eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSmierci Natalii z AndrychowaRe: Smierci Natalii z Andrychowa
  • Data: 2024-09-05 21:09:44
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 05.09.2024 o 17:50, J.F pisze:

    > Przyszedł na policję z bardzo konkretną prośbą - namierzcie jej
    > telefon. Bardzo rozsądna prośba.

    Nie. Bo tego technicznie nie da się zrobić. Przy czym możesz właśnie
    mieć rację, że przepychali się tam o to. Bo on się domagał, że Policja
    ma namierzyć telefon, zaś Policja chciała szukać dziecka po swojemu. Nie
    wiem, co się tam wydarzyło, ale to bardzo prawdopodobne akurat.
    >
    > Niestety - chyba się naczytał pismaków, jak to służby namierzają
    > dokłanie telefony, a wygląda na to, że tak się nie da, chyba, że się
    > ma znajomego ministra ...

    Da się i minister tu nie jest potrzebny, ale - nie wnikając z szczegóły
    - nie da się tego zorganizować bez zaplanowania w kilka minut. W
    praktyce to kwestia kilku godzin, a czasami całej doby. Bo jak będzie na
    miejscu odpowiednie urządzenie, to da się do metra.

    > No przecież Dyżurnego Policjanta to by posłuchał bez gadania. Musi
    > jakis kulson mu polecił, kręcą sie takie po komisariatach, nic nie
    > wiedzą, a rozkazują ...

    To jest jakiś pomysł. Ale kulsonów nie karzą.

    > Przy czym tu mamy jedną sprawę, konkretną, tragiczną, medialną -
    > można sie było po fakcie pochwalić, że o 9:33 ojciec zadzwonił, o
    > 9:37 zlecono namierzenie telefonu i sprowadzenie psa, o 10:15 ojciec
    > przyszedł na komisariat, rozpoczęto żmudne spisywanie zgłoszenia,
    > ale już była informacja, ze telefon jest w Andrychowie, a pies w
    > drodze ... Można by się było pochwalić, gdyby było czym ...

    Tylko Ty z uporem maniaka nie ogarniasz podstawowych kwestii. Ojciec nie
    dzwonił na Policję, tylko na CPR. CPR formatkę wysłał do sąsiedniego
    powiatu - nie wiem czemu, choć ufam, że z jakiegoś ważnego powodu. Kęty
    psa nie podrywały, bo nie było wiadomo skąd dziecko wystartowało i nie
    było co nawieszać, to po co im pies. Andrychów psa nie podrywał, bo nie
    prowadził poszukiwań. Telefonu nikt nie namierzał, bo z góry było
    wiadomo, że to zbyt mało dokładne, by pomóc znaleźć dziecko w mieście.

    Ja sadzę, że ktoś założył, że jak dziecko gdzieś wśród ludzi jest w
    stanie wskazującym na pomoc, to w mieście ktoś za chwile zadzwoni. Jak
    po prostu sobie chodzi, to pomocy nie potrzebuje i sensu legitymowania
    wszystkich nastolatek w szarych płaszczykach w dwóch powiatach nie ma.
    Nikt nie wpadł, ze nieprzytomne dziecko leży w jakiejś reklamie - bo ja
    taką informacje zapamiętałem, że ona najpierw siedziała, a potem się
    osunęła do wnętrza jakiejś reklamy. ale nawet jakby wpadł, to takich
    zakamarków w mieście masa.

    I oczywiście można wziąć zarządzenie o poszukiwaniu osób i zacząć
    rozliczać, czy wszyscy wszystko zrobili. Widać, ze nie. Z tym, że ...
    >
    >>>> Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.
    >>> No, jakby ruszył 4 litery i wysłał patrol do szkoły i autobusu,
    >>> to może by szybciej ustalił, ze taka nie wsiadła dziś, i w
    >>> Andrychowie zaczęliby intensywniej szukać.
    >> Pomyśl, na ile wiarygodna jest informacja od kierowcy BUSA, że nie
    >> wsiadła.
    > Miewają tam kamery. Poza tym może zadnej młodej dzis nie wiózł.

    Albo nie zauważył. Z kamery musisz zgrać nagranie. Potem należałoby to
    jakoś przesłać do Andrychowa, by przejrzał to ktoś, kto dziecko zna - o
    ile oczywiście mieli tam kamerę. Nie twierdzę, że nie do zrobienia, ale
    tu się minuty liczyły.
    >
    >> No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    >> zgubiła.
    > Mogła.

    Czyli sprawdzamy kamery we wszystkich busach? Nie mówię, że nie, ale
    pamiętaj, że mamy jeden patrol, a BUS-y się rozjechały. Siedząc w
    fotelu, to można niejedną rzecz wymyślić.

    >> No ale rozsądnie jest, by szukał, zamiast siedzieć w Komisariacie.
    >> Przynajmniej wie, jak to dziecko wygląda.
    > W zasadzie tak. Tylko wczesniej podawano, że szukał, więc tu ciekaw
    > jestem jak było - ktos ze 112 mu tak poradził, dyżurny z
    > komisariatu, ten "prowadzący sprawę", czy pismak sobie zmyślił.

    Nie wiem. Jak tak z Tobą rozmawiam, to przyszedł mi taki scenariusz do
    głowy, że Dyżurny wysłał patrol na poszukiwanie i kazał i temu ojcu iść
    szukać twierdząc, ze jak coś zorganizuje, to też wyśle, zaś ojciec
    domagał się namierzania telefonu. Telefonu nikt namierzać nie chciał, bo
    wiedział, że to w tym konkretnym przypadku bez sensu. Ale ojciec
    przekonany, że przecież w filmach do metra to znajdują pieklił się na
    tej poczekalni. W końcu ktoś od niego przyjął zawiadomienie, które tak
    naprawdę do poszukiwania dziecka potrzebne nie było, ale żeby wysłać
    żądanie do operatora, to już tak. Ale - podkreślam - to nie jest jakaś
    moja wiedza, a po prostu domysły. Natomiast jest obowiazek niezwłocznego
    przyjęcia zawiadomieni, więc ukarano wszystkich za zwłokę.

    >> OP ile pamiętam, to nie. Pies nie zdążył wyruszyć.
    > Być może. Szum medialny, który powstaje przy okazji takich zdarzeń,
    > jest naprawdę fascynujący. Nie wiem - te pismaki zbierają wszelkie
    > plotki, czy sami zmyślają?

    Nikt nie rozlicza pismaków z wypisywania bzdur. Prawo prasowe jest tak
    skonstruowane, ze dziennikarz może korzystać z "tajnych informatorów". I
    żeby choć to starali się z kimś skonsultować. Bo czasem naprawdę nie
    trzeba znać szczegółów, by wiedzieć, że coś z czegoś wynika. Że Ratownik
    z basenu nie może nagle wybiegać i zbawiać świat - od tego jest system
    ratownictwa medycznego. Nie ma obowiązku rozdawać należącego do
    pracodawcy sprzętu. Nie da się namierzyć telefonu dokładnie bez
    ściągnięcia sprzętu, a najpierw trzeba ściągnąć jego obsługę. Ze jak się
    robi przeszukanie osoby, to należy szukać poza rowerem również wszelkich
    przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, a zatem o ile trudno
    spodziewać się w majtkach roweru, to może mieć tam broń, czy narkotyki.

    Nie pamiętam już o co jeszcze lokalne mędrki tu wszczynali awantury
    ostatnimi czasy.

    > co z kulsonami robi prokurator, kręcący sie po komisariacie i
    > szukający winnych :-)

    Może topi i dlatego nikt normalny ich nie widzi.

    >> No i dwie sprzątaczki. Co z tego wynika? Dzielnicowi nie patrolują
    >> ulic. mogło nawet żadnego nie być w służbie., Policjant służy 40
    >> godzin w tygodniu.
    > Czy mi się wydaje, czy dzielnicowi to tak raczej za dnia pracują? Bo
    > chyba nie pilnują w nocy dzielnicy ? :-)

    "Co Ty wiesz o zabijaniu" :-) Wystarczy, by w sąsiedniej wsi był mecz i
    wszystkich wyślą celem pilnowania. :-) Ale generalnie meczy nie
    potrzeba. Zauważ, że Policja pracuje 7 dni w tygodniu, a policjant 5
    dni. I policja pracuje całą dobę, a policjant 8 godzin. Nawet
    zakładając, ze dzielnicowy bez ważne powodu w nocy nie pracuje, to w
    tygodniu mamy 7 porannych zmian i 7 popołudniowych, czyli 14 takich
    okresów. Prawdopodobieństwo, ze dany konkretny dzielnicowy jest akurat
    na zmianie jest 5/14, czyli ~1/3. Przy 11 ludziach daje to trzech.
    Pozostali maja wolne, albo są akurat na tę drugą zmianę.

    A jak ich jest tam nawet trzech, to miewają różne rzeczy zaplanowane.
    czasem można przerwać, ale czasem nie. Pojedziesz z komornikiem i
    zabezpieczasz jego działania, to nie zostawisz go nagle, bo jakieś
    dziecko się w mieście zgubiło. Jeden dzielnicowy z tych 11 odpada, bo ma
    urlop. Nie wiem który, ale rok ma 12 miesięcy, to statystycznie któryś
    go ma. Może być na chorobowym. Albo na szkoleniu w odległej
    miejscowości. I tak wygląda tych 11 dzielnicowych w praktyce :-) O
    wakatach już nie wspominam litościwie.

    >> Andrychów mógł nie wiedzieć o tym, że Kęty mają wiadomość z CPR.
    > Mowisz, ze u was "nie wie lewica, co czyni prawica"? Jestem skłonny
    > uwierzyć :-)

    Wskaż mi choć jeden powód, czemu dyżurnego w sąsiednim powiecie miało0by
    interesować poszukiwanie nastolatki w sąsiednim. Już na jego powiedzie
    mamy kilka takich "akcji" dziennie. Mniej, lub bardziej poważnych, ale
    każda może się skończyć trupem.

    >>> Dziewczyna, 14 lat, brunetka. A dalej to tam np "twarz pociągła,
    >>> nos zwykły, oczy brązowe". Ale zima, więc może być w czapce. W
    >>> zasadzie współczesna technika pozwala rozesłać zdjęcia, ale nie
    >>> wiem, jak wy tam w policji stoicie z techniką.
    >> Trzeba mieć zdjęcie.
    > Czy ojciec miał aktualne zdjęcie, to nie wiem, ale tak na 80% córka
    > miała jakiegos facebooka i tam trochę zdjęc. Pytanie, czy policja ma
    > środki aby to rozesłać do patroli.

    Tak.

    > Mógłby nawet być What's up na prywatne telefony, choc może to
    > nielegalne ...

    Nie poruszajmy tego publicznie.

    Ale nadal musisz tę fotkę mieć. nie wiem, czy wiesz, ze tylko wybrani
    policjanci maja w pracy dostęp do FaceBooka. Mogło akurat nei być tego,
    co ma. Ale to taka dygresja, bo to się da obejść.

    >> No musisz wklepać podane przez dziecko dane, by sprawdzić, czy
    >> takie dziecko istnieje.
    > ale gdzie sprawdzacie.
    >> Zmarzniętym palcem na czymś w rodzaju telefonu komórkowego.
    > ten policyjny "terminal" ? a to nie jest jakies mityczne
    > urządzenie ?

    Mitologia nie jest lubiana w służbach. Jakie dla Ciebie ma znaczenie,
    jak to technicznie robimy?
    >
    >>>> Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie
    >>>> w celu uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go
    >>>> używano. Numery są obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie
    >>>> skomplikowanego. Oprogramowali to jedynie, że nie da się na
    >>>> wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.
    >>> A które to te wybrane numery?
    >> Te właściwe
    > No ale wewnętrzne z komisariatu, na komórki funkcjonariuszy z
    > komisariatu, czy jak widac - do jakiegos dyżunego wyzszego regionem,
    > na wypadek pilnych spraw ?

    a o co pytałeś? Po co dyżurny ma udostępniać telefon?
    >
    >>>> Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,
    >>> Czyli ktoś pismaków źle poinformował? Bo to nie dyżurny ma
    >>> pokazywac petentom ten telefon, tylko mogą skorzystać, jak
    >>> dyżurnego nie ma?
    >> Napisałem Ci, ze u nas wisi w przedsionku. nawet wejść nie
    >> musisz.
    > no OK, tylko nie bardzo wiem, co miałbym z nim zrobic.
    > Zadzwonic do dyzurnego, że stoję tu i czekam, bo dyżurka pusta,
    > zadzwonić do dyżurnego na wyższej komendzie, bo może sprawa pilna,
    > czy zadzwonic i skargę złożyć na obsługę - ale to chyba po wyjsciu?

    Co tylko chcesz :-)
    >
    >>>> Z całą pewnością leżenie w reklamie na chłodzie nie wpłynęło
    >>>> dodatnio na jej stan zdrowia,
    >>> No nie jestem tak całkiem pewien - zimno chyba może pozwolic
    >>> przetrwać niektóre urazy mózgu, a co najmniej spowolnić złe
    >>> reakcje.
    >> Sugerujesz, ze za szybko ją znaleźli?
    > Nie, że dzięki temu, że była na chłodzie, to żyła dłużej.
    > Ale kto wie, skoro bywa wprowadzanie w śpiączkę farmakologiczną, to
    > może wystarczy i schłodzic, a obrzęk mózgu sam zniknie po paru
    > dniach. Tylko trzeba temperaturę odpowiednią.

    Ja, to nawet myślę, że zbili ją znajdując. Jakby ze trzy dni tam
    poleżała, to by wstała i do domu wróciła :-) Nie uważasz, ze zaczynamy
    już w paranoję wchodzić?
    >
    >>> Ojciec dobrze prosił - namierzcie telefon. Tylko jak mu to
    >>> powiedzieć "my to możemy namierzyć, ze ona jest w Andrychowie",
    >>> nie ujawiając tajemnicy państwowej :-)
    >> No, a że Shrek, Kviat i kilku innych twierdzą, ze można namierzyć,
    >> to zamiast inaczej kombinować szukał dojścia, bo Policja nie chce
    >> mu dziecka namierzyć.
    > Wedle cytowanego artykułu odpowiedziano mu "to nie jest takie
    > proste", a nie szczerze - namierzać to my potrafimy tylko kiepsko i
    > powoli :-)

    Ale o0n wiedział, ze się da.
    >
    >>> Chyba trzeba popracować na poziomie systemowym.
    >> Z idiotami w Internecie nie wygrasz. Zbyt wielu ich ejst.
    > No ale co - nie da się lepiej namierzyć wcale, nie da się na
    > obecnych przepisach, posłowie nie pozwolą, bo nie chcą inwigilacji?

    Już Ci tyle razy pisałem z czego się to bierze. Jaka jest szansa, ze
    teraz byś zrozumiał?
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1