eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCiekawe co Wy na to - JUSTUS › Re: Ciekawe co Wy na to - JUSTUS
  • Data: 2004-09-08 23:47:21
    Temat: Re: Ciekawe co Wy na to - JUSTUS
    Od: PAweł <p...@w...uzyjskrotu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Robert Tomasik wrote:
    > Użytkownik "Ojciec Dyrektor [HardwireD]" <w...@f...spamerz.il>
    > napisał w wiadomości news:chlvbv$cib$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Nawet przybyła na miejsce policja nie miała by prawa się tak zachować.
    > Obowiązkiem policji jest obezwładnić daną osobę, a nie ją maltretować
    > - w tym wypadku podobny obowiązek miała ochrona. Z tego co piszesz,
    > to brygada JUSTUS cokolwiek przekroczyła swoje uprawnienia. Jestem w
    > stanie zrozumieć, że w pierwszym momencie obezwładnili wszystkie
    > osoby biorące udział w zdarzeniu. Ty pewnie widziałeś je całe. Ale
    > oni wpadli w pewnym momencie. Nóż w ręku to już dość poważna sprawa,
    > więc nie mając do końca rozeznania o co chodzi też bym obezwładniał
    > wszystkich. No ale obezwładnienie nie polega na maltretowaniu. Można
    > założyć kajdanki, zastosować chwyt obezwładniający, użyć nawet gazu.
    > Bicie i kopanie obezwładnionego, to już po prostu przegięcie, chyba,
    > że stawiał jakiś naprawdę czynny opór w wyprowadzeniu. Choć skoro
    > udało się mu nałożyć kajdanki, to pewnie zbyt wiele możliwości nie
    > miał. W ten sposób ochrona naraziła się na odpowiedzialność nie tylko
    > z tytułu przekroczenia uprawnień (jest przepis w ustawie o ochronie
    > mienia), ale również z kodeksu karnego.
    >
    > Z tym, że pozostawił bym inicjatywę w tym zakresie samym
    > pokrzywdzonym. To w końcu ich prawa naruszono. Niby nie stoi nic na
    > przeszkodzie, by byś to Ty złożył jako świadek zawiadomienie o
    > przestępstwie, ale jednak najpierw wypadało by się porozumieć z
    > pokrzywdzonym, bo może nie być zainteresowany tym. Nie uszczęśliwiaj
    > go na siłę.
    >
    > Co do reakcji Policji. Oczywistym jest, że nie powinni dopuścić do
    > takiego zachowania ochroniarzy w ich obecności. Ale z drugiej strony
    > z taktycznego punktu widzenia rozumiem ich dylemat. najpewniej w
    > pierwszym momencie nie wiedzieli o co w sprawie chodzi. Od razu
    > przeciwdziałać więc nie mogli, choć jeśli zdarzenie wyglądało, tak
    > jak je opisałeś, to wypadało zatrzymać w pierwszej kolejności owych
    > ochroniarzy. Choćby za bicie skutego i obezwładnionego.
    >
    > Z tym, ze jako osoba nie zainteresowana możesz nie wiedzieć, jakie
    > kroki prawne podjęli policjanci po interwencji. Na ich miejscu przede
    > wszystkim ustalił bym personalia ochroniarzy i sporządził notatkę.
    > Jedna kopia powinna trafić do Wydziału Prewencji KWP, bo on sprawuje
    > nadzór nad ochroniarzami. Jeśli nawet sami pokrzywdzeni nie wniosą
    > skargi (bo często się tak zdarza), to i tak ktoś powinien
    > właścicielowi firmy zwrócić uwagę na zachowanie podległych mu
    > pracowników, które z Twojego opisu wygląda na co najmniej niewłaściwe.

    Słusznie , ale:

    1. jest b. duże prawdopodobieństwo, że "góra" tych ochroniarzy to b. wyżsi
    oficerowie resortów siłowych.
    A staremu, dobremu koledze świni sie nie podkłada, bo sprawdzony towarzysz,
    a i na emeryturze może zatrudni
    2. Jesli policja nie podjęła interwencji w obliczu tak ewidentnego
    przestępstwa, to sama popełniła wykroczenie i raczej w raporcie czy notatce
    tym chwalić się nie będzie,- przeciwnie, nawet powołana na swiadka w
    przypadku skargi poszkodowanego (nawet tylko na działanie JUSTUSA) bedzie
    sie wypierac swojego zaniechania i zapewne, w swoim intertesie, poprze
    wersje ochroniarzy:(.



    --
    Przy odpowiedzi bezpośrednio do mnie, w adresie użyj zamiast pełnej
    nazwy "wirtualnapolska" jej skrót, tj. "wp" Pozdr.
    P

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1