta mamy kilkanaściue minut, ale musisz wyjść,
    >>> pobrać samochód. 37 minut, to dla niezaplanowanej akcji nie jest
    >>> dużo.
    >> Bemowo przyjechac zdązyło, a ci jeszcze nie wyjechali ...
    >
    > Bemowo też grupy nie przysłało, tylko wywiadowców. Wywioadowcy, to taka
    > patrolówka po cywilnemu, więc kręcą sie po mieście.

    Ale sprawe załatwili prawidlowo. Chyba.

    >>>> Troszeczke narobil. Ale w rezultacie miał lepszą obsługę, kto
    >>>> pierwszy ten lepszy.
    >>> Na pewno go zapamiętają. Teraz już nie tylko dzielnicowy
    >>> przestanie od niego odbierać telefony :-)
    >> Eee tam. Dyzurny od razu zapomniał. No chyba, ze taki troskliwy, ze
    >> do tej pory snią mu się ci fałszywi policjanci po nocach :-)
    >
    > Wiesz, to dośc gruby numer.

    Dla dyzurnego?
    Jak sie przejął, to moze i gruby, jak tyllo przyjął do wiadomości
    ze "juz są", to zapomniał po chwili.

    >>>>> Bo to przyjechali policjanci "z za biurek". Ten kogoś
    >>>>> przesłuchiwał i musiał przeprosić i wezwać na inny termin.
    >>>>> Tamten coś robił, czego nie mógł przerwać. Pomijam, ze mogli
    >>>>> kogoś z domu musieć ściągnąć może. Bo Shrekowi nawet do łba
    >>>>> nie przyjdzie, że policjant też człowiek i może w WC siedzieć,
    >>>> 37 minut?
    >>> Jak kobieta i ma te dni, a potem musi poprawić makijarz?
    >> Nie przyjmować kobiet :-)
    >
    > Ale faceto musisz tyle zapłacić, by dom utrzymali. Dla kobiet jest dobra
    > praca, bo 2 lata wolnego na każde dziecko.

    Płatnego? A kto za to płaci?

    no dobra - w zwyklej pracy wychowawczy jest dluzszy.

    >> Posiłek sie należy i ja tego nie neguję. No chyba, ze willę
    >> naczelnika oblegają :-)
    > Może kawą częstuje. Znam takie przypadki.

    Ale jak oblegają, to trzeba zapomniec o rozmrozonej kanapce i gonic
    ratowac :-)

    >>> A wiesz, ile on miał pilnych przeszukań tego dnia jeszcze? Zrozum,
    >>> że policjant nie ma jednej sprawy. Zasoby nie są niewyobrażalne.
    >> Ja tam bardziej podejrzewam, ze miał koniec służby. No ale to nie
    >> jego wina.
    > Nie ma końca służby. Przychodzi kolejna ekipa.

    I przejmuje role "prowadzącego sprawę" ?

    >>> Shrek będzie dworował, ze sparwców dostarczył, a oni i tak umożyli
    >>> z powodu niewykrycia sprawcy. I tak to zazwyczaj działa w mediach.
    >> No ba, tu to i ja będe dworował, bo sprawcy znani, ale powiedzmy ze
    >> mają dobre bajeczki i nie zostaną oskarzeni, to jak to umorzyc? Z
    >> powodu niewykrycia sprawców? Wykryci, innych ma :-)
    >
    > Brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa.

    Tym bardziej nie pasuje, bo motocykl jednak ukradziono.

    > I order za posprzątanie złomu z ulicy :-)

    Ale nie zeznali, ze zabrali mienie porzucone ;-)
    Choc moze jeszcze zeznają.

    No coż, dowiemy sie z pierwszej reki.
    Ale co obstawiasz - niewykrycie sprawców?
    Jeden myslał, ze kupuje, inni ze pomagają załadowac ... to sprawcow
    kradzieży nie ma :-)

    Jeszcze mialem przypadek, ze prokurator prowadząca tak przeciągała
    sprawe, ze sie przedawniło, ale to wykroczenie było i rok wystarczyl.
    Hm, wszczęła postepowanie od razu, to chyba nie powinno ... moze inne
    przepisy byly.

    >>> To ma paserkę i to umyślnął. Bo wiedział, że wziął bez papierów.
    >>> Powinien odwieźć i odłożyć na miejsce.
    >> Bez papierów, ale nie kradziony. Papiery mieli doniesc. A z kolei
    >> lumpy co mieli zrobic - mowic, ze kradziony, ze papierów nie ma, ze
    >> sie zagubiły, czy sciagac motor z busa, skoro nie ma pieniedzy?
    >> Obiecały, ze doniosą, i popluli sobie w brodę.
    >
    > Nie sądzisz, że powinna jednak być umowa ze wzmianką, że papiery "w drodze".

    W zasadzie powinna, ale potem by sie okazało, ze w papierach cos
    inaczej zapisano, i trzeba by pisac od nowa.
    Był przekonany, ze papiery mu doniosą, co swiadczy na jego korzyść :-)

    W dodatku jaka umowa? Przedwstepna?

    Bo nie chcesz kupic, jesli nie ma OC :-)

    > Jakby gość ode mnie mmmaile czytał, to jedną z podpowiedzi było, by
    > papierów pilnował, bo może ktoś z rodziny je podprowadził i z motocyklem
    > sprzedał. :-)

    Żona. ktorej sie bardzo nie podoba, ze mąż to trzyma, pieniądze wydaje
    i jeździ :-)

    >>> Nie o ten moment mi chodzi, a o ten, jak 5 razy dzwonił i w końcu
    >>> się dodzwonił. Tak zdroworozsądkowo. Nie wpadł byś na pomysł
    >>> poinformowania, że co prawdza dzwonisz, bo w tej sprawie co
    >>> prowadzą znalazłeś motocykl, ale już dodzwoniłeś sie gdzieś i tu
    >>> ma podobno ktoś jechać?
    >> Skoro juz dzwonie do drugiego, to moze bym i wpadł, ale na pewno bym
    >> nie powiedział :-) Zeby uslyszec "to co mi pan tu d* zawraca"?
    >> Za to bym czas przyjazdu mierzył :-)
    >
    > I dlatego bał sie podejść, bo liczył na to, ze się postrzelają?

    No jak, skoro nie przyjechali?
    Wywiadowcow macie dziwnych/podejrzanych, ale to chyba pochwała,
    wyszedł do nich po telefonie, i jakos sie nie bał, ze przyjedzie drugi
    patrol i sie postrzelaja.

    A w ogole to juz wyjaśnił, że nieswiadomie to zrobił.

    >>> Złodzieje z zasady nie napadają pokrzywdzonych. Nie dość, ze się
    >>> ujawnią, to wyższy wyrok dostaną.
    >> A skąd wiesz, czy to typowy przypadek? A Warszawa miasto mafii :-)
    >
    > Widzisz, złodzieje są bardziej od Shreka przewidywalni. Złodziej żyje z
    > tego, co ukradnie, to nie będzie sobie życia utrudniał.

    Albo pomysli, ze pobiciem sobie ułatwi.

    >>> Jakby chcieli takich drastycznych czynów dokonywać, to by
    >>> poczekali jak pojedzie, dali mu "po ryju" i jeszcze zabrali dowód
    >>> rejestracyjny i zmusili do podpisania umowy sprzedaży. A oni
    >>> bardzo kulturalnie "buchnęli" spod klatki. Nie dostrzegasz tej
    >>> kurtuazji z ich strony?
    >> Tym niemniej sytuacja jest taka, ze Shrek stoi i czeka na pomoc.
    >
    > Bogu chwała, że tylko pół godziny. Aż sie boję pomyśleć, co by było,
    > jakby nie przyjechali. Nie wykluczone, ze te kolumny pancerne
    > przygotowane na wtorek by zostały zaangażowane :-)

    No wlasnie - zakładając, ze od 15-tej ekip brakowało, to jaka była
    szansa na pare godzin czekania ?

    I zdążyłby wrocic czlowiek od busa ... i co wtedy robic?

    >> A skad miał wiedziec, ze przyjadą po cywilu? No i relacje slyszałes
    >> - przyjezdza dwóch podejrzanych typow, rozglądają sie, telefon
    >> dzwoni. trzy dekady temu moze by warto umowic jakis sygnał..
    >
    > Przebierańcy w mundurze nie momgli?

    Chyba mało prawdopodobne, ale znasz temat lepiej.
    Przyszli ci na mysl przebierancy ... jest ryzyko?

    Poza tym dzwonis po policje, mundurowi przyjezdzają w niedługim czasie
    - podejrzewasz policjantow?
    I slusznie, prawdziwa policja sie po 15 minutach nie zjawia, co
    najmniej 45 :-)

    >>> Bo Ty sobie tak chcesz? Każdemu może sie wydawać co mu tam pasuje.
    >>> Taki Shrek w wywiadowcach ujżał mafię przykładowo.
    >> Mozliwosci sa niestety tylko dwie: -nikt sie o 15-tej nie
    >> pofatygował, i co najmniej do 20-tej nie miał zamiaru, albo:
    >> -przyjechal ktos o 15, motoru nie zastał, popytał u sąsiadów ... i
    >> sploszyl zlodzieja ...
    >
    > Ja bez większego wysiłku mogę Ci "na kolanie" stworzyć bardzo
    > prawdopodobny scenariusz. Mają wspólnych techników. Bemowo zadysponowało
    > technika i na niego czekało. Żoliboż też, ale technicy się sie
    > zorientowali, że to jedno zdarzenie. My to nazywamy, ze "sparowali to w
    > systemie". Pojechał technik.

    Cos wymyslasz, z tym technikiem.
    Po pierwsze - o 15-tej nikt nie wiedział co tam zastanie, wiec po co
    by zamawiac technika?
    Wywiadowcy z Bemowa zamówili juz działek.

    > Po pewnym czasie Bemowo zadzwoniło, że technik nie potrzebny - nie
    > powiedzieli, że z tego powodu, ze Żoliboż będzie robił. Zawrócili
    > technika. Żoliborz przyjechał i czekał na technika. Dopiero po dłuższym
    > czasie się zorientowali, że coś długo i dzwonią - dowiedzieli się, że
    > Bemowo go odwołało. I to jest mój wymysł, ale bardzo prawdopodobny, bo

    Chyba odwrotnie - Zoliborz słysząc, ze motor na miejscu,
    profilaktycznie zamówil technika. Zbiegło sie zamówieniem z Bemowa.
    Dyzurny z Zoliborza jak sie dowiedzial ze "policja juz jest", i
    nigdzie ludzi nie wysyła, to odwołał technika.

    > ja znam kilka takich akcji.

    A jak tam mysle, ze Ockham miał racje. Mało macie techników, i akurat
    był zajęty. I moze jeszcze służba mu sie konczyła, to przeciągnął
    sprawe, i do Shreka pojechał następny :-)

    > Raz bodaj we Wrocławiu trup kilka godzin leżał pilnowany przez gapiów,
    > bo byly dwa na jednym dużym placu i ktoś sparował te dwa zgłoszenia.
    > Robili tego po drugiej stronie, ale nie wpadli nab to, że jest drugi.
    > Część rzeczy wycieka do prasy, ale między sobą słyszy się o wielu takich
    > komicznych sytuacjach - czasem to parwda, a czasem fantazja.

    Moze sie zdarzyc.
    Co prawda dwa zabójstwa na jednym placu to raczej przesada, ale
    wypadki drogowe mogły byc.

    Szczególnie, ze mamy najdłuższy plac w Europie (Grunwaldzki),
    mamy tez np plac Piłsudskiego i ulice Piłsudskiego - z dala od siebie.
    I ulice Cybulskiego (Wojciecha) oraz skwer Cybulskiego (Zbigniewa).

    Podobno w USA to koszmar, bo moze byc street, road, square, blv, ave,
    plaza, lane, way, drive ... i pewnie mi jeszcze troche umknęło.

    >>>>> Rozjaśnisz?
    >>>> Kradziez zglosil, to i znalezienie musi zgłosic. Skradziony towar
    >>>> stoi na prywatnym terenie, to chyba macie pełne podstawy do
    >>>> działania.
    >>> A jakby stał na platformie morskiej poza wodami przybrzeżnymi?
    >>> Czemu podkreślasz to prywatne podwórko.
    >> Bo jak stoi w publicznym miejscu, to ktos go tam postawił, ale nie
    >> wiadomo kto, i nie ma podstaw podejrzewać zadnej z pobliskich osób
    >> czy pojazdów.
    > Wiesz, a jak ktoś mi na podjeździe motocykl postawi, to niby wiadomo
    > kto? Dokąd z domu nie wyjdę, to nawet nie będę wiedział. Albo z pracy
    > nie wrócę.

    brama jakas zamknieta, no i chyba by mnie zdziwil .. a moze to
    chlopaka córki czy kolegi syna ... no ale skradziony, to podstawy są,
    najwyżej potem sie bedzie wyjasniać, kto świnię podłożyl.

    >> A jak na prywatnym podwórku, to chyba wypadałoby by włąsciciela
    >> spytac, co ten motor tam robi.
    > Wypadałoby, pod warunkiem, że jeden właściciel.

    No to wyjasni, ze jego nie, ale tu jeszcze 4 mieszka.
    No i bramy nie maja..

    >> Tylko nie wiem jak spytac - jako podejrzanego, czy naruszyc jego
    >> prawa i spytać bez trybu :-P
    >
    > Szukasz dziury.

    Sam wywołałeś.
    Fakt, ze takie przepisy - nie twoja wina.

    Ale ich stosowanie przez policjantow mnie zaczęło fascynować,
    szczegolnie po twoich wypowiedziach. Siedzi zespół i tygodniami myśli.
    Może i tak jest, ale najpierw przychoodzi policjant i pyta.

    Ale czy tak wolno, czy moze narusza przy tym praw podejrzanego,
    oto jest pytanie :-)

    Choroba, miałemm okazje niedawno sprawdzic, ale nie pomyslałem,
    i w sumie na czasie mi zależało :-)

    > W tym samym katalogu, co to byly te protokoły, są
    > protokoły zatzrymania rzeczy. Zobacz sobie, co tam jest. Będziesz
    > mądrzejszy. Zwróć uwagę na fragmet bodaj 3 blok od końca. Tam jest
    > miejsce na oświadczenia. Ani przesłuchanie, ani wyjaśnienia - oświadczenie.

    A cos o odpowiedzialnosci karnej jest?

    >>>> Ewentualnie czy np czynnik społeczny/internetowy w odzyskaniu
    >>>> pomógł bardzo, wcale, czy tylko przeszkadzał?
    >>> Tutaj pomógł - bardzo.
    >> Dobry internet, warto nagłaśniać :-)
    >
    > Wiesz, z tym różnie bywa. Warto, jak sparwca nie zobaczy. ten akurat
    > chyba nie słyszał o Internecie. Bo równie dobrze mógł przetopić i wlewke
    > dostarczyć. Wywróżysz, ze to były aniołek?

    Absolutnie nie. Ale nie tak latwo przetopic.
    Mogl probowac młotkiem rozbic, czy pociąc.

    No ale jakby nie nagłosniono, to by skup przyjął w dobrej wierze i do
    huty wysłał. Bo tez by zostało przetopione.
    Bo jak wnioskuje - nie chcialo sie wam przejsc po skupach, spytac czy
    czegos takiego nie przyniesiono ostatnio, pouczyc co zrobic, gdyby
    przyniesiono ... :-P

    >> Rozsądnie, ale przyznasz ze na jakiegos zawodowego złodzieja, to
    >> troche mała kwota.
    > Nie. Większość złodziei sklepowych pilnuje, by wartośc była podprogowo
    > do wykroczenia.

    No ale tu inny kaliber jednak.

    >> Rutynowo pewnie wprowadzili, ale specjalnych poszukiwan pewnie nikt Nie mieli
    nakazu.
    >> nie wszczynal, i nie mam to pretensji, bo to jak szukanie 6-tki z
    >> Totka w stogu siana.
    >
    > Sprecyzuj, czego oczekujesz? Ma być jak Child Alert? Wszyscy wszystko
    > rzucają i łapią motocykle?

    No wlaśnie niczego nie oczekuje, bo zdaje sobie sprawe jak to wygląda.
    A szanse, że ciagle jest w dzielnicy też mizerne.

    >>> Ty czytasz to, co ja piszę? Wiem, że tu gałęzi już masa. Od mamy
    >>> sie dowiedział, że Policja pyta o jego miejsce zamieszkania.
    >> Jak taki doswiadczony, to powienien od razu wiedziec.
    >> A jakby od mamy sie dowiedział, to patrol by o 15-tej zobaczyl motor
    >> na podwórku.
    >> Czyli w tym wariancie nikt nie przyjechal ani o 15-tej, ani o 16, 17,
    >> 18, 19, 20 ... wiec chyba juz nie zamierzał w tym dniu przyjechac.
    >
    > Nie mieli nakazu.

    Jest to jakies uzasadnienie, nawet rozsądne.
    ale czy nie byłoby rozsądniejsze wysłac chocby wywiadowców,
    zeby zobaczyli jak to wygląda? Ogródki działkowe ... no skoro tam
    mieszka, to jakis domek tam jest.

    >>> Zakładając, że nie ma w zwyczaju pijać z nimi kawy (ale tu by
    >>> adres znali)
    >> Nie bylbym taki pewny, poza tym skoro to taki szczególny bus, ktory
    >> kojarzy połowa policjantów z dwóch dzielnic, to moze niektorzy adres
    >> znają. I sierzant zamiast do Wyszkowa, to zadzwonił do dzielnicowego
    >> czy pogadał z patrolowcami.
    >
    > Trochę się to technicznie inaczej robi, ale skutek podobny. Ja po prostu
    > rozsyłam email "do wszystkich" i czasem ktopś odppowie. Ale czytają w
    > służbie, więc, chwilę to trwa.

    od rana do 15 - czasu w sam raz.

    >>>>> Wywali motocykl do Wisły. Tylko tu się z numerami nagrał, więc
    >>>>> wolał udać głupa, ze przecież na widoku stoi.
    >>>> No wlasnie - jak taki cwany, to od razu powinien na widoku, i
    >>>> absolutnie nie do Wisly/lasu.
    >>> Wcześniej nie wiedzial, ze na Shreka trafił. Jakby wiedział, to by
    >>> w tę ulicę nie wjeżdżał.
    >> Ale kamery monitoringu powinien był widzieć.
    >
    > Jego pech.

    Albo niewinny :-)

    >> No dobra, moze wszystko poszło w miare sprawnie, zlecenie do Wyszkowa
    >> przekazno niezwłocznie, zaczeli realizować rano, dowiedzieli sie
    >> wszyskiego co trzeba, tylko o 15-tej zabrakło zasobów. Willa, schody
    >> - musi brakować.
    > Posiłek.

    Jedni jedzą, inni słuzą.

    Bo mysle, ze ochronie willi nie ma przerw na posiłek, ani na toaletę
    :-)

    >>> Mnie? Jakbym sie tym przejmował, to bym po prostu nie pisał z
    >>> takimi osobami i tyle. Mnie o nie obraża, ale w dyskusji pozwalał
    >>> w łątwy sposób rozpoznać poziom adwersaża. Obrazanie adwersaża, to
    >>> dowód na dość niski poziom intelektualny.
    >> No jak. Sam minister namaścil. "Kulson" nie może cie obrażić :-P
    >
    > Nie jestem wielbicielem ministra akurat.

    A to akurat nie ma żadnego znaczenia :-P

    >> Choc poseł Jackiewicz zaczyna sie juz obrażać na poważnie.
    > Kto to i o co?

    A taki jeden, nawet prominentny, z PiS.
    Najpierw było tak
    https://gazetawroclawska.pl/dawid-jackiewicz-tragicz
    na-historia-sprzed-lat/ar/9072996
    a moze tak
    https://tvn24.pl/polska/posel-pis-tylko-bronil-zony-
    ra56260-3706987

    a potem tak
    https://wiadomosci.dziennik.pl/media/artykuly/542745
    ,agora-gazeta-wyborcza-dawid-jackiewicz.html

    https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,21922051,b
    logerka-skazana-za-nazwanie-bylego-ministra-z-pis-u-
    zabojca.html

    https://wiadomosci.onet.pl/kraj/byly-minister-skarbu
    -chce-pozwac-gasiuk-pihowicz-domaga-sie-przeprosin/s
    y505q4
    https://www.rp.pl/polityka/art288641-kamila-gasiuk-p
    ihowicz-musiala-przeprosic-bylego-ministra-przegrala
    -proces

    Jeszcze ci Policjanci z Trzemeskiej poczują sie kiedys obrażeni ...
    no co, sam zmarł ..

    >>>>> Może to nie pasować do faktów, bo znamy jakieś fragmentki. W
    >>>>> wypadku Shreka konieczne jest zachowanie szczególnej
    >>>>> ostrożności. Widzisz, jak mu podpowiedziałem, jak do dyżurnego
    >>>>> się dodzwonić, to już namieszał.
    >>>> Zaraz tam namieszał - widaćć jaki macie wykon, to postawil na dwa
    >>>> komisariaty :-) Przeciez go policjantka pouczyla, ze ma dzwonić
    >>>> do dyżurnego, to dzwonił :-)
    >>>
    >>> Ja osobiście doceniam to, co zrobił dla ludzkości. Mógł do 10
    >>> zadzwonić. Najlepiej w miarę pobliskich, bo wszyscy by się rzucili
    >>> mu pomagać. To by dopiero był ubaw. Aż sie dziwię, znając jego
    >>> paranoje, że ograniczył sie do dwóch.
    >>
    >> nie znał numerów :-) A "Moja komenda" nie pomoze :-)
    > Znał. Właśnie w Moja Komenda wszystkie są.

    Wszystie, ale jak je wyciagnać? wpisywac rózne adresy?

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1