eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem › Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
  • Data: 2024-04-29 12:03:11
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 29 Apr 2024 11:32:12 +0200, Kviat wrote:
    > W dniu 28.04.2024 o 14:11, Robert Wańkowski pisze:
    >> W dniu 28.04.2024 o 13:34, Kviat pisze:
    >>> W dniu 28.04.2024 o 11:39, Robert Wańkowski pisze:
    >>>> W dniu 28.04.2024 o 07:52, Shrek pisze:
    >>>>> W dniu 28.04.2024 o 01:45, Marcin Debowski pisze:
    >>>>>
    >>>>>> Co do zasady
    >>>>>> większość religii jest dość pokojowa,
    >>>>>
    >>>>> Pozwole sobie się nie zgodzić:P
    >>>>>
    >>>> Gdyby religie nie istniały, to wojen byłoby mniej?
    >>>
    >>> Byłoby mniej o wojny religijne.
    >>
    >> Była jakaś wojna religijna, gdzie u podłoża nie leżały względy
    >> materialne lub polityczne?
    >
    > Oczywiście.
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_religijna
    >
    > I nadal są.
    >
    > Co do zasady korzyści materialne i polityczne zyskują ci, którzy taką
    > wojnę wygrywają (i ci którzy przeżyli).
    > Ci, którzy nie przeżyli, nic nie zyskują.

    Ale moze ich rodziny zyskują.

    > A jednak idą na wojnę, bo przecież ich bóg tak chciał.

    Albo nie podobało im się w starym ustroju.
    A tu w perspektywie raj i 12 dziewic ....

    > Bo przecież to nie jest tak, że na taką wojnę wszyscy idą pod przymusem.
    > Wielu z tych "wojowników" idzie walczyć z własnej woli i z wielką
    > radością właśnie dlatego, bo idzie walczyć dla swojego boga, a nie dla
    > kasy, czy władzy. W wojnach pod płaszczykiem religijnym, to nawet
    > zdecydowana większość.

    O ile znajdziesz naiwnych.
    Chyba o nich coraz trudniej.

    > Gdyby tak nie było, to taki przywódca raczej dwa razy by się zastanowił,
    > czy taką wojnę rozpętać.

    Przywódca akurat może mieć rachunek całkiem inny.

    > Taki władca rozpętujący wojnę religijną przecież nie mówi: "jedź,
    > będziesz mógł bezkarnie zajebać toster, a jak wrócisz, to zostaniesz
    > ministrem" i ludzie chętnie jadą.

    A kto ich tam wie.

    > Mówi: "twój bóg tego chce", "bronimy wartości, które ustalił twój bóg"
    > itp. bzdury.
    > I wtedy jadą chętnie.

    Szczególnie jak pomyślą o tych dziewicach ...

    > O ile jeszcze o niektórych wojnach religijnych można powiedzieć, że to
    > wojna o zasoby materialne (i tylko pod płaszczykiem religijnym żeby mieć
    > chętnych do boju - co na jedno wychodzi...), to co powiedzieć np. o
    > "wojownikach" religijnych, którzy z wielką satysfakcją skopią jakiegoś
    > geja pod akademikiem, albo oplują w tramwaju, bo ich bóg tak chce.

    No ale to gej jest skopany, a oni mają satysfakcje ...

    > I gdyby nie obawa o konsekwencje, to by zabili i nawet im brewka by nie
    > pykła.
    > Za darmo. Bez wynagrodzenia i obietnicy zostania posłem.

    I to jeszcze inny rachunek.

    > Więc nie, w wojnach religijnych nie zawsze u podłoża leżą względy
    > materialne i polityczne. A przynajmniej nie u tych, co na taką wojnę
    > jadą, a nie siedzą w pałacu i popijają wino rozstawiając pionki na mapach.

    Wiara czyni cuda.

    Ale wojna oprócz wiary wymaga pieniędzy. I tu się cuda kończą.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1