eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek - obowiązki policjanta › Re: Wypadek - obowiązki policjanta
  • Data: 2010-02-06 13:05:34
    Temat: Re: Wypadek - obowiązki policjanta
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 5 Feb 2010, cyklista wrote:

    > Użytkownik pmlb napisał:
    >>> której kierowca na rondzie włącza kierunkowskaz w prawo, widząc to
    >>> inny kierowca wjeżdża na rondo i buch... ten pierwszy wjeżdża mu w bok
    >>> (mimo kierunkowskazu), a policja stwierdza winę wjeżdżającego, bo
    >>> "powinien ustąpić pierwszeństwa",
    >>
    > rzeczywiście stwierdza?, bo nie powinna stwierdzać zgodnie za zapisem
    > o pełnym zaufaniu do rpzestrzegania przepisów

    Prosimy (jak sądzę nie jestem sam) o wskazanie tego przepisu
    (o *pełnym* zaufaniu). Najlepiej link (przepisy walają się
    tu i ówdzie, więc nie powinno być trudno).
    Jakby jednak chodziło o przepis o OGRANICZONYM zaufaniu,
    to fakt iż kierowca jedzie gdzie indziej niż sygnalizuje
    wskazywałby na konieczność "ograniczenia" :] (nie czepiać
    się MNIE, bo co mogę za to że tak wychodzi?)

    Ad rem.
    Tak, stwierdza, chyba że ten wjeżdżający wyciągnie na wierzch
    jakiś zarzut który policja "wyśle do sądu" bez próby oceniania
    mandatem, na przykład "tamten umyślnie sygnalizował skręt,
    a później nawet przyspieszył żeby zdążyć mi przywalić w bok".

    >> Ba... nie upewnil sie, ze moze wjechac na rondo...
    >>
    > Upewnił się jak najbardziej, widział samochód który zgodnie z prawem
    > sygnalizował manewr zjechania z ronda, więc nie był na torze kolizyjnym
    > z wjeżdzającym

    Y tam.
    Był na torze kolizyjnym (co eksperymentalnie zostało wykazane ;)),
    a jedynie migacz włączył tak jakby nie był.

    To jest właśnie p. widzenia wynikły z prawa. Nie bić poproszę :)

    >> Na drodze sie nie przypusza a przewiduje i stosuje do przepisow:) (po
    >> raz kolejny) to, ze ktos sie nie stosuje nadal nie znosi twojego
    >> obowiazku do stosowania sie do przepisow.
    > Właśnie stosuje, więc zgodnie z nim przypuszcza że inni użytkownicy też się
    > do niego stosują.

    To teraz weź przepis i:
    - ustal, czy ustępowanie odnosi się do kierunku w którym *jedzie*
    pojazd
    - ustal, czy sygnalizacja dotyczy kierunku w którym *jedzie*
    pojazd (niektórym kierowcom tak się wydaje!) czy jednak
    kierunku, w którym *ma zamiar jechać* kierujący
    - rozważ co to jest "literalne stosowanie prawa"

    Znajomość "zamiaru" nie zwalnia od ustąpienia pierwszenstwa
    w kierunku w którym "jedzie" (faktycznie jedzie, nieważne
    czy dlatego że kierowcy się odwidziało, czy że lód był
    i skręcić nie umie).
    I możesz się burzyć, że "takie prawo jest złe" - nawet rozumiem :),
    ale ono takie *jest*!

    >> No a np. najslynniejsza sprawa: przywalenie w dupe:)) tu tez na 99.9%
    >> winny jest ten co przywali:)
    >> I jest to logiczne:)
    >
    > To jest logiczne, ale nie z powodu prawa a trudności udowodnienia że ten z
    > przodu zahamował gwałtownie i bez powodu, mając właśnie na celu doprowadzenie
    > do wypadku.

    Ale ten przypadek jest "pozakonkursowy" - jeśli czyjeś działanie
    jest umyślne, to (pomijając [niestety] kwestię dowodową) nie
    ma o czym dyskutować, bo umyślność przesądza o winie.
    Idzie o przypadki *nieumyślnego* (a przynajmniej nie dającego się
    udowodnić) złamania dwu różnych przepisów przez dwie strony
    kolizji.

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1