eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanejRe: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej
  • Data: 2008-11-25 06:35:56
    Temat: Re: Czy mozna zabrac klucz od auta osobie pijanej
    Od: "ChOpLaCz" <c...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >> A jak ten siedzący zmarzluszek będzie
    >> mechanikiem w pracy. To grozi mu
    >> odpowiedzialność dyscyplinarna, łącznie z art.
    >> 52 KP.

    No właśnie.
    A dlaczego?
    BO PIJANY choćby tylko w pracy (a nie pracujący!)
    jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem dla siebie i
    otoczenia, a jakim paragrafem to podeprzesz, to
    już Twoja sprawa. Tłumacząc dziecku - nie wolno.
    Koniec. Kropka.
    ---

    >> Majster nie wygoni do chałupy, bo żona po pysku
    >> wytrzaska, :)
    >> tylko sie zlituje. Niech posiedzi bidulek.
    >> Wolno?
    > Wolno.

    Ciekawe w jakiej firmie? W każdej "normalnej" będą
    chcieli takiego delikwenta, jak najprędzej
    wystawić za szlaban firmy.
    ---


    > Nie powołam się teraz na żaden konkretny
    > przepis, bo nędznie znam PoRD ale pamiętam, że
    > dawno temu dzielnicowy mówił mi, że silnik może
    > być włączony i osoba będąca pod wpływem może
    > sobie w nim siedzieć za kierownicą, jednak
    > kierującym będzie dopiero gdy przejedzie chociaż
    > kawałek, choćby 0,5 metra.

    Wybacz, ale - nie urażając nikogo - dla mnie
    dzielnicowy bardzo często nie ma pojęcia o niczym,
    więc tym bardziej nie jest dla mnie autorytetem w
    tematach PoRD.
    ---


    > A rzucił to w kontekście rozmowy na temat kiedy
    > ktoś po pijanemu jest prowadącym motocykl -
    > silnik pracuje, pijany na motorku siedzi, nogi
    > na ziemi i tak się huśta 0,5 m w przód, 0,5 m w
    > tył i tak w kółko. Może?

    Jeżeli jest to na jego wiejskiej posesji, albo w
    szopie/garażu, to może się nawet tym motorem
    osobiście przejechać, jeżeli ma taką chęć. Jeżeli
    jest to na tzw. drodze publicznej, osiedlowym
    parkingu, itp. - to nie może.
    ---


    > Ale myśmy tu wyszli od sytuacji kiedy nawalony
    > jeszcze nie zdążył uruchomić silnika, nie mówiąc
    > o wsiąściu do środka. Otóż kiedyś sąsiad miał
    > samochód pt. FSO 125. Kiedy minął jego czas
    > zaszalał i kupił Poldka, "prawienówkę", ale
    > fiaciora sobie zostawił na podwórku bo sporo
    > maneli pasowało. No i któregoś zimowego dnia
    > spaceruję sobie z psem i przechodząc koło niego
    > patrzę - jakieś menele sobie wewnątrz śpi.
    > Zawiadomiłem sąsiada, ten chciał wezwać policję
    > ale w końcu mu pozwolił tam zostać. Przezimował
    > a potem sobie odszedł, co dziwne nic ponoć nie
    > zginęło. A nieraz widziałem ja się tam krzątał
    > ewidentnie nawalony jak szpadel no i pewnie łoił
    > też w środku. Czemu o tym piszę? Ano pijany w
    > samochodzie. Wolno?

    Dyskusja zaczęła sie od chęci prowadzenia pod
    wpływem. Śpiący menel bez kluczyków w cudzym
    pojeździe nie sprawia wrażenia "chcącego
    pojechać". Nawet nie ma ku temu możliwości (brak
    kluczyków - a o zabieraniu kluczyków mowa w
    poście). Gdy ktoś jednak pcha tyłek "za
    kierownicę" i na fotel kierowcy, jest daleko idące
    i logiczne podejrzenie, że chce jechać. Samochód
    takie ma przeznaczenie. JAZDA. Miejsce kierowcy,
    to jedyne z którego można tego dokonać. Jeżeli
    ktoś (właściciel) z własnymi kluczykami wlezie do
    własnego samochodu na miejsce kierowcy, to IMO ma
    problem (przynajmniej kiedyś tak było).

    To, że może przejechać jakiś metr (a dlaczego metr
    a nie 75cm?), i to dopiero jest jazda, to jakaś
    kompletna bzdura. Dlaczego? Parking hotelowy. Masa
    ekskluzywnych samochodów. Z hotelu wytacza się
    nawalony jak bąk koleś. Na parkingu dziwnym trafem
    napatoczyła się drogówka. Widza nawalonego i... ?
    Mają pozwolić mu wsiąść, ruszyć i pierd.... w
    stojące samochody ??! Dopiero wtedy mogą
    interweniować? Jak rozpierniczy komuś "normalnemu"
    auto / auta? Znając życie, w 5 na 10 przypadków
    taki nawalony nie załapie, co nawyrabiał. Nie
    zachce się zatrzymać, bo włącza mu się "kozak"! I
    Co? POŚCIG? Kolejne stłuczki? Kolizje? Piesi?
    Tylko dlatego, że koleś "mógł sobie przejechać
    metr?". Mieli typa na tapecie przed odpaleniem
    auta a pozwolili mu zdemolować pół parkingu albo
    pozabijać dzieciaki na najbliższym przystanku ?!?
    POMYŚL TROCHĘ (i zastanów się czy warto słuchać
    mądrego dzielnicowego :). Wiesz, co miałaby taka
    policja, gdyby to ktoś zaobserwował takie
    zdarzenie (np. z okna), miał świadków i wytoczył
    sprawę. Do emerytury by się nie wypłacili za brak
    reakcji.

    pozdrawiam

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1