> > Osoba, z którą kontaktuję się w tych sprawach, doskonale wie, od kogo wynajmuję
> > i że mam udzielone mi przez właściciela ,,prawo do wiedzy o spółdzielni".
> >
> Jeszcze raz, tylko wyraźniej:
> - nie uzyskasz informacji za pośrednictwem e-maila ani telefonu,
> albowiem niemożliwe jest zweryfikowanie tą drogą twojej tożsamości i
> twoich uprawnień.

Jeszcze raz, tylko wyraźniej:
-- nigdy nie prosiłem o tajne informacje (i nigdy ten człowiek nie wspomniał
nawet, że dostęp do nich jest w jakikolwiek sposób ograniczony)
-- nigdy nikt z drugiej strony nie zgłaszał wątpliwości co do mojej tożsamości
-- nigdy nikt ze strony sp-ni nie stwierdził, że nie mam prawo do zapytania o to, o
co pytam
-- w początkowym okresie mojego mieszkania tutaj NIE BYŁO PROBLEMU z odpowiedzią
(pomijając już ,,zwyczajową" długą zwłokę mającą dać mi do zrozumienia, że
,,nie jestem taki znowu ważny")

Po prostu gnom jakiś ,,zbiesił się" i usiłuje mi pokazać ,,gdzie moje miejsce".

> > Do wszystkich: czy jest szansa na jakieś nakierowanie na kwestie prawne z tym
> > związane, które mogłyby być pomocne w tym problemie -- bo nie było moją intencją
> > ,,wyżalić się i pogadać o systemie MOL" (o którym nic nie wiem i nie chcę
wiedzieć)?
> Jedź do biura z dokumentami. Na miejscu dostaniesz odpowiedź.

Z jakimi ,,dokumentami"?

> zarząd spółdzielni ponosi odpowiedzialność za udostępnienie danych
> osobie nieuprawnionej. Zapewne można to zmienić, jeśli członkowie całej
> wspólnoty wyrażą zgodę na udostępnianie informacji każdemu chętnemu.

To nie jest wspólnota, tylko spółdzielnia (czyli matecznik komuny). Niestety.