Witam,
sytuacja typowa. Przychodzi dwóch czarusi i wciska babci kit, że jak
kupi od nich przepływowy podgrzewacz wody to jej rachunki zmaleją o połowę.
Babcia podpisuje umowę kredytową (żagiel) i dostaje kartę gwarancją
urządzenia i instrukcję obsługi. Twierdzi, że umowy na montaż ani
faktury nie było i faktycznie w papierach tego nie ma. Po panach
czarusiach przyszedł pan instalator i junkers zamontował. Stary mimo że
sprawny 2 tyg. po przeglądzie zabrał celem utylizacji.
Babcia wieczorem ochłonęła i stwierdziła, że została zrobiona w balona
bo zapłaciła o 500zł więcej niż ten podgrzewacz z montażem jest wart.
Poza tym po podliczeniu wszystkiego to zęby w parapet żeby spłacać raty.
Pech chciał że jestem zięciem tej babci i oczekuje ode mnie żebym sprawę
odkręcił. A więc....

1. wypowiedzenie umowy kredytowej - termin 14 dni.
2. Wypowiedzenie (ustnej?!) umowy zakupu i instalacji podgrzewacza
poleconym ze zwrotką. (Zgodnie z ustawą termin - 10 dni.)
3. W piśmie do firmy dodanie żądania przywrócenia stanu pierwotnego w
ciągu 14 dni, czyli de facto montaż zdemontowanego podgrzewacza.

Pytanie, czy warto zrobić coś jeszcze poza tymi trzema punktami?
Czy wypowiedzenie umowy kredytowej powoduje, że firma nie dostanie
pieniędzy a tym samym będzie bardziej skłonna żeby sprawę załatwić
pozytywnie?

Sytuacja wypisz wymaluj jak z linku..
http://tnij.org/pqoi

PS. Nie wiem jak z tą umowa na montaż, mogła babcia coś podpisywać ale
kopii nie dali, faktury brak.

--
Arturro