eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoOgraniczenie prawa własnosci - pilneOgraniczenie prawa własnosci - pilne
  • Data: 2003-09-01 07:49:49
    Temat: Ograniczenie prawa własnosci - pilne
    Od: "Shagan" <a...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Sprawa jest bardzo goraca.
    W piatek naruszono moje prawo wlasnosci poprzez wdarcie sie na moja posesje
    przez pracownikow prywatnej firmy.
    Na dzien dzisiejszy nie wiem czy nastapilao naruszenie prawa, czy naduzycie.
    Szczegoly nizej . Z gory przepraszam za ew problem z polskimi fontami.
    Na stronie http://republika.pl/adammizerski jest przedstawiona cala sprawa
    wraz z zalacznikami
    Prosze o szybka porade jaki kroki przedsiewzioc (na razie staram sie
    dowiedziec w energetyce i urzedzie miejskim co to sa za kable), oraz o
    wypowiadzi na forum zamieszczonym na podanej stronie.
    Wiem ze sprawa jest skomplikowana wiec moze jakis prawnik chcialby sie jej
    podjac

    W okresie od 14 do 24 sierpnia 2003 przebywałem na urlopie.

    Po powrocie 25.08.2003 ok godz. 10 zadzwonił na mój telefon domowy pan
    Ryszard Kaczor przedstawiając się że jest pracownikiem firmy Milmet.
    Poinformował mnie iż na terenie mojej posesji jest awaria kabla 20 kV i
    firma Milmet chciała by przeprowadzić roboty. Pan Kaczor zapytał mnie czy
    mogą dzisiaj (t.j. 25.08) wejść na teren mojej posesji. Zaskoczony faktem
    (właścicielem działki, którą otrzymałem aktem darowizny od mojej babki,
    jestem od 12 lat) iż na terenie mojej działki jest jakiś kabel, porosiłem
    pana Kaczora o oficjalne pismo wyjaśniające tą sprawę obiecując iż jutro
    zadzwonię. Prosiłem również o przedstawienie zakresu robót jakie firma
    Milmet chce przeprowadzić. Obiecałem, że po otrzymaniu oficjalnej
    korespondencji w tej sprawie skontaktuje się jutro z panem Kaczorem.

    Wieczorem tego samego dnia rozmawiałem z sąsiadem Mirosławem Mesjaszem
    którego prosiłem aby w czasie mojej nieobecności zwracał uwagę na mój dom.
    Sąsiad poinformował mnie że w trakcie mojej nieobecności pracownicy firmy
    Milmet chcieli wkroczyć na posesje. Stwierdził iż jego interwencja
    spowodowała iż tego zaniechali, lecz wieczorem pracownik firmy Milmet
    nakłaniał go aby podjął decyzje za mnie i wyraził zgodę na wejście na moją
    posesje. Oferował mu również butle w ramach rekompensaty. Sąsiad się nie
    zgodził.



    Następnego dnia (t.j 27.08) ok. godz. 7 ponownie zadzwonił do mnie pan
    Ryszard Kaczor z zapytaniem czy otrzymałem już wystosowane do mnie pismo.
    Odpowiedziałem, że nie. (Poprzedniego dnia awizowano u mnie list polecony,
    którego nie odebrałem gdyż do domu przyjechałem z pracy dopiero ok. 20). Pan
    Kaczor wywierał na mnie presję psychiczną nastając abym mimo to podjął
    decyzje grożąc iż w przypadku awarii ostatniego kabla który zasila zakład
    firma Milmet obciąży mnie kosztami związanymi z przestojem zakładu.
    Twierdził również, że jeżeli nie wyrażę zgody to i tak Milmet zleci
    dokonanie naprawy energetyce która może wejść na mój teren bez mojej zgody.

    Na moje pytania dotyczące nieuregulowanego statusu kabla na mojej posesji
    poinformował mnie, iż kable leżą w ziemi od ok. 30 lat, czyli zapewne przed
    tym jak teren był terenem prywatnym co nie jest prawdą gdyż dom na
    wybudowanej posesji ma ok. 50 lat.

    Na moje pytania dotyczące zakresu prac jakie firma Milmet chce przeprowadzić
    na mojej posesji stwierdził iż firma chce usunąć awarię kabla 20 kV oraz w
    związku z inwestycją przeprowadzaną przez firmę Milmet mającą na celu
    podłączenie się do innego źródła zasilania dokonać przepięcia kabli tak aby
    po zakończeniu inwestycji odciąć zasilania w kablach leżących na mojej
    posesji tak aby można je było zostawić w ziemi bez wykopywania. Rozumiejąc
    konieczność pośpiechu wynikającą z faktu zaistnienia awarii zgodziłem
    spotkać się w siedzibie firmy Milmet tego samego dnia o godz 10.

    W spotkaniu uczestniczył pan Ryszard Kaczor oraz członek zarządu i dyrektor
    techniczny pan Bogdan Roksela. Panowie ponownie poinformowali mnie o awarii
    kabla, inwestycji przeprowadzanej przez firmę Milmet i konieczności
    przeprowadzenia prac na mojej posesji.

    W ramach odszkodowania za zniszczenia w wyniku przeprowadzanych prac pan
    Bogdan Rosela zaoferował kwotę 500 PLN. Poprosiłem o przygotowanie pisemnego
    przedmiaru robót jaki firma ma zamiar przeprowadzić na mojej posesji oraz o
    pisemne przedstawienie oferty odszkodowania, tak abym mógł to skonfrontować
    z rzeczoznawcą majątkowym gdyż nie będąc specjalistą nie jestem w stanie
    ocenić czy zaproponowana kwota jest kwotą realną stosowaną w tego typu
    przypadkach. Kierując się dobrą wolą aby w szybkim trybie dojść do
    porozumienia zostawiłem panu Rokseli wizytówkę z nr telefonu komórkowego pod
    jakim jestem dostępny i numerem faxu domowego, jak i nr faxu firmy w której
    pracuje. Obiecałem, że jeżeli dzisiaj dostane pisma o jakie proszę to
    postaram się w dniu jutrzejszym dać odpowiedź.

    Otrzymałem również kopie pisma jakie firma Milmet wystosowała do mnie na
    moją prośbę (załącznik nr 1) w którym firma Milmet informuje mnie iż
    rozpocznie prace na mojej posesji powołując się na art. 124 ust 6 ustawy z
    dnia 21.08.1997 (Dz.U nr 46, poz 543 z póz. zm) który jakoby obowiązuje mnie
    do udostępnienia nieruchomości..

    Odpowiedziałem, że muszę skonsultować niniejsze pismo z radcą prawnym gdyż
    nie będąc prawnikiem nie jestem w stanie zinterpretować zastosowanych
    artykułów.

    Panowie nie chcieli rozmawiać na temat uregulowania statusu prawnego kabli
    będących na terenie mojej posesji

    Po mimo mojego telefonu ponawiającego moją prośbę o zakres robót i ofertę
    odszkodowania do pana Kaczora, (którego nie zastałem w biurze - rozmawiałem
    z innym pracownikiem firmy Milmet) ok. godz 13 - w dniu tym nie otrzymałem
    żadnej go faxu.



    Dnia 27.08 ok. godz. 7 otrzymałem fax od pana Ryszarda Kaczora z zakresem
    prac związanych z awarią kabla 20 kV (załącznik nr 2). Fax dotyczył
    usunięcia awarii i nie wspominał o robotach związanych z przeprowadzaną
    inwestycją. Następnie zadzwonił pan Kaczor zapytując czy już mogą rozpocząć
    roboty na mojej posesji. Po raz kolejny starał się wywrzeć presje psychiczną
    twierdząc że jeżeli się nie zgodzę to i tak postarają się o wszczęcie
    postępowania administracyjnego w wyniku którego będą mogli przeprowadzić
    zaplanowane roboty. Zaproponował również że do sumy odszkodowania
    zaproponowanej przez pana Rokselę, niejako od siebie, dorzuci jeszcze butlę
    gazową.

    Odparłem, że w związku z faktem, iż dopiero przed chwilą otrzymałem zakres
    prac, jaki firma ma zamiar przeprowadzić na mojej posesji - nie miałem czasu
    na skonsultowanie się z rzeczoznawcą majątkowym.

    Ok. godz. 8 wysłałem faxem do pana Bogdana Rokseli odpowiedź na pismo z
    dnia 25.08 (czyli na załącznik nr 1) w którym informuję iż art. 126 ust 6
    ustawy z dnia 21.08.1997 na którą powołuje się firma Milmet stosuje się
    tylko do nieruchomości przeznaczonych w planach miejscowych na cele
    publiczne (załącznik nr 3). Tego dnia nikt firmy Milmet nie próbował się
    zemną skontaktować w sprawie odpowiedzi na ten fax.



    To samo pismo zaniosłem osobiście, za potwierdzeniem odbioru dnia 28.08.
    Również w tym dniu nikt firmy Milmet nie próbował się zemną skontaktować.



    Dnia 29.08 ok. godz 8 pan Ryszard Kaczor w towarzystwie pani
    inspektor z urzędu miejskiego w Sosnowcu dokonali oględzin na mojej działce,
    nie informując mnie uprzednio o tym, a następnie rozpoczęli rozmowę ze mną.
    Pani inspektor poinformowała mnie iż firma Milmet zwróciła się z prośbą o
    wszczęcie postępowania z art. 126 ustawy z dnia 21.08.1997. Odpowiedziałem
    iż w przypadku pozytywnego rozpatrzenia tej prośby będę się odwoływać od tej
    decyzji. Zostałem poinformowany, że mam do tego prawo. Do sporządzonego
    protokołu po raz pierwszy w sposób formalny (gdyż do tej pory nie mogłem się
    doprosić od firmy Milmet formalnego pisma z zaproponowaną kwotą) wpisano
    kwotę odszkodowania za powstałe szkody w wyniku planowanych prac,
    zaoferowaną przez pana Ryszarda Kaczora w wysokości 400 PLN. Nie zgodziłem
    się na tą ofertę i zażądałem niezależnej opinii rzeczoznawcy majątkowego.

    Ok. godz 10 zadzwoniłem do sekretariatu firmy Milmet i umówiłem się na
    spotkanie z dyrektorem naczelnym i prezesem zarządu panem Jerzym
    Kościelniakiem w sprawie rozwiązania sytuacji jaka zaistniała.

    Ok. godz 13 zadzwonił do mnie sąsiad z informacją, iż na moją posesję wdarli
    się jacyś pracownicy. W związku z faktem iż mojej pracy nastąpiła w tym dniu
    awaria komputerów - serwera i głównej jednostki dokonującej obliczeń
    inżynierskich - za których stan techniczny odpowiadam nie mogłem przyjechać
    natychmiast aby sprawdzić co się dzieje.

    Zadzwoniłem do oficera dyżurnego komendy miejskiej w Sosnowcu z prośbą o
    interwencje w tej sprawie. Jednocześnie zadzwoniłem do żony, Jolanty
    Mizerskiej (która nie jest stroną w sprawie bo nie jest współwłaścicielem
    posesji, a nawet nie jest tu zameldowana na pobyt stały) z prośbą o przyjazd
    i sprawdzenie co się stało. Żona zażądała opuszczenia posesji. Stwierdziła,
    że pracownikami którzy sforsowali ogrodzenie niszcząc płot (co dokumentują
    zdjęcia - załączniki nr 4,5 i 6), wykonującymi wykop na mojej posesji są
    pracownicy firmy Milmet nadzorowani przez pana Ryszarda Kaczora, który
    okazał patrolowi policji który przyjechał po ok. godz. dokument
    upoważniający do wejścia na posesję. Policjanci poinformowali żonę, iż
    groźby pana Ryszarda Kaczora iż w przypadku nie wpuszczenia na posesję
    zostanie obciążona kosztami wynikającymi z ewentualnego przestoju firmy
    Milmet są na tyle realne, iż radzą jej jednak wpuścić aby mogli kontynuować
    prace. Stwierdzili również iż w związku z przedstawionym dokumentem nie
    widzą znamion włamania.



    Zaznaczam, że ani w dniu najścia, gdy wróciłem do domu (ok. godz 18 w
    towarzystwie świadka Bogdana Starzycznego) gdy pracownicy nadzorowani przez
    pana Ryszarda Kaczora wykonywali jeszcze pracę nie okazano mi żadnego
    dokumentu uprawniającego do najścia, jak i do dnia dzisiejszego nie
    otrzymałem takiego dokumentu.

    Po mimo posiadania numeru telefonu komórkowego, numeru faxu domowego i
    numeru faxu firmy w której pracuje oraz kontaktu osobistego tego samego dnia
    o godz. 8 z panem Ryszardem Kaczorem przed całym zajściem firma Milmet nie
    raczyła poinformować mnie o terminie i podstawach wtargnięcia na moją
    posesje.

    Jak to możliwe że nie pogotowie energetyczne a pracownicy prywatnej firmy,
    spółki akcyjnej która nie dążyła ze mną do ugody po mimo dobrej woli z mojej
    strony otrzymują taki dokument, gdy w trakcie dokonywania wykopu okazuje się
    iż na mojej posesji jest nie jeden lub 2 kable 20 kV, lecz jak policzyła
    żona 19 (a jak poinformowali ją pracownicy dokonujący wykopu 36) takich
    kabli (zdjęcia - załączniki nr 7,8 9 i 10) gdy w tym samym czasie w
    odległości ok. 5 m od miejsca wykopu, lecz za bramą mojej posesji pracują w
    studzience teletechnicznej pracownicy Będzińskiego Zakładu Energetycznego?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1