-
61. Data: 2006-11-21 09:50:53
Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...pl>
Tiger <c...@c...pl> napisał(a):
> Moim skromnym zdaniem to pracodawca jest winien zatrudnieniu zlej
> pracownicy na etat - bo albo nie powinien jej zatrudniac, albo powinien
> dac jej inna prace, w ktorej sie sprawdzi.
Istnieją czasem sytuacje, kiedy nikogo lepszego akurat nie ma, a nawet "zły"
pracownik łata jakąś tam dziurę w zapotrzebowaniu. A rekrutacja trwa i
kosztuje.
> Jezeli "zla pracownica" zachodzi w ciaze, to
> jest to etap, w ktorym pracodawca powinien zapomniec o swoim zlym zdaniu na
> temat jakosci jej pracy. Mogl zwolnic ja wczesniej, albo zadbac o lepsze
> przeszkolenie, lepsza kontrole itp.
Ależ właśnie jest to dobry moment - pracownica zniknie, więc trzeba będzie
poszukać kogoś na jej miejsce, z nadzieją, że będzie to ktoś lepszy, a
pracownica i tak będzie musiała przekonstruować swojej życie zawodowe, więc
skoro pracodawca z pracownicą do siebie nie pasują, to najlepszym wyjściem
jest rozstanie akurat w tym momencie.
> Jezeli natomiast pracownica jest dobra,
> to... nie musze tlumaczyc.
Jeżeli jest dobra, to w każdej normalnej firmie komuś takiemu trzyma się
miejsce.
> Na przyklad: jest sobie tlumaczka na etacie, ktora nienawidzi Tradosa i nie
> ma ochoty go uzywac. Tlumaczy "czworkowo", wiec nikt sie jej specjalnie nie
> czepia. Nagle zachodzi w ciaze i co? Szef ma sobie "przypomniec", ze mimo
> zalecen nie uzywala Tradosa i wywalic dyscyplinarnie za ciezkie naruszenie
> obowiazkow sluzbowych? Nagle ma mu przestac przeszkadzac, ze redaktor ma
> "wciagac do Tradosa" jej tlumaczenie?
Przykład kompletnie od czapy - jeśli tłumaczenie ma być wykonane w Tradosie,
bo plikiem wynikowym ma być plik unclean, to ma być wykonane w Tradosie,
inaczej jest bezużyteczne, i egzemplarza opornego należy się pozbyć po
pierwszym tłumaczeniu niewykonanym zgodnie z instrukcją.
> Wybacz, nie zgodze sie, ze pracownica ponosi wine za opisywana przez
> autorke watku sytuacje.
A ja uważam, że wyłącznie - nie była dość dobrą pracownicą, żeby warto było
trzymać dla niej miejsce, nie dopilnowała terminu.
> A na poparcie tego - dodatkowo - mam X przypadkow kobiet,
> ktorym pracodawcy naprawde wyrzadzili potezna krzywde w zyciu. W imie
> "dbalosci o zwrot z inwestycji".
X x 100 przypadków kobiet wykorzystujących ciążę do robienia w bambuko
pracodawcy znajdziesz na dowolnym forum/grupie dyskusyjnej/liście dla
rodziców. Ja natomiast miałam nieprzyjemność osobiście znać panią, która po
otrzymaniu wypowiedzenia najpierw tłumaczyła im, że nie mają prawa jej
zwalniać, bo jest samotną matką, a jak jej wytłumaczono, że żadna szczególna
ochrona prawna z tego tytułu jej nie przysługuje, to zmieniła wersję i
zaczęła szantażować pracodawców, że jeśli ją zwolnią, to ich oskarży o
molestowanie.
--
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
62. Data: 2006-11-21 11:32:36
Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: "Andrzej Wróblewski" <a...@b...pl>
> Przykład kompletnie od czapy - jeśli tłumaczenie ma być wykonane w
> Tradosie,
> bo plikiem wynikowym ma być plik unclean, to ma być wykonane w Tradosie,
> inaczej jest bezużyteczne, i egzemplarza opornego należy się pozbyć po
> pierwszym tłumaczeniu niewykonanym zgodnie z instrukcją.
Widzisz... jestem tez redaktorem i bardzo chetnie przyjmuje tlumaczenia "do
wciagniecia", gdyz reczne skopiowanie kazdego segmentu nie zajmuje
specjalnie wiecej czasu, a daje duzo czytelniejszy obraz tekstu. No i
dodatkowo znika problem ze stylami ;-)
A jesli chodzi o cala reszte dyskusji... caly czas piszesz o jednym - jaki
to biedny jest pracodawca, a jaka to zla jest pracownica. A ja powtarzam - i
bede powtarzal. Moralnie nie do zaakceptowania jest dla mnie sytuacja, w
ktorej pracodawca _USWIADAMIA_ sobie, ze pracownica mu nie odpowiada
_DOPIERO_ w momencie, gdy zachodzi ona w ciaze. Wytlumaczenia nie ma -
pracodawca ma wszystkie mozliwe narzedzia, aby uniknac zatrudniania
nieodpowiednich pracownikow w nieodpowiednim momencie. Jezeli "na gwalt"
potrzebuje pracownikow, to odpowiednia sprawnosc rekrutacji tez umozliwia
zaradzenie sytuacji. Natomiast jesli pracodawca nie jest przygotowany na
tego typu sytuacje, to moze nie powinien byc pracodawca (albo HR'owiec -
HR'owcem).
Pozdrawiam,
Andrzej
-
63. Data: 2006-11-21 11:53:57
Temat: Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: krys <k...@p...onet.plys>
Tiger napisał(a):
> 1) Firma z kapitalem zagranicznym, mala i o ograniczonym budzecie - na
> kilkuosobowy zespol zatrudnia srednio raz na dwa lata kobiete, ktora w
> rozmowie kwalifikacyjnej wyraza chec posiadania dzieci, albo zawarcie
> malzenstwa w ciagu najblizszego roku.
Dlaczego tylko raz na dwa lata ? Dlaczego to nie jest firma rodzinna?
> pracy. Moj znajomy z rekrutacji lapal takie dziewczyny i wprost mowil
> im, ze u niego moga liczyc na normalne zycie, tylko oczekuje pelnej
> lojalnosci wzamian - po urlopach macierzynskim i wychowawczym.
> Najdluzej pracuje dziewczyna, ktora urodzila 7 lat temu. Takiej
> pracownicy zyczylbym kazdemu.
O tym właśnie mówiłam - dobrego, lojalnego pracownika nie wywala się na
zbity pysk.
> 3) Pewna znana, miedzynarodowa firma
> (jedna z najwiekszych),
Taaa, jedna z największych może sobie pozwolić. Ale porozmawiajmy o
naszych rodzimych kapitalistach bez kapitału.
Bo dla nich argument "oplaca sie"
> jest wazniejszy nawet od ludzkiego zdrowia i zycia. Mam nadzieje, ze
> tutaj przykladow nie musze podawac.
Alle chyba nie powiesz mi, że celem firmy jest działalność charytatywna,
a nie przynoszenie zysku? No sorry, IMHO DG nie do tego jest stworzona.
>
> Inna kwestia jest to, ze moim zdaniem panstwo (ZUS) powinno chronic
> najmniejszych przedsiebiorcow, ktorzy na taki wydatek po prostu nie
> moga sobie pozwolic. W koncu po to na ZUS sie placi, zeby oczekiwac
> wyplat w razie... A ZUS ssie, jak dorosla hiena.
A widzisz - tu jest pies pogrzebany. I nie tylko w ZUS. Poprowadź sobie
firmę, to się dowiesz, ile to kosztuje i ile z tych kosztów faktycznie
jest przedsiębiorcy naprawdę potrzebnych. a jak juz obnizymy koszty
pracy, to wtedy bedziemy pyszczyć na pracodawców różnychsynów.
> cwaniactwo i lamanie prawa pracy po przypadek pobicia dziewczyny, gdy
> skurwiel-pracodawca dowiedzial sie, ze zaszla w ciaze. Pobil ja po
> brzuchu i w efekcie poronila. Niestety to bylo przed wprowadzeniem
> ochrony zycia poczetego do naszego prawa.
Do tego wcale nie było potrzebne wprowadzenie - na łobuzów jest normalny
KK.
--
Pozdrawiam
Justyna
-
64. Data: 2006-11-21 12:18:22
Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Andrzej Wróblewski [Tue, 21 Nov 2006 12:32:36 +0100]:
> Moralnie nie do zaakceptowania jest dla mnie sytuacja,
> w ktorej pracodawca _USWIADAMIA_ sobie, ze pracownica mu
> nie odpowiada _DOPIERO_ w momencie, gdy zachodzi ona w ciaze.
A to akurat jest banalnie proste: masa dziewczyn jest całkiem
fajnymi pracownikami, a jak zajdą w ciążę to się nagle pewniej
czują i zaczynają pracę olewać - no bo co im zrobią, nie? I to
nie jest jakiś tam promil; w jednym ze sporych banków na 16
znanych mi zatrudnionych dziewczyn w ciąży tylko 3 nadal do
pracy podchodziły normalnie. Pozostałe to zwolnienie, to coś
wypadło, to tamto, to siamto, bo zmęczone i w ogóle, pół dnia
przy kawie zamiast z klientem. I ja się nie dziwię, że taki
pracodawca dopiero w tym momencie może się zorientować, że
pracownica mu nie pasuje. Bo jak wcześniej mógł, jak się o
pracę jeszcze martwiła i podchodziła poważnie?
Kira
--
/(o\ ~ GG: 574988 ~ http://cyber-girl.net ~
\o)/ * Luksusowe przegięcie * MIKRO pecet *
Kira F ~ I am what I am, I do what I want ~
-
65. Data: 2006-11-21 13:30:27
Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...pl>
Andrzej Wróblewski <a...@b...pl> napisał(a):
> Widzisz... jestem tez redaktorem i bardzo chetnie przyjmuje tlumaczenia "do
> wciagniecia", gdyz reczne skopiowanie kazdego segmentu nie zajmuje
> specjalnie wiecej czasu, a daje duzo czytelniejszy obraz tekstu. No i
> dodatkowo znika problem ze stylami ;-)
Mnie by się nie chciało. (Grzebanie w nawozie miękką łopatką.)
> A jesli chodzi o cala reszte dyskusji... caly czas piszesz o jednym - jaki
> to biedny jest pracodawca, a jaka to zla jest pracownica.
Bo bywa i tak, i tak.
> A ja powtarzam - i
> bede powtarzal. Moralnie nie do zaakceptowania jest dla mnie sytuacja, w
> ktorej pracodawca _USWIADAMIA_ sobie, ze pracownica mu nie odpowiada
> _DOPIERO_ w momencie, gdy zachodzi ona w ciaze.
Jak dla mnie jest to wręcz naturalne. Zmieniy się warunki. Pracownica
przeważnie nie jest już w stanie wykonywać swoich obowiązków tak samo
efektywnie jak dotąd, a niedługo nie będzie mogła wykonywać ich wcale. Dla
pracownicy zmieniły się też zapewne priorytety - co jest całkowicie
naturalnym zjawiskiem, byłoby wręcz dziwne, ale niemoralne to dla mnie jest
raczej przerzucanie na kogoś kosztów zmiany swoich priorytetów życiowych.
> Wytlumaczenia nie ma -
> pracodawca ma wszystkie mozliwe narzedzia, aby uniknac zatrudniania
> nieodpowiednich pracownikow w nieodpowiednim momencie. Jezeli "na gwalt"
> potrzebuje pracownikow, to odpowiednia sprawnosc rekrutacji tez umozliwia
> zaradzenie sytuacji. Natomiast jesli pracodawca nie jest przygotowany na
> tego typu sytuacje, to moze nie powinien byc pracodawca (albo HR'owiec -
> HR'owcem).
Oj, chyba jednak zarządzanie personelem rzeczywiście liznąłeś, i to końcem
języka. Nie żyjemy w idealnym świecie, rekrutacja wymaga czasu i/lub
pieniędzy. Nie każdą firmę stać na rozbudowany dział HR. Rekrutują często
pracownicy zajmujący się na co dzień zupełnie innymi rzeczami i przeważnie
mają na to niewiele czasu, tyle, na ile mogą zostawić swoje podstawowe
obowiązki, nierzadko o znaczeniu krytycznym, czyli zadania stanowiące o być-
albo-nie-być firmy.
Czasem poszukiwania trwają miesiącami i nie ma nawet kandydata, który byłby
choćby "good enough". (Jako człowiek z branży tłumaczeniowej powinieneś np.
wiedzieć, że inżynier lokalizacji jest wart na rynku pracy tyle złota, ile
sam waży, bo ich nie ma, fizycznie ich nie ma, są rzadcy jak
pięciokilogramowe diamenty.) Niby można kogoś wyszkolić, ale np. we
wspomnianej specjalizacji jest to zabawa na wiele miesięcy, i jak ma czas na
szkolenie znaleźć ktoś, kto ma 150% obłożenia?
--
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
66. Data: 2006-11-21 13:52:58
Temat: Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: Herbi <z...@o...pl>
Dnia 20 lis o godzinie 23:12, na pl.soc.prawo, ewa napisał(a):
> Dziewczyna sama musiała ze swojej wypłaty opłacac ZUS, ponieważ prawie
> każdy pracownik w tej firmie ma takie warunki (SAMEMU OPŁACAĆ ZUS z wynagrodzenia).
Chwileczkę, chwileczkę ... co masz na myśli?
Normalnie to jest tak że część składek płaci ubezpieczony (pracownik) a
część składek opłaca pracodawca.
Dla tego przykładu składki na FE, FR płacone są "solidarnie" w tej samej
wysokości przez pracownika i pracodawcę. Skłądki na FP są płacone tylko
przez pracodawcę, a składki na FCh - tylko przez pracownika. Tylko przez
pracownika jest opłacana składka na FZ - ale z tej całej pobranej składki -
7,75% odlicza się od podatku.
Nadmienić jeszcze trzeba że całość składek ma obowiązek obliczyć, pobrać i
wpłacić do ZUSu płatnik składek - czyli pracodawca.
Odpowiedz teraz mi na pytanie - o jakim mówiłaś ZUSie że niektórzy
pracownicy muszą sobie sami opłacać?
Czyżby ten *pracodawca* składki które winien odprowadzić on "wymuszał" na
pracownikach ????
Odpowiedź na to pytanie może skierować sprawę na zupełnie inne tory !!!
Gdyby była twierdząca - w co nie bardzo chce mi się wierzyć, ale....
wykluczyć jej nie można - pracodawca ten w swoim interesie powinien
wypłacić tej kobiecie "jakieś świadczenie od siebie" i prosić ją o .... ;)
Prokurator miałby zajęcie w każdym bądź razie.
--
Herbi
21-11-2006 14:52:51
-
67. Data: 2006-11-21 14:40:00
Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>
"Jolanta Pers" <j...@g...pl> wrote in message
news:ejui5t$3en$1@inews.gazeta.pl...
>
> Istnieją czasem sytuacje, kiedy nikogo lepszego akurat nie ma, a nawet
> "zły"
> pracownik łata jakąś tam dziurę w zapotrzebowaniu. A rekrutacja trwa i
> kosztuje.
Chore myślenie. To chyba oczywiste, że utrzymanie firmy kosztuje.
Najtaniej wychodzi jak się ją zamknie.
>
>> Jezeli "zla pracownica" zachodzi w ciaze, to
>> jest to etap, w ktorym pracodawca powinien zapomniec o swoim zlym zdaniu
>> na
>> temat jakosci jej pracy. Mogl zwolnic ja wczesniej, albo zadbac o lepsze
>> przeszkolenie, lepsza kontrole itp.
>
> Ależ właśnie jest to dobry moment - pracownica zniknie, więc trzeba będzie
> poszukać kogoś na jej miejsce, z nadzieją, że będzie to ktoś lepszy, a
> pracownica i tak będzie musiała przekonstruować swojej życie zawodowe,
> więc
> skoro pracodawca z pracownicą do siebie nie pasują, to najlepszym wyjściem
> jest rozstanie akurat w tym momencie.
Od 9 miesięcy było wiadomo, że pracownica zniknie i była wystarczająca ilość
czasu aby sie na to przygotować.
I właśnie przed takich chorym myśleniem jak powyższe ustawa chroni kobiety w
ciąży.
Bo to jest po prostu chore. Z pracownicą, która nie spełnia oczekiwań
rozstaje się w normalny sposób, Wręczając jej wypowiedzenie.
>
>> Jezeli natomiast pracownica jest dobra,
>> to... nie musze tlumaczyc.
>
> Jeżeli jest dobra, to w każdej normalnej firmie komuś takiemu trzyma się
> miejsce.
A jak ktoś jest po prostu pracownikiem. Ani dobrym ani złym.
>
> Przykład kompletnie od czapy - jeśli tłumaczenie ma być wykonane w
> Tradosie,
> bo plikiem wynikowym ma być plik unclean, to ma być wykonane w Tradosie,
> inaczej jest bezużyteczne, i egzemplarza opornego należy się pozbyć po
> pierwszym tłumaczeniu niewykonanym zgodnie z instrukcją.
Przeczysz sama sobie. Przecież rekrutacja na jej miejsce kosztuje.
Zdecydowanie taniej wychodzi zwrócić uwagę pracownikowi, że robi nie to co
powinien.
Kolejnym środkiem motywacyjnym jest premia, której można niewypłacić.
Każdego pracownika można wszystkiego nauczyć.
Jeśli robi dobre tłumaczenia, to zwalnianie jej w tym momencie oznacza, że
jej szef absolutnie nie ma pojęcia o zarządzaniu i należałoby go/ją zwolnić
razem z tą pracownicą, albo nawet zamiast.
-
68. Data: 2006-11-22 18:02:57
Temat: Re: [OT] Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: "Tiger" <c...@c...pl>
> Oj, chyba jednak zarządzanie personelem rzeczywiście liznąłeś, i to końcem
> języka. Nie żyjemy w idealnym świecie, rekrutacja wymaga czasu i/lub
> pieniędzy. Nie każdą firmę stać na rozbudowany dział HR. Rekrutują często
> pracownicy zajmujący się na co dzień zupełnie innymi rzeczami i przeważnie
> mają na to niewiele czasu, tyle, na ile mogą zostawić swoje podstawowe
> obowiązki, nierzadko o znaczeniu krytycznym, czyli zadania stanowiące o
> być-
> albo-nie-być firmy.
>
> Czasem poszukiwania trwają miesiącami i nie ma nawet kandydata, który
> byłby
> choćby "good enough". (Jako człowiek z branży tłumaczeniowej powinieneś
> np.
> wiedzieć, że inżynier lokalizacji jest wart na rynku pracy tyle złota, ile
> sam waży, bo ich nie ma, fizycznie ich nie ma, są rzadcy jak
> pięciokilogramowe diamenty.) Niby można kogoś wyszkolić, ale np. we
> wspomnianej specjalizacji jest to zabawa na wiele miesięcy, i jak ma czas
> na
> szkolenie znaleźć ktoś, kto ma 150% obłożenia?
Prosze Cie... nie oslabiaj mnie... Oczywiscie, zawsze jest "niedobor
specjalistow z prawdziwego zdarzenia". Ale wynika on jedynie z calkowitego
braku umiejetnosci aktywnego poszukiwania pracownikow. Mowi sie, ze "Polacy
nie umieja szukac pracy"... Mowi sie, ze "przecietny polski bezrobotny
ogranicza sie do wyslania kilku CV (najczesciej e-mailem) i biadoleniu, ze
nie umie znalezc pracy". W druga strone jest dokladnie tak samo. Pracodawca
albo rzuca jakies ogloszenie do gazety / na grupy dyskusyjne (czesto jego
tresc przypomina poziomem "Mietka spod sklepu") i liczy na powazne oferty,
podczas gdy dostaje kilka tysiecy ofert, ktore zupelnie nie pasuja do
stanowiska (najczesciej zle opisanego w ogloszeniu), niepowaznie podchodzi
do kandydatow itd itp. Drugi scenariusz, to w ogole takie samo biadolenie,
ze "nie ma dobrych pracownikow", a jak sie dobrze przyjrzec, to okazuje sie,
ze pracodawca nawet nie kiwnal palcem, zeby pracownika znalezc. Powodem tez
moze byc chec zaoszczedzenia na profesjonalnej firmie rekrutacyjnej, ktora
czesto pomaga znalezc dobrego pracownika. I... naprawde nie chce mi sie
dalej strzepic ozora po proznicy... bo wybacz, ale zdaje mi sie (to
przynajmniej wynika z gloszonych przez Ciebie herezji), ze 'liznalem' nieco
wiecej.
Z pozdrowieniami,
Andrzej
-
69. Data: 2006-11-23 07:44:50
Temat: Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: "Andrzej Wróblewski" <a...@b...pl>
>> 1) Firma z kapitalem zagranicznym, mala i o ograniczonym budzecie - na
>> kilkuosobowy zespol zatrudnia srednio raz na dwa lata kobiete, ktora w
>> rozmowie kwalifikacyjnej wyraza chec posiadania dzieci, albo zawarcie
>> malzenstwa w ciagu najblizszego roku.
>
> Dlaczego tylko raz na dwa lata ? Dlaczego to nie jest firma rodzinna?
Dlatego, ze wiecej sekretarek w biurze nie potrzeba. A jesli chodzi o firmy
rodzinne - patrz ponizej. To jest firma rodzinna.
>> pracy. Moj znajomy z rekrutacji lapal takie dziewczyny i wprost mowil
>> im, ze u niego moga liczyc na normalne zycie, tylko oczekuje pelnej
>> lojalnosci wzamian - po urlopach macierzynskim i wychowawczym.
>> Najdluzej pracuje dziewczyna, ktora urodzila 7 lat temu. Takiej
>> pracownicy zyczylbym kazdemu.
>
> O tym właśnie mówiłam - dobrego, lojalnego pracownika nie wywala się na
> zbity pysk.
A kobiety w ciazy traktuje sie z duzym marginesem cierpliwosci, bo ich stan
psychiczny podczas i tuz po ciazy jest znacznie odmienny od normalnego. W
ogole jak pracownik ma jakiekolwiek problemy, to wywalenie nie jest
rozwiazaniem, tylko sk....stwem, bezdusznym itd...
> Taaa, jedna z największych może sobie pozwolić. Ale porozmawiajmy o
> naszych rodzimych kapitalistach bez kapitału.
Gwarantuje Ci, ze nawet gdyby obciac koszty zatrudnienia o 3/4, to nadal
byliby "bez kapitalu" ;-)
> Alle chyba nie powiesz mi, że celem firmy jest działalność charytatywna,
> a nie przynoszenie zysku? No sorry, IMHO DG nie do tego jest stworzona.
Oczywiscie, ze nie! Ale pewne aspekty zycia spolecznego przenosza sie takze
na przedsiebiorcow. Nie ma oderwanych od rzeczywistosci wirtualnych swiatow
biznesowych. Jesli ktos usiluje prowadzic taka oderwana od swiata
rzeczywistego dzialalnosc, to mu wspolczuje.
>> Inna kwestia jest to, ze moim zdaniem panstwo (ZUS) powinno chronic
>> najmniejszych przedsiebiorcow, ktorzy na taki wydatek po prostu nie
>> moga sobie pozwolic. W koncu po to na ZUS sie placi, zeby oczekiwac
>> wyplat w razie... A ZUS ssie, jak dorosla hiena.
>
> A widzisz - tu jest pies pogrzebany. I nie tylko w ZUS. Poprowadź sobie
> firmę, to się dowiesz, ile to kosztuje i ile z tych kosztów faktycznie
> jest przedsiębiorcy naprawdę potrzebnych. a jak juz obnizymy koszty
> pracy, to wtedy bedziemy pyszczyć na pracodawców różnychsynów.
Alez ja to wiem... Do kazdego pracownika trzeba dolozyc prawie drugie tyle
(po dodatkowych oplatach i doliczeniu ew. pakietu socjalnego wychodzi ponad
2 razy tyle... + organizacja stanowiska pracy + ...+...+). Zdaje sobie z
tego sprawe doskonale. Ale widzisz, przedsiebiorczy czlowiek jest w stanie
temu zaradzic. Nie zawsze zgodnie z litera prawa, co sie nie chwali, ale
mozna omijac prawo, nie pozostajac z nim w otwartym konflikcie. W przypadku
wyzszego dobra, jakim jest "zrobienie wszystkim dobrze" ;-) - jest to moim
zdaniem uzasadnione. Czyli wracamy do tego samego wniosku, ktory przyszedl
mi na mysl w kontekscie nieumiejetnego doboru pracownikow. Winna jest
ciapowatosc pracodawcow i calkowity brak umiejetnosci zarzadzania ;-) A
podobno mamy takich dobrych menedzerow ;-)
Pozdrawiam,
Andrzej
-
70. Data: 2006-11-23 08:43:19
Temat: Re: Proszę o pomoc prawną dla samotnej matki
Od: krys <k...@p...onet.plys>
Andrzej Wróblewski napisał(a):
>> Dlaczego tylko raz na dwa lata ? Dlaczego to nie jest firma rodzinna?
>
> Dlatego, ze wiecej sekretarek w biurze nie potrzeba.
Szkoda, mogliby przecież dublowac stanowiska, na wypadek ciąży, nie?
>> O tym właśnie mówiłam - dobrego, lojalnego pracownika nie wywala się
>> na zbity pysk.
>
> A kobiety w ciazy traktuje sie z duzym marginesem cierpliwosci, bo ich
> stan psychiczny podczas i tuz po ciazy jest znacznie odmienny od
> normalnego. W ogole jak pracownik ma jakiekolwiek problemy, to
> wywalenie nie jest rozwiazaniem, tylko sk....stwem, bezdusznym itd...
Ja Cie bardzo przepraszam, ale jestem kobieta i nie zyczę sobie
traktowania z dużym marginesem cierpliwości. Od fochów w ciąży to mam
męża. W pracy jestem pracownikiem. Jak zaczniemy tak do tego podchodzić
- kobiety wreszcie przestaną być pracownikiem drugiej kategorii.
Pracodawca nie musi występować w charakterze kozetki psychoanalityka -
to tez warto sobie uswiadomić. Jak pracownik ma kłopoty zdrowotne, to
powinien się leczyć, a nie oczekiwać specjalnego traktowania.
>
>> Taaa, jedna z największych może sobie pozwolić. Ale porozmawiajmy o
>> naszych rodzimych kapitalistach bez kapitału.
>
> Gwarantuje Ci, ze nawet gdyby obciac koszty zatrudnienia o 3/4, to
> nadal byliby "bez kapitalu" ;-)
Serio? Z doświadczenia wiem, że kapitał jednak dałby się wypracować,
gdyby nie koszty pracy.
>
>> Alle chyba nie powiesz mi, że celem firmy jest działalność
>> charytatywna, a nie przynoszenie zysku? No sorry, IMHO DG nie do tego
>> jest stworzona.
>
> Oczywiscie, ze nie! Ale pewne aspekty zycia spolecznego przenosza sie
> takze na przedsiebiorcow. Nie ma oderwanych od rzeczywistosci
> wirtualnych swiatow biznesowych. Jesli ktos usiluje prowadzic taka
> oderwana od swiata rzeczywistego dzialalnosc, to mu wspolczuje.
Zwłaszcza na przedsiębiorców, biorąc pod uwagę kolejne pomysły na
wszelkiej maści "becikowe".
> Alez ja to wiem... Do kazdego pracownika trzeba dolozyc prawie drugie
> tyle (po dodatkowych oplatach i doliczeniu ew. pakietu socjalnego
> wychodzi ponad 2 razy tyle... + organizacja stanowiska pracy +
> ...+...+). Zdaje sobie z tego sprawe doskonale. Ale widzisz,
> przedsiebiorczy czlowiek jest w stanie temu zaradzic.
Wyżej d... nie podskoczysz...
> Nie zawsze
> zgodnie z litera prawa, co sie nie chwali, ale mozna omijac prawo, nie
> pozostajac z nim w otwartym konflikcie.
O nie, ja nie chcę żyć w takim kraju. Ja chcę uczciwie pracować, płacić
podatki i cieszyć się z tego, co zarobię. Kombinowanie, jak oszukać
fiskusa, urzędy w ten zakres nie wchodzi.
> W przypadku wyzszego dobra,
> jakim jest "zrobienie wszystkim dobrze" ;-) - jest to moim zdaniem
> uzasadnione.
A ja jestem za tym, żeby każdy zadbał o siebie, wtedy wszyscy będziemy
zadbani. A jak ktoś nie chce - no to sorry, prawa natury są
bezwzględne.
Winna jest
> ciapowatosc pracodawcow i calkowity brak umiejetnosci zarzadzania ;-)
> A podobno mamy takich dobrych menedzerow ;-)
Wiesz, nie zgodzę się z Tobą. Mamy _bardzo dobrych_ przdsiębiorców, bo
przy warunkach, jakie stwarza im państwo, przy kłodach rzucanych pod
nogi, nadal jakoś działają. Pytanie tylko - kiedy wszyscy postanowimy
skorzystać z zasiłków, becikowych, berecikowych - kto na to wszystko
będzie pracował? W końcu biznesmen w końcvu tez może powiedzieć, że ma
wszystko w głębokim poważaniu i iść do MOPS, co się będzie kopał z
koniem, nie?
--
Pozdrawiam
Justyna