-
251. Data: 2019-04-11 20:39:25
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Kviat
W dniu 2019-04-11 o 19:45, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 11.04.2019 o 18:08, Shrek pisze:
>
>>>>> Jakim dbanem trzeba być, by nie rozumieć, że celem dla żołnierza jest
>>>>> wrogi wóz bojowy, karabin maszynowy, moździerz, a nie pojedynczy
>>>>> żołnierz. Celem żadnej wojny nie było wyeliminowanie wrobich żołnierzy
>>>>> samo w sobie.
>>>> Jak nie jak tak?
>>> To podaj która? Podyskutujemy.
>> Bardziej miałem na mysli cel żołnierza - celem żołnierza jest
>> wyeliminowanie przeciwnika. Tak się składa, że dopóki nie mamy robotów
>> to sprowadza się to na ogół do eliminacji siły żywej.
>
> Nie byłeś nigdy żołnierzem, skoro piszesz takie bzdury. Celem żołnierza
> jest wykonanie zadania i przeżycie. Oczywiście bierze się pod uwagę
> konieczność zabicia lub zranienia przeciwnika, ale jeśli by się dało bez
> tego, to nikt nie będzie protestował. Czasem nie da.
Czyli gdy jakiś żołnierz odpala rakietę, albo steruje dronem siedząc w
bunkrze w bazie, kilkaset kilometrów od czołgu w którego chce trafić, to
on tę rakietę odpala, bo chce przeżyć i boi się, że ten czołg w niego trafi?
I jego celem nie jest zabicie załogi tego czołgu, tylko "wykonanie zadania"?
>> Co do wojen i jej celów to konwencja genewska to dość nowy twór.
>> Wcześniej różnie bywało, ale wybijanie wrogów do nogi nie było wcale
>> rzadką praktyką.
>
> Wiesz, jak w czasach prehistorycznych dwa sąsiednie plemiona się na
> siebie rzucały, to oczywiście mogło się to skończyć "wybiciem do nogi"
> przeciwnika. Ale i to raczej nie było to celem, a środkiem. Japończycy
> przykładowo "wycinali w pień" przeciwny ród, by zapobiec zemście.
> Jeszcze w XIX wieku miewali takie pomysły.
Jasne. A naloty z napalmem w Wietnamie miały na celu przeżycie pilotów
zrzucających napalm i ten napalm zrzucali, bo koledzy zbierający w
dżungli grzyby nie widzieli grzybów po ciemku i oni im chcieli poświecić.
Bo celem żołnierza jest przeżycie i wykonanie zadania, a nie zabicie
przeciwnika. Melduję posłusznie, że grzyby zebrane, zadanie wykonane, a
tylko niechcący spaliliśmy kilku przypadkowych przechodniów. Bo celem
było zbieranie grzybów, a nie zabijanie, tylko niewłaściwego środka
użyliśmy. Sierżantowi latarki pomyliły się z napalmem i bardzo
przeprasza za swoją pomyłkę.
> Ale sama wojna czy potyczka miała przeważnie na celu zupełnie coś
> innego. Zdobycie bogactwa. Terenu. Bywało, że "dawali sobie po ryjach" z
> zazdrości o babę (była taka Helena).
Bywało, że rozdawali tubylczej ludności zarażone koce, ale nie chcieli
przecież ich zabić chorobami, tylko żeby im ciepło było, gdy będą
oddawali dobrowolnie swoje bogactwa i teren.
Melduję posłusznie, rozdaliśmy koce, wykonaliśmy zadanie i przeżyliśmy.
Bo celem żołnierza jest wykonanie zadania i przeżycie, a nie zabijanie.
To jest niesamowite, że dorosły człowiek, do tego policjant, wypisuje
takie bzdury. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że się tak z ciebie wyśmiewam.
Pozdrawiam
Piotr
-
252. Data: 2019-04-11 20:47:17
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Kviat
W dniu 2019-04-11 o 19:49, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 11.04.2019 o 17:19, Kviat pisze:
>
>>>> Zdajesz sobie sprawę, że możesz zajrzeć do podręcznika historii, albo
>>>> poczytać (a nawet obejrzeć) relacje z wojen współczesnych?
>>>> Zaskoczę cię: w mojej rzeczywistości żołnierze strzelają do żołnierzy (i
>>>> nie tylko do żołnierzy i nie mam tu na myśli wozów bojowych).
>>> Powoli nudzi mi się ale jednak spróbuję.
>>> Czy, jak stolarz wali młotkiem w gwoździa, to jego celem jest sklepanie
>>> gwoździa, czy zbicie dwóch desek?
>> Powoli nudzi mi się, ale jednak spróbuję.
>> Czy jak żołnierz strzela do żołnierza, to jego celem jest zabicie
>> żołnierza, czy postrzelanie do celu?
>
> Ani jedno, ani drugie przeważnie.
To po jaką cholerę do niego strzela, skoro nie chce go zabić?
Zdrowy psychicznie człowiek, jeżeli nie chce kogoś zabić, to do niego
nie strzela.
> Czasem zdobycie jakiejś rubieży.
> Czasem spowodowanie, by ten wrogi nie zdobył tej bronionej przez
> strzelającego.
Czyli zabija go nie dlatego, że chce go zabić, tylko dlatego, bo musi go
zabić, bo chce zdobyć rubieże.
To logiczne.
> Powodów może być sporo, ale jeżeli ktoś strzela do kogoś
> z samej chęci zabicia, to osobiście skłonny byłbym go uznać za osobę
> chorą psychicznie.
No oczywiście.... Bo jeżeli ktoś strzela do człowieka, bo chce mu zabrać
portfel, to objaw zdrowia psychicznego i jest usprawiedliwiony. Bo
przecież nie chciał zabić, a tylko wziąć sobie portfel.
Ja pierdziu...
Pozdrawiam
Piotr
-
253. Data: 2019-04-11 21:06:22
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 11.04.2019 o 20:13, Shrek pisze:
>>>> Czyli to nie był gwałt, tudzież inkryminowana kradzież i tyle.
>>> Poważnie - jak ukradnę w sklepie dajmy na to pierścionek, ale
>>> prokurator nie znajdzie na to dowodów to znaczy, że to nie nastąpiła
>>> kradzież? To dość nowatorskie podejście.
> Ani w filozofii ani w policji:P
Uważasz się za aż takiego nieudacznika? To może choć w środowisku
przestępczym znajdziesz miejsce dla siebie. Ja tam zawsze uważam, że
jeśli Bóg stworzył "gadzinę", to widocznie miał jakiś cel w tym - wszak
to istota doskonała. To, że ja go obecnie nie pojmuję, dostrzec nie
umiem, faktu tego nie zmienia. Trzeba podchodzić z pokorą do "dzieła
bożego" i szukać żarliwie tego celu - choćby samego w sobie. Na pewno
znajdzie się jakaś płaszczyzna, na której się sprawdzisz. Nie ustawaj
tylko w poszukiwaniach, jak Piotr vel Kviat, któremu już tyle razy w
dyskusji ze mną "ręce opadły", że zaczynam się niepokoić o jego ścięgna.
>> Ooo! Tu możliwości może być zdecydowanie więcej. Ona mogła chcieć, ale
>> tatuś albo mamusia nie chcieli i czują się, że ich córka została
>> zgwałcona - przykładowo. Ale ona chciała, ale my nie wiemy, czy chciała,
>> bo może nie wiemy, czy mogła chcieć. A może została zgwałcona tylko w
>> wyobraźni. Niby gwałciciel nic nie robił, ale ona poniosła szkodę
>> psychiczną, bo jej się wydawało, że odbywa stosunek.
> No widzisz - to by wyjaśniało niechęć do zaznawania poszkodowanych w
> takich sprawach u kulsonów. Szansa że trafi na takiego "detektywa",
> podchodzącego do ofiary jak ty tutaj jest niestety spora.
Może powinni zatem zeznawać na Policji, w Prokuraturze czy Sądzie. Jak
faktycznie latają po tych jakiś "kulsonach", to sensu to głębszego nie
ma. Nie dość, że mocy prawnej to żadnej nie ma, to można na jakiegoś
idiotę trafić.
>> Stąd pogląd, że utrudnianie zdobycia pozwolenia zmniejsza przestępczość
>> samą w sobie jest niedorzeczny.
> Mniej więcej jak to, że zakaz uprawiania procederów przestępczych nie
> zmniejsza przestępczości;)
Ba. Ja podejmuję się dowieść bez większego wysiłku, że zwiększa, a nie
zmniejsza. Weźmy "na warsztat" takie posiadanie broni, które tu wałkujemy.
Do I Wojny Światowej zaborcy nie przejmowali się specjalnie samym
posiadaniem broni. Dokąd im nie urządzaliśmy powstania, to nikt się nie
przejmował tysiącami strzelb, sztucerów, arkebuzów i skałkowców
przechowywanych w dworach. Dowodem tego jest choćby uzbrajanie oddziałów
powstańczych, którzy wszak z samymi kosami przekłutymi na sztorc nie
biegali. Choć oczywiście zdobywanie broni w lokalnych magazynach było
jednym z celów pierwszorzędnych.
Po I Wojnie Światowej w Polsce broń się jedynie rejestrowało. Z automatu
"wzrosła" przestępczość nielegalnego (bez rejestracji) jej posiadania,
wcześniej nieznana na naszych ziemiach. Ponieważ jednak sama rejestracji
nie była skomplikowana (coś na kształt rejestracji pojazdu obecnie -
nawet Starosta rejestr prowadził) to przestępczość jakoś szczególnie
wielka w tym zakresie nie była. Co więcej, jak się dopadło idiotę z
niezarejestrowaną bronią, to wiadomo było, że coś knuje. Wszak każdy
niezamierzający użyć broni w przestępstwie broń raczej rejestrował.
Potem była II Wojna Światowa. Komuniści bali się rewolucji, więc de
facto po wojnie posiadania broni zabronili. Z czasem zakazy luzowano,
ale od razu wzrosła przestępczość polegająca na nielegalnym jej
posiadaniu. Teraz już nie tylko idioci mieli nielegalnie broń. Mogła się
trafić całkiem normalna osoba, która przecież jej legalnie posiadać nie
mogła.
XIX wiek przyniósł zwolnienie z obowiązku posiadania pozwolenia na broń
czarno-prochową. Z automatu ta grupa posiadaczy już popełnić
przestępstwa nielegalnego posiadania broni popełnić nie może. O dziwo i
wbrew "czarnym scenariuszom" nie wybiliśmy się z tej okazji w
pojedynkach strzeleckich. Za kilkadziesiąt lat było zaledwie kilka
wypadków z tą bronią. O kilak za dużo, ale jednak nie wybijamy się masowo.
Gdyby zwolnić z obowiązku posiadania pozwolenia na broń inną broń -
czego chwilowo nie postuluję - to w ogóle przestępczość związana z jej
nielegalnym posiadaniem by przestała istnieć z samej natury.
Natomiast w praktyce należałoby się zastanowić, czy na pewno na każdy
rodzaj broni konieczne nam są pozwolenia. W wielu krajach nie jest
konieczne posiadanie pozwolenia na karabiny. Uznano, że nijak do
popełnienia przestępstw kryminalnych się nie nadają. Duży, nieporęczny.
Tak z głowy dotyczy to takiej Kanady, wielu krajów podbiegunowych. Bodaj
w Finlandii na pewnych obszarach wręcz zabrania się wyjścia bez karabinu
z uwagi na zagrożenie ze strony dzikich zwierząt.
W niemal całej europie pozwolenia nie wymaga broń hukowa i gazowa. Wielu
ludzi przywozi z Francji, Włoch, Czech, Słowacji pistolet gazowy, który
tam osoba pełnoletnia kupuje bez przeszkód i jest nieświadoma tego, że w
Polsce popełnia przestępstwo.
Warto byłoby pokombinować, czy koniecznie chcemy pilnować strzelb. Od
karabinu wiele się nie różni. Moc i zasięg ma mniejszy. Spokojnie można
z niej strzelać amunicją niepenetrującą relatywnie nie wywołująca
większego zagrożenia. Osobiście zabronił bym amunicji typu brenecka.
W każdym razie wracając do sedna, Twoje stanowisko "...że zakaz
uprawiania procederów przestępczych nie zmniejsza przestępczości" jest
po prostu niedorzeczne. Zakaz zawsze spowoduje zwiększenie
przestępczości, bowiem jakaś część społeczeństwa z różnych, mniej lub
bardziej zasługujących na aprobatę powodów postanowi go złamać. Jak
zakazu nie ma, to i złamać go nie sposób.
-
254. Data: 2019-04-11 21:14:28
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Kviat
W dniu 2019-04-11 o 19:33, Robert Tomasik pisze:
>
> To chyba bardzo obok. Postaram Ci się przybliżyć, jak ten fragment
> należy rozumieć. Ktoś, kto ma zamiar popełnić przestępstwo przy użyciu
> broni nie będzie sobie zawracał głowy koniecznością uzyskania
> pozwolenia. Pozwolenie i tak nie zalegalizuje jej użycia, a w dodatku
> może pomóc w jego ujawnieniu. Taniej i bezpieczniej dla niego będzie
> kupić pistolet nielegalnie.
>
> Stąd pogląd, że utrudnianie zdobycia pozwolenia zmniejsza przestępczość
> samą w sobie jest niedorzeczny.
Ty już tak odpłynąłeś, że kompletnie straciłeś wątek.
Przecież nie chodzi o to, że utrudnienie zdobycia pozwolenia zmniejsza
przestępczość z użyciem broni. Przestępca jak będzie chciał to i tak ją
sobie załatwi, ale to wymaga dodatkowego zachodu i nie każdego
pospolitego złodziejaszka na to stać. Chodzi o to, żeby nie zwiększać
przestępczości z użyciem broni poprzez ułatwienie w jej dostępności.
Chodzi o to, że ułatwienia w zdobyciu pozwolenia na broń zwiększają
dostępność do broni w ogóle. Więcej pozwoleń, to więcej dostępnej broni
w obiegu.
Ktoś, kto ma zamiar popełnić przestępstwo, nie będzie sobie zawracał
głowy koniecznością załatwiania broni na czarnym rynku, tylko sobie
weźmie broń legalną, bo łatwo dostępną. Przecież nikt normalny tu nie
twierdzi, że przestępca wystąpi o pozwolenie i weźmie swoją. Ukradnie
sąsiadowi, gdy co drugi sąsiad będzie miła broń w domu.
I wtedy każdy żul będzie mógł robić napady na kioski nie z łomem, a z
bronią. Jak już musi napadać na te kioski, to chyba lepiej z łomem niż z
pistoletem, bo prawdopodobieństwo zastrzelenia kogoś z łomu jest
zdecydowanie mniejsze, niż z broni palnej.
> Może zmniejszyć ilość przestępstw
> popełnianych przy użyciu broni palnej, ale wówczas sprawcy użyją innych
> narzędzi. Dostępność przedmiotów, przy użyciu których można kogoś
> pozbawić życia jest powszechna i w praktyce nie do opanowania. Z puntu
> widzenia ofiary różnica niezbyt wielka, czy zginie od kuli wystrzelonej
> z broni wymagającej pozwolenia, czy czarnoprochowej, albo zgoła ugodzona
> nożem, siekierą, szablą, albo rozjechana przez kretyna jadącego w tłum
> ciężarówką.
I już więcej nie pieprz bzdur o siekierach, czy że łomem też może zabić.
Pewnie, że może. Ale zawsze jest szansa, że pani z kiosku przed łomem
ręką się zasłoni i co najwyżej będzie miała złamaną rękę. A nie
spotkałem jeszcze ani razu kuloodpornej pani kioskarki.
I przecież już ci tłumaczyliśmy, że to, że możesz kogoś przejechać
samochodem, to nie jest argument za tym, żeby ułatwiać dostępność do
broni palnej. To, że można zabić człowieka na milion sposobów, choćby
gołymi rękami, nijak ma się do ułatwiania dostępu do broni palnej.
Jedno z drugim nie ma kompletnie związku i widzę, że nadal do ciebie to
nie dociera.
Pozdrawiam
Piotr
-
255. Data: 2019-04-11 21:22:53
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 11.04.2019 o 21:06, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 11.04.2019 o 20:13, Shrek pisze:
>
>>>>> Czyli to nie był gwałt, tudzież inkryminowana kradzież i tyle.
>>>> Poważnie - jak ukradnę w sklepie dajmy na to pierścionek, ale
>>>> prokurator nie znajdzie na to dowodów to znaczy, że to nie nastąpiła
>>>> kradzież? To dość nowatorskie podejście.
>> Ani w filozofii ani w policji:P
>
> Uważasz się za aż takiego nieudacznika?
Wręcz przeciwnie - nie zamierzam wyrabiać statystyk i robić za policję
polityczną pod jakimś nieudacznikiem. Daję radę i wychodze na tym o
wiele lepiej niż przeciętny czy nawet dość wybitny kulson. No moze z
wyjątkiem emerytury, ale jak zapewne już wiesz, łaska partii na pstrym
koniu jeździ.
> Trzeba podchodzić z pokorą do "dzieła
> bożego" i szukać żarliwie tego celu - choćby samego w sobie.
Wiary w to nie mieszaj. Każdy ma swoją i innym nic do tego dopóki się z
nią nadmiernie nie narzucają innym.
>> Mniej więcej jak to, że zakaz uprawiania procederów przestępczych nie
>> zmniejsza przestępczości;)
>
> Ba. Ja podejmuję się dowieść bez większego wysiłku, że zwiększa, a nie
> zmniejsza.
W sumie racja - jakby przestępczość była legalna to nie byłaby
przestępczością. Masz rację zakaz bantyterki tworzy przestępczość.
> Gdyby zwolnić z obowiązku posiadania pozwolenia na broń inną broń -
> czego chwilowo nie postuluję - to w ogóle przestępczość związana z jej
> nielegalnym posiadaniem by przestała istnieć z samej natury.
No nie da się ukryć.
> W każdym razie wracając do sedna, Twoje stanowisko "...że zakaz
> uprawiania procederów przestępczych nie zmniejsza przestępczości" jest
> po prostu niedorzeczne.
Cieszę się, że to dostrzegasz, bo to tylko parodia twojego argumentu.
Shrek
-
256. Data: 2019-04-11 21:24:12
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 11.04.2019 o 20:19, Shrek pisze:
>>> Bardziej miałem na mysli cel żołnierza - celem żołnierza jest
>>> wyeliminowanie przeciwnika. Tak się składa, że dopóki nie mamy robotów
>>> to sprowadza się to na ogół do eliminacji siły żywej.
>> Nie byłeś nigdy żołnierzem, skoro piszesz takie bzdury. Celem żołnierza
>> jest wykonanie zadania i przeżycie.
> Które w zdecydowanej większości przypadków sprowadza się do zadania
> strat nieprzyjacielowi - wróć kiedyś mówiono "porażenia npla".
Porażenie nieprzyjaciela z zadawaniem mu strat osobowych ma związek dość
luźny, by nie powiedzieć, że żaden. Gdy tak zwanym "napadem ogniowym"
zagonisz wroga do schronów, to nie dość, że raczej strat nie
spowodujesz, to w dodatku pośrednio ochronisz jego żołnierzy przed
przypadkowym trafienie przez atakująca piechotę. A siedząc w schronie
niewątpliwie możne go uznany za "obezwładnionego".
>> Wiesz, jak w czasach prehistorycznych dwa sąsiednie plemiona się na
>> siebie rzucały, to oczywiście mogło się to skończyć "wybiciem do nogi"
>> przeciwnika. Ale i to raczej nie było to celem, a środkiem. Japończycy
>> przykładowo "wycinali w pień" przeciwny ród, by zapobiec zemście.
>> Jeszcze w XIX wieku miewali takie pomysły.
> No właśnie o tym piszę. Wycięcie nieprzyjaciela do nogi (nawet takiego
> co się poddał, to nie jest jakiś egzotyczny pomysł).
Fakt, choć jak już wycinano mężczyzn, to przeważnie pozostawiano kobiety
(choćby dla uciech cielesnych) i dzieci. Jak sadzisz. Skąd rzesze
niewolników przywożonych do Ameryki? Janczary? Natomiast jak już Hitler
wpadł w XX wieku na wymordowanie Żydów - tu celem samy w sobie wydaje
się mordowanie - to uznano go za ludobójcę i tyle. Ale nawet dla niego
celem wojny było zdobycie "przestrzeni życiowej", a nie zamordowanie
ludności Wyznania Mojżeszowego. >
>> Ale sama wojna czy potyczka miała przeważnie na celu zupełnie coś
>> innego. Zdobycie bogactwa. Terenu. Bywało, że "dawali sobie po ryjach" z
>> zazdrości o babę (była taka Helena).
> Prawie zawsze sprowadza się do tego samego - na poziomie taktycznym
> zadania takich strat nieprzyjacielowi, żeby osiągnąć cel strategiczny. Z
> punktu widzenia żołnierza bardzo rzadko chodzi o coś innego niż zadanie
> możliwie dużych strat nieprzyjacielowi.
Wchodzisz w materię, o której nie masz zielonego pojęcia. Po trasie
zapomniałeś o "płaszczyźnie operacyjnej". Taktycznie, to sobie zdobywamy
dom, barykadę, górę. Strzelamy do przeciwnika, bo on strzela do nas. Ale
jak przestaje i nie stanowi zagrożenia, to szkoda amunicji. W wojsku
strzela się, dokąd przeciwnik nie wypuści broni. Bez większego znaczenia
pozostaje, czy on to przeżyje, czy nie.
Oczywiście wojna to traumatyczne przeżycie dla wszystkich biorących w
niej udział. Zwycięzcami tak naprawdę być może są jedynie politycy. Może
się wśród żołnierzy znaleźć idiota, który biega z dymiącym kijem tylko
po to, by zabić kogoś. Ale to są nieliczne i raczej tępione jednostki.
Przeważnie z nimi większy kłopot, niż pożytek.
-
257. Data: 2019-04-11 21:28:29
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Kviat
W dniu 2019-04-11 o 19:55, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 11.04.2019 o 17:29, Kviat pisze:
>
>> No rzeczywiście... śmierć kilku obrońców to tylko efekt uboczny, wypadek
>> przy pracy, bo na wojnie żołnierze przecież strzelają żeby postraszyć i
>> celowo nie trafiają. A jak im się od tego strzelania na wiwat amunicja
>> skończy, to rzucają na postrach kamieniami, żeby wróg którego celowo
>> zostawili przy życiu nie zorientował się, że im się amunicja skończyła i
>> po nich nie przyszedł.
>
> "Ogień, który nie razi, ośmiela przeciwnika." Zatem ma on razić. Ale czy
> koniecznie zabijać? Jeśli snajper siedzi w jakimś oknie, to trudno go
> trafić. Ale można zapobiec celnemu strzałowi snajpera strzelając
> odpowiednio mocną bronią w ścianę wokół okna, czy wstrzeliwując do okna
> granat.
Oczywiście. A snajperowi zaawansowana optyka służy do tego, żeby nie
trafiać i nie zabijać. Ma tylko onieśmielić przeciwnika. Przeciwnik na
sam widok ogromnej lunety przestraszy się i ucieknie z płaczem.
> To, że Ty Piotrze o czymś nie wiesz, czegoś nie umiesz, "ręce Ci opadły"
> nie powoduje, że tego nie ma. Po prostu tylko i wyłącznie jest to wynik
> Twojej indolencji w tym zakresie. Staram Ci się przybliżyć zagadnienie,
> o którym postanowiłeś pisać, ale ponieważ Twa niewiedza jest ogromna, to
> wymaga to chwili. Nie opuszczaj rąk i trwaj. Moze kiedyś zrozumiesz.
Twoje przybliżanie zagadnienia jest na poziomie umysłowym przedszkolaka
i wywołuje tylko uśmiech.
Pozdrawiam
Piotr
-
258. Data: 2019-04-11 21:32:31
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 11.04.2019 o 21:24, Robert Tomasik pisze:
> Porażenie nieprzyjaciela z zadawaniem mu strat osobowych ma związek dość
> luźny, by nie powiedzieć, że żaden.
Tak - oczywiście - wiadomo, że do nieprzyjaciela wali się z altylerii ,
karabinów i rakiet dla dpostu a nie po to, żeby przeciwnikom krzywdę
zrobić. Tobie się chyba myli wojna z ASG.
>Gdy tak zwanym "napadem ogniowym"
> zagonisz wroga do schronów, to nie dość, że raczej strat nie
> spowodujesz, to w dodatku pośrednio ochronisz jego żołnierzy przed
> przypadkowym trafienie przez atakująca piechotę.
No - normalnie dobre samarytaniny z tych altylerzystów - ukraincy pewnie
im kwaity zanoszą za to że w nich tak gradami w donbasie napierdalają -
nie za daleko odleciałeś?
>>> Wiesz, jak w czasach prehistorycznych dwa sąsiednie plemiona się na
>>> siebie rzucały, to oczywiście mogło się to skończyć "wybiciem do nogi"
>>> przeciwnika. Ale i to raczej nie było to celem, a środkiem. Japończycy
>>> przykładowo "wycinali w pień" przeciwny ród, by zapobiec zemście.
>>> Jeszcze w XIX wieku miewali takie pomysły.
>> No właśnie o tym piszę. Wycięcie nieprzyjaciela do nogi (nawet takiego
>> co się poddał, to nie jest jakiś egzotyczny pomysł).
>
> Fakt, choć jak już wycinano mężczyzn, to przeważnie pozostawiano kobiety
> (choćby dla uciech cielesnych) i dzieci.
Różnie bywało - nawet całkiem niedawno japończycy cieli równio jak leci.
> Ale nawet dla niego
> celem wojny było zdobycie "przestrzeni życiowej",
I co - żołnierze byli wyposażeni w saperki czy karabiny?
>> Prawie zawsze sprowadza się do tego samego - na poziomie taktycznym
>> zadania takich strat nieprzyjacielowi, żeby osiągnąć cel strategiczny. Z
>> punktu widzenia żołnierza bardzo rzadko chodzi o coś innego niż zadanie
>> możliwie dużych strat nieprzyjacielowi.
>
> Wchodzisz w materię, o której nie masz zielonego pojęcia.
W takim razie wyjdę. Pozostawię tą kwestię fachowcowi.
Na razie.
Shrek
-
259. Data: 2019-04-11 21:37:36
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 11.04.2019 o 20:39, Kviat pisze:
> Czyli gdy jakiś żołnierz odpala rakietę, albo steruje dronem siedząc w
> bunkrze w bazie, kilkaset kilometrów od czołgu w którego chce trafić, to
> on tę rakietę odpala, bo chce przeżyć i boi się, że ten czołg w niego
> trafi?
> I jego celem nie jest zabicie załogi tego czołgu, tylko "wykonanie
> zadania"?
Wojna, wojsko, to dyscyplina drużynowa. Jak leżę z karabinem wyborowym i
strzelam do wrogiego artylerzysty, to oczywiście z dużą dozą
prawdopodobieństwa możemy przyjąć, ze ów artylerzysta mi nie zagraża. On
mnie nawet nie widzi. Nie ogarnia mojego istnienia. Ale wystrzelony
przez niego pocisk może zabić moich kolegów. Ba, może zabić żołnierzy
mojej armii, których nie znam. Mało który żołnierz realizuje w wojnie
swój osobisty cel.
Jak partyzant "szedł na Niemca", bo mu Niemcy wymordowali rodzinę, to
jaką miał szansę trafić akurat na tego, który rodzinę mordował? Zresztą
ta bywała już zamordowana, więc jej uratować nie mógł. Ale była
nadzieja, ze inną uratuje.
> Jasne. A naloty z napalmem w Wietnamie miały na celu przeżycie pilotów
> zrzucających napalm i ten napalm zrzucali, bo koledzy zbierający w
> dżungli grzyby nie widzieli grzybów po ciemku i oni im chcieli poświecić.
> Bo celem żołnierza jest przeżycie i wykonanie zadania, a nie zabicie
> przeciwnika. Melduję posłusznie, że grzyby zebrane, zadanie wykonane, a
> tylko niechcący spaliliśmy kilku przypadkowych przechodniów. Bo celem
> było zbieranie grzybów, a nie zabijanie, tylko niewłaściwego środka
> użyliśmy. Sierżantowi latarki pomyliły się z napalmem i bardzo
> przeprasza za swoją pomyłkę.
Jakby ci "przypadkowi przechodnie" nie strzelali do kolegów tych
lotników na ziemi, to z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że
i piloci by z tym napalmem nie latali. Zawsze istniała groźba, ze któryś
przechodzień choćby przypadkowo dowcipnisia od zrzucania zestrzeli, a i
ci przechodnie na ziemi mieli kumpli, którzy z nudów i dla swawoli
latali samolotami i strzelali do tych, co napalmem dżunglę niszczyli.
Wbrew pozorom nie byli to goście z Greenpeace.
Naprawdę piszesz, jakbyś był nieporadny myślowo i nie ogarniał, że
wojna, to nie bójka pod szkołą.
>
> Bywało, że rozdawali tubylczej ludności zarażone koce, ale nie chcieli
> przecież ich zabić chorobami, tylko żeby im ciepło było, gdy będą
> oddawali dobrowolnie swoje bogactwa i teren.
> Melduję posłusznie, rozdaliśmy koce, wykonaliśmy zadanie i przeżyliśmy.
> Bo celem żołnierza jest wykonanie zadania i przeżycie, a nie zabijanie.
Bywało zapewne, skoro tak piszesz, choć akurat nie słyszałem o tym i nie
chce mi się szukać. W średniowieczu podczas oblężenia twierdz masowo
przy pomocy katapult przerzucano do wnętrza zwłoki zmarłych na choroby
zakaźne i też mam świadomość, że nie miało to na celu dokonania w ten
szczególny sposób pochówku zwłok.
>
> To jest niesamowite, że dorosły człowiek, do tego policjant, wypisuje
> takie bzdury. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że się tak z ciebie
> wyśmiewam.
Ulżyj sobie spokojnie. Doskonale się bawię. Z niecierpliwością czekam na
Twoje kolejne pomysły.
-
260. Data: 2019-04-11 21:40:31
Temat: Re: Przestepstwa z uzyciem noza.
Od: Kviat
W dniu 2019-04-11 o 21:06, Robert Tomasik pisze:
> Zakaz zawsze spowoduje zwiększenie
> przestępczości, bowiem jakaś część społeczeństwa z różnych, mniej lub
> bardziej zasługujących na aprobatę powodów postanowi go złamać. Jak
> zakazu nie ma, to i złamać go nie sposób.
Czyli twierdzisz, że wystarczy wykreślić z KK oszustwa i kradzieże i
wtedy znikną oszustwa i kradzieże?
Odważnie.
I oszczędnie, bo będzie można zmniejszyć ilość etatów w policji.
Pozdrawiam
Piotr