eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoGwaltyRe: Gwalty
  • Data: 2006-04-08 00:16:57
    Temat: Re: Gwalty
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Palver [###p...@w...pl.###] napisał:

    > Czyli jednak art. 198 kk. I gwałt. A to znaczy, ze prokurator
    pytając
    > "Jaki gwałt?" gada bzdury, bo nie zna/nie pamięta przepisów
    prawnych.

    Nie przypominam sobie, by gdziekolwiek w prawie karnym użyto słowa
    "gwałt". Jest "zgwałcenie". A gwałt to potoczne pojęcie obejmujące
    kilka rodzajów czynów. Zarówno zgwałcenie, jak i resztę podobnych
    przestępstw w zakresie art. 197-200 kk. Tak więc uważam, że nie masz
    racji zarzucając mu indolencję w tym zakresie.

    > A
    > jak nie zna/nie pamięta to rowy mu iść kopać, a nie szefować
    > jakiejkolwiek prokuraturze? To nie kpina. Serio pytam.

    Nawet prokuratorzy nie uczą się ustaw na pamięć, bo to nie ma sensu, a
    nawet jest szkodliwe. Ja już po wielokroć się przejechałem na tym, że
    robię coś "na pamięć". Ale ja w pracy po prostu nie mam innego
    wyjścia. Biblioteki ze sobą nie zabiorę, a decyzje natychmiast podjąć
    muszę. Czasem złą, ale nie mylą się tylko Ci, którzy nic nie robią.

    Po pierwsze ustawy się czasem zmieniają. Trudno to śledzić na
    bieżąco - zwłaszcza w odniesieniu do jakiś mniej popularnych ustaw z
    których korzysta się sporadycznie. Czasem jak nie zajrzysz to możesz
    się zagalopować. Znam przykład, jak pomimo wejścia w życie nowej
    ustawy jeszcze pół roku później nie tylko gościowi przedstawiono
    zarzut ze starej ustawy, ale prokurator puścił tak akt oskarżenia, a
    sąd gościa skazał. Fakt, że była to kwestia kosmetyczna, bo w nowej
    ustawie artykuł brzmiał jednakowo i jedynie cyferka się zmieniła, ale
    nikt tego nie zauważył. I nie chodziło wcale o to, że czyn popełniono
    pod rządami starej ustawy, bo gość był złapany na gorącym uczynku.

    Mnie się to wiele razy na tej grupie przykładowo zdarzyło popełnić
    taki grzech. Nie stać mnie na zakup do domu LEX-a, zwłaszcza, że
    poradnictwo uprawiam tu przecież darmowo. W pracy mam, ale w pracy nie
    mam zasadniczo czasu na zastanawianie się nad problemami z grupy. Musi
    mnie coś ekstra zaciekawić, bym został chwilę po godzinach i LEX-ie
    pogrzebał.

    Siłą rzeczy jestem w domu skazany na pamięć, isip i internet. Nie
    zawsze chce mi się sprawdzać w isip-ie - który jak wiadomo cokolwiek
    topornie chodzi - i ściągać najnowszego pdf-a. Korzystam czasem z
    tych, co mam na dysku i od czasu do czasu szczęśliwi posiadacze
    aktualizowanych na bieżąco LEX-ów maści wszelakiej zwracają mi uwagę,
    że coś tam się zmieniło. Jeszcze gorzej, jak sięgam po ustawę z
    internetu. Czasem na portalach są nieaktualizowane, a nawet z błędami

    Poza tym - wracając do uczenia się na pamięć ustaw - czasem przecinek
    albo jedno słowo zmienia diametralnie sytuację.

    > Bo przy
    > założeniu, ze sprawcy się przyznali (ze wykorzystali) i nie
    odwołają
    > zeznań, to - przy odrobinie dobrych chęci - można ich oskarżyć o
    > przestępstwa z art. 200 i 198. A ponieważ było ich paru to i z art
    197,
    > par. 3. Jeśli ja gadam bzdury to sorry, ale im głębiej wlaze w
    gaszcz
    > przepisów i interpretacji, tym wiekszy mam metlik we lbie.


    Sporo tych założeń, ale niewiele dowodów. Piszesz - nie obraź się - z
    poziomu laika. Zastanów się jakim, tak naprawdę, materiałem dowodowym
    w tej sprawie możemy dysponować. Sama pokrzywdzona nic nie pamięta. A
    nawet jeśli cokolwiek, to i tak biorąc jej stan psychiczny pod uwagę
    trudno będzie ustalić co pamięta, a co sobie wyobraża. Cokolwiek by o
    niej nie myśleć, to raczej nie było to przyjemne przeżycie, które
    chciała by do końca życia ze szczegółami zapamiętać i ma prawo być
    "zakręcona". Mózg wyrzuci automatycznie pewne kawałki.

    Lekarz po miesiącu, to co najwyżej mógł stwierdzić, że ktoś "włożył
    jej" przedmiot przypominający kształtem i wymiarami wzwiedziony
    członek męski - standardowa formułka tak naprawdę w tej sytuacji nic
    nowego nie wnosząc do sprawy. Nie spodziewam się niczego ponadto, bo i
    skąd. Chyba, ze zaszła w ciążę, to ewentualnie badania DNA pozwolą na
    ustalenie jednego ze sprawców. Na ciele - jeśli jakieś nawet były
    ślady, to już dawno się zagoiły. Bo prawdę mówiąc z faktu, że
    dziewczyna nie pamięta nic wcale nie wynika, że się nie broniła. Po
    miesiącu, to podejrzewam, że lekarz może mieć wątpliwość nawet co do
    czasu samego zajścia. W sumie teoretycznie mogła współżyć zupełnie
    innego dnia, a koledzy głupot naopowiadali.

    Ubranie najpewniej już ze dwa razy wyprane i wyprasowane albo zgoła
    wyrzucone, a więc ewentualne ślady stamtąd odpadają. Zresztą impreza
    sylwestrowa, to pewnie jakaś miniówka, bielizna i rajstopy - niewiele
    tego miejsca na ślady. Podobnie na samym miejscu przestępstwa.

    Zostają świadkowie. Tylko na ile wiarygodni, bo pewnie większość równo
    piła. Z artykułu nie wynika, jakie to było towarzystwo, ale w sumie
    była to ich koleżanka. Nie spodziewam się, by na trzeźwo chcieli jej
    zrobić krzywdę i to zespołowo. Kilku kretynów mogło się wyrwać z jakąś
    głupotą, zwłaszcza gdy się zorientowali, że są zasadniczo bezkarni, bo
    dziewczyna jest nieprzytomna. Ale nie sądzę, by obserwowała to biernie
    grupa.

    Poza tym podejrzewam, że po miesiącu będzie ciężko ustalić, kto z nich
    coś widział, komu się wydawało, a kto w ostateczności słyszał i mówi,
    że widział. To są dzieci. Skłonne do konfabulacji i ulegania wpływom.
    Nie spodziewam się, by dziewczynę gwałcili na oczach reszty
    uczestników imprezy. Przede wszystkim za młodzi na urządzanie takich
    orgii. Poza tym jeśli nawet jedna dziewczyna była pijana, to
    spodziewam się, że w towarzystwie 13-14 latków było kilka trzeźwych
    osób, które jeśli nawet by sprawców nie powstrzymały, to przynajmniej
    by wezwały pomoc. Choćby koleżanki ofiary. A jeśli robili to na
    osobności, to kto poza sprawcami coś widział tak naprawdę?

    W takich sprawach kluczową rolę odgrywa czas. Gdyby dziewczyna
    powiadomiła o sprawie nazajutrz rano, to można by było zabezpieczyć
    ślady, a uczestników imprezy przesłuchać każdego osobno, zanim zdążą
    powstać mity i legendy.

    Generalnie współczuję prokuratorowi / sędziemu rodzinnemu nie mniej
    niż dziewczynie. Bo sprawa medialna z jednej strony (co nie sprzyja
    tak naprawdę spokojnej pracy), a z drugiej naprawdę ciężko ustalić co
    tak naprawdę się tam stało. Wróżkę trzeba by było powołać na biegłego.

    No i by Ci jeszcze zamieszać. Dyskutowaliśmy nie tak dawno na tej
    grupie nad sytuacją, gdy 14-to latek współżyje z 14-to latką. I choć
    formalnie oczywiście każde z nich popełnia przestępstwo, to jednak
    sprawa zupełnie inaczej wygląda, niż gdyby z dziewczyną współżył
    25-cio latek. Formalnie stanowi to przestępstwo, ale cienkie to jest
    strasznie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1