eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 31. Data: 2005-02-23 04:36:27
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: aloha <k...@h...com>

    Artur Ch. wrote:
    > Dnia 23 lut o godzinie 00:38, na pl.soc.prawo, Andrzej Lawa napisał(a):
    >
    >
    >
    >>Ktoś się chyba za dużo amerykańskich filmów naoglądał ;)
    >>
    >>Można nie wpuścić, jak ktoś swoim wyglądem np. budzi odrazę. Ale może
    >>przyjść i fleja w krawacie, i ktoś elegancki i czysty - bez krawata.
    >
    >
    >
    > W swej zaciętości brniesz po kolana ;)
    >
    > Nie spotkałeś się z sytuacjami że np. do restauracji wchodzą tylko panowie
    > w smokingach, a panie w wieczorowych kreacjach? W adidasach i dresie nie
    > wejdziesz.


    Tylko jest to w celu PODWYZSZENIA jakosci uslugi, a nie obnizenia.


  • 32. Data: 2005-02-23 05:12:15
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: "Artur Ch." <s...@r...pbz>

    Dnia 23 lut o godzinie 05:36, na pl.soc.prawo, aloha napisał(a):


    >> Nie spotkałeś się z sytuacjami że np. do restauracji wchodzą tylko panowie
    >> w smokingach, a panie w wieczorowych kreacjach? W adidasach i dresie nie
    >> wejdziesz.
    >
    > Tylko jest to w celu PODWYZSZENIA jakosci uslugi, a nie obnizenia.


    Czy osoba ubrana w dżinsy jest miej "odpowiednia" od osoby w smokingu?
    Jakie masz na myśli podwyższenie usługi?
    Zakładasz że świnie w smokingach piją mniej i nie żygają? Są jeszcze
    "gorsi" niż normalne menele, której chleją notorycznie i na okrągło.
    różnią sie tylko tym że menelowi wystarczy winko patykiem pisane, a snob w
    smokingu zapłaci parę tysięcy za wino - ale efekt jest ten sam - jeden jak
    i drugi są nachalni :D
    Gdzie tu podwyższanie poziomu usługi ????
    By podnieść jakość usługi to *obsługa* musiałaby latać na wysokości
    lamperii i być odziana stosownie i z uśmiechem na twarzy etc. ;)


    --
    Pozdro... Artur Ch.
    GG: 997997 ICQ: 99380423
    From: zaROTowany
    http://www.elektro-instal.com/naprawa_komputera.pdf


  • 33. Data: 2005-02-23 07:51:02
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    In article <cvgfp6$s5q$1@opal.futuro.pl>, Andrzej Lawa wrote:
    > Renata Gołębiowska wrote:
    >
    >>>Uzasadnione - tak. Ten - nie.
    >>
    >> A jaka jest podstawa prawna tego, że we własnym sklepie nie mogę
    >> zdecydować czy klientom wolno go fotografować czy nie?
    >
    > Tak na początek to taka, że nie ma przepisów pozwalających na takie
    > ograniczenia.

    Co nie jest zabronione, jest dozwolone.

    >A swobody obywatelskie mogą być ograniczane wyłącznie na
    > podstawie ustawy.

    No więc, która ustawa ogranicza właścicielowi sklepu
    zakazywanie fotografowania wystroju swojego sklepu?

    >> A czy właściciel prywatnej knajpy może nie wpuszczać klientów bez
    >> krawatów, bo taki sobie regulamin wymyślił?
    >
    > Ktoś się chyba za dużo amerykańskich filmów naoglądał ;)

    Ktoś chyba nie wysuwa nosa z własnego mieszkania :)

    Jeśli nawet nie natknąłeś się osobiście, to pewnie słyszałeś o
    miejscach, w których nie wejdziesz w dresie, nie wejdziesz w
    adidaskach, ba! nie wejdziesz, jeśli z nieznanego ci powodu nie
    spodobasz się selekcjonerowi - powiedzą ci spadaj, albo w najlepszym
    wypadku poproszą o kartę klienta.

    > Można nie wpuścić, jak ktoś swoim wyglądem np. budzi odrazę.

    Ustawę na to masz?

    Renata


  • 34. Data: 2005-02-23 11:02:49
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Andrzej Lawa napisał(a):

    >> Komuna wraca? Federacje dbajace o interes _sklepikarza_ wbrew jemu
    >> samemu? To jest bez sensu.
    >
    >
    > Chyba czegoś nie rozumiesz w słowie "konsument"...

    Rozumiem... I jako konsument nie mam najmniejszego zamiaru zabiegac o to
    zeby sklepikarz mial mi na cokolwiek pozwalac lub nie.

    Jak chcialem kupic rower, to chcialem sie na nim najpierw przejechac.
    Chcialem zrobic kilka okrazen wokol sklepu, na so sprzedawca sie nie
    zgodzil. Rozumiem go, podziekowalem i poszdlem. On przez to stracil, bo
    pojechaem do innego sklepu, gdzie pozwolono mi na jazde probna, i tam
    zostawilem moje pieniadze.

    Dla mnie _podstawowa_ rzecza ktora musi mi zapewnic sprzedawca jest
    mozliwosc przejechania sie na rowerze. Wiekszosc sklepow nie zapewnia mi
    tego podstawowego wymogu do kupna roweru, jednak nie widze sensu nasylac
    na nich PIH-ow zadnych. Po prostu zarobil ten, ktory pozwolil i juz.

    Ktos inny byc moze musi obfotografowac swoj przyszly zakup, robi wiec
    zakupy tylko w sklepach gdzie wolno fotografowac.
    Ja rowery kupuje tylko w sklepach gdzie mozna na nich pojezdzic.

    >> O sile klienta nie swiadczy PIH czy inne federacje, a jego kasa i to,
    >> ze jak sie obrazi na sklep (i to nawet nie podajac zadnej przyczyny)
    >> to sklep straci. Jezeli wiecej sie tak obrazi to sklep zniknie i po
    >> problemie.
    >
    > Tylko zanim taki sklep zniknie, ja np. będę musiał jeździć do oddalonego
    > o godzinę drogi.

    Twoja kasa, Twoja sprawa. Jedziesz gdzie chcesz kierujac sie dowolnymi
    kryteriami, takimi jak kultura sprzedawcow, mozliwosc fotografowania,
    mozliwosc posmakowania/wyprobowania, kolor wnetrza sklepu, ilosc innych
    kupujacych i czym sie tylko mozna kierowac. Byc moze najblizszy sklep
    spelniajacy te kryteria znajduje sie 500km dalej. Pozostaje zrewidowac
    kryteria, albo sie tam wybrac.

    >> Wolny rynek radzi sobie z powodzeniem z glupim sprzedawca, bez pomocy
    >> jakis PIH-ow.
    >
    > Mrzonki.

    Oczywiscie ze sobie radzi.
    Rynek sie polaryzuje i powstanie na przyklad sklep z tanim towarem,
    gdzie sprzedawca jest chamem, a obok troche drozszy sklep z mila obsluga
    (ktoa na przyklad nie ma nic przeciwko fotografowaniu). Kazdy kupi tam
    gdzie woli, a raczej tam gdzie go stac.

    >> Odwracajac kota ogonem:
    >> Czy kupil bys sobie... powiedzmy miesko... ktore przed chwila
    >> sfotografowal gosc ktory ma na kurtce napisane "obywatelski partol
    >> higieniczny"? ;)
    >
    >
    > Nie jadam mięsa.

    Zaluj ;)

    >> Oczywiscie przyklad lekko nieadekwatny, ale chodzi mi o to, ze
    >> wlasciciel (czy tam jego przedstawiciel, w tym wypadku ochrona), ma
    >> prawo wyprosic ze sklepu kazdego kto w jego odczuciu zagraza jego
    >
    > Nie ma takiego prawa.

    Byc moze, ale to znaczy ze prawo jest zle.


    >> interesowi (czyli on go podejrzewa o przygotowywanie kradziezy, albo
    >
    >
    > Jeślima takie podejrzenia - ma prawo przekazać je właściwym organom
    > państwowym.



    >>> "Masz przy sobie narzędzie gwałtu".
    >>
    >>
    >> I dlatego nie mozesz wejsc do mojego sklepu ;)
    >
    >
    > Mógłbyś przecież zgwałcić jakąś pracownicę... Sam widzisz, jak
    > absurdalne jest to twoje rozumowanie...

    Oczywiscie, ale dlaczego sprzedawca ma nie miec prawa do absurdalnego (w
    jego mniemaniu slusznego) myslenia?

    >> A kogos kto go 3 razy okradl wolno mu nie wpuscic, czy nie wolno? ;)
    >
    >
    > Zakładając, że ów człowiek, dawniej skazany za kradzież, legalnie
    > przebywa na wolności (tj. nie uciekł z zakładu karnego), jest takim
    > samym obywatelem, jak każdy inny i sprzedawca nie ma prawa odmówić jego
    > obsłużenia. Oczywiście może go szczególnie pilnować, ale nie ma prawa
    > utrudniać mu zapoznania się i ewentualnego skorzystania z tej
    > _publicznej_ oferty.

    Szczegolnie pinowac? To znaczy dyskryminowac... ;)
    Zreszta widzisz na powyzszym przykladzie, ze skoro sprzedawca nie ma
    prawa pozbyc sie takiego klienta ze swojego sklepu, to znaczy ze prawo
    jest zle.


    > A jeśli spróbuje fizycznie utrudnić wejście komuś, kto ma ubranie
    > wierzchnie - ryzykuje bliski kontakt z policją.

    A zakaz wejscia dla osob ubranych w odziez jednej konkretnej firmy na
    niektore dyskoteki? ;)


    >
    > [ciach]
    >
    >> Prawde mowiac jak przed wejsciem nie ma znaku, lub wyraznego napisu,
    >> ze fotografowac nie wolno. Ewentualnie nie zostanie powiadomiony o tym
    >> przed zrobieniem zdjecia, to uwazam ze ochrona moze mu juz skoczyc
    >> (zreszta przeciez aparatu mu i tak nie zabiora).
    >
    >
    > Mi może skoczyć, nawet jak jest znaczek. To nie jest obiekt rządowy o
    > szczególnym znaczeniu strategicznym, tylko PUBLICZNA placówka handlowa.
    >
    > Podpowiedź: sprawdź sobie znaczenie słowa 'publiczny'.

    Publiczna, ale zaraz prywatna. Ograniczanie sprzedawcy jego wolnosci w
    jego wlasnym sklepie, jest zamachem na prawo wlasnosci.
    Sprzedawca powinien sobie miec sklep otwarty jak mu sie podoba,
    wpuszczac kogo chce i obslugiwac kogo chce. A jak sie komus nie podoba
    to idzie do innego sklepu i juz.

    Wszystko ponadto to zwykle komuszenie, gdzie wladza mysli za obywatela.


  • 35. Data: 2005-02-23 12:16:51
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Tomasz Pyra napisał(a):

    [...]

    >> Chyba czegoś nie rozumiesz w słowie "konsument"...

    > Rozumiem... I jako konsument nie mam najmniejszego zamiaru zabiegac o to
    > zeby sklepikarz mial mi na cokolwiek pozwalac lub nie.

    "Konsumentem jest osoba fizyczna, dokonująca czynności prawnej w celu
    bezpośrednio niezwiązanym z jej działalnością gospodarczą lub zawodową".

    Andrzej mowi o prawie.

    > Dla mnie _podstawowa_ rzecza ktora musi mi zapewnic sprzedawca jest
    > mozliwosc przejechania sie na rowerze. Wiekszosc sklepow nie zapewnia mi
    > tego podstawowego wymogu do kupna roweru, jednak nie widze sensu nasylac
    > na nich PIH-ow zadnych. Po prostu zarobil ten, ktory pozwolil i juz.

    A Ty mowisz o tym co bys sobie zyczyl.

    Tak mozecie debatowac, debatowac i debatowac, jednak nigdy sie nie dogadacie.

    j.


  • 36. Data: 2005-02-23 12:45:36
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Andrzej Lawa napisał(a):

    > Tak na początek to taka, że nie ma przepisów pozwalających na takie
    > ograniczenia. A swobody obywatelskie mogą być ograniczane wyłącznie na
    > podstawie ustawy.

    Rozumiem, ze teraz podasz podstawe prawna na to, ze fotografowanie cudzych
    przedmiotow, w miejscu, ktore jest cudza wlasnoscia bez zgody wlasciciela
    jest swoboda obywatelska? ;)

    j.


  • 37. Data: 2005-02-24 02:01:30
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: snat <j...@m...com>

    Artur Ch. wrote:
    > Dnia 23 lut o godzinie 05:36, na pl.soc.prawo, aloha napisał(a):
    >
    >
    >
    >>>Nie spotkałeś się z sytuacjami że np. do restauracji wchodzą tylko panowie
    >>>w smokingach, a panie w wieczorowych kreacjach? W adidasach i dresie nie
    >>>wejdziesz.
    >>
    >>Tylko jest to w celu PODWYZSZENIA jakosci uslugi, a nie obnizenia.
    >
    >
    >
    > Czy osoba ubrana w dżinsy jest miej "odpowiednia" od osoby w smokingu?

    Nie o to przeciez chodzi.



    > Jakie masz na myśli podwyższenie usługi?
    > Zakładasz że świnie w smokingach piją mniej i nie żygają? Są jeszcze
    > "gorsi" niż normalne menele, której chleją notorycznie i na okrągło.

    Przeciez nie chodzi o nich a konkretna impreze, i nie ma zanczenia kim
    te osoby beda. Moga sie przebrac na te okazje.

    Podobnie jest z kartami klienta. KAZDY ma dostep do nabycia takiej
    karty, a nie wedlug widzimisie wlasiciela.


  • 38. Data: 2005-02-24 02:18:29
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Artur Ch. wrote:

    > Nie spotkałeś się z sytuacjami że np. do restauracji wchodzą tylko panowie
    > w smokingach, a panie w wieczorowych kreacjach? W adidasach i dresie nie
    > wejdziesz.
    > Lokale do których wejść możesz po okazaniu "karty klienta" choć są to niby
    > "normalne" restauracje ;)

    Jakoś się nie spotkałem. Nawet w Bristolu nie chcieli muszki ani nawet
    krawata.

    Co do różnych kart wstępu, to może chodziło o jakiejś niepubliczne
    kluby, a nie publiczne lokale gastronomiczne?

    ATSD to nie uważasz, że lekko zdryfowałeś z tematu publicznych placówek
    handlowych?


  • 39. Data: 2005-02-24 02:45:51
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Renata Gołębiowska wrote:

    >>>A jaka jest podstawa prawna tego, że we własnym sklepie nie mogę
    >>>zdecydować czy klientom wolno go fotografować czy nie?
    >>
    >>Tak na początek to taka, że nie ma przepisów pozwalających na takie
    >>ograniczenia.
    >
    > Co nie jest zabronione, jest dozwolone.

    A fotografowanie w publicznych placówkach handlowych nie jest zabronione
    - ponieważ jakikowiek zakaz nie ma umocowania prawnego.

    To zakazy muszą mieć umocowanie prawne. Możliwości - nie.

    >>A swobody obywatelskie mogą być ograniczane wyłącznie na
    >>podstawie ustawy.
    >
    > No więc, która ustawa ogranicza właścicielowi sklepu
    > zakazywanie fotografowania wystroju swojego sklepu?

    M.in. zasadnicza.

    >>>A czy właściciel prywatnej knajpy może nie wpuszczać klientów bez
    >>>krawatów, bo taki sobie regulamin wymyślił?
    >>
    >>Ktoś się chyba za dużo amerykańskich filmów naoglądał ;)
    >
    > Ktoś chyba nie wysuwa nosa z własnego mieszkania :)

    Wysuwa, wysuwa.

    > Jeśli nawet nie natknąłeś się osobiście, to pewnie słyszałeś o
    > miejscach, w których nie wejdziesz w dresie, nie wejdziesz w
    > adidaskach,

    Dres jak dres - jest to strój obleśny i, z założenia, służący do pocenia
    się w nim. Czyli budzi odrazę.

    Ale czepiania się 'adidasków' jeszcze w żadnej publicznej placówce
    handlowej ani gastronomicznej nie spotkałem.

    > ba! nie wejdziesz, jeśli z nieznanego ci powodu nie
    > spodobasz się selekcjonerowi - powiedzą ci spadaj, albo w najlepszym
    > wypadku poproszą o kartę klienta.

    I znowu mylisz publiczne placówki z niepublicznymi klubami.

    >>Można nie wpuścić, jak ktoś swoim wyglądem np. budzi odrazę.
    >
    > Ustawę na to masz?

    51KW tak na początek może?


  • 40. Data: 2005-02-24 03:04:26
    Temat: Re: CZY ROBIENIE ZDJĘC W SUPERMARKECIE JEST ZABRONIONE?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Tomasz Pyra wrote:

    >> Chyba czegoś nie rozumiesz w słowie "konsument"...
    >
    > Rozumiem... I jako konsument nie mam najmniejszego zamiaru zabiegac o to
    > zeby sklepikarz mial mi na cokolwiek pozwalac lub nie.

    To żeś żopa, a nie konsument.

    > Jak chcialem kupic rower, to chcialem sie na nim najpierw przejechac.
    > Chcialem zrobic kilka okrazen wokol sklepu, na so sprzedawca sie nie
    > zgodzil. Rozumiem go, podziekowalem i poszdlem. On przez to stracil, bo
    > pojechaem do innego sklepu, gdzie pozwolono mi na jazde probna, i tam
    > zostawilem moje pieniadze.

    Jeśli nie dostrzegasz 'subtelnej' różnicy pomiędzy (choćby w minimalnym
    stopniu) zużywającym produkt jego testowaniem, a zupełnie towaru nie
    zużywającym jego fotografowaniem, to powinieneś zbadać swój wzrok...

    [ciach]

    > Ktos inny byc moze musi obfotografowac swoj przyszly zakup, robi wiec
    > zakupy tylko w sklepach gdzie wolno fotografowac.
    > Ja rowery kupuje tylko w sklepach gdzie mozna na nich pojezdzic.

    Może kupisz kiedyś zajeżdżony i zmienisz zdanie....

    [ciach]

    >> Tylko zanim taki sklep zniknie, ja np. będę musiał jeździć do
    >> oddalonego o godzinę drogi.
    >
    >
    > Twoja kasa, Twoja sprawa. Jedziesz gdzie chcesz kierujac sie dowolnymi
    > kryteriami, takimi jak kultura sprzedawcow, mozliwosc fotografowania,

    ROTFL

    Miłej zabawy. Ja tam wolę wyegzekwować swoje prawa, niż robić za
    obrażoną primadonnę.

    > mozliwosc posmakowania/wyprobowania, kolor wnetrza sklepu, ilosc innych
    > kupujacych i czym sie tylko mozna kierowac. Byc moze najblizszy sklep
    > spelniajacy te kryteria znajduje sie 500km dalej. Pozostaje zrewidowac
    > kryteria, albo sie tam wybrac.

    Miłego kupowania 'przetestowanych' ciastek oraz 'wypróbowanych' zapałek
    czy np. prezerwatyw.

    >> Wolny rynek radzi sobie z powodzeniem z glupim sprzedawca, bez pomocy
    >>> jakis PIH-ow.
    >>
    >>
    >> Mrzonki.
    >
    > Oczywiscie ze sobie radzi.
    > Rynek sie polaryzuje i powstanie na przyklad sklep z tanim towarem,
    > gdzie sprzedawca jest chamem, a obok troche drozszy sklep z mila obsluga
    > (ktoa na przyklad nie ma nic przeciwko fotografowaniu). Kazdy kupi tam
    > gdzie woli, a raczej tam gdzie go stac.

    Cóż, skoro masz mentalność owcy, która idzie tam, gdzie ją ktoś lub coś
    popędzi...

    >>> Odwracajac kota ogonem:
    >>> Czy kupil bys sobie... powiedzmy miesko... ktore przed chwila
    >>> sfotografowal gosc ktory ma na kurtce napisane "obywatelski partol
    >>> higieniczny"? ;)
    >>
    >> Nie jadam mięsa.
    >
    > Zaluj ;)

    A po cholerę mam żałować?

    Są na świecie koprofile - czy może żałujesz, że nie jadasz, za
    przeproszenim, gówna?

    >>> Oczywiscie przyklad lekko nieadekwatny, ale chodzi mi o to, ze
    >>> wlasciciel (czy tam jego przedstawiciel, w tym wypadku ochrona), ma
    >>> prawo wyprosic ze sklepu kazdego kto w jego odczuciu zagraza jego
    >>
    >>
    >> Nie ma takiego prawa.
    >
    > Byc moze, ale to znaczy ze prawo jest zle.

    To twoja prywatna opinia, do której masz prawo. Jednak nie masz prawa
    podawać swojego widzimisię jako obowiązującego prawa, a ja z kolei mam
    prawo uznać Twoje widzimisię za kompletne bzdury.

    [ciach]

    >> Mógłbyś przecież zgwałcić jakąś pracownicę... Sam widzisz, jak
    >> absurdalne jest to twoje rozumowanie...
    >
    >
    > Oczywiscie, ale dlaczego sprzedawca ma nie miec prawa do absurdalnego (w
    > jego mniemaniu slusznego) myslenia?

    Bo narusza to interesy oraz prawa konsumenta˙

    >>> A kogos kto go 3 razy okradl wolno mu nie wpuscic, czy nie wolno? ;)
    >>
    >>
    >> Zakładając, że ów człowiek, dawniej skazany za kradzież, legalnie
    >> przebywa na wolności (tj. nie uciekł z zakładu karnego), jest takim
    >> samym obywatelem, jak każdy inny i sprzedawca nie ma prawa odmówić
    >> jego obsłużenia. Oczywiście może go szczególnie pilnować, ale nie ma
    >> prawa utrudniać mu zapoznania się i ewentualnego skorzystania z tej
    >> _publicznej_ oferty.
    >
    >
    > Szczegolnie pinowac? To znaczy dyskryminowac... ;)

    O ile w żaden sposób nie przeszkadza to w wykonaniu wyboru oraz
    dokonaniu zakupu, sprzedawca może się gapić 'skolko ugodno'. Nawet,
    jeśli ów kupujący miałby koszulkę z napisem "zakaz uważnego przyglądania
    się" - który to napis powinien wg. twojego rozumkowania mieć moc prawną
    i uniemożliwiać sprzedawcy swracanie uwagi na podejrznego kupującego.

    > Zreszta widzisz na powyzszym przykladzie, ze skoro sprzedawca nie ma
    > prawa pozbyc sie takiego klienta ze swojego sklepu, to znaczy ze prawo
    > jest zle.

    Dlaczego? Może 3 razy okradł, złapali go, ale teraz się zmienił i jest
    uczciwy. Twoje wyobrażenie i podejście do prawa jest co najmniej chore.

    Jeśli ci się takie prawo nie podoba, wyjedź dojakiegoś kraju, w którym
    już za pierwszą kradzież choćby batonika sprawca jest publicznie
    wieszany. Wtedy nie będziesz miał problemów z byłymi skazańcami mającymi
    'czelność' pałętać się po sklepie.

    >> A jeśli spróbuje fizycznie utrudnić wejście komuś, kto ma ubranie
    >> wierzchnie - ryzykuje bliski kontakt z policją.
    >
    > A zakaz wejscia dla osob ubranych w odziez jednej konkretnej firmy na
    > niektore dyskoteki? ;)

    ??

    [ciach]

    >> Mi może skoczyć, nawet jak jest znaczek. To nie jest obiekt rządowy o
    >> szczególnym znaczeniu strategicznym, tylko PUBLICZNA placówka handlowa.
    >>
    >> Podpowiedź: sprawdź sobie znaczenie słowa 'publiczny'.
    >
    >
    > Publiczna, ale zaraz prywatna. Ograniczanie sprzedawcy jego wolnosci w
    > jego wlasnym sklepie, jest zamachem na prawo wlasnosci.

    No beton... Powiedz mi, w jakim sensie sfotografowanie obiektu narusza
    jakiekolwiek prawa własności do tego obiektu? Obiektu ubywa? Czy może
    ubwa bardziej, niż od przyglądania się?

    > Sprzedawca powinien sobie miec sklep otwarty jak mu sie podoba,
    > wpuszczac kogo chce i obslugiwac kogo chce. A jak sie komus nie podoba
    > to idzie do innego sklepu i juz.

    Idź sie wyprowadź do jakiegoś nazi-landu. Tam sobie będziesz mógł
    segregować i np. nie wpuszczać Żydów czy Murzynów. Oraz wyrzucać osoby
    np. zbyt uważnie przyglądające się twojemu spleśniałemu chlebkowi.

    Ale Polska, mimo swoich wad, jeszcze się nie stoczyła tak nisko, jak się
    tobie marzy.

    > Wszystko ponadto to zwykle komuszenie, gdzie wladza mysli za obywatela.

    Srutu-tutu-pęczek-drutu.

    Możesz nie otwierać sklepu, jak ci sie zasady obowiązujące w handlu nie
    podobają.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1