eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPolicja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej? › Re: Otwarty a zamknięty model licencjonowania oprgramowania (było: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?)
  • Data: 2007-05-27 11:57:38
    Temat: Re: Otwarty a zamknięty model licencjonowania oprgramowania (było: Policja zabiera komputer - brak rejestru plikow - co dalej?)
    Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński) szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Wrak Tristana <n...@s...pl> writes:

    [...]

    >>> Wolność wolnością, ale jakość jest bardziej jakoś niż
    >>> jakość. Możliwości owszem, dlatego sam używam, bo ograniczone
    >>> możliwości własnościówki mi nie wystarczają. Ale fakt faktem,
    >>> własnościówka dopieszczona jest.
    >> Może i dopieszczona, ale 'given enough eyeballs, all bugs are
    >> shallow'. W zamkniętym modelu licencjonowania kwestia naprawienia
    >> błędu w programie jest zależna tylko i wyłącznie od producenta tego
    >> programu.
    >
    > Ale przy komercyjnym wykorzystaniu jemu na tym zależy i zależy

    Niekoniecznie. Czasami naprawienie błędu w oprogramowaniu się
    producentowi po prostu nie opłaca.

    > także w sferach dla niego mało interesujących za to interesujących
    > klienta.

    Wierzysz w to, że 'klient nasz pan' czy w zwykły rachunek zysków
    i strat?

    >> W modelu otwartym błędy mogą zostać poprawione właściwie
    >> natychmiast po wykryciu.
    >
    > Tak, taka jest teoria. W praktyce to tak nie działa, przynajmniej
    > poza pewnymi klasycznymi przypadkami. Jeżeli produkt jest z okolic
    > programistycznych pewnie tak. Jednak jakie praktyczne szanse są na
    > to, żeby użytkownik sam cokolwiek poprawił? Zerowe...
    >
    > a) Musi umieć programować
    > b) Musi umieć dobrze programować, żeby
    > -- się połapać w obcym kodzie
    > -- poprawić dobrze
    > c) Musi mieć czas
    > d) Musi nie trafić na betonowego zarządcę projektu

    Może lepiej przeczytaj sobie jeszcze raz to, co napisałem
    o wynajmowaniu niezależnych programistów.

    >> Jeśli chodzi o inne aspekty jakości, to otwarty model
    >> licencjonowania oferuje użytkownikowi końcowemu praktycznie
    >> nieograniczone możliwości dostosowania oprogramowania
    >> do własnych potrzeb.
    >
    >
    > A ustrój socjalistyczny dawał w PRL każdemu nieograniczone
    > możliwości sprawiedliwego i równego traktowania. Niestety to
    > wszystko teoria.

    Prawdziwy problem w tym, że dla FLOSS nie ma praktycznie jeszcze
    _żadnej_ porządnej teorii. Innymi słowy: wszyscy intuicyjnie wiedzą,
    że to się sprawdza, ale menedżerowie wielkich przedsiębiorstw nie mają
    tzw. 'podładki' do podjęcia stosownych decyzji o udostępnieniu
    opracowanego przez ich przedsiębiorstwa na swobodnych licencjach.

    >> Wyobraź sobie, że twoje wademekumy mogłyby zostać sprzęgnięte
    >> z twoim edytorem tekstu,
    >
    > Wyobrażam sobie. Co z tego, skoro producent wademekumów chce żyć
    > i jeść i nie będzie robił za frajer dla mnie.

    A gdzie napisałem, że ktoś wykonałby wymyślone przeze mnie na
    poczekaniu poprawki za darmo?

    >> Jeśli chodzi o to, na czym można zarabiać pieniądze, to podobno
    >> duże przedsiębiorstwa programistyczne zarabiają prawdziwe pieniądze
    >> nie na sprzedaży licencji na użytkowanie oprogramowania, tylko na
    >> szkoleniach z zakresu obsługi opracowanych przez siebie programów.
    >
    > I tak i nie. Kwestia produktu. Już to mówiłem. Na szkoleniach
    > z PKPiR czy FV wiele nie zarobisz, chyba że masz wyjątkowo
    > nieprzyjazny produkt i do tego zmuszonych czymśtam klientów

    Czy ja wiem, a ktoś już próbował?

    --
    http://www.piotr.dembiński.prv.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1