eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCiekawe co Wy na to - JUSTUSRe: Ciekawe co Wy na to - JUSTUS
  • Data: 2004-09-10 22:02:53
    Temat: Re: Ciekawe co Wy na to - JUSTUS
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "PAweł" <p...@w...uzyjskrotu.pl> napisał w
    wiadomości news:chqr6i$q49$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Robercie, ciekawe masz o mnie wyobrażenie,- młodego, nawiedzonego
    idealisty,
    > ogladacza amerykańskich i dawnych sowieckich filmów o dzielnych,
    > niezwycięzonych policjantach/milicjantach :)). Niestety, nic sie nie
    zgadza
    > ( niestety w odniesieniu do punktu pierwszego:).
    >
    Paweł, wrażenie swoje opieram na Twoich postach. jeśli poczułeś się moim
    wyobrażeniem o Tobie dotknięty, to przepraszam. nie było moim celem urażenie
    Twojej godności. Po prostu wszystko jest proste w życiu - pod warunkiem, że
    nie musisz tego zrobić sam od początku do końca. Bardzo fajno jest
    krytykować policjantów. temat podatny, a i stronników wielu znajdziesz.
    rzecz w tym, że najpierw trzeba rozważyć, czy się ma rację. Byś zrozumiał, z
    jakiego powodu policjanci w takiej sytuacji nie mogą inaczej zareagować, to
    musiał byś się w podobnej sytuacji choć raz znaleźć.

    Główny problem w Policji, to konieczność wybierania mniejszego zła.
    Niestety jest bardzo wiele sytuacji, gdy nie ma możliwości zrobienia czegoś
    zgodnie ze wszystkimi przepisami i jeszcze zdrowym rozsądkiem. Jak mawiał
    mój pierwszy dowódca, to regulaminy i instrukcje są dla idiotów. Normalnemu
    człowiekowi z powodzeniem powinien wystarczyć intelekt i wyobraźnia.

    > Wcale tego nie oczekuję, a już na pewno nie tego, ze policjanci zaatakują
    > watahę ochroniarzy obezwładnia ją i skują:).
    > Ale przecież w jakimś celu na miejsce zdarzenia zostali wezwani:)

    Najpewniej zostali wezwani właśnie przez ową firmę ochroniarską. To normalna
    praktyka w takim wypadku. pamiętaj, ze ochroniarz nie ma prawa na przykład
    zatrzymać sprawcy. On go "ujmuje" i przekazuje policji. W praktyce dyżurny
    firmy ochroniarskiej równolegle z wysłanie załogi interwencyjnej powiadamia
    Dyżurnego Policji. Często policja przyjeżdża szybciej, ale kasę bierze
    agencja.
    >
    > Ale np. policjanci powinni , zachowując spokój zażądać wydania
    podejrzanych
    > organowi upowaznionemu, czyli właśnie im , wezwanym przeciez w tym celu.
    > Powinni np. skoro bali się, lub uwazali za nierozsadne zadzierac z bandą
    > ochroniarzy powiedzieć np: ' Panowie, zgodnie z przepisami przekażcie ich
    > nam, my sie już nimi odpowiednio zajmiemy, zawieziemy do aresztu itp. a wy
    > lepiej ich nie bijcie, bo to przestępstwo i możecie miec kłopoty".

    W wypadku będącym przedmiotem naszej analizy, to zauważ, że nie do końca. Z
    opisu inicjatora wynika, że ochroniarze wywlekli napastnika, pokrzywdzonego
    i świadka. Z punktu widzenia taktycznego postąpili słusznie, zwłaszcza, gdy
    w klubie było więcej osób. No ale taka akcja przeprowadzona profesjonalnie
    polega na wyprowadzeniu ich, a nie maltretowaniu. Dopiero na zewnątrz ustala
    się, kto jest kim.

    W tym wypadku zatrzymać należało sprawcę. Pozostałe osoby z punktu widzenia
    policji były świadkami. Z tym, że jak znam życie, to opis też cokolwiek nie
    oddaje stanu faktycznego. pewnie zarówno świadek, jak i pokrzywdzony ze
    zrozumiałych względów protestowali przeciwko wyprowadzeniu. To oczywiście
    nie tłumaczy w żadnym stopniu bicia ich, które jest przejawem bezmyślności i
    głupoty, ale jednak może w jakimś tam stopniu pomóc zrozumieć powody.
    >
    > Zakładając, że to byli prawdziwi ochroniarze ( a mozna tak zakładac, skoro
    > jednak wezwano policję) i nie mocno pijani to sadzę, że takie spokojne
    > oświadczenie zrobiłoby swoje, a już na pewno nie wydaje mi sie
    > prawdopodobne, aby ci z JUSTUSA, jednak po jakim takim teoretycznym
    > przeszkoleniu, ryzykowaliby wówczas czynna napaść na policję . Bo i po
    co??

    Zdziwił byś się. Firma jako taka oczywiście napaści na policjantów na pewno
    by nie ryzykowała. Rzecz w tym, ze z mojego doświadczenia wynika, że firmy
    ochroniarskie w ramach zmniejszania kosztów zatrudniają różne osoby. Atak na
    policjantów miał by na celu przede wszystkim uniemożliwienie ustalenia
    tożsamości ochroniarzy. Wielu z nich w firmach ochroniarskich (proszę tego
    nie odbierać w odniesieniu do JUSTUS-a, bo nie znam tej firmy, ale do ogółu
    firm) pracuje na czarno. Znam przypadki, gdy nawet właściciel firmy nie znał
    tych ochroniarzy, bo dopuszczano coś takiego, ze jak pracownik nie może
    przyjść,. to ma sobie zastępstwo we własnym zakresie załatwić i przychodził
    kolega z podwórka.

    > A przy przekazaniu podejrzanych moznaby, nie wzbudzając podejrzeń spisac
    > uczestników zajścia, a najbardziej aktywnych zaprosić na komendę, celem
    > złożenia zeznań. A tam profil przesłuchania mógłby obejmiowac również
    sprawę
    > zachowania po skuciu podejrzanych.

    To doskonałe rozwiązanie. Tak też należało by zrobić. No ale wówczas nie
    można próbować ich odbić. Z punktu widzenia osoby postronnej, to będzie to
    właśnie wyglądało tak, jak opisał nasz narrator. Policjanci siedzą i
    spokojnie proszą o "oddanie" sprawcy w ich ręce pozornie nie zauważając
    pobicia.

    (...)
    > Problem polega na tym, że jak wynika z pierwotnej relacji policja nic nie
    > zrobiła, aby przerwac popełnianie przestępstwa i ograniczyć jego skutki..
    A
    > i nioe ma tez reacji o je jakims dalszym działaniu:(.

    Wiesz, relacja jest obarczona właśnie błedem subiektywnego spostrzeżenia.
    Jakby nic nie zrobiła, to by do teraz tam stali, albo kazali wypuścić
    sparwcę. a pewnie się tak nei stało. Pewnie w konsekwencji zabrali
    napastnika. Tylo, że z punktu widzenia narratora to nie było istotne.
    >
    > Kosztem niepotrzebnie pobitego chłopaka, czego możnaby uniknąc, gdyby,
    > zamiast myśleć o własnej wygodzie i ewentualnie dokumentacji ruszyłoby się
    > głową:(.

    Nie. Chłopak już pewnie i tak był pobity. Niestety musiał chwilę poczekać z
    powodów o których napisałem.
    > >
    > Przykro mi to pisać, ale i Ty Robercie, choć zwykle cenię Twoje
    wypowiedzi,
    > tym razem w małym stopniu wychyliłes się poza zasłone rutyny :(.

    Każdy popada w rutynę, choć staram się pilnować. Musiał by to ocenić jednak
    ktoś postronny.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1