Jak to jest z tymi 14 dniami? Od kiedy do kiedy dokładnie one się liczą?

10 czerwca wysłałem do sprzedawcy towar z żądaniem naprawy lub wymiany
(z tytułu niezgodności towaru z umową), przesyłkę otrzymał 11 czerwca.
14 dni liczy się od 10.06 (dnia wysłania) czy 11.06 (dnia otrzymania
przesyłki przez sprzedawcę)?
Wiążąca jest data otrzymania przeze mnie stanowiska sprzedawcy, czy
dzień wysłania pisma?
W ustawie jest mowa tylko o 14 dniach, stąd moje wątpliwości.

PS. A może to chodzi o 14 dni roboczych, a nie kalendarzowych? :o

do góry

On Tue, 24 Jun 2008, gollum wrote:

> Jak to jest z tymi 14 dniami? Od kiedy do kiedy dokładnie one się liczą?
>
> 10 czerwca wysłałem do sprzedawcy towar z żądaniem naprawy lub wymiany (z
> tytułu niezgodności towaru z umową), przesyłkę otrzymał 11 czerwca. 14 dni
> liczy się od 10.06 (dnia wysłania) czy 11.06 (dnia otrzymania przesyłki przez
> sprzedawcę)?

Niewątpliwie to drugie i pierwszym dniem jest dzień następny.
Akty:
http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?st
ory=321
http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Kodeks-cywilny-1_2
_117.html

Cytaty:
...
3. Jeżeli sprzedawca, który
otrzymał od kupujšcego żšdanie okreœlone w ust. 1,
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
nie ustosunkował się do tego żšdania w terminie 14 dni, uważa się,
że uznał je za uzasadnione.
...
Art. 111
§ 1. Termin oznaczony w dniach kończy się z upływem ostatniego dnia.

§ 2. Jeżeli poczštkiem terminu oznaczonego w dniach jest pewne zdarzenie,
nie uwzględnia się przy obliczaniu terminu dnia, w którym to zdarzenie
nastšpiło.
...

> Wiążąca jest data otrzymania przeze mnie stanowiska sprzedawcy, czy dzień
> wysłania pisma?
> W ustawie jest mowa tylko o 14 dniach, stąd moje wątpliwości.

Przyznam, ze to wzbudza moje wątpliwości: pogląd:
http://www.um.sosnowiec.pl/upload/dokumenty/doc/TERM
INYREKLAMCYJNE.doc
...że ma *powiadomić* nie przystaje mi do literalnego zapisu, że
ma się *ustosunkować*, a rozważania SN, acz dotyczące istotnie
róznej sprawy (przetargu), jednak równie istotnie podobne co do
meritum (ustawowe określenie terminu) są tu:
http://www.uzp.gov.pl/zagadnienia-merytoryczne/prawo
-polskie/orzecznictwo-sadowe/sad-najwyzszy/uchwa142a
-sadu-najwyzszego-z-dnia-6-lipca-2005-w-sprawie-bieg
u-terminu-na-wniesienie-odwo142ania-sygn-iii-czp-41-
05
+++
Nie ma tu mowy o tym, że warunkiem "skutecznoœci" rozstrzygnięcia co do
protestu miałoby być doręczenie tego rozstrzygnięcia
...

pzdr, Gotfryd

do góry

> Cytaty:
> ...
> 3. Jeżeli sprzedawca, który
> otrzymał od kupujšcego żšdanie okre?lone w ust. 1,
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> nie ustosunkował się do tego żšdania w terminie 14 dni, uważa się,
> że uznał je za uzasadnione.
> ...
> Art. 111
> § 1. Termin oznaczony w dniach kończy się z upływem ostatniego dnia.
>
> § 2. Jeżeli poczštkiem terminu oznaczonego w dniach jest pewne zdarzenie,
> nie uwzględnia się przy obliczaniu terminu dnia, w którym to zdarzenie
> nastšpiło.
> ...



To jest akurat dla mnie jasne, że pierwszym dniem jest dzień następny po
otrzymaniu przez Sprzedającego żądania.

> Przyznam, ze to wzbudza moje wątpliwości: pogląd:
> http://www.um.sosnowiec.pl/upload/dokumenty/doc/TERM
INYREKLAMCYJNE.doc

Ale w tym samym dokumencie jest (na samym dole):

------------------
Złożyłam reklamację telewizora do sprzedawcy, a odpowiedź o jej
odrzuceniu dotarła do mnie pocztą po terminie 14 dni. Czy moja
reklamacja została uznana? Sprzedawca twierdzi, ze dotrzymał
terminu gdyż nadał na poczcie list w 14 dniu.

Sprzedawca nie ma racji. Nadanie listu przed upływem 14 dni
nie jest wystarczające do dochowania terminu 14 dni na
rozpatrzenia zgłoszenia reklamacyjnego. Odpowiedź musi bowiem
dotrzeć przed 14 - toma dniami do kupującego. Sprzedawca nie
musi tego robić pisemnie. Forma powiadomienia o rozpatrzeniu
jest obecnie dowolna, byleby wiadomość dotarła przed upływem 14
dni do kupującego.
------------------

Czyli wychodzi na to, że jeśli jutro (25.06) nie otrzymam odpowiedzi,
automatycznie Sprzedawca zgadza się z moim żądaniem. Dobrze myślę?

do góry

gollum pisze:


> Sprzedawca nie ma racji. Nadanie listu przed upływem 14 dni
> nie jest wystarczające do dochowania terminu 14 dni na
> rozpatrzenia zgłoszenia reklamacyjnego. Odpowiedź musi bowiem
> dotrzeć przed 14 - toma dniami do kupującego. Sprzedawca nie
> musi tego robić pisemnie. Forma powiadomienia o rozpatrzeniu
> jest obecnie dowolna, byleby wiadomość dotarła przed upływem 14
> dni do kupującego.
> ------------------
>
> Czyli wychodzi na to, że jeśli jutro (25.06) nie otrzymam odpowiedzi,
> automatycznie Sprzedawca zgadza się z moim żądaniem. Dobrze myślę?


Raczej źle, teza nie do obronienia przed sądem. Pomyśl: list polecony
może być awizowany przez 14 dni. Odbierając go w tym ostatnim dniu
spowodowałbyś, że każda reklamacja byłaby uznana po Twojej myśli, nawet
jeśli sprzedawca wysłałby odpowiedź w dniu otrzymania reklamacji.

L.

do góry

On Tue, 24 Jun 2008, gollum wrote:

>> Przyznam, ze to wzbudza moje wątpliwości: pogląd:
>> http://www.um.sosnowiec.pl/upload/dokumenty/doc/TERM
INYREKLAMCYJNE.doc
>
> Ale w tym samym dokumencie jest (na samym dole):

Właśnie ten pogląd wzbudza moje wątpliwosci :)
Ustawa nie zawiera słów "ustosunkować się i powiadomić", z czego *może*
wynikać, że jednoznaczne "ustosunkowanie" jest wystarczające.
Rzecz jasna wiem, że takie przedstawienie sprawy jest kontrowersyjne,
bo oznacza ni mniej ni więcej że konsument *musi* sam zainteresować
się wynikiem, jeśli chce mieć "twardy dowód" na przekroczenie terminu,
a wiem że powszechnie wyrażane opinie są odmienne.

pzdr, Gotfryd

do góry

> Właśnie ten pogląd wzbudza moje wątpliwosci :)

No też nie do końca wiem, co o tym myśleć. Z drugiej strony Sprzedawca
teoretycznie mógłby powiadomić mnie o wyniku reklamacji choćby
telefonicznie, a pisemnie wysłać swoją drogą (oczywiście przed upływem
14 dni, zaznaczając, że poinformował mnie telefonicznie w dniu tym i tym
). Wtedy byłby "kryty".

> Ustawa nie zawiera słów "ustosunkować się i powiadomić", z czego *może*
> wynikać, że jednoznaczne "ustosunkowanie" jest wystarczające.
> Rzecz jasna wiem, że takie przedstawienie sprawy jest kontrowersyjne,
> bo oznacza ni mniej ni więcej że konsument *musi* sam zainteresować
> się wynikiem, jeśli chce mieć "twardy dowód" na przekroczenie terminu,
> a wiem że powszechnie wyrażane opinie są odmienne.

Czyli teoretycznie nie do końca wiadomo, jak to rozumieć. Ale też nie
wierzę, że nikt nie wie. W końcu niejednokrotnie można się spotkać z
terminem X dni na reklamację czy coś - jak to jest wówczas interpretowane?

do góry