eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany › Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
  • Data: 2005-08-11 14:44:26
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > PS: nie "prawo ruchu drogowego" a "prawo o ruchu drogowym" - tak się
    > nazywa ta ustawa, jeśli łaskawie spróbujesz jej poszukać.

    Widzisz to jest tak: są różni kierowcy. Są tacy co zawsze wszystko wiedzą
    najlepiej i uważają, że znajomość PRD na wyrywki to absolutna konieczność. Są
    też tacy, którzy uważają, że jedynym celem jest jak najszybsze dotarcie do
    wyznaczonego celu. Ale są też inni - dla nich liczy się tylko, żeby bezpiecznie
    dotrzeć na miejsce. Bezpiecznie to znaczy w taki sposób, żeby nikomu nie zrobić
    krzywdy, żeby sobie samemu nie zrobić krzywdy, żeby komuś nie dać sobie zrobić
    krzywdy i żeby nie być uciążliwym dla innych użytkowników drogi. Ja należę
    właśnie do tej ostatniej grupy. Z punktu widzenia takich kierowców nie ma
    żadnego znaczenia czy ustawa nazywa się Kodeks Drogowy czy PKD. Ważne jest
    jedno - ma być bezpiecznie. Pojęcie tego bezpieczeństwa należy dorozumiewać w
    ten sposób: ma być również bez mandatów, uszkodzenia samochodu i bez awantur z
    innymi uczestnikami ruchu (np. rowerzystami). Dziadek o którym pisałeś być może
    jeździł ileś tam lat, ale pewnie tylko na ryby w niedzielę, albo w pobliżu
    swojego domu. Ja zawsze dużo jeździłem i to raczej na trudnym terenie, kiedyś
    zapuściłem się nawet na Jelonki:). Samochodów było w sumie 6 (nie licząc
    motocykli i motorowerów), mandatów 5 (za co to nawet nie mogę napisać, nikt nie
    uwierzy a wszyscy wyśmieją, 2 z motocykli). Przepisów z zasady raczej nie
    łamię, chyba że już naprawdę muszę. Rowerzystów i w ogóle jednośladowców omijam
    szerokim łukiem, jak się nie da, to czekam (bo sam dużo roweruję - BTW nie
    czepiaj się o to słowo, Wańkowicz też tworzył takie dziwolągi). A wywody te są
    po to, żebyś zrozumiał, że zupełnie co innego to wykute na pamięć przepisy, a
    co innego jazda praktyczna. Co mi z tego, że mam pierwszeństwo jeśli mogę
    stracić życie? Pomoże mi coś w grobie znajomość PRD na wyrywki? Nic a nic. I
    takie było mniej więcej przesłanie moich tekstów. Mam nadzieję, że wyraziłem
    się tym razem w miarę jasno i sorry za dydaktyzm.

    Pozdrawiam

    Czapla

    PS. Skończył mi się limit. My starzyki nie nadajemy z usnetu.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1