witam,
z tego co do tej pory czytalem wynikalo, ze generalnie ochroniarze nie maja
wiekszych praw: nie moga przeszukac, wydawac polecen okreslonego zachowania
sie no i oczywiscie uzywac sily fizycznej. z tego co mi sie wydaje
teoretycznie nie moze mnie gosc nawet dotknac.
a tu wczoraj wieczorem podczas pobytu na terenie hipermarketu po (nie
upieram sie - durnym) zatrzymaniu jadacych do gory, ruchomych schodow celem
skrocenia sobie drogi na dol, zostalismy zatrzymani na parkingu przez
ochrone. chlopakow zlecialo sie z 8 i dosc bojowo nastawieni, chceli nas z
tego parkingu zaciagnac na zaplecze. nie dalismy sie i po chwili pojawila
sie policja.
wyraznie sie panom policjantom nie chcialo interweniowac i podczas
legitymowania jeden z nich powiedzial mi ze " na terenie hipermarketu
ochrona jest jak policja i mam ich sluchac i robic co mi kaza. jak mi sie
nie podoba to mam tu nie przychodzic ".
chcialem jakjaszybciej zakonczyc tamta kretynska historie wiec odpuscilem
sobie spisanie numeru funkcjonariusza, co by sie przydalo w razie
ewentualnej skargi.
czy to prawda co mowil ten policjant ???

--
pozdrawiam,
Kuba