Witam,

oddalem do reklamacji plyte glowna, do sklepu. Sklep stosuje praktyke, ze na
kazdym zgloszeniu pisze sobie 'warunkowe', potem niby testuje sprzet i jesli
stwierdza usterke to wysylaja do producenta. Troche to bzdurnie brzmi i o
duzo sie moge zalozyc, ze nikt tego sprzetu nie oglada, ale mneijsza o to.
Pytanie jest takie, ile dni moze to trwac? Czy to jest z gory ogranizcone
jakas ustawa?
Sklep testowal sprzed 2 dni, potem wyslal do producenta (dystrybutora? nie
wiem dokladnie, nie interesuje mnie to), jutro mija jakos 3ci tydzien od
momentu jak im to zanioslem, zaninoslem 05.06.2008, wyslali podobno do
producenta 07.06.2008.
Mam dalej cierpliwie czekac? Czy to nie jest tak, ze jak sie ktos nie
ustosunkuje do reklamacji w ciagu 21? dni to uznaje sie ja za zalatwiona?
Mam prawo do natychmiastowego zwrotu naprawionego towaru? Pieniedzy? Z uwagi
na przekroczenie tych 21 dni?
A moze ten czas liczy sie od momentu wyslania przez nich dalej tego sprzetu,
chociaz guzik mnie obchodzi co oni z nim robia, ja oddawalem do sklepu...

Jestem strasznie wkurzony, bo to jest bazowy podzespol komputera, musze
jechac na starym gracie i na nim pracowac. Co wiecej za pare dni wyjezdzam i
chetnie bym dostal z powrotem co moje...

Z gory dzieki za jakies sugestie...