2 lata temu kupilem laptopa, w miedzyczasie oddalem na gwarancji, gdyz
od intensywnego uzywania zaczely odpadac klawisze. wymieniono je na
nieco inne, o innym kolorze. w miedzyczasie popsula sie nagrywarka dvd
(nie nagrywala plyt cd) - laptop pojechal na gwarancje i wrocil z
adnotacja ze usterki nie stwierdzono - nie zrobili nic i naped nadal nie
dzialal. Ze sprzet byl bardzo potrzebny do pracy a usterke dalo sie
przebolec, ale gwarancja sie konczyla wiec laptop zostal wyslany
ponownie. wrocil z data wbita W OSTATNIM DNIU GWARANCJI (data przyjecia
24.10, data naprawy 30.10) i wymienionym napedem na (rzekomo) nowy.
elementy obudowy tego "nowego" napedu nie pasuja do reszty obudowy, a
naped ANI NIE NAGRYWA ANI NIE CZYTA ZADNYCH PLYT!!!
gwarancja konczyla sie wlasnie 30.10 - kurier zamiast zadzwonic ze ma
przesylke zostawil ja u sasiadow, i teraz mam pytanie: co zrobic w takim
przypadku? czy gwarancja sie przedluza o czas pobytu sprzetu w serwisie???

a marka tego "swietnego" laptopa to BENQ...

--
venioo +Mondeo MkI +LPG +PMS
-> http://venioo.ovh.org
--> http://veni00.fotka.pl