Shrek <...@w...pl> pisze:
> W dniu 08.12.2020 o 15:02, A. Filip pisze:
>
>>> A z ciekawości jaki? Bo moim zdaniem po prostu było za głośno jak na
>>> domówkę i sąsiedzi się wkurwili. Ot i cała tajemnica.
>> A na ile wcześniejszych imprez się wkurwili?
>
> Pewnie na wszystkie. Powiem ci, że z mojego skromnego doświadczenia w
> organizacji imprez, to na pierwszą od razu imprezę nie wpadają z
> drzwiami. Grzecznie dzwonią i proszą żeby drugi raz przyjeżdzać nie
> musieli. Z opowiadań kolegi wynika że na imprezie na której był to za
> pierwszym razem poprosili, za drugim razem mandat dali, a za trzecim
> jak gospodarz drzwi otworzył, to dostał nimi w ryja wpadła ekipa
> znaleźli trochę zioła i odwieźli co bardziej pyskujących na dołek (a
> jednego na SOR bo rękę złamał). Przynajmniej tak jest u nas. No chyba
> że patologia to wtedy nie reagują.
>
>> *Możesz* mieć rację ale
>> bez śladu elementarnego sprawdzenia przez dziennikarzyny innych
>> hipotez/możliwości jakoś się przesadnie nie rwę w to wierzyć.
>
> Możesz sobie wierzyć w co chcesz. Przynajmniej na razie:P
>
>> Zasada że najprostsze wyjaśnienie jest najczęściej prawdziwe jest mniej
>> sensowna przy inteligentnych stronach (także trzecich) które "mogą
>> mataczyć".
>
> No dobrze, ale nie napisałeś jaki jest domniemany powód według ciebie?
> Mosad mu podał wodę mineralną z eliksirem gejostwa, a potem
> "podpierdolił na pały" żeby sponiewierać polskę poprzez ośmieszenie
> jej "sojusznika"?

W wersji najprostsze z narzucających się alternatywnych wyjaśnień:
To była orgia "zasadniczo" gejowska (AFAIR były tam jakieś kobiety)
a facet został wprowadzony w błąd lub był aż tak "zainteresowany"
(napalony) częścią hetero że zignorował resztę :-)

Średnio dobry prawnik w kwadrans powinien potrafić wygenerować parę
podobnych alternatywnych (zaciemniających) wyjaśnień a w mediach jakoś
wersji innych uczestników (poza organizatorem) "niezbyt wiele".
Niby dlaczego druga strona sporu ma mieć miło, łatwo i przyjemnie? :-)

--
A. Filip
| Nie spieszy się ten, kto chce osiągnąć
| (swój) cel. (Przysłowie egipskie)