eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNa religieRe: Na religie
  • Data: 2019-05-27 09:06:00
    Temat: Re: Na religie
    Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 27.05.2019 o 02:47, Marcin Debowski pisze:
    > On 2019-05-26, Kviat <Kviat> wrote:
    >> W dniu 26.05.2019 o 00:43, Marcin Debowski pisze:
    >>
    >>> "Podczas wysłuchania z udziałem biegłych Julia (imię zmienione), która
    >>> chodzi do III klasy szkoły podstawowej powiedziała, że nie wierzy w
    >>> religię, ponieważ jak leciała samolotem to sprawdziła i Boga nie było."
    >>>
    >>> Sąd zapewne uznał, że dziewczynka nie ma żadnych podstaw, poza
    >>> prawdopodobnym i dość glupim urobieniem jej przez ojca,
    >>
    >> Głupim? Serio?
    >
    > Serio serio, bardzo głupim skoro tak bardzo to widać (przyjmując, że
    > cytaty w art. są w miarę wierne).

    Ale co widać? Że ojciec dziecko "urobił"?
    Mądry dzieciak doszedł do logicznego wniosku. Skąd w ogóle pomysł, że
    ojciec "urobił"?

    >> Mądrym. Najwyraźniej kocha swoje dziecko i dlatego chce go chronić przed
    >> wyznawcami i praniem mózgu.
    >
    > Jeśli by mój syn, którego nie posyłam i nie mam zamiaru posyłać na
    > religie, na pytanie dlaczego nie chce chodzić odpowiedział, że leciał
    > samolotem i nie widział boga, to bym się spalił ze wstydu.

    Odpowiedź była adekwatna do wieku. I do głupiego pytania.
    A co 9-10 letnia dziewczynka miała powiedzieć? Że 2000 lat temu dziewica
    nie mogła urodzić dziecka, bo w tedy nie znali in-vitro? Czy to była by
    odpowiedź z której ojciec mógłby być dumny? Jaka odpowiedź
    usatysfakcjonowałaby sędziego-wyznawcę?
    Przecież to absurd.
    "Sąd zapewne uznał, że dziewczynka nie ma żadnych podstaw" w niewiarę w
    jakąś religię?
    A dlaczego nie uznał, zgodnie z logiką i faktami obiektywnymi, że nie ma
    żadnych podstaw do wiary?
    To jakieś pomieszanie pojęć.

    > Dodam, że zasadniczo duuuużo bliżej mi do bycia agnostykiem i
    > antyklerykałem, niz mania cokolwiek wspólnego z KK, a już szczególnie w
    > wersji polskiej.
    >
    >>> i zdecydował, że niech pochodzi, to wtedy
    >>> zadecyduje.
    >>
    >> I sąd nie wpadł na to, żeby zdecydować, że niech nie pochodzi, to wtedy
    >> zdecyduje?
    >
    > I ma czerpać wiedzę ntt od rodziców, którzy uzywają problemu religii aby
    > sobie wzajemnie dokopoac, a żaden z nich nie próbuje pokazać córce o co
    > w tym wszystkim chodzi?

    No faktycznie. Bo przymusowe wysłanie dziecka na pranie mózgu na
    lekcjach religii pokaże dziecku o co w tym wszystkim chodzi.

    >> Taka decyzja to szczyt bezczelności, arogancji i tupet wyznawców. A
    >> potem się ludzie dziwią niskim wyrokom dla pedofilów w sutannach.
    >> Wyjaśnienie jest proste: wśród sędziów (i ogólnie wśród funkcjonariuszy
    >> państwowych) są wyznawcy, którzy nie potrafią oddzielić swojej wiary od
    >> funkcji. Nie potrafią być obiektywni, bo wiara im mózg wyżarła.
    >
    > Do tego aby dzieciak mógł dokonac właściwego wyboru powinien poznać
    > różne poglądy.

    Siłą zmuszone to poznania tego jedynie prawdziwego i właściwego poglądu.
    Lekcje religii to jest ostatnie miejsce na świecie, w którym dziecko
    mogłoby poznać różne poglądy.

    > Czy nam się to podoba czy nie, religia jest obecna.

    I podobno nieobowiązkowa.
    Jak jest nieobowiązkowa, skoro sąd uznał, że dla tego dziecka jest
    obowiązkowa?

    > Jest
    > jej wszędzie od jasnej cholery. Ludzie się nią posiłkuja i rujnuja zycie
    > innym ludziom.

    I to jest wystarczający argument za tym, żeby dziecka na religię nie
    posyłać i nie rujnować mu życia.

    > W sytuacji, gdyby matka mojego syna zapragneła, aby
    > chodził na religię, nie podoboałoby mi się to ale bym się zgodził.

    Na rujnowanie życia własnego dziecka?
    Ja bym się nie zgodził.

    > Oczywiście potem trzeba posiedzieć i wytłumaczyć (moderować), a nie
    > kazać ślepo słuchac katechetki.

    Ja bym się bał, że dostanie schizofrenii, zacznie widzieć Maryjki na
    szybach i słuchać dziwnego radia w ramach zadania domowego.
    W szkole coś mówią, a potem w domu słyszy coś wręcz przeciwnego i żeby
    nie brała na poważnie tego, co mówią w szkole. Gorzej, w szkole od
    katechetki usłyszy, że ojciec jest złym człowiekiem, bo nie wierzy w
    boga, bo każdy kto nie wierzy w boga, to dzieło jakiegoś szatana czy
    czegoś tam i ojciec będzie się smażył w piekle.
    Opary absurdu.

    Pozdrawiam
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1