eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoProces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
  • Data: 2013-07-06 14:24:18
    Temat: Re: Proces sądowy, po dochodzeniu, ale zgłoszenia szkody brak.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 5 Jul 2013, Z_D wrote:

    > Gotfryd Smolik news napisal(a):
    >
    >> On Fri, 5 Jul 2013, Z_D wrote:
    >
    >> IMO nie.
    >> Ale jeśli:
    >> - stwierdzi "dziwny sposób wchodzenia w posiadanie" (wynosi
    >> w nocy przez okno na przykład)
    >
    > Gdyby tak i było, powinno sie moim zdaniem zakończyc na zapytaniu sasiada:
    > to sa Pana rzeczy?? zgineły Panu??
    > Gdy pada odpowiedz: " Nie, nie zgineły mi" -
    > moim zdaniem winien nastapić koniec sprawy.

    Zdroworozsądkowo tak.
    Ale FORMALNIE przecież poszkodowany może kłamać :P
    Zupełnie abstrahując od wątku, przyjrzyj się przeszłym ale
    relatywnie niedawnym dyskusjom medialnym nt. gwałtu: zmiany
    procedur idą właśnie w tę stronę, aby ścigać sprawcę
    mimo że ofiara tego nie chce.

    Odnosząc się do przypadków "szkód majątkowych", rozważ sobie
    przypadek np. szantażu z "ochroną" (znaczy zwykłym żądaniem
    "podatku dla mafii" :P)
    Skutecznie zaszantażowani mogą wcale nie chcieć współpracować
    w ujawnieniu sprawy.
    I teraz jest pytanie: czy ustawodawca ma machnąć ręką
    na zasadzie "ich pieniądze, nie chcą to nie", czy ze
    względu na KOLEJNYCH potencjalnie szantażowanych zmusić
    poszkodowanych do współpracy.
    Odpowiedź nie jest prosta.

    No a kolejny krok jest oczywisty: jak zostawisz
    "furtkę", to WYŁĄCZNIE kwestią czasu jest, czy ktoś
    zechce z niej skorzystać w jakiejś rozgrywce typu
    "my ci pokażemy".

    > Ale dam przykład [adekwatny] do sytuacji rzeczywistej:
    >
    > - chodze sobie po działkach ogrodowych
    > - na jednej z nich widzę kuuupę naharatanego zielska
    > - na wierzchu tej kupy leżą trzy marchewki(były po tzw."przerywaniu")
    > - wziałem te trzy marchewki
    > - sasiad działkowicza rozwrzeszczał sie: KRADZIEŻŻ!!
    > - "wezwana" "policja" indaguje działkowicza -
    > - a on mówi,"ja to wyrzucałem, to dla mnie jest zielsko"
    > Niech sobie ma (to o mnie).
    > - była kradzież ??? Wg. mnie, moze i była, choc to wątpliwe,
    > biorąc pod uwagę "przedmiot" kradziezy:
    > trzy przypadkowe marchewki,z kupy zielska.

    Ale tu mamy:
    - porzucenie (błędnie ocenione przez sąsiada)
    - wartość nie kwalifikującą się do kradzieży

    >> - Ciebie zapyta, czy dałeś tę rzecz w użyczenie a powiesz że nie
    >
    > Nie podarowałem,

    No to jest problem :(
    Chyba tylko zezwolenie na takie działanie tłumaczy biorącego,
    przy czym IMVHO nie byłoby wykluczone "zezwolenie zwyczajowe",
    znaczy "zawsze tak brałem, a on mi potem się zgadzał albo
    kazał oddać".

    > ale TERAZ, w Sądzie mam skłamać,by zamknąc proces
    > o durnoty ???(przedmiot o minimalnej wartosci)????

    IMO:
    - logiki w tym nie ma
    - ale dura lex, sed lex, jak to niektórzy mawiają, "durny lex..."

    > Do tej pory sie mi wydawało, że KLUCZOWYM
    > jest okreslenie poszkodowanego

    Przepis brzmi tak:

    http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,4,9,9,220,,201
    20531,ustawa-z-dnia-6061997-r-kodeks-karny.html
    Art. 278. § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzš rzecz ruchomš,
    [...]

    Nie ma NIC o poszkodowanym, za wyjątkiem przypadku "osoby bliskiej"!

    Wniosek: miałeś rację, wydawało Ci się ;)
    (nie bić!!)

    > A jesli zerwę żdzbło trawy z pobocza drogi krajowej,
    > to policja mnie na tym złapie, i TEŻ zaprowadzi mnie do sądu??

    Jak uzna, że nie poprzestanie na mandacie, to tak, ale za niszczenie
    zieleni :P

    > Przeciez GDDKiA nie podarowała mi tego źdzbła!
    >
    > To jest jakas paranoja.

    Jest.
    Problem jest w braku "rozsądnych limitów" wartości, zachowań
    i ogólnie "przyjętych norm".
    Niezapisanie ich w przepisach, nawet w postaci tak rozwodnionej
    jak sławne "niezwłocznie" w kwestii terminu, powoduje, że
    zasadniczo można się czepiać o wszystko.
    Urzędy nie lubią trafiać do gazet, co powoduje że starają się
    "nie widzieć" przypadków źle odbieranych medialnie :>, ale
    to z kolei może być wykorzystywane w drugą stronę.
    "Piekarz z Leginy" czy jak to tam szło (zmusił skarbówkę do
    ukarania go za podarowanie chleba biednym - taki przepis,
    wystarczy wystawić "twarde dowody" i skarbówka coś musi
    z tym zrobić, kropka).

    > mozna http://www.wykop.pl/ramka/1569833/sad-za-1-zl-84-lat
    ek-
    > skazany-za-kradziez-kolka-do-kluczy/

    Jakoś tak, przy czym na czele jest IMO nieadekwatność kary.
    Ile powinien dostać ktoś kto ukradnie 249zł?

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1