eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUrzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami... › Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
  • Data: 2009-01-17 11:02:17
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 16 Jan 2009, Alek wrote:

    >> Jakież to PRZEWINIENIA, których nie mozna udowodnić owym
    >> handlarzom masz na myśli?
    >
    > Sprzedaż narkotyków, substancji psychoaktywnych czy jak to tam zwać.
    > Intencją władzy było zakazanie sprzedaży takich substancji

    Toż tłumaczę: ta sama władza, występując wobec obywatela, wcale
    nie zwalnia go z obowiązków (np. podatkowych) i odpowiedzialności
    (np. karnej) tylko dlatego, coś było "wbrew intencjom".

    > ale
    > w odpowiednich aktach prawnych nie nazwała rzeczy ogólnie tylko
    > po imieniu.

    Własnie.
    Bo to wynika z zasady przyjętej w prawie - i nie odnoszę się
    do jej (zasady) prawidłowości, bo ta zasada *oczywiście*
    prowadzi do absurdów.

    Ale *jest* stosowana wobec obywateli.
    Jakim prawem więc państwo nie stosuje jej *do siebie*?

    > No i pojawiły się nowe paskudztwa, które nazywają się
    > po nowemu i na stosownych listach ich nie ma.

    I tyle.

    > No więc władza w pośpiechu łata luki w prawie, a tymczasem
    > próbuje opanować problem metodami zastępczymi.

    A te "metody" są ni mniej ni więcej tylko sprzeczne z prawem.
    Dokładnie tak samo jak "za socjalizmu".

    > Kto i po co miałby coś takiego kolekcjonować
    > płacąc za "okazy" niemałe pieniądze?

    Nie mam pojęcia po co ludzie kolekcjonują obrazy, złoto
    i inne takie - szczególnie jak tych obrazów nawet specjalnie
    nie oglądają, więc nie mnie pytaj :P

    >> Stan jest taki: *państwo* ustanawia i honoruje zasadę
    >> obowiązywania *literalnych* nakazów i zakazów.
    >
    > Nie zawsze. Czasem reguły są zapisane w sposób na tyle ogólny,

    Ale wtedy muszą być stosowane ZAWSZE.
    W myśl prawa.
    I to Ci napisałem - uzyskujesz natychmiastowy "wylot" produktów
    spożywczych objętych tajemnicą gospodarczą.

    > że pasują do pojawiających się nowych okoliczności. Np. jest
    > zakaz kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu *lub innego
    > podobnie działaljącego środka*. Nie ma zamkniętej listy

    Owszem, zgoda :)
    Ale to nie jest zakaz spożywania. To jest zakaz czynności
    wykonywanej *po* spożyciu :]

    >> Przypomnę: był kiedyś przepis o obłożeniu akcyzą paliw
    >> *przeznaczonych* dla napędu pojazdow.
    >> I fałszerze paliwa (sprzedający opałówkę) wygrali przed sądem,
    >
    > Takie są skutki pisania idiotycznych przepisów.

    Usiłuję wyrazić opinię, że zapisanie "i nie wolno sprzedawać
    środków które MOGĄ działać podobnie do..." byłoby równie
    yntelygentne ynaczej.

    >>> i na tej podstawie skutecznie wyłączono go z gry.
    >>
    >> Owszem, na podstawie udowodnienia mu *innego* przestępstwa.
    >
    > No i w tym kierunku idą kontrole i decyzje sanepidów i innych
    > kontrolerów.

    Nie, te kontrole wyłączają sprzedawców przez FAKT PROWADZENIA
    KONTROLI, a nie przez fakt UDOWODNIENIA PRZESTĘPSTWA.
    Jak nie widzisz różnicy, to nie jestem w stanie Ci pomóc :]
    Jakby kiedyś Ci jakaś kontrola coś skutecznie uniemożliwiła,
    to pewnie byłoby prostsze do omówienia.
    Żeby nie było: ja na jakąś zabójczość kontroli nie narzekam.
    Co nie znaczy, abym nie widział zagrożenia w tym, że państwo
    tym środkiem "ubija" tego kogo akurat mu (państwu) wygodnie.

    >> klientom którzy doskonale wiedzieli co kupują
    >
    > Ta, kolekcjonerom :|

    Otóż to ;)

    Powiedz mi jedno: dlaczego niemal nikt nie podnosi tego, że
    w sumie to "użyszkodnicy wbrew przeznaczeniu" nie są karani lub
    "karani" (np. wywaleniem z możliwości korzystania z ubezpieczenia
    zdrowotnego lub chorobowego), skoro to ONI stają się
    przyczyną ew. "społecznej szkodliwości"?
    Jak na razie, znacząca większość społeczeństwa jednak zdaje
    sobie sprawę, że jak jeden z drugim rozwala komuś siekierą
    drzwi, to należy zamknąć rozwalającego, a nie producenta
    siekier.
    A w przypadku środków chemicznych siakoś "wszyscy" (aby
    nie było, że wszyscy) kiwają z podziwem głową nad pomysłem
    zakazania czegoś-tam.
    Jestem bardzo ciekaw, jakie są faktyczne koszty zakazu używaniu
    wielu środków chemicznych "bo nimi ćpają", od TRI poczynając
    (ciekawe ilu z czytelników grupy w ogóle wie co to jest :>)

    Przecież każdy taki zakaz KOSZTUJE...

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1