eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWracam do moich biletów autobusowych ...Re: Wracam do moich biletów autobusowych ...
  • Data: 2005-01-07 14:54:56
    Temat: Re: Wracam do moich biletów autobusowych ...
    Od: "Ola" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Raczej uznał bym, ze do zawarcia
    > umowy doszło poprzez samo zajęcie miejsca w pojeździe, a jedynie
    > pasażer-gapowicz nie spełnił swojej części zobowiązania i nie wniósł taryfą
    > przewidzianej opłaty. W konsekwencji wiązała by go taryfa mówiąca o
    > podwyższonych opłatach za przejazd bez biletu.

    Dokładnie.
    A ja bym to jeszcze sprecyzowała, że do zawarcia takiej umowy dochodzi w
    monencie kiedy pojazd jest wprawiany w ruch (przecież nie musi być miejsc
    siedzących)

    Ale zupełnie inna sprawa jest kwestia, że regulamin przewozu (przynajmniej w
    łódzkich trawmajach, autobusach) jest umieszczony w mało widocznych miejscach.

    Przypuśćmy, że do tramwaju chce wsiąść osoba, która nie zna sie na zasadach
    kożystania ze środków komunikacji miejskiej. Regulaminu przewozu nie znajdzie
    na przystanku bo ich tam nie ma (za to jest kupa plakatów), nie znajdzie
    również taryfy jaka obowiązuje. Wiem, można poszukac np. w internecie ale ta
    osoba wcale nie musi korzystać z netu. Skąd ma się dowiedzieć ile ją kosztuje
    przejazd? W ciągu minuty wsiąść do tramwaju, przeczytać regulamin, wysiąść,
    kupić bilet i znów wbiec do tego samego tramwaju aby go skasować?
    Środki komunikacji miejskiej są środkami ogólnego dostepu, a więc ich
    regulamin powinnien być łatwo dostępny a najlepszym sposobem było by
    wywieszanie ich na przystankach.

    Poteoretyzuję dalej. Dlaczego biletu można nie uznać jako umowę wiążącą?
    Wyobraźmy sobię sytuację, że jest sobie bank do którego wchodzi człowiek.
    Według regulaminu przed wejściem należy dobrze wytrzeć buty o wycieraczkę,
    niestety regulamin jest wewnątrz banku na ścianie w głębi sali. Dochodzi do
    zabrudzenia podłogi, łapie go ochroniaż, facet zostaje pociągnięty do
    odpowiedzialności np: 50 zł. Czyja to wina? Faceta, że nie znał regulaminu,
    czy banku który nie umożliwił mu zapoznanie się z regulaminem i sankcjami
    grożącymi za zabłocenie posadzki?

    Dlatego moim zdaniem (chyba moge je mieć?) koło każdych drzwi dla wsiadających
    powinna być nalepka z wyszczególnionymi cenami za bilety oraz karami za ich
    brak. Jeśli przewożnik nie zrobił by wszystkiego ( a to było by dla mnie
    maksimum checi) aby mnie doinformować zajęcie miejsca nie wiązało by mnie.

    Co prawda to tylko rozważania ale uważam, że logiczne.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1