eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek - obowiązki policjanta › Re: Wypadek - obowiązki policjanta
  • Data: 2010-02-06 12:31:48
    Temat: Re: Wypadek - obowiązki policjanta
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 5 Feb 2010, cyklista wrote:

    > Użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
    >
    >> - pierwszeństwo. Dosłownie pierwszeństwo. Trzeba wskazać przepis
    >> który je *daje*, koniec. Czyjeś obowiązki, nakazy i zakazy
    >> pierwszeństwa nie dają.
    >
    > Pierszeństwa nie dają, ale możliwośc uniknięcia kary dają, właśnie przy
    > wykazaniu tej umyślności i niezbędnej staranności

    Nie bardzo "dlatego". Dlatego pierwszeństwo wymieniłem na
    trzeciej pozycji (dopiero) - i pozwolę sobie dodać, że czyjeś
    obowiązki, nakazy i zakazy dla ukarania i odpowiedzielności
    *nas*, którzy załapaliśmy się na "umyślność przeciwnika"
    lub "niemożliwość" są bez znaczenia.
    To, czy ten drugi umyślnie wjeżdżając w bok popełnił
    wykroczenia poprzez przejechanie linii odzielającej czy
    nie (bo np. jej nie było) jest bez znaczenia!
    Może mieć znaczenie co do ew. *jego* kary (acz chyba
    niewyobrażalnie rzadko, bo przy zbiegu... i tak dalej),
    *sama* umyślność ("tamtego") i *sama* niemożliwość przesądzają
    o naszej winie lub odpowiedzialności.

    >> Od jakiegoś czasu mam zgryz - nie znalazłem odpowiedzi na
    >> pytanie: czy na skrzyżowaniu *nieoznakowanym znakami pionowymi*
    >> (a tym samym rownież "nieskutecznie jakby były poziome")
    >> sygnalizacja świetlna, oprócz ustalania zasad wjazdu, zmienia
    >> pierwszeństwo?
    >>
    > Nie zmienia bo i po co?

    Cut & paste z postu obok:

    O ile innego przepisu nie ma, a istnieje w .pl skrzyżowanie
    ze swiatłami i bez znaków ustalających pierwszeństwo, to mi
    wychodzi, że mamy na nim sytuację "autobusu ruszającego
    z przystanku": zielone może i pozwala wjechać, ale nadal
    wjeżdżający po prawej (na czerwonym) miałby pierwszeństwo.
    On ma co prawda zakaz przejechania obok światła, ale
    taki zakaz pierwszeństwa nie uchyla (w odróżnieniu np.
    od znaków STOP i "ustąp pierwszeństwa", które OPRÓCZ
    regulacji DODATKOWO zmieniają pierwszeństwo).

    >> Bo z przepisu wynika, że "zmienia pierwszeństwo ustalone
    >> znakami" - więc jakby znaków nie było (skrzyzowanie równorzędne
    >> itede), to czerwone i zielone nadal oznaczałyby zakaz
    >> i prawo do jazdy, ale *NIE* zmieniałyby pierwszenstwa!
    >
    > I nie musi zmieniać, gdy będzie wyłączona to ulice będą równorzędne. Jak ktoś
    > złamie zakaz jazdy przy czerwonym to nie wymigał by się pierwszeństwem.

    Właśnie wskazuję, że nie.
    Nie wymigałby się od złamania zakazu, ale po przejechaniu
    obok znaku MIAŁBY pierwszeństwo - bo niby dlaczego by
    nie, skoro żaden przepis by go nie uchylał?
    Podejrzewam, że przepisy o kierowaniu ruchem (budowa dróg,
    stawianie sygnałów itepe) zawierają nakaz postawienia znaków
    tam gdzie są sygnały świetlne, ale nie chce mi się szukać,
    za dużo tego.

    >> Pytania pomocnicze w sumie są dwa:
    >> - czy jakiś *inny* przepis zakazuje budowy takiego skrzyżowania
    >> - niezależnie od poprzedniego (zakaz zakazem, ale ktoś mógł
    >> "źle wybudować") istnieje jeszcze *inny* przepis, powodujący
    >> zmianę pierwszeństwa przez światła (oprócz "zmiany znaków")?
    >>
    > Nie myl kierowania ruchem przez światła z innymi cechami drogi, jak np.
    > pierwszeństwem. Nie mają one nic do siebie.

    Moment... to Ty jesteś za czy przeciw postawionej wyżej
    tezie, a może wzorem b. prezydenta - za a nawet przeciw? ;)
    Jak wjeżdżasz na skrzyżowanie "proste" na zielonym, to
    ten z prawej ma (Twoim zdaniem) pierwszeństwo (mimo, że
    ma zakaz wjechania - ale TYLKO zakaz wjechania, jak
    już wjedzie MIMO...) - czy tego pierwszeństwa (jednak)
    nie ma?


    Pierszeństwo daje lub uchyla przepis, który... daje lub
    uchyla pierwszeństwo.
    Inny przepis, np. taki że "trzeba się zatrzymać", "nie wolno
    wjechać"[1] pierwszeństwa NIE uchyla!
    Uchylenie musi być zapisane *odrębnie*! (i w praktyce w spotykanych
    przypadkach tak jest, np. przy znakach typu STOP).

    I w przypadku skrzyżowania na którym stoją światła *i* znaki
    drogowe, ze względu na przepis wyżej - światła zmieniają
    pierwszeństwo ustalone znakami.
    Jeśli znaków nie ma, światła kierują uprawnieniem do wjazdu
    na skrzyżowanie, lecz NIE zmieniają pierwszeństwa!
    Chyba, że jakiś przepis przeoczyłem.

    Jeśli w powyższym jest jakiś błąd, podaj podstawę prawną która
    go wskaże (oczywiście może być "zasada prawna", byle nie naciągnięta
    w ten sposób, że "zasada" dotyczy *moich* praw lub obowiązków
    zaś naciągana jest do *czyichś* praw lub obowiązków - albo na
    odwrót)

    > Dlatego tez pisałem wcześniej że problemem jest udowodnienie tego umyślnego
    > złego sygnalizowania a nie sam fakt że on jechał drogą z pierwszeństwem.

    ...i dlatego na samym początku pisałem, że z umyślnością to jest
    największy problem :[ (udowodnienie).

    >> Weź pod uwagę że mógł zahaczyć ręką nieumyślnie (o wyłącznik).
    >>
    > Mógł, ale czy jego nieumyślność zwalnia go z odpowiedzialności za złe
    > sygnalizowanie manewru?

    Nie, jedynie wskazuję, dlaczego ustawodawca ma powody, aby nie
    uzależniać w takim przypadku winy od złej sygnalizacji.
    *Wyłacznie* złej sygnalizacji (bez wniknięcia w przyczynę).
    A że przy okazji prowadzi to do efektu takiego, że *praktycznie*
    zawsze winien złej sygnalizacji nie będzie winien wypadku...
    cóś, "ex minus quam perfecta" czy jakoś tak ;)

    > (mógł też nieumyślnie dodać gazu, zachamować
    > gwałtownie bez powodu, wjechać w nieprawidłowo stojący pojazd, dostać zawału
    > i wjechać w przystanek itd...)

    Mógł.
    Dlatego nieumyślność nie jest tłumaczeniem, jeśli drugiej stronie
    nie da się zarzucić umyślności, a samemu (nieumyślnie) złamało
    się prawo.
    Po przyjęciu takiej tezy, ustawodawca musi jednej z *dwu*
    stron, które *naraz* złamały prawo, przypisać odpowiedzialność
    za skutki (nie za złamanie prawa, bo za te każdy odpowiada
    odrębnie).
    No i *jakoś* to zrobił :)
    Być może nie najlepiej, naszym zdaniem ;)

    [zastrzeżenie]
    Jak z kontekstu i zapisu wyraźnie nie wynika, że uważam iż
    "tak ma być", to znaczy że odnoszę się do stanu "ustawodawca
    uważa że tak ma być, co stwierdzam nawet jakby mi się to
    miało nie podobać"!

    [1]
    Przemyślałem sobie po znalezieniu się kiedyś na kursie kolizyjnym
    z pojazdem, który wyjeżdżał z drogi z zakazem ruchu.
    Przed wjazdem pod jego nos (zapas był, ale to on musiałby
    zwolnić, nie ja) - refleksja: "a co mi do tego, że jemu
    NIE WOLNO tam jechać, skoro jedzie".
    Jeśli mam zielone światło *I ZNAK*, to wiem, że przepis
    ustanawia "pierwszeństwo świateł przed znakami", więc
    NAWET jak gościu przejedzie swoje czerwone, to ma tak
    jakby miał znak "ustąp pierwszeństwa" - bo pierwszeństwo
    JEST zmienione.
    Osobna sprawa, to skąd *ja* wiem, że "on ma czerwone" :P
    (ale z tego będe się tłumaczył dopiero, jakby wyszło
    że miał zielone :>)

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1