eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSamobojstwo - nie rozumiem! › Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
  • Data: 2006-03-22 22:40:29
    Temat: Re: Samobojstwo - nie rozumiem!
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    quasi-biolog [###q...@g...SKASUJ-TO.pl.###] napisał:

    > Kiedys powaznie zastanawialem sie nad dokladnie takim przypadkiem.
    Nawet
    > dosc burzliwie debatowalem o tym z kolega, niedoszlym prawnikiem...
    > (odpowiedzi nie dostalem i juz sie nie dziwie, dlaczego tych studiow
    nie
    > skonczyl...) Niebezpieczne narzedzie, uzasadnione podejrzenie
    zamachu na
    > czyjes zycie itd. - sytuacja zupelnie nieporownywalna z
    samobojstwem.

    Jak to nieporównywalne? Czy widzisz gdzieś w zacytowanym przez mnie
    przepisie (albo gdzieś indziej) ograniczenie tego prawa do życiu lub
    zdrowia innej osoby?

    > Bujasz. Jak zapowiem to w internecie, to takze naraze sie na
    interwencje
    > policji?

    Pytasz o stronę prawną, czy praktyczną? Bo to istotne. Z prawnego
    punktu widzenia nic by nie stało na przeszkodzie podjęciu prawnych
    środków przez policjantów. W praktyce raczej nikt tego nie będzie
    robił. No ale w wypadku samobójstwa też nie oczekuj desantu ze
    śmigłowca przez okno.

    Przepis przepisem, a życie życiem. Nawet bardzo ścisła współpraca
    policji z różnymi podmiotami przeważnie nie pozwala na dokładne
    ustalenie autora anonsu o samobójstwie w ciągu kilku sekund i wysłanie
    patrolu interwencyjnego, który pomimo kopnięcia w stołek przez
    wisielca zdąży go odciąć przed naciągnięciem liny. Jak ktoś zacznie
    wypisywać na forum, że sobie zamierza odebrać życie, to po prostu uda
    się tam policjant i będzie próbował coś zdziałać. Porozmawiać z
    rodziną, by uważali. Porozmawiać z samym zainteresowanym o jego
    kłopotach. Nie tłumacz sobie interwencji policyjnej od razu jako ataku
    komandosów. To można w cywilizowany sposób załatwić. Zresztą, jak ktoś
    jest zdesperowany i postanowił sobie faktycznie z jakiegoś powodu
    odebrać życie, to go nie upilnujesz. Możesz pomóc tylko tym nie do
    końca zdecydowanym.

    Natomiast osobną sprawą jest strona prawna. Ustawa pozwala podejmować
    Policji działania zmierzające również do ratowania życia samobójcy.
    Przy czym zatrzymanie nie załatwia sprawy, bowiem nie możesz do końca
    życia tego człowieka pilnować w areszcie. A zatem zatrzymanie, ale
    połączone przykładowo z przekazaniem desperata lekarzowi czy rodzinie.
    To jest inne zatrzymanie, niż sprawcy przestępstwa.

    >> Natomiast co do papierosa, to
    >> zagrożenie nie jest bezpośrednie, to znaczy jeszcze nie
    udowodniono,
    > Alez oczywiscie, ze udowodniono. Nawet na kazdej paczce ostrzega Cie
    o nim
    > minister zdrowia...

    I sądzisz, że jest to bezpośrednie zagrożenie? Czyli większość
    wypalonych papierosów kończy się śmiercią?

    >> że zapalenie papierosa powoduje natychmiastowe zejście śmiertelne.
    > Nie manipuluj. Napisales: "zdrowia lub zycia", a nie "natychmiastowa
    > utrate zycia".

    Nie manipuluje. W zacytowanym przeze mnie przepisie jest o
    BEZPOŚREDNIM zagrożeniu. Bezpośrednie zagrożenie mamy wówczas, gdy
    naturalną konsekwencją działania jest zazwyczaj zagrożenie. Tu musi
    być wysokie prawdopodobieństwo natychmiastowego skutku. Przykładowo,
    jak ktoś zamierza skoczyć z dachu wysokiego budynku, to z wysokim
    prawdopodobieństwem sobie większą lub mniejszą krzywdę zrobi.
    Natomiast prawdopodobieństwo natychmiastowego zejścia śmiertelnego w
    wyniku zapalenia papierosa jest raczej znikome.

    > Primo: moje zycie, moja sprawa. Wszystkim "uszczesliwiaczom na
    sile" -
    > wara! Secundo: wylewanie dziecka z kapiela - "uszczesliwienie" (

    Mnie kabaret kojarzy się z czymś śmiesznym. Ja tam w wieszaniu się,
    czy innych podobnych dzialaniach niczego śmiesznego nie widzę.

    >> Ja tu niczego śmiesznego w tym nie widzę.
    > No wlasnie. I to mnie przeraza....

    To, że nie widzę? No, jeszcze kilka osób na grupie - sądząc z
    wypowiedzi - również jakoś takimi rzeczami nie czuje się rozbawiona.

    > Non sequitur. Przeciez nie to w pasach jest komiczne, ze sa
    > nieskuteczne, lecz to, ze sluza do "uszczesliwiania na sile". Jesli
    chce
    > ryzykowac zycie, to uwazam, ze mam do tego "przyrodzone prawo" i nie
    > zycze sobie, by sie panstwo w to wtrącało.

    Wychodząc z tego założenia, to wiele przepisów uszczęśliwia Cię na
    siłę. Poczynając od ustawowego zakazu zabijania noworodka. A może on
    nie chce żyć? Czy ktoś pyta noworodka o to?

    >> Z tego też powodu do prowadzenia pojazdu trzeba mieć przeważnie
    >> uprawnienia,
    > Oczywiscie. Co nie zmienia faktu, ze jest to przedsiewziecie
    narazajace
    > zycie innych, poza kierowca, ludzi. Na oko - znacznie bardziej niz
    > klasyczne samobojstwo (chocby i ten skok z okna).

    Zajrzyj do mojego wywodu na temat bezpośredniego zagrożenia wyżej.
    Naturalną konsekwencją jazdy samochodem nie jest utrata przez kogoś
    życia. Oczywiście, jak przy każdej czynności może do tego dojść.
    Możesz śpiąc spaść z łóżka i się połamać nawet.

    >> do łażenia po większej drabinie również,
    > Czyzby?

    A o uprawnieniach do pracy na wysokości słyszałeś coś? Jak nie, to
    proponuję lekturę Google.

    >> Znam co najmniej kilka takich przypadków.
    > Ile? Jaki to odsetek wszystkich samobojstw?

    Wszystkie udane pociągają za sobą śmierć co najmniej jednej osoby. :-)

    >> W Krakowie samobójczyni
    >> skacząca z akademika zabiła wchodzącego do środka,
    > W Polsce co roku na drogach ginie conajmniej 5000 osob (o liczbie
    > rannych nie wspominajac). Mozna to latwo zmienic nakladajac znaczne
    > obostrzenia przy przyznawaniu prawa jazdy i wprowadzajac techniczne
    > ograniczenia predkosci maksymalnej pojazdow. Nikt sie nie kwapi...
    > A samobojcow, ktorzy zabijaja tyle osob postronnych co meteoryty,
    chcesz
    > przesladowac akcjami policyjnymi jak ta z artykulu w onecie.
    Kabaret.

    Skoro chcesz do tego statystycznie podchodzić? No to te 5.000 osób, na
    ile osób wyjeżdżających w roku w podróż? Myślę, że rozważając każą
    podróż z osobna, to spoko kilka miliardów rocznie. Jaki tu odsetek
    masz? A przy samobójstwie myślę, że ilość ofiar w stosunku do prób
    samobójczych będzie przekraczać znacznie 50%.

    > Znaczy sie sugerujesz, ze wysadzanie sie w powietrze gazem z
    kuchenki
    > jest na tyle popularna metoda samobojstwa, ze uzasadnia takie akcje
    > policji... pozdrawiam
    > quasi-biolog


    Nie. Sugeruję, że jak niedouczony samobójca będzie się truł gazem i
    gaz wybuchnie przypadkowo (załóżmy ktoś zadzwoni dzwonkiem i będzie
    iskra), to zmiecie cały budynek. Widziałeś kiedyś miejsce wybuchu
    butli z gazem przykładowo?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1