eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoArtykuły pana Z.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2007-03-08 18:04:58
    Temat: Artykuły pana Z.
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Tak przez przypadek zerknąłem
    http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=81212
    i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?


    --
    @2007 Johnson
    j...@p...com
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"


  • 2. Data: 2007-03-08 18:45:01
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: "p09v" <p...@o...pl>

    Użytkownik "Johnson" napisał
    > i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    > karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?

    Proszę, sam miałem czytać, ale jakoś nie mam czasu :)

    ZIOBRO Zbigniew (aplikant PR w Gliwicach), Przestępstwa na szkodę
    wierzyciela - kontrowersje interpretacyjne, Prokuratura i Prawo 1996/10 str.
    31.

    --
    p09v



  • 3. Data: 2007-03-08 18:50:27
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>

    > Tak przez przypadek zerknąłem
    > http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=81212
    > i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    > karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?
    >

    Całe trzy sztuki:

    Ziobro Z. artykuł Prok.i Pr. 1996/10/31

    Przestępstwa na szkodę wierzyciela - kontrowersje interpretacyjne.

    Ziobro Z. artykuł Rzeczposp. 1998/11/24

    Mętne kryteria.

    Ziobro Z. artykuł Rzeczposp. 1999/2/4

    Spór o nieznaczną ilość narkotyków.

    Niestety Rzepie za przeglądanie archiwum trzeba płacić.

    W tym wypadku nie wiem czy warto ;)



    Marcin



  • 4. Data: 2007-03-09 11:12:01
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: Sowiecki Agent <p...@t...gazeta.pl>


    > Ziobro Z. artykuł Rzeczposp. 1998/11/24
    >
    > Mętne kryteria.
    >

    czy to dotyczy obrony k. ?

    P.


    --
    http://www.niesfornazyta.pl/
    Pierwszy stacjonarny czytnik for typu phpBB/phpBBbyPrzemo (windows/linux)
    Od dziś możesz korzystać z fora tak jak z usenetu !


  • 5. Data: 2007-03-09 11:26:24
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: "Marcin T." <n...@n...pl>

    Sowiecki Agent napisał(a):
    > czy to dotyczy obrony k. ?

    Nie żebym się czepiał, ale masz dziwny sposób robienia skrótów.
    Skróciłeś najważniejszy wyraz w wypowiedzi. :))


    btw, a co myślisz o w.? :>


  • 6. Data: 2007-03-09 15:06:23
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Marcin T." <n...@n...pl> napisał
    >
    > btw, a co myślisz o w.? :>

    W podskokach?


  • 7. Data: 2007-03-09 19:55:30
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: a...@p...onet.pl

    > Tak przez przypadek zerknąłem
    > http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=81212
    > i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    > karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?
    >
    >
    > --
    > @2007 Johnson
    > j...@p...com
    > "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"

    Tak sie składa ze jestem szczesliwym posiadaczem abonamentu do Rzepy.
    Oto artykuly Z.Ziobro (kompletnie nic z nich nie kumam, nie interesuje sie
    prawem karnym od czasu zdania egzaminu z tego przedmiotu 10 lat temu na II
    roku).

    Artykuł nr 1:
    "Potyczki o zbrodnię

    W "Rzeczpospolitej" z 24 sierpnia opublikowałem artykuł w celu sprostowania
    błędnych informacji podanych przez prof. Andrzeja Zolla w artykule z 14-15
    sierpnia. Przeciwstawiłem się tam m.in. poglądowi prof. A. Zolla, według
    którego zbrodnię z art. 166 ¤ 3 kodeksu karnego można popełnić częściowo
    umyślnie, częściowo zaś nieumyślnie, gdyż jest to sprzeczne z art. 8 k.k.
    (przepis ten stanowi, że zbrodnię można popełnić wyłącznie umyślnie).

    Prof. A. Zoll ("Rz" z 25 sierpnia) wyraził zapatrywanie, że żadna sprzeczność
    między treścią art. 166 ¤ 3 k.k. a art. 8 k.k. nie zachodzi i "że nie jest to
    żaden błąd". Skonkludował następująco: "Stwierdzenie zawarte w art. 8 k.k.
    oznacza właśnie tylko tyle, że nieumyślny skutek nie może prowadzić do
    przekwalifikowania występku w zbrodnię, nie oznacza natomiast, że zbrodnia nie
    może być kwalifikowana przez nieumyślne następstwo. Jestem zdziwiony, że
    doradcy ministra sprawiedliwości te zasady nie są znane".

    Z wypowiedzi tej wynika, że w k.k. z 1997 r. określone zostały dwa rodzaje
    zbrodni: takie, które można popełnić tylko umyślnie; takie, które można
    popełnić częściowo umyślnie, częściowo zaś nieumyślnie. Do tych drugich należy
    według prof. Zolla zbrodnia określona w art. 166 ¤ 3 k.k.

    Nie można oprzeć się wrażeniu, że gdy prof. A. Zoll sięgnie do komentarza do
    k.k., pod redakcją nie kogo innego jak właśnie prof A. Zolla, będzie musiał
    zdziwić się jeszcze bardziej.

    Uderzające jest bowiem, że w komentarzu pod jego własną redakcją można
    przeczytać, iż regulacja art. 166 ¤ 3 k.k. pozostaje jednak "w wyraźnej
    sprzeczności z fundamentalną normą art. 8, w myśl której zbrodnię popełnić
    można tylko umyślnie..."! (Komentarz do kodeksu karnego t. 2, pod red. prof.
    A. Zolla, Warszawa 1999, s. 346).

    Również w innych komentarzach do k.k. z 1997 r. można przeczytać, że zbrodnia
    nie może być przestępstwem kwalifikowanym przez nieumyślne następstwo (np.
    prof. A. Marek, Komentarz do kodeksu karnego. Część ogólna, Warszawa 1999;
    Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz pod red. prof. G. Rejman, Warszawa 1999).

    Przedstawione 24 sierpnia stanowisko wraz z argumentacją, co oczywiste, w
    całej rozciągłości podtrzymuję. Dalszy komentarz wydaje się zbyteczny.

    Zbigniew Ziobro

    doradca ministra sprawiedliwości"

    Kolejne znalezione przeze mnie artykuly z lat 1997-2000, tak jak wspomnial
    jeden z przedmówców wyżej umieszczam w oddzielnych postach co by nie zrobic
    jednego wielkiego gigantycznego posta ze wszystkimi artykulami ministra Z.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 8. Data: 2007-03-09 19:56:37
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: a...@p...onet.pl

    > Tak przez przypadek zerknąłem
    > http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=81212
    > i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    > karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?
    >
    >
    > --
    > @2007 Johnson
    > j...@p...com
    > "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"

    Artykuł nr 2:

    "Spór o nieznaczną ilość narkotyków

    ZBIGNIEW ZIOBRO

    Krzysztof Krajewski w artykule "Mętne a rgumenty" ("Rz" z 16 grudnia 1998 r. )
    wyraził opinię, że zarówno argumenty, jak i wnioski zawarte w mojej
    publikacji "Mętne kryteria" ("Rz" z 24 listopada 1998 r. ), poświęconej
    zagadnieniu kryminalizacji posiadania nieznacznych ilości narkotyków w ustawie
    o przeciwdziałaniu narkomanii (dalej: u. p. n. ), nasuwają zasadnicze
    zastrzeżenia. Stwierdził m. in. , że moje rozumowanie polega na
    nieporozumieniu, tj. na nierozróżnieniu między typem przestępstwa i
    okolicznością wyłączającą karalność, a rozważania orelacjach logicznych są
    bezprzedmiotowe. Zaznaczył jednocześnie, że w wywodach odnoszących się do
    relacji logicznych zachodzących między "postaciami czynu" pomija przypadek
    mniejszej wagi (art. 48 ust. 2) . Przy takim zastrzeżeniu rzeczywiście część
    argumentacji zawartej w moim artykule traciłaby na aktualności, lecz właśnie
    przypadek mniejszej wagi to szkopuł iistota całego problemu.

    Przejście do porządku dziennego nad typem uprzywilejowanym (art. 48 ust. 2. )
    przez wyjęcie go niejako na wstępie poza nawias czynionych rozważań
    spowodowało, że argumentacja K. Krajewskiego, wbrew temu, co deklarował
    wpuencie artykułu, straciła walor rozważań de lege lata, nabierając charakteru
    postulatywnego.

    Zdaniem autora między typem czynu określonym wart. 48 ust. 1 aokolicznością
    wyłączającą karalność (ust. 4. ) zachodzi stosunek zawierania. "Istotę
    konstrukcji dogmatycznej określonej mianem okoliczności wyłączającej karalność
    stanowi to, że ustawodawca zjednej strony stwierdza, iż pewne postacie czynu
    formalnie realizują znamiona typu (a więc właśnie stanowią przestępstwo) ,
    równocześnie uchyla ich karalność (ale nie przestępczość) ". W yrażając taki
    pogląd, autor nie zauważył, że popadł w ewidentną sprzeczność. By to wykazać,
    wróćmy do przyjętych przez niego wartości rozgraniczających cztery "postacie
    czynu".

    Można rzecz zilustrować, przedstawiając zakres poszczególnych czynów według
    wartości wyrażonych wprzykładowych jednostkach wagowych. Przyjmijmy, że ilość
    powyżej 100 gdo 0, 5 kg to wartość właściwa dla kwalifikacji z typu
    podstawowego (ust. 1) . Powyżej 10 gdo 100 gto typ uprzywilejowany (ust. 2) .
    W tedy o koliczność wyłączająca karalność będzie wchodzić w grę do 10
    gposiadanego środka (ust. 4) . W yraźnie więc widać, że przy tak określonych
    wartościach granicznych między typem podstawowym (ust. 1) a "postacią czynu"
    określoną w ust. 4, wbrew stanowisku K. Krajewskiego, nie może zachodzić
    stosunek zawierania! Mamy tutaj do czynienia ze stosunkiem wykluczania; 10
    gnie zawiera się, i zawierać nie może, w przedziale od 100 gdo 0, 5 kg.
    Obie "postacie czynu" rozdzielone są przypadkiem mniejszej wagi! W przeciwnym
    razie typ podstawowy obejmowałby zakres do 10 g, a następnie od 100 gdo 0, 5
    kg. Tym samym "postać czynu" określona w art. 48 u st. 4 w świetle takiej
    wykładni nie mieści się wzasięgu żadnego ztrzech typów przestępstw określonych
    wart. 48, a to o znacza także, że nie jest okolicznością wyłączającą
    karalność. Gdyby więc uznać, jak czyni to autor, że wtakiej sytuacji
    konstrukcja ta nadal pozostaje przestępstwem, to mielibyśmy swoisty typ czynu
    (przestępstwa) , zupełnie pozbawiony normy sankcjonującej. Ina ten fakt, nie
    do pogodzenia zzasadami dogmatyki prawa karnego, zwracałem uwagę wswoim
    artykule.

    K. Krajewski wysuwa też zarzut, że jakkolwiek bardzo dokładnie przytoczyłem
    treść art. 3 u st. 2 konwencji wiedeńskiej z 1988, to "sęk wtym, że powołując
    się na treść konwencji międzynarodowych, warto zajrzeć do ich tekstu
    autentycznego, anie tylko polskiego tłumaczenia" (znajdującego się w Dzienniku
    Ustaw) , które wtym wypadku obarczone jest błędem. Sformułowanie "przestępstwo
    podlegające karze" to -- jego zdaniem -- nic innego jak masło maślane. Nie ma
    bowiem czegoś takiego jak przestępstwa nie podlegającego karze. Jeśli autor
    tak sądzi, to tylko dowód, że moje uwagi, iż "postać czynu" nie zagrożona
    jakąkolwiek karą nie może u chodzić za przestępstwo, trafiły w sedno. W
    ychodzi też na to, że mimo spostrzeżeń co do wady tłumaczenia autor ulegał
    autorytetowi Dziennika Ustaw, skoro do tej pory o d kilku lat w swych
    publikacjach podawał wersję pochodzącą zprzekładu wytykanego przez niego jako
    wadliwy.

    W swych wywodach K. Krajewski popada w dalsze niekonsekwencje. Pisze: "W art.
    48 u. p. n. sytuacja może być natomiast o tyle myląca, że rzeczywiście wczysto
    fizykalnym rozumieniu mamy tu do czynienia zróżnymi wersjami tego samego
    czynu, pokawałkowanego w zależności od ilości posiadanych środków, co może
    sugerować, że może chodzić o różne o dmiany jednego czynu. Tak jednak nie
    jest. Ust. 4 tego artykułu jest jedynie rozstrzygnięciem
    kryminalnopolitycznym, które należy relatywizować do typu podstawowego".
    Jeżeli owo "fizykalne" rozróżnienie jest bez znaczenia, to na jakiej podstawie
    autor różnicuje choćby typ podstawowy o d kwalifikowanego? Należałoby też
    spytać, na czym miałaby polegać owa relatywizacja ust. 4 do typu podstawowego?
    Nie jest przecież tak, że cele kryminalnopolityczne mogą być osiągane mimo czy
    wręcz wbrew kardynalnym zasadom, jakimi rządzi się dogmatyka prawa karnego w
    konstrukcji typów czynów zabronionych lub okoliczności wyłączających
    karalność.

    Owych osobliwych konsekwencji, jakie wynikają z instytucji określonej w art.
    48 ust. 4, ustawodawca mógł łatwo uniknąć. Wystarczyło inaczej sformułować
    ust. 4: "Nie podlega karze sprawca występku określonego wust. 2 (zamiast 1) ,
    który posiada na własny użytek środki odurzające lub substancje psychotropowe
    w ilości nieznacznej". Proponowana zmiana sprawiłaby, że mielibyśmy do
    czynienia zczterema wartościami granicznymi. Trzy rozgraniczałyby typy czynów
    zabronionych, czwarta zaś byłaby wewnętrzną wartością graniczną wramach typu
    mniejszej wagi, rozdzielającą kategorie czynów nie podlegających karze
    (okoliczność wyłączająca karalność) od zakresu czynów objętych przez ten typ,
    a podlegających karze (tu zachodziłby stosunek zawierania) . Nie do przyjęcia
    byłaby interpretacja, wedle której okoliczność wyłączająca karalność
    obejmowałaby zakres przedmiotowy równorzędny zokreślonym w ust. 2 typem
    uprzywilejowanym, aelementem rozstrzygającym o przyjęciu ust. 4 byłby zamiar
    posiadania środków na własny użytek. Przy takim założeniu zwrot "wnieznacznej
    ilości" okazałby się zupełnie zbyteczny. Tymczasem ustawodawca używając go,
    musiał mieć określony cel.

    O rozstrzygającym kryterium przedmiotowym decyduje wreszcie wzgląd praktyczny -
    - udowodnienie celu posiadanego środka jest niezmiernie trudne. Po
    wprowadzeniu proponowanej zmiany konstrukcja art. 48, choć logicznie spójna,
    byłaby nadal skomplikowaną regulację. Możliwe byłyby więc zmiany dalej idące.
    Przy o kazji: wniosek, do jakiego doszedł autor, iż rzekomo miałem sugerować,
    że jest on przeciwnikiem usunięcia przypadku mniejszej wagi, jest pozbawiony
    podstaw.

    Wróćmy jednak do tezy wyrażonej przez K. Krajewskiego, że okoliczności
    wyłączające karalność nie wyłączają przestępczości. Jakkolwiek w literaturze
    przedmiotu można spotkać poglądy zaliczające okoliczności wyłączające
    karalność do grupy okoliczności wyłączających również przestępczość, to dla
    moich rozważań przyjmuję, że wyłączają one jedynie karalność (powtórzę tu
    jeszcze raz, że art. 48 ust. 4 przy przyjęciu wykładni proponowanej przez K.
    Krajewskiego do okoliczności wyłączających karalność zaliczyć się nie da) .
    Przy takim założeniu zestawmy konstatacje o rzekomej formalnej zgodności
    odwołania się do okoliczności wyłączającej karalność ztreścią konwencji, przy
    u względnieniu celów wyartykułowanych wyraźnie i zwięźle w preambule. Wobec
    tego trzeba zinterpretować szczegółowe jej postanowienia, wtym art. 3 ust. 2,
    gdzie m. in. zawarta jest teza: "(. .. ) pragnąc usunąć przyczyny prowadzące
    do nadużywania środków odurzających i substancji psychotropowych, włączając w
    to nielegalny popyt (sic! ) na te środki i substancje". Awięc nie tylko podaż!

    Nie ma podstaw, by wolę usunięcia nielegalnego popytu o dczytywać jako chęć
    tworzenia pozorów działania, fikcji karania (faktycznej dekryminalizacji) .
    Gdyby przyjąć taką interpretację, oznaczałoby to puste, papierowe deklaracje o
    zwalczaniu popytu. Tak jednak nie jest, co potwierdza wykładnia systemowa
    artykułów konwencji. Gdyby bowiem kryminalizacja przyjęła w interesującym nas
    zakresie ów fikcyjny kształt w postaci klauzuli wyłączającej karalność, to
    zupełnie zbędny i bezprzedmiotowy okazałby się przepis zawarty wart. 3 ust. 4
    pkt d) (dotyczy stosowania wobec sprawcy takiego przestępstwa leczenia,
    edukacji itp. obok lub zamiast kary) . Tymczasem przyjęcie okoliczności
    wyłączających karalność powodowałoby zupełne wyłączenie spod działania organów
    ścigania i wymiaru sprawiedliwości takich papierowych przestępstw. Oznacza to,
    że żaden z przedstawionych w art. 3 ust. 4 pkt d) środków nie może być
    zastosowany zamiast, a tym bardziej obok kary. Użytkownicy narkotyków
    pozostaliby poza sferą zainteresowania organów ścigania. Zdaniem autora takie
    rozwiązanie jest zgodne z konwencją.

    Do odmiennych wniosków K. Krajewski dochodził we wcześniejszych swoich
    pracach. "Konwencja ta stanowi niewątpliwy sukces tych grup nacisku, które
    preferują nieograniczone i pozbawione wyjątków posługiwanie się w celu
    zwalczania narkomani represją karną, również w stosunku do osób uzależnionych"
    (Problematyka kryminalizacji. .. , PiP 1994 r. ). Tam też wyrażał opinię, że
    konwencja jednoznacznie zmierza do uniemożliwienia podejścia
    permisywnoleczniczego, ajej ratyfikacja przez Polskę bez zastrzeżenia co do
    postanowień art. 3 ust. 2 musi być uznana za poważny błąd; jest czymś zupełnie
    niezrozumiałym wprowadzenie do konwencji przepisu nastawionego zupełnie
    jednoznacznie na represjonowanie konsumpcji.

    Należy podkreślić, że w okolicznościach wyłączających karalność groźba kary
    zostaje najwyżej "figurą retoryczną". Wtej sytuacji posiadanie nieznacznych
    ilości narkotyków staje się problemem wyłącznie socjalnym i medycznym. W ypada
    więc zauważyć, że konwencja nie jest poświęcona zagadnieniom medycznych
    isocjalnych form przeciwdziałania narkomanii, lecz prawnym (zwłaszcza
    karnoprawnym) środkom u suwania tego zjawiska.

    Uzasadniając dopuszczalność bronionego przez siebie rozwiązania, K. Krajewski
    wskazuje, że zezwala na nie art. 3 ust. 11 konwencji: "Żadne z postanowień
    niniejszego artykułu nie narusza zasady, że określenie przestępstw, o których
    jest wnim mowa, oraz okoliczności wyłączających o dpowiedzialność karną,
    należy do prawa krajowego strony i że te przestępstwa będą karane iścigane
    zgodnie ztym prawem". Problem jednak wtym, że jeśli poprowadzić rozumowanie
    oparte na wykładni, że art. 3 ust. 11 zezwala co najmniej na faktyczną
    dekryminalizację całego zakresu czynów przestępczych objętych art. 3 ust. 2
    (dotyczących popytu) , to nic nie powinno stać na przeszkodzie -- w każdym
    razie wświetle wymogów konwencji -- aby zabieg taki powtórzyć wobec całego
    (albo większej części) zakresu obejmującego przestępstwa zawarte w art. 3 ust.
    1 (dotyczące podaży) . Nie ma przecież żadnych podstaw, by stosować inne
    reguły wykładni art. 3 ust. 11 wobec przestępstw określonych w art. 3 ust. 1 i
    wart. 3 ust. 2 konwencji. Nie rozważając dalszych nie do zaakceptowania
    implikacji, należy stwierdzić, że proponowana przez K. Krajewskiego
    interpretacja art. 4 ust. 11 jest błędna.

    Na koniec autor pisze, że na przeszkodzie kryminalizacji posiadania na własny
    użytek narkotyków stoją "podstawowe zasady systemu prawa". W brew pozorom
    argumentację tę bez trudu można obalić, na co nie pozwala objętość tego
    artykułu.

    Podtrzymuję więc konkluzję, że regulacja zawarta w art. 48 ust. 4 u. p. n.
    pozostaje explicite w sprzeczności z zobowiązaniami międzynarodowymi Polski.

    Autor jest doktorantem w Katedrze Prawa Karnego na Wydziale Prawa Uniwersytetu
    Śląskiego"

    pozdrawiam Maciek


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 9. Data: 2007-03-09 19:57:43
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: a...@p...onet.pl

    > Tak przez przypadek zerknąłem
    > http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=81212
    > i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    > karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?
    >
    >
    > --
    > @2007 Johnson
    > j...@p...com
    > "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"

    Artykuł nr 3

    "Paragrafy na Kuklińskiego

    ZBIGNIEW ZIOBRO

    Po pierwsze, pułkownik Ryszard Kukliński nie sprzeniewierzył się obowiązującej
    go przysiędze wojskowej. Po drugie, nie naruszył prawa. Po trzecie, nie
    działał w stanie wyższej konieczności i nie wypełnił przedmiotowo cech
    przepisu ustawy karnej określającego zbrodnie szpiegostwa.

    Tezy te niektórym na pierwszy rzut oka mogą wydać się paradoksalne, tym
    bardziej że są sprzeczne z przedstawionym oficjalnie przez prokuraturę
    stanowiskiem. Nie znaczy to jednak, iż brak jest podstaw, by uznać je za
    uzasadnione. Przyjrzyjmy się zatem bliżej znanym faktom, wynikającym głównie z
    treści "Komunikatu Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie". Zawiera on
    zwięźle określone zarzuty przedstawiane pułkownikowi, ich kwalifikację prawną
    i istotę, jak należy domniemywać, poczynionych ustaleń faktycznych. Ustalenia
    te dały prokuraturze podstawę do uznania, iż Kukliński działał w stanie
    wyższej konieczności, a co za tym idzie, umorzenia postępowania.

    Bezpośrednia polemika z motywami rozstrzygnięcia prokuratury będzie możliwa po
    ujawnieniu co najmniej treści uzasadnienia postanowienia o umorzeniu
    postępowania. Dostępny materiał oraz znane powszechnie fakty dają jednak
    podstawę, by uczynić je przedmiotem rozważań i wskazać zasadnicze wątpliwości,
    jakie z nich wypływają. Taki też charakter będą miały dalsze rozważania.

    Opierając się więc na stanowisku przedstawionym przez prokuraturę
    w "Komunikacie. .. ", możemy zasadnie sądzić, że:

    1. Istniało rzeczywiste i bezpośrednie niebezpieczeństwo grożące zewnętrznemu
    bezpieczeństwu państwa polskiego (wynika to ze stwierdzenia, iż pułkownik
    Kukliński chronił Polskę przed konsekwencjami użycia broni jądrowej) .

    2. Temu ogromnemu zagrożeniu -- "użyciu przez państwa NATO powstrzymujących
    uderzeń jądrowych na linii Wisły" -- pułkownik Kukliński nie mógł inaczej
    zapobiec, jak tylko przez podjęcie współpracy z wywiadem USA (zasada
    subsydiarności) . Dalszą tego konsekwencją była dezercja z kraju. W rezultacie
    tego, zdaniem prokuratury, pułkownik Kukliński naruszył prawo, a przy okazji
    normy moralne, dopuszczając się czynów przedmiotowo wyczerpujących cechy: 1)
    art. 124 § 1 k. k. (zbrodnia szpiegostwa) , 2) art. 304 § 3 k. k. (dezercja z
    kraju) . Jednak z uwagi na to, że pułkownik Kukliński działał w anormalnej
    sytuacji, winy nie ponosi, co znosi przestępczość czynów, ale nie ich
    bezprawność. W dalszych wywodach pominięty zostanie drugi zarzucany
    pułkownikowi Kuklińskiemu czyn.

    Czyn zarzucany pułkownikowi Kuklińskiemu -- zdaniem jego obrońców -- nie
    godził w suwerenne i niepodległe państwo polskie, ale w twór nie
    charakteryzujący się tymi przymiotami. Prokuratura, niestety, odrzuciła pogląd
    o braku tożsamości dóbr chronionych przez zakaz karny art. 124 § 1 k. k. Na
    użytek niniejszych rozważań przyjmuję punkt widzenia prokuratury o tożsamości
    dóbr prawnych chronionych przez przepis ustawy karnej, tj. art. 124 § 1 k.
    k. , tak w okresie PRL, jak i w III RP.

    Gdy bierze się zatem za podstawę analizy stwierdzenia prokuratury zawarte
    w "Komunikacie. .. ", należy zakwestionować tezę, że czyn pułkownika
    Kuklińskiego spełnił pierwszy warunek przyjęcia bezprawności czynu, tj.
    wyczerpał cechy opisane w dyspozycji przepisu ustawy karnej z art. 124 § 1 k.
    k. Z konieczności upraszczając nieco rozważania, trzeba stwierdzić, że
    podstawą wprowadzenia zakazu karnego jest ochrona określonych wartości zwanych
    dobrami prawnymi. Wstępnym warunkiem przyjęcia społecznej szkodliwości
    konkretnego czynu odpowiadającego cechom opisanym w zakazie karnym jest więc
    atak na chronione przez dany zakaz karny dobra.

    Stwierdzenie, że dany czyn odpowiadający cechom opisanym w dyspozycji przepisu
    karnego godzi w określone dobro, nie przesądza jeszcze tej obiektywnej
    szkodliwości. Może się bowiem zdarzyć, że mamy do czynienia zkolizją różnych
    dóbr prawnych, z której wynika konieczność poświęcenia jednego z nich. Jeśli
    ta kolizja charakteryzuje działania w ramach kontratypu, to, mimo ataku na
    dobro prawne, wyłączona jest obiektywna szkodliwość, tym samym bezprawność
    czynu. W każdym innym wypadku stwierdzenie zakazanego ustawą karną zamachu na
    określone dobro prawne przesądza obiektywną szkodliwość czynu. Zakaz karny
    jest więc niczym innym, jak formalizacją owej obiektywnej szkodliwości,
    wyrażającej się w zamachu na określone dobro, a stanowiące rację uzasadniającą
    jego wprowadzenie.

    Tak więc, by zakwalifikować czyn jako wyczerpujący cechy zakazu karnego z art.
    124 § 1 k. k. , konieczne jest wykazanie, że czyn ów stanowił atak wymierzony
    w dobro prawne chronione przez ten przepis, tj. zewnętrzne bezpieczeństwo
    państwa polskiego. Tymczasem z zawartych w "Komunikacie. .. " tez wynika coś
    przeciwnego, mianowicie, że działanie pułkownika Kuklińskiego nie tylko nie
    stanowiło ataku na zewnętrzne bezpieczeństwo Polski, ale wręcz odwrotnie,
    chroniło to dobro.

    Tym samym wbrew stanowisku prokuratury odpada możliwość kwalifikacji czynu z
    art. 124 § 1 k. k. , skoro -- oceniając ten czyn tak od strony subiektywnej,
    jak i obiektywnej -- miał on jednoznacznie korzystny wpływ na dobro w postaci
    bezpieczeństwa zewnętrznego Polski. Siłą rzeczy więc czyn pułkownika
    Kuklińskiego nie spełnił pierwszego warunku przypisania bezprawności, tj.
    wyczerpania cech zakazu karnego art. 124 § 1 kk. Niezależnie od tego sięgnijmy
    wstecz i przyjrzyjmy się obowiązującym w okresie PRL regulacjom prawnym,
    szczególnie tym najwyższej rangi -- będącym podstawą całego porządku prawnego -
    - tj. normom konstytucyjnym. I tak art. 6 stanowi, że PRL w swej
    polityce "kieruje się interesem narodu polskiego, jego suwerenności,
    niepodległości i bezpieczeństwa, wolą pokoju i współpracy między narodami". Z
    kolei inny artykuł mówi: "Siły zbrojne stoją na straży suwerenności
    iniepodległości narodu polskiego, jego bezpieczeństwa i pokoju". Artykuł 33
    stwierdza możliwość prowadzenia jedynie wojny obronnej. Nie sposób doszukać
    się aktów prawnych niższego rzędu, które odmiennie regulowałyby powyższą
    materię.

    Siły zbrojne były więc tym samym zobowiązane przeciwdziałać wszelkim
    niebezpieczeństwom, przede wszystkim zagrożeniu realnemu, którego realizacja
    niechybnie prowadziła do unicestwienia milionów Polaków. Można przypuszczać,
    że świadomość owego niebezpieczeństwa, zwłaszcza jego skali, mogła dotyczyć
    ściśle ograniczonego grona ludzi. Do niego niewątpliwie zaliczał się z racji
    zajmowanego stanowiska pułkownik Ryszard Kukliński. Jeśliby więc Kukliński nie
    przedsięwziął współpracy z wywiadem amerykańskim (albo nie podjął innych
    działań, które mogłyby skutecznie przeciwdziałać niebezpieczeństwu) , który to
    krok, jak wynika z "Komunikatu. .. ", był wyborem jedynej możliwej drogi dla
    skutecznego przeciwstawienia się zagrożeniu, a przeciwnie -- akceptował taką
    sytuację, to siłą rzeczy należałoby postawić również jemu zarzut popełnienia
    czynu karalnego.

    Tak więc pułkownik Kukliński na pewno nie złamał złożonej przysięgi. Nie jest
    bowiem tak, że przysięga zobowiązuje żołnierza do łamania obowiązującego
    prawa. Wprost przeciwnie, dlatego dyscyplina i podporządkowanie przełożonym, a
    tym samym władzom państwowym, mają swoje granice w obowiązującym porządku
    prawnym. Teoria ślepych bagnetów przeszła do historii, świadomość
    przestępczości rozkazu wyznacza zaś granicę posłuszeństwu.

    Wświetle obowiązującego prawa na pułkowniku Kuklińskim, jak na każdym
    żołnierzu, ciążył obowiązek podjęcia działań, które miały na celu ochronę
    państwa przed zewnętrznym zagrożeniem. Obowiązek, który w razie jego
    niespełnienia pociągałby za sobą odpowiedzialność karną. Zresztą w zgodzie z
    tym pułkownik Kukliński wielokrotnie podkreślał, że czyn swój traktował jako
    wykonywanie żołnierskiego obowiązku. Nie sposób przecież z faktu wywiązania
    się przez Kuklińskiego w sposób wyjątkowo bohaterski z tej powinności czynić
    mu zarzutu. Zarzutu najbardziej paradoksalnego, to jest popełnienia czynu
    obiektywnie szkodliwego, godzącego w bezpieczeństwo zewnętrzne państwa, nawet
    jeśli chodzi o PRL.

    Otóż można wpełni zasadnie stwierdzić, że w tamtym okresie istniały dwa
    ustrojowe byty zwane PRL. Były one w wielu wypadkach swoim zaprzeczeniem.
    Jeden istniał w sferze normatywnej i stanowił tylko atrapę drugiego,
    funkcjonującego rzeczywiście. Wystarczy przypomnieć, że konstytucja z 1952
    roku stała na stanowisku suwerenności ludu, niepodległości państwa,
    praworządności, nadrzędnej roli Sejmu. .. Władza zwierzchnia wbrew
    postanowieniom konstytucji znajdowała się w Moskwie. Żadna decyzja o
    charakterze zasadniczym, dotycząca choćby ustroju polityczno-gospodarczego,
    polityki zagranicznej i wojskowej, nie mogła zapaść wbrew woli
    Moskwy. "Konstytucja jako akt prawny nie miała potwierdzenia w praktyce
    ustrojowej" (Wiesław Skrzydło "Polskie prawo konstytucyjne") .

    Czyn zarzucany pułkownikowi Kuklińskiemu niewątpliwie godził w ten
    funkcjonujący realnie, ponad prawem, twór, jakim była PRL. Polska
    Rzeczpospolita Ludowa w swym rzeczywistym ustrojowym kształcie była państwem,
    którego władze, wbrew obowiązującemu prawu, służyły realizacji, nadrzędnego
    wobec interesów własnego narodu i państwa, interesu obcego mocarstwa, tj.
    Związku Sowieckiego. Powstaje pytanie, według jakich kryteriów prokuratura
    oceniała i wartościowała czyn Kuklińskiego. Jest rzeczą jasną ibezdyskusyjną,
    że prokuratura, skoro nie podzieliła słusznego stanowiska o braku tożsamości
    dóbr prawnych, przy ocenie czynu pułkownika Kuklińskiego winna kierować się
    regulacjami prawnymi. Trudno sobie wyobrazić, że, zwłaszcza w niepodległej i
    suwerennej Polsce, prokuratura wojskowa dokonuje oceny czynu nie przez pryzmat
    prawa, ale wedle kryteriów i wartości funkcjonującego w rzeczywistości PRL
    przestępczego systemu. Jeśli jednak prokuratura przyjęłaby tę drugą optykę, to
    mówienie o kompromitacji prokuratury wojskowej nie byłoby żadną przesadą.

    Dokonując oceny przez pryzmat obowiązującego dziś prawa, tym bardziej absurdem
    byłoby przyjęcie, że czyn Kuklińskiego stanowił obiektywnie szkodliwy zamach
    godzący w zewnętrzne bezpieczeństwo III RP.

    Należy sądzić, że zostaną zaspokojone oczekiwania społeczne i dojdzie do
    ujawnienia uzasadnienia postanowienia prokuratorskiego i materiałów dowodowych
    sprawy, w granicach, w jakich nie stoi temu na przeszkodzie ustawa o ochronie
    tajemnicy państwowej. Jeśli konkluzje zawarte w poniższym artykule znajdą
    swoje potwierdzenie w ujawnionym materiale -- a wiele na to wskazuje -- to
    czeka nas niechybnie uchylenie w trybie nadzwyczajnym prawomocnego orzeczenia
    prokuratury dotyczącego jego motywów. Wszystko bowiem przemawia za tym, iż
    przyczyną umorzenia winno być wskazanie, że "czyn nie zawiera ustawowych
    znamion czynu zabronionego, nie zaś, jak jest obecnie, że "ustawa uznaje, iż
    sprawca nie popełnia przestępstwa" z uwagi na działanie w stanie wyższej
    konieczności jako okoliczności wyłączającej winę.

    Autor jest prawnikiem po aplikacji prokuratorskiej."

    pzdr Maciek


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 10. Data: 2007-03-09 19:59:22
    Temat: Re: Artykuły pana Z.
    Od: a...@p...onet.pl

    > Tak przez przypadek zerknąłem
    > http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=81212
    > i przeczytałem że wymieniony pan publikował jakieś artykuły z prawa
    > karnego. Ktoś wie gdzie, a może w internecie można to poczytać?
    >
    >
    > --
    > @2007 Johnson
    > j...@p...com
    > "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"

    I artykuł nr 4 Pana Ministra:

    "Fałszywy kierunek

    W "Rzeczpospolitej" z 14-15 sierpnia ukazał się artykuł prof. Andrzeja
    Zolla "Fałszywy kierunek". Autor podał w nim błędną informację odnoszącą się
    do przedstawionego przez ministra sprawiedliwości 4 sierpnia projektu zmiany
    prawa karnego, wymagającą sprostowania. Napisał mianowicie tak:

    "Jako rzecznik praw obywatelskich nie chcę się wypowiadać na temat poprawności
    legislacyjnej proponowanych zmian, np. uzależnienia uznania czynu za zbrodnię
    od nieumyślnego spowodowania skutku (É) ".

    Przytoczona wypowiedź odnosi się do wstępnego projektu zmian w prawie karnym,
    który to projekt minister Lech Kaczyński przedstawił 4 sierpnia. Wypowiedź ta
    mija się z rzeczywistością, gdyż minister niczego podobnego we wspomnianym
    dokumencie nie proponuje (np. za przestępstwo bójki lub pobicia ze skutkiem
    śmiertelnym obecne zagrożenie karą wynosi od roku do lat 10, wedle projektu
    grozić ma za nie kara od lat 2 do 15). Zbrodnią, co trzeba przypomnieć, jest
    czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat
    3 albo karą surowszą (art. 7 ¤ 2 kodeksu karnego).

    Na tym tle nie można pominąć ważkiego faktu, a mianowicie, że kodeks karny z
    1997 r., którego współautorem jest prof. A. Zoll, nie jest wolny od tego
    rodzaju legislacyjnego błędu, który niesłusznie zarzuca ministrowi
    sprawiedliwości. W największym skrócie sprawa tego błędu przedstawia się
    następująco.

    Chodzi o przepis art. 166 ¤ 3 k.k. w relacji do przepisu art. 8 k.k. i art. 9
    ¤ 3 k.k.

    Przepis art. 166 ¤ 3 k.k. określa przestępstwo, które stanowi typ
    kwalifikowany w stosunku do przestępstwa opisanego w ¤ 2.

    Przestępstwo to (¤ 2) polega na tym, że sprawca, stosując przemoc lub groźbę
    natychmiastowego jej użycia, przejmuje kontrolę nad statkiem wodnym lub
    powietrznym i równocześnie sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia
    lub zdrowia wielu ludzi.

    Jeżeli następstwem tego czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na
    zdrowiu wielu ludzi, wówczas ma zastosowanie art. 166 ¤ 3 k.k., zgodnie z
    którym sprawca podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5
    albo karze 25 lat pozbawienia wolności. Jest to więc zbrodnia.

    Przestępstwo określone w art. 166 ¤ 3 k.k. nazywa się w teorii prawa karnego
    przestępstwem kwalifikowanym przez następstwo.

    Do takich przestępstw odnosi się przepis art. 9 ¤ 3 k.k., według którego
    sprawca odpowiada za przestępstwo kwalifikowane przez następstwo wtedy, gdy to
    następstwo przewidywał albo mógł przewidzieć. Krótko mówiąc: kwalifikacja, o
    której mowa w art. 166 ¤ 3 k.k., nie musi być zrealizowana umyślnie, wystarczy
    bowiem, jeśli zostanie zrealizowana nieumyślnie w sensie art. 9 ¤ 3.

    I tu dochodzimy do sedna sprawy. Polega ono na tym, że zbrodnię określoną w
    art. 166 ¤ 3 można popełnić częściowo umyślnie, częściowo zaś nieumyślnie.
    Umyślnie co do typu zasadniczego, natomiast nieumyślnie co do kwalifikacji.

    Tymczasem przepis art. 8 k.k. kategorycznie stwierdza, że zbrodnię można
    popełnić tylko umyślnie!

    Wszystko to prowadzi do wniosku, że między przepisem art. 8 k.k. a przepisem
    art. 166 ¤ 3 k.k. zachodzi ewidentna sprzeczność. Innymi słowy: regulacja
    prawna zawarta w art. 166 ¤ 3 k.k. narusza fundamentalną zasadę określoną w
    art. 8 k.k., zgodnie z którą zbrodnię można popełnić wyłącznie umyślnie.

    Wypada tu przypomnieć, że prof. A. Zoll jako przewodniczący powołanego jeszcze
    przez minister H. Suchocką zespołu ds. nowelizacji kodyfikacji karnej nie
    proponował usunięcia wskazanego błędu.

    Natomiast błąd ten usunięty został dopiero w przedstawionym przez ministra
    Lecha Kaczyńskiego wstępnym projekcie zmian prawa karnego.

    Trzeba dodać, że minister L. Kaczyński przywiązuje dużą wagę do poprawności
    legislacyjnej proponowanych zmian, mając na uwadze rozliczne, w tym
    elementarne, błędy legislacyjne, jakie zawiera kodeks karny z 1997 r., a które
    wielokrotnie, m.in. na łamach "Rz", były wskazywane.

    Zbigniew Ziobro

    DORADCA MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI"

    pzdr Maciek


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1