eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSmierci Natalii z AndrychowaRe: Smierci Natalii z Andrychowa
  • Data: 2024-09-05 15:29:50
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 05.09.2024 o 14:41, Marcin Debowski pisze:
    >> Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    >> dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    >> da.
    > Nie przeczę. Niemniej MZ należało szukać właśnie w miejscach
    > niebezpośrednio uczeszczanych i takich gdzie nie była w bezpośrednim
    > kontakcie z nikim.

    I patrol szukał. Tyle, że był jeden patrol. Idę o zakład, że taki
    komisariat ma po prostu jeden patrol. To były całe dostępne siły. Czy
    można było więcej? Można, tyle, że to trwa. Poderwanie alarmem sił, ich
    zorganizowanie, podzielenie rejonów, to nie mniej, niż 2 godziny. Teraz
    pytanie, od którego momentu liczone.

    Bo gdyby bezpośrednio po pierwszym sygnale tak zrobiono -ale ten z
    jakiegoś powodu poszedł do Kęt. Kęty mogły sobie dowolnie wielkie siły
    poderwać alarmem, bo nie miały szans jej znaleźć - jak wiemy teraz.
    Zresztą też nie poderwały.

    Andrychów podlega pod Wadowice. Tu powstał problem, bo ojciec widząc, ze
    pomimo zgłoszenia na 112 nikt nic nie robi zaczął szukać "dojść".
    Andrychów nie robił, nie dlatego, ze trzeba jakiś znajomości, tylko nic
    nie wiedział. No więc znalazł dojście do policjanta i przyszedł do
    Komisariatu. Powiedział, że przyszedł do określonego policjanta, a ten
    był zajęty. Dziecko leżało, a nikt nic nie robił. Nie robił, bo nikt nic
    nie wiedział.

    Policjant z kolei dostał od kogoś tam z rodziny informację, ze dziecko
    zginęło, więc uznał, że mało pilne - jak skończy to, co robi, to się tym
    zajmie. Komuś tam coś kazali, ale tego nie zrobił - nawet nie wiemy co.
    Może dyżurny kazał innemu policjantowi przyjąć zawiadomienie, ale się
    okazało, ze ojciec jest umówiony z wujkiem - ale to nie poparte niczym
    moje dywagacje.

    Dopiero zorientowali się w powadze sytuacji, jak ktoś z ojcem zaczął
    rozmawiać. Zaczęli ściągać psa, ale ten nie zdążył przyjechać. Większymi
    siłami dysponowały Wadowice, ale zdaje się, że te nie orientowały się w
    powadze sytuacji. Ale to wszystko było kilka godzin później.

    Nadal pytam, czemu CPR wysłał formatkę do Kęt? Bo gdyby ją wysłał do
    Andrychowa, to temu dyżurnemu biegł by tzw. czas reakcji. A tak, to
    formalnie nie było zdarzenia. Był pieklący się na poczekalni ojciec,
    który przyszedł "prywatnie" do jednego z policjantów.

    Nie wiem, czy faktyczna wina tego nieszczęścia nie leży w CPR, które
    przyjmując zgłoszenie dysponuje je do jakiejś jednostki. Najwyraźniej
    zaginięcie na trasie Andrychów - Kęty zadysponowano do Kęt. Jak teraz
    wiemy, Kęty znaleźć nie mogły, zaś Andrychów nie szukał.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1