eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazł się pieszy! › Re: Znalazł się pieszy!
  • Data: 2023-08-29 16:07:53
    Temat: Re: Znalazł się pieszy!
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 29.08.2023 o 02:19, Marcin Debowski pisze:

    >>>> Oczywiście to zgrubne obliczenia oparte na jednym filmiku. Ale pokazują,
    >>>> że jeśli nawet pieszy z tych 70 metrów nie był w stanie ocenić prędkości
    >>>> pojazdu, to nawet przy dopuszczalnej w mieście wymuszał pierwszeństwo na
    >>>> kierującym.
    >>> Tylko, że samo to nie spowodowało wypadku, czy też nie musiało
    >>> spowodować. Musiałbyś MZ wykazać, że nawet przy prawidłowej predkości
    >>> kierowca straciłby panowanie i skończył jak skończył.
    >>
    >> Wówczas mielibyśmy umyślność i zabójstwo. Natomiast spowodowanie wypadku
    >> z zasady jest nieumyślne. Ważnym, by udowodnić, że umyślnie naruszył
    >> zasady bezpieczeństwa. W tym wypadku wszedł w miejscu zabronionym pod
    >> koła nadjeżdżającego pojazdu, który w mojej ocenie powinien był móc
    >> dostrzec przy minimum ostrożności, czyli spojrzeniu w tamtą stronę.
    >
    > Moment. Facet jedzie 50km/h lub mniej (przyjmując takie ograniczenie).
    > Pieszy wyłazi mu na drogę. Tamten dostrzega go tak wczesnie jak
    > pozwalają na to warunki, próbuje hamować lub go ominąć, ale jest to w
    > tych konkretnych warunkach niemożliwe i dochodzi do wypadku (np.
    > samochód wpada w poslizg i dachuje). To przesądza o winie pieszego. Tu
    > nie ma kwestii umyślności.
    >
    > Natomiast wariant drugi, skrajny jest taki, że kierowca jedzie z dużą
    > prędkością i nawet gdyby ten pieszy przechodził tam przez oznakowane
    > przejście to przy tej prędkości, widoczności etc. i tak skończyłoby się
    > to wypadkiem (nie można bezpiecznie zatrzymac pojazdu, nie moż
    > bezpiecznie ominąć pieszego).
    >
    > Z jakiś eksperymentów procesowych powinno wyjść, do której sytuacji jest
    > bliżej.

    Tylko umknął Ci szczegół, że pieszy idzie w miejscu niedozwolonym. O ile
    oczywiście celnym jest argument, że gdyby jechali wolniej, to by żyli,
    to nie zmienia to faktu, że pieszy mógł się do samego wypadku
    przyczynić. Rolą biegłego będzie ocena, czy samochód był na tyle blisko,
    że pieszy mógł go dostrzec zanim wszedł. Bo jeśli mógł i powinien, to
    nie wolno mu było0 wejść na jezdnię.

    Druga rzecz, na ile pieszy spowodował utratę kontroli. Dziennikarze
    piszą, że samochód "tańczył" przed pieszym, ale to są bzdury. Wiadomo,
    że kierujący próbował uniknąć potrącenia w chwili, gdy zobaczył pieszego.
    >
    >> Tylko z moich pobieżnych obliczeń wynika, że jazda w limicie tu niczego
    >> nie zmieniała. I tak by nie zdążył przejść i poniekąd zmusił kierującego
    >> do nagłego hamowania. Bo gdyby nie to, to jeszcze by obleciało.
    > Pytanie też, jaki byłby skutek tego hamowania. Nie musi być przeciez
    > utrata kontroli, a to się właśnie stało i doprowadziło do wypadku.
    >
    Sądzisz, że hamowałby, gdyby nie pieszy? Czy uznał, że pokona to
    skrzyżowanie bez hamowania?

    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1