eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJak skutecznie zmusic wlasciciela psa do zakladania mu kaganca › Re: [OT] Re: Jak skutecznie zmusic wlasciciela psa do zakladania mu kaganca
  • Data: 2009-08-30 18:14:33
    Temat: Re: [OT] Re: Jak skutecznie zmusic wlasciciela psa do zakladania mu kaganca
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:h7ed8k$j6t$1@mx1.internetia.pl Czabu
    <grupy_WYTNIJ_TO_@_WYTNIJ_TO_poczta.onet.pl> pisze:

    >> Teraz napiszę coś, za co pewnie zostanę zje**y, ale trudno nie szkodzi.
    > Szczerze mówiąc, jeżeli pies atakuje to nie widzę powodów, żeby się
    > przejmować tym czy zrobisz mu krzywdę.
    Mniej więcej to miałem na myśli.
    Choć gdybym w takiej sytuacji jakimś błyskiem świadomości zauważył możliwość
    uniknięcia albo ograniczenia tej krzywdy, to pewnie bym spróbował. W końcu
    trochę lepszy rozum do czegoś zobowiązuje.

    >> Jeśli już miałbym tylko ręce i nogi, to zanim mnie dopadnie spróbuję
    >> przy użyciu nogi kopnąć go w miejsce, które u koni nazywa się
    >> słabizną. Jeżeli trafię - nie ma szansy aby nie padł, niestety można
    >> w ten sposób zabić i to bez użycia jakiejś wielkiej siły.
    > Ciągle zakładasz, że atakujący pies zechce współpracować ;-) i tak się
    > ustawi, że go trafisz w odpowiednie miejsce. IMHO masz mniej niż 50%
    > szans, że ten manewr się uda.
    W jaki sposób doszedłeś w ocenie szans do tej ładnej, okrągłej cyfry 50%?

    > Pies nie jest głupi pod tym względem, u
    > niego działa instynkt. Atakując ustawia się do Ciebie przodem i wie co
    > ma chronić.
    To prawda, jeszcze nie widziałem psa atakującego bokiem lub tyłem, niemniej
    dzięki za uświadomienie tego. ;)

    >> A jeśli dopadnie... cóż nawet jeśli złapie mnie za rękę, to ludzie
    >> przeważnie mają dwie. Palce drugiej postaram się wbić mu oczy.
    > Widziałeś kiedyś psa w amoku?
    Pewnie, czyż to takie niespotykane zjawisko?

    > Ja widziałem kilka razy i wtedy psa
    > naprawdę mało obchodzi gdzie mu palce wciskasz i jak mocno dostaje po
    > łbie. To jest trochę tak jak z ludźmi w szale bitewnym - utniesz
    > takiemu rękę, a on dalej będzie nacierał, aż się nie wykrwawi.
    To ludzi w szale bitewnym z uciętą ręką też widziałeś?
    Moim zdaniem mylisz się. Adrenalina i stres mogą w znacznym stopniu
    zablokować przewodnictwo nerwowe zatrzymując odczuwanie bólu, a także w
    potężnym stopniu ograniczyć percepcję bodźców płynących z poszczególnych
    receptorów zmysłów (wide choćby szok powypadkowy, gdy człowiek z bardzo
    poważnymi obrażeniami nie odczuwa bólu). Ale żeby ktoś uciętą ręką nadal nią
    wymachiwał to jakoś nie widziałem. Nie widziałem także, aby ktoś z wykłutymi
    oczami nie zauważył, że nie widzi.

    >>To, co napisałem wydać się może bestialstwem szczególnie, że
    > Atak psa na człowieka też jest bestialski ;-)
    Nie jest. W jego świecie nie istnieją tego typu kategoryzacje.

    >>No i pies może oczywiście wygrać. Na krótko wprawdzie, bo potem zostanie
    >>pokonany zastrzykiem.
    > No i właśnie o to chodzi. Co Ci przyjdzie z tego, że zostaniesz
    > pomszczony skoro i tak wylądujesz w szpitalu? O to mi chodziło w
    > pierwszym poście, kiedy to ktoś wystawił tezę, że dobry kopniak jest
    > dobry na takie okazje.
    Tu nie ma miejsca na pojęcia typu "pomsta". Pomścić to się możesz np. na
    pracodawcy jak cię z roboty wyleje albo na kobiecie jak ci rogi doprawi.
    Mówię ci, takie sytuacje rozgrywają się w zupełnie innym układzie
    odniesienia.
    A kopniak może być dobry. Tak samo jak paszcza.

    >> Osobiście skłaniałbym się po prostu ku zakazowi hodowli a także
    >> posiadania niektórych ras. Pittbull, rottweiler - przecież wiadomo po
    >> co te rasy zrobiono. Skoro kota można sobie trzymaćm ale pumy już
    >> nie... ;)
    > To akurat nie wydaje mi się dobrym pomysłem, bo musielibyśmy zakazac
    > hodowli połowy ras, czyli wszytkie duże i/lub silne albo uznawane za
    > agresywne. No i nie wyłapiesz w ten sposób różnych mieszańców.
    Nie ma rozwiązań idealnych. Rzucasz tak sobie swobodnie liczbami tu 50% tam
    połowa... nie robi to wrażenia rzetelności. Tymczasem istnieje nauka zwana
    kynologią i to od niej należałoby oczekiwać opinii w kwestii ryzyka hodowli
    i posiadania określonych ras. Problem mieszańców jest trudny, fakt.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1