> Właśnie ten pogląd wzbudza moje wątpliwosci :)

No też nie do końca wiem, co o tym myśleć. Z drugiej strony Sprzedawca
teoretycznie mógłby powiadomić mnie o wyniku reklamacji choćby
telefonicznie, a pisemnie wysłać swoją drogą (oczywiście przed upływem
14 dni, zaznaczając, że poinformował mnie telefonicznie w dniu tym i tym
). Wtedy byłby "kryty".

> Ustawa nie zawiera słów "ustosunkować się i powiadomić", z czego *może*
> wynikać, że jednoznaczne "ustosunkowanie" jest wystarczające.
> Rzecz jasna wiem, że takie przedstawienie sprawy jest kontrowersyjne,
> bo oznacza ni mniej ni więcej że konsument *musi* sam zainteresować
> się wynikiem, jeśli chce mieć "twardy dowód" na przekroczenie terminu,
> a wiem że powszechnie wyrażane opinie są odmienne.

Czyli teoretycznie nie do końca wiadomo, jak to rozumieć. Ale też nie
wierzę, że nikt nie wie. W końcu niejednokrotnie można się spotkać z
terminem X dni na reklamację czy coś - jak to jest wówczas interpretowane?