eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNagrywanie rozmow telefonicznychRe: Nagrywanie rozmow telefonicznych
  • Data: 2006-04-12 23:32:44
    Temat: Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych
    Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Olgierd napisał(a):
    > Osoba przedstawiająca się jako *Marta Wieszczycka* stuknęła w klawisze i
    > oto co powstało:
    >
    >>> 1. warunek wstępny: wykład musiałby być dziełem spełniającym warunki
    >>> art. 1 ust. 1 pr.aut.,
    >> A na jakiej podstawie twierdzisz, że nie spełnia?
    >> Akurat art. 1 ujęty jest wystarczająco szeroko i nie ma podstaw, żeby
    >> wykłady, czy lekcje z niego wyłączyć.
    >
    > Nie wiem czy spełnia czy też nie spełnia. Jak sobie przypomnę moje lekcje
    > w ogólniaku to 99% nie spełniało, z wykładów na studiach nie spełniało
    > dobre 95%.

    I co takiego powoduje, że uznajesz, że nie spełnia?

    > Zwłaszcza w szkole średniej normą jest realizowanie programu
    > ministerialnego, podobnie na studiach wpływ wykładowcy na prezentowany
    > materiał bywa niewielki.
    > Gdzie tu miejsce na pojęcie utworu?


    To już nie te czasy. Zresztą program nie oznacza scenariuszy lekcji.
    Wyjaśniałam to już Jotte, ale w zasadzie mogę Ci przekleić ;-)
    Wyjaśnijmy najpierw, o co chodzi z tymi scenariuszami. Weźmy przykład
    programu języka angielskiego. Na danym poziomie nauczyciel musi
    przerobić z uczniami kilka czasów, kilka konstrukcji gramatycznych i
    nauczyć ich porozumiewania się np. w podstawowych sprawach życia
    codziennego, ale to na jakich przykładach będzie ich tego uczył, jak
    będzie wyglądała lekcja, jak będzie wpływał na zwiększenie ich
    percepcji, co będzie po kolei robił, jakie pytania zadawał, to wszystko
    składa się na scenariusz lekcji. Ten sam program można przecież
    przerabiać na tysiące sposobów.

    A sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana niż się na pierwszy rzut
    oka wydaje.
    Z jednej strony bowiem nauczyciele tworzą własne scenariusze lekcji, co
    jest nie tylko dozwolone, ale w niektórych sytuacjach wręcz wymagane (to
    jeden z warunków koniecznych do awansu zawodowego - słynnego mianowania).
    A nauczyciele tworzący scenariusze czasem są zatrudnieni na podstawie
    umowy o pracę, a czasem na podstawie umowy cywilnoprawnej. To zmienia
    postać rzeczy jedynie w tej kwestii, że kto inny decyduje o polach
    eksploatacji.
    Ale nawet jeżeli nauczyciel jedynie odtwórczo wykorzysta nie swój
    scenariusz lekcji (wydawnictwa chętnie je przeciętnym nauczycielom
    udostępniają), to przecież ten scenariusz sam w sobie jest utworem na
    takiej samej zasadzie, jak scenariusz sztuki. Jedyna różnica, to że w
    przypadku sztuki dodatkowo osobnym utworem jest artystyczne wykonanie, z
    czym tutaj nie mamy do czynienia. I tak jak ten kto posiada prawa do
    sztuki może zgodzić się na jej wystawienie w teatrze, ale nie na
    sfilmowanie (i nie piszę tu tylko o sfilmowaniu w celu
    rozpowszechnienia), tak też dysponent praw do scenariusza lekcji może
    zadecydować o możliwości jej nagrania bądź nie.


    > Aha, akurat dziś było na gazecie.pl, poczytaj:
    > http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3271000.html
    ?skad=rss

    No to akurat jest przykład skrajnej głupoty i niekompetencji i dyrektora
    i nauczycielki. I nie piszę tu o znajomości prawa, tylko o ich
    predyspozycjach zawodowych. Przy takim braku dobrej woli można się
    zastanowić, czy nadają się do swoich ról. Bo tu nie chodzi o to, czy
    prawo daje im możliwość decydowania. Chodzi tylko o to, jak nauczyciel i
    dyrektor w szkole specjalnej mogą być do tego stopnia pozbawieni
    empatii? Inna sprawa, że nikt nie broni kuratorium wpływania na
    dyrekcję, czy doprowadzenia do zmiany dyrektora, jeżeli uzna, że facet
    się nie nadaje.


    >>> 2. warunek dodatkowy: jakiś jest cel uczęszczania do szkoły, płacenia
    >>> czesnego itd. - np. w taki, aby korzystać z rozpowszechnianych w niej
    >>> utworów w sposób przyjęty i odpowiedni. Np. poprzez możliwość
    >>> rejestracji wykładów (notowania, nagrywania). Za coś w końcu ci
    >>> studenci płacą, to nie tylko składka na pensję i indeks, prawda?

    Tylko że nagrywanie stanowi odrębne pole eksploatacji, a notowanie nie.
    A to za co płacą studenci określa ich umowa ze szkołą, regulamin itp.

    >> Jeżeli uczelnia nie zagwarantowała sobie możliwości nagrywania wykładów
    >> i nie zapewniła tej możliwości studentom, to nie jest to powód
    >> wyłączenia prawa autorskiego.
    >
    > W sposób oczywisty umowa na prowadzenie wykładów zakłada - pod warunkiem,
    > że wykład spełnia warunki z art. 1 ust. 1 pr. aut. - istnienie licencji
    > na korzystanie z tegoż utworu.

    Jeżeli masz pisemną umowę i ona tego aspektu nie zawiera, to nie możesz
    go sobie domniemywać "w sposób oczywisty". A tu jeszcze dodatkowo mamy
    do czynienia z nietypowym polem eksploatacji - nagrywaniem, bo tego
    dotyczy dyskusja.

    Żeby nie było wątpliwości.
    Z ustawy wynika, że autor może dysponować utworem na wszelkich polach
    eksploatacji, a licencja dotyczy wyłącznie pól eksploatacji, które
    zostały w niej wymienione.

    --
    Marta
    http://doradcy-prawni.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1