eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawowtargniecie do mieszkania i naruszenie nietykalnosci - ciag dalszy › wtargniecie do mieszkania i naruszenie nietykalnosci - ciag dalszy
  • Data: 2003-07-08 20:41:40
    Temat: wtargniecie do mieszkania i naruszenie nietykalnosci - ciag dalszy
    Od: "Andrzej Lawa" <a...@l...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Ave!

    No, wreszcie udało mi się dotrzeć do dzieła fantastycznego pod tytułem
    zeznania tych pryków z góry (wątek jak wyżej z 1 czerwca).

    Ludzieeee..... Tak zakłamanych, cholernych GNOI to jeszcze w życiu nie
    spotkałem.

    Wiecie, co wymyślili? Mianowicie, że to nie oni do mnie wpadli, tylko że to
    ja wypadłem na korytarz, przewróciłem na nich tę moją babcię-wariatkę, a
    potem zacząłem tego bandytę dusić...

    Ech, gdyby tak ludzie byli jak Pinokio, to te cholery zawadzałyby nosami o
    Księżyc ;)

    Znajomy (który tutaj lurkuje i pewnie się będzie ze mnie znowu złośliwie
    nabijał ;) straszy mnie, że w takiej sytuacji nawet jeśli na podstawie
    protokołu obdukcji i wykazał, że wygadują bezczelnie kłamią, to i tak sąd
    będzie miał to w nosie, bo sąd nie jest od logiki tylko od tego, co ma w
    'papierach' (a poza zeznaniami w papierach póki co jest jeszcze tylko moja
    obdukcja).

    Teraz jeszcze będą moją 'drogą' babcię przesłuchiwać - fantazję to ma, mnie
    nie lubi, ale nawet ona takiej bajeczki nie wymyśliła. Właściwie o ile mi
    wiadomo to jedyna różnica między rzeczywistością, a jej obecną wersją jest
    taka, że to ja jego pierwszy uderzyłem - a jako osoba o nienajlepszym wzroku
    mogła pomylić wypchnięcie (nie chciałem łobuza przyciąć drzwiami, a stał w
    progu - gdybym wiedział, nie miałbym takich zahamowań) z uderzeniem.

    Inna sprawa, że ona zbyt wiarygodna nie będzie - i nawet jeśli jej zeznania
    będą się w miarę pokrywać z moimi, to sąd może jej zeznania wyrzucić do
    kosza (siedziała miesiąc w Tworkach, że nie wspomnę o takim 'detalu', że i
    zmarli lezący na marach do niej czasem mrugają).

    Ja w każdym razie trzymam się nadziei, że może uda mi się wykazać kompletny
    bezsens ich zeznań (jest tam więcej bzdur - m.in. że to jest jej
    mieszkanie - tj. tej babci - a nie jest i nigdy nie było) i dostaną jeszcze
    w d*.*ę za fałszywe zeznania, ale może po prostu jestem naiwny ;)

    W każdym razie każdy, kto mnie znał (w tym reszta sąsiadów, z których
    większość zna mnie od dziecka) zgodnie wytrzeszczyła oczy przy próbie
    wyobrażenia sobie mnie duszącego kogokolwiek ;)

    Ma ktoś jakieś pomysły/sugestie? (legalne - będę trwał przy swoich
    przekonaniach oraz zasadach i żadne ciche mordobicia ani nawet niewykrywalne
    lub słabo wykrywalne złośliwości w grę nie wchodzą - choć Bóg mi świadkiem,
    że gnidy zasłużyły).

    Może choć jakieś słowa otuchy? ;)

    PS: kurcze, czuję się jak postać z taniej powieści sensacyjnej... Gdzie jest
    Herkuler Poirot, kiedy go trzeba? ;)


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1