Witam.

Jak dokopać Urzędowi który nie zna przepisów?

Sprawa wygląda tak. Urząd Miasta podczas rejestracji pojazdu zażądał
pokazania polisy OC na pojazd. Odmówiłem - mój pojazd jest ustawowo
zwolniony z koniecznosci posiadania stałego OC (jest historyczny, OC
muszę mieć zanim nim wyjadę na drogę, nie muszę go mieć przy
rejestracji). Pojazd mi zarejestrowali ale minęło kilka miesięcy i
przychodzi pismo z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego że mam:

1. pokazać polisę lub pokazać im dokument że pojazd nie musi mieć OC,
lub

2. zaplacić grzywnę

W treści tego pisma jest wzmianka że UFG powziął te informacje na
skutek przeprowadzonej kontroli. Nie przyznają tego wprost, ale innej
możliwości nie ma - kontrolę tę przeprowadził Urząd Miasta podczas
rejestracji - sprawdziłem - ma takie prawo.

Pytanie brzmi: Dlaczego ja mam wykonywać jakąś czynność (tłumaczyć się
przed UFG) z powodu tego że Urząd Miasta zawiadamia UFG o braku OC w
przypadku kiedy z ustawy wynika że tego OC mieć nie muszę?
Czy mam jakąś możliwość wygrania sporu z Urzędem Miasta tak aby
nauczyli się szacunku dla petentów, nauczyli się czytać ustawy na
podstawie których działają i nauczyli się te ustawy stosować oraz
sprawdzać czy aby na pewno zawsze mają rację w swoim postępowaniu?


Dodatkowy kruczek: w moim dowodzie rejestracyjnym jest podana marka
pojazdu z błedem, tj. przez 'k' a tymczasem właściwą markę pojazdu
pisze się przez 'c' (pojazd amerykański). Co ciekawe na wezwaniu
napisali mi przez 'c'. Jak ja bym chciał aby mi w DR poprawili literę
to muszę wykonać cały korowód czynności a tymczasem oni sami z rozpędu
piszą na wezwaniu w sposób poprawny a niezgodny z DR.


Chciałbym wykorzystać tę sytuację tak aby dać im trochę prztyczka w
nos aby może trochę zmądrzeli w tych Urzędach w swoim postępowaniu.

Byłbym wdzięczny za wszelkie dobre pomysły.

Igor
i...@w...pl