eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoGwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 112

  • 21. Data: 2009-04-24 13:43:54
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał w wiadomości
    news:pan.2009.04.24.13.12.34@rudak.org...
    > Dnia Fri, 24 Apr 2009 15:00:32 +0200, Cavallino napisał(a):
    >
    >>> Ma się dać chodzić pół roku, ale i to przyzwoicie ;-)
    >>
    >> A to tu się nie zgadzam, jeśli but nie wytrzymuje pól roku, to to jest
    >> shit a nie but.
    >> Byłoby to do zaakceptowania, gdyby sprzedawca to wyraźnie w umowie (na
    >> bucie, pudełku, pisemku) zaznaczył.
    >
    > Jak to mówią "widziały gały co brały".

    A niby jak miały widzieć, skąd wiesz jak się zachowa but po kilku miechach?
    Na oko wszystkie równe, bez dokładnego spojrzenia nawet nie odróżnisz
    skórzanych od nieskórzanych.


    > Jakby przepis oznaczał, że
    > konsument ma zagwarantowane 2-letnie bezawaryjne korzystanie z każdego
    > przedmiotu w każdych warunkach, to wybacz, ale sprzedawcy też by sobie
    > odpowiednio skalkulowali cenę.

    Niech kalkulują.
    Albo podają że okres zużycia jest krótszy.
    Wtedy wybór będzie świadomy.


    >
    > Zasada jest prosta: do 6 miesięcy domniemuje się, że wada tkwiła w rzeczy
    > już u sprzedawcy, acz -- ważne -- sprzedawca może domniemanie to obalić.
    > Po upływie 6 miesięcy do nabywca musi się pogimnastykować i to wykazać.

    Co tak naprawdę oznacza że w takich przypadkach okres rękojmi to 6 miesięcy.
    Zawsze znajdzie się przekupny niby biegły, który napisze sklepowi co on
    będzie chciał.


  • 22. Data: 2009-04-24 13:48:27
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:

    >>> Ma się dać chodzić pół roku, ale i to przyzwoicie ;-)
    >>
    >> A to tu się nie zgadzam, jeśli but nie wytrzymuje pól roku, to to jest
    >> shit a nie but.
    >
    > Co nie zmienia faktu, że shity też powinno się móc sprzedawać.

    Rzadko kiedy sprzedaje się co innego i to od lat:
    http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,65346
    70,Buty__najwiekszy_problem_polskich_konsumentow.htm
    l


  • 23. Data: 2009-04-24 13:50:45
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Cavallino pisze:
    > Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w
    > wiadomości news:
    >
    >>>> Nie chodzi o
    >>>> to, żeby w trampkach dało się chodzić całe 2 lata.
    >>>
    >>> Nie?
    >>> A ile?
    >>
    >>
    >> I jak kupujesz skarpetki, to oczekujesz, że wytrzymają 2 lata
    >> codziennego chodzenia?
    >
    > Nie.
    > Ale różnicę między skarpetkami a butami widzę.
    > Ty nie?.


    Nie widzę żadnej różnicy. I tu i tu obowiązuje takie samo prawo
    odnośnie reklamacji. I jeśli uważasz, że skarpetki mogą się zużyć przed
    upływem 2 lat, to tak samo możesz przyjąć do wiadomości, że mogą zużyć
    się buty.

    A co ze szczoteczkami do zębów? Dentyści polecają wymieniać co 3
    miesiące. Będziesz skarżył sprzedawcę, że po 23 miesiącach ze
    szczoteczki został patyk?


    >>> I skąd konsument przed zakupem ma wiedzieć, ile będzie dobrze w danym
    >>> bucie, a na ile już nie może liczyć?
    >>
    >> Zapewne z doświadczenia życiowego.
    >
    > No i jeśli doświadczenie życiowe mnie uczy, że buty wytrzymują po 10
    > lat, to jak kupię takie co się rozlecą po kilku miesiącach, to czyja
    > będzie wina?
    > Moja?
    > A jaka?

    10 lat buty? Chyba Twoja.


    > Nie zgadzam się.
    > Nie bez JAWNEGO poinformowania konsumenta, że to shit.
    > Zwłaszcza że czasem shit nie różni się od nie shitu niczym, nawet ceną.

    I dlatego uważam, że inaczej sąd będzie rozpatrywał reklamację
    trampek za 10zł, a inaczej tych samych trampek za 100zł. Cena jest
    jednym z kryteriów, które bierze się pod uwagę oceniając towar. Wyższa
    cena, to większy zysk dla sprzedawcy, ale też większa odpowiedzialność.

    > A niby czym innym jest uwalanie reklamacji z powodu zużycia się
    > wcześniejszego?
    > Chodzi o to żeby wiedzieć to Z GÓRY.

    To przecież piszę: sprzedawca nie może z góry powiedzieć "reklamacji
    po 6 miesiącach nie przyjmujemy". Może reklamację po takim czasie
    uwalić, ale to nie zamyka konsumentowi drogi do sądu.


    > Zgodnie z umową może napisać że przewiduje iż okres zużycia butów to 6
    > miesięcy.
    > Świadomie takie kupisz, zgodzisz się albo pójdziesz szukać takich które
    > wytrzymają dwa lata.


    Reprezentujesz myślenie życzeniowe. Handlowanie to gra, każdy chce
    dla siebie wyciągnąć jak najwięcej. Tak będzie zawsze, zawsze będą
    buble, zawsze będą buble w cenie rarytasów. Nie wprowadzisz ustawą
    powszechnej szczęśliwości. I bardzo dobrze :)

    --
    Liwiusz


  • 24. Data: 2009-04-24 13:55:01
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Fri, 24 Apr 2009 15:43:54 +0200, Cavallino napisał(a):

    >> Zasada jest prosta: do 6 miesięcy domniemuje się, że wada tkwiła w
    >> rzeczy już u sprzedawcy, acz -- ważne -- sprzedawca może domniemanie to
    >> obalić. Po upływie 6 miesięcy do nabywca musi się pogimnastykować i to
    >> wykazać.
    >
    > Co tak naprawdę oznacza że w takich przypadkach okres rękojmi to 6
    > miesięcy. Zawsze znajdzie się przekupny niby biegły, który napisze
    > sklepowi co on będzie chciał.

    Przysługuje powództwo do sądu.
    To też nie może być tak, że klient ma zawsze rację. Jak się klientowi nie
    podoba -- do sądu! do sądu!

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 25. Data: 2009-04-24 14:00:10
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:

    >> Ale różnicę między skarpetkami a butami widzę.
    >> Ty nie?.
    >
    >
    > Nie widzę żadnej różnicy.

    Nie zazdroszczę Twoim stopom.
    To chodzenie zimą w skarpetkach po śniegu....

    > jeśli uważasz, że skarpetki mogą się zużyć przed upływem 2 lat, to tak
    > samo możesz przyjąć do wiadomości, że mogą zużyć się buty.

    Nie twierdzę, ze nie mogą.
    Twierdzę tylko że to sprzedawca powinien o tym uprzedzać klienta że podobny
    shit sprzedaje.
    Normalne buty zwłaszcza męskie w 2 lata nie powinny się zużyć.


    >
    > A co ze szczoteczkami do zębów?

    Okres eksploatacji jest krótszy niż butów.

    >Dentyści polecają wymieniać co 3 miesiące.

    Główki, a nie szczoteczki.

    >Będziesz skarżył sprzedawcę, że po 23 miesiącach

    Możliwe.
    Jeśli mi padnie szczoteczka elektryczna za set zł, to nie widzę
    przeciwskazań.


    >> No i jeśli doświadczenie życiowe mnie uczy, że buty wytrzymują po 10 lat,
    >> to jak kupię takie co się rozlecą po kilku miesiącach, to czyja będzie
    >> wina?
    >> Moja?
    >> A jaka?
    >
    > 10 lat buty? Chyba Twoja.

    A jaka?
    Za mało niszczę czy jak?

    Stać mnie na więcej niż jedną parę butów, a co za tym idzie wytrzymują
    długo.
    Więc nie widzę powodów żeby popuszczać komuś kto sprzedał mi shit, który
    założyłem trzy razy w ciągu 7 miesięcy, a on i tak się rozwalił.

    >> Nie bez JAWNEGO poinformowania konsumenta, że to shit.
    >> Zwłaszcza że czasem shit nie różni się od nie shitu niczym, nawet ceną.
    >
    > I dlatego uważam, że inaczej sąd będzie rozpatrywał reklamację trampek
    > za 10zł, a inaczej tych samych trampek za 100zł. Cena jest jednym z
    > kryteriów, które bierze się pod uwagę oceniając towar.

    Sąd może tak, ale badziewne prawo tego nie różnicuje.
    A powinno, choćby po to aby nieuczciwi sprzedawcy nie zmuszali klienta do
    pójścia do sądu każdorazowo.
    6 miesięczny okres domniemania wady powinien być zmieniony, przynajmniej dla
    towarów których zakładany okres życia jest dłuższy.

    >> A niby czym innym jest uwalanie reklamacji z powodu zużycia się
    >> wcześniejszego?
    >> Chodzi o to żeby wiedzieć to Z GÓRY.
    >
    > To przecież piszę: sprzedawca nie może z góry powiedzieć "reklamacji po
    > 6 miesiącach nie przyjmujemy". Może reklamację po takim czasie uwalić, ale
    > to nie zamyka konsumentowi drogi do sądu.

    Ale to klient musi w nim udowadniać że nie jest wielbłądem.
    A to błąd.

    >
    >
    >> Zgodnie z umową może napisać że przewiduje iż okres zużycia butów to 6
    >> miesięcy.
    >> Świadomie takie kupisz, zgodzisz się albo pójdziesz szukać takich które
    >> wytrzymają dwa lata.
    >
    >
    > Reprezentujesz myślenie życzeniowe.

    Bo wymagam od ustawodawcy dobrej roboty?

    >Handlowanie to gra

    Akurat takie o którym piszemy to naciągactwo a nie żadna gra.


  • 26. Data: 2009-04-24 14:01:58
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał w wiadomości
    news:

    >> Co tak naprawdę oznacza że w takich przypadkach okres rękojmi to 6
    >> miesięcy. Zawsze znajdzie się przekupny niby biegły, który napisze
    >> sklepowi co on będzie chciał.
    >
    > Przysługuje powództwo do sądu.
    > To też nie może być tak, że klient ma zawsze rację.

    Nie może być też tak, że ma ją sklep, a do sądu musi iść klient.
    Niech będzie odwrotnie, choćby w takich oczywistych przypadkach - jak sklep
    sprzedał bubel, niech zwraca kasę i idzie walczyć do sądu, że to nie był
    bubel.
    Od razu by spadła liczba chętnych do handlu bublami.


  • 27. Data: 2009-04-24 14:08:44
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Fri, 24 Apr 2009 16:00:10 +0200, Cavallino napisał(a):

    >> To przecież piszę: sprzedawca nie może z góry powiedzieć "reklamacji
    >> po
    >> 6 miesiącach nie przyjmujemy". Może reklamację po takim czasie uwalić,
    >> ale to nie zamyka konsumentowi drogi do sądu.
    >
    > Ale to klient musi w nim udowadniać że nie jest wielbłądem. A to błąd.

    Nie, po prostu musi udowodnić, że wada towaru istniała już w chwili
    zakupu. Czyli, że nie wywołał jej sposób użytkowania.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 28. Data: 2009-04-24 14:09:33
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Fri, 24 Apr 2009 16:01:58 +0200, Cavallino napisał(a):

    >>> Co tak naprawdę oznacza że w takich przypadkach okres rękojmi to 6
    >>> miesięcy. Zawsze znajdzie się przekupny niby biegły, który napisze
    >>> sklepowi co on będzie chciał.
    >>
    >> Przysługuje powództwo do sądu.
    >> To też nie może być tak, że klient ma zawsze rację.
    >
    > Nie może być też tak, że ma ją sklep, a do sądu musi iść klient. Niech
    > będzie odwrotnie, choćby w takich oczywistych przypadkach - jak sklep
    > sprzedał bubel, niech zwraca kasę i idzie walczyć do sądu, że to nie był
    > bubel.

    Proszę bardzo:

    Marszałek Sejmu RP
    ul. Wiejska 4/6/8
    Warszawa

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 29. Data: 2009-04-24 14:10:54
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał w wiadomości
    news:

    >Może reklamację po takim czasie uwalić,
    >>> ale to nie zamyka konsumentowi drogi do sądu.
    >>
    >> Ale to klient musi w nim udowadniać że nie jest wielbłądem. A to błąd.
    >
    > Nie, po prostu musi udowodnić, że wada towaru istniała już w chwili
    > zakupu.

    To to samo co pisałem.
    Klient nie jest specem od tego co kupuje, więc sam nie jest w stanie nic
    takiego jak przyczyna wady udowodnić.
    Z założenia to powinno być zadanie sprzedawcy.


  • 30. Data: 2009-04-24 14:12:41
    Temat: Re: Gwarancja na buty a "długotrwałe użytkowanie"
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Fri, 24 Apr 2009 16:10:54 +0200, Cavallino napisał(a):

    >> Nie, po prostu musi udowodnić, że wada towaru istniała już w chwili
    >> zakupu.
    >
    > To to samo co pisałem.
    > Klient nie jest specem od tego co kupuje, więc sam nie jest w stanie nic
    > takiego jak przyczyna wady udowodnić.

    W zasadzie wystarczy, że ma takie przekonanie, więc idzie do sądu, więc
    wnosi o powołanie biegłego, więc wygrywa sprawę, więc sąd zasądza co
    sklepowy ma czynić i koszty też zasądza.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1