eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoOchrona w marketach › Re: Ochrona w marketach
  • Data: 2008-09-11 23:23:28
    Temat: Re: Ochrona w marketach
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Maciek" <m...@e...com.pl.nospam> napisał w wiadomości
    news:gaarcd$ju9$1@opal.futuro.pl...

    > Nie znam się, więc pytam: czy jest "ujęciem na gorącym uczynku"
    > kogoś w kilkanaście - kilkadziesiąt minut po domniemanym czynie?

    Tak, o ile trwała nieprzerwana obserwacja jest klientki przez cały czas.
    można sprzyjać, ze prowadzili pościg bezpośredni.

    Z tym ujęciem na gorącym uczynku chodzi o to, by ochrona tej kobiety nie
    zatrzymała następnego dnia, jak przyjdzie na zakupy i ją poznają, ze coś
    dzień wcześniej nawywijała.
    >
    > Wg opisu, kobiety nie zatrzymano gdy otwierała i zamykała paczki
    > oglądając, rozkładając i składając kolejne sztuki bielizny.
    > To z natury rzeczy musiało jakiś czas trwać - a ochrona spokojnie
    > się temu przyglądała?

    Może wybiegali za nią. Babcia szybko chodziła. :-)

    > Zatrzymano ją gdy już oddaliła się z miejsca swej "zbrodni",
    > (być może odwiedziła jeszcze parę innych regałów i stoisk?),
    > postała w kolejce do kasy, zapłaciła i szła do wyjścia.
    >
    > Z moich doświadczeń hipermarketowych wynika, że to musi trwać
    > od jakichś dziesięciu minut do pół godziny.

    Ale mogło kilka minut, jeśli poszła prosto do kasy.
    >
    > Nie chciało się kolesiom w minutkę-dwie przejść i popatrzeć
    > co też klientka faktycznie robi z tymi paczkami? W istocie
    > zupełnie nie obchodziło ich ewentualne niszczenie towaru!
    >
    > A potem jeszcze pół godziny któryś ślepił w monitory, śledząc
    > kobietę jak chodzi od półki do półki, aby móc na koniec drugiego
    > cymbała skierować do właściwej kasy? Gapił się za jedną babą
    > olewając obowiązek pilnowania reszty sklepu?!
    >
    Nie znamy szczegółów i pewnie nigdy nie poznamy. Dziwne to zdarzenie jest
    dla mnie w ogóle. No i jednostronna relacja samej pokrzywdzonej w artykule,
    bo nikt nie uznał za stosowne zapytać ochroniarzy o zdanie. Ten opis w
    artykule jest w ogóle niedorzeczny. W skrócie, to wygląda wg redaktora tak;

    1) Babka otwiera kilka opakowań.
    2) Ochrona łapie ją i żąda zapłaty za 10 (skąd wzięli pozostałe? Sami
    otwierali dla draki?)
    3) Po jej proteście chcą 29 zł za te dwa uszkodzone (Pozostałe się same
    naprawiły w międzyczasie?)
    4) Wzywają policję, które później zeznają, ze babka bezpowrotnie zniszczyła
    te dwa staniki (a więc nie otwarła 10 pudełek, tylko zniszczyła 2 staniki?)
    5) Sąd uznaje ją winną - tylko czego? Kradzieży dwóch staników, skoro
    przypisano całe straty? Przecież stanik też coś kosztuje, więc skoro
    uszkodzono opakowanie, to powinno być mniej.

    No i na jakiej podstawie to wszystko się działo? Pomijam brak
    zabezpieczenia nagrania, to powinny być zeznania świadków? Co zeznał
    ochroniarz, który widział kobietę? Że niszczyła 10 czy 2 opakowania?
    Niszczyła opakowania, czy biustonosze?
    >
    >
    >> By ochroniarzom postawić zarzut bezprawnego pozbawienia wolności
    >> (a raczej przekroczenia uprawnień, bo oni mają przepis szczególny)
    >> koniecznym było dowieść, że świadomie zatrzymali osobę niewinną.
    >> W tym wypadku w mojej ocenie istnieją przesłanki
    >> ku temu, że mogli działać w granicach błędu.
    >
    > W granicach własnego zaniedbania chyba.
    >
    > Nie złapali jej, gdy "niszczyła" towar, tylko znaleźli sobie
    > kozła ofiarnego do zapłacenia za poprzednich klientów, którzy
    > przez poprzednie dwa tygodnie też sobie "oglądali", tyle że
    > nie tak ostrożnie - a ochronie nie chciało albo nie udało się
    > ich złapać.
    >
    > O ile oczywiście wskazana publikacja przedstawia fakty,
    > a nie podkolorowaną wersję jednej strony.

    O właśnie - tu trafiłeś w sedno. Bo równie dobrze możliwa jest inna wersja
    zdarzeń.

    Kobieta faktycznie rozpakowuje 10 opakowań - może złośliwie, może z
    głupoty. Ochroniarze ją łapią, bo podejrzewają, że otwierając coś tam
    jeszcze ukradła. Dlatego za kasami, a nie od razu. Okazuje się, ze kobieta
    nie ma niczego. Przynoszą te 10 pudełek. Babka się stawia,. po bliższym
    obejrzeniu okazuje się, ze 8 da się naprawić. Pozostają dwa, ale kobieta
    nadal płacić nie chce. Wzywają Policję. Policja przesłuchuje świadków i
    uznaje, ze sprawa jest oczywista, więc nagrania nie zabezpiecza. Sąd babkę
    skazuje, więc ktoś z marketu taśmę z nagraniem daje do dalszego użytku (bo
    oni je używają rotacyjnie). po kilku tygodniach okazuje sie, ze kobieta
    wniosła apelację, ale już nagrania nie ma i sąd uniewinnia ją. babka idzie
    do gazety i obsmarowuje ochronę, bo ma prawomocny wyrok, a oni nie mają
    żadnych argumentów.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1