eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawobłędna cena - co dalej?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 33

  • 21. Data: 2009-04-15 19:18:21
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    .B:artek. wrote:
    > witek wyskrobał(a):
    >> daruj sobie
    >
    > Utonąłem w powodzi Twych argumentów. Jutro z drżeniem będę wypatrywał
    > listonosza czy aby nie niesie oświadczenia od jakiegoś sprzedawcy, który
    > powołuje się na błąd co do ceny sprzedanego mi jakiś czas temu towaru.
    > Bo przecież może to zrobić, a ja powinienem był wiedzieć, że on się
    > pomylił.
    >

    zacznij braćleki uspokajające bo jak pomyślisz ile rzeczy w ostatnim
    czasie kupowałeś to możes zawrtou głowy dostać.
    To chyba tyle na ten temat.


  • 22. Data: 2009-04-15 19:19:06
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    .B:artek. wrote:
    >
    > Ale wynika z art. 84 KC, że klient musiał móc z łatwością zauważyć, że
    > cena jest niewłaściwa i tam powinna była być dwójka przed 16. Skąd niby
    > miałby to wiedzieć?
    >
    Mógł włączyć szare komórki.


  • 23. Data: 2009-04-15 19:27:19
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Johnson pisze:
    > .B:artek. pisze:
    >
    >>
    >> A klient ma się orientować ile co jest warte
    >
    > Jak jest normalny to tak. Ale z założenia traktujemy ludzi jako
    > normalnych dbających obiektywnie właściwie o własne interesy.


    O nie, konsumentów traktuje się dokładnie odwrotnie!

    --
    Liwiusz


  • 24. Data: 2009-04-15 19:33:30
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Liwiusz pisze:

    >>
    >> Jak jest normalny to tak. Ale z założenia traktujemy ludzi jako
    >> normalnych dbających obiektywnie właściwie o własne interesy.
    >
    >
    > O nie, konsumentów traktuje się dokładnie odwrotnie!
    >
    Zależy kto, ja nie :)

    --
    @2009 Johnson
    Audiatur et altera pars


  • 25. Data: 2009-04-15 19:45:29
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: "Baloo" <b...@o...eu>


    Użytkownik ".B:artek." <m...@n...ma.i.nie.bylo.pl> napisał w wiadomości
    news:gs58qs$kpl$1@news.onet.pl...
    > witek wyskrobał(a):
    >> do 90% jeszcze ci trochę brakuje.
    >
    > No i? Kto ma znać rzeczywistą wartość sprzedawanych towarów i ustalać na
    > tej podstawie cenę obejmującą koszty prowadzenia działalności i zarobek?
    > Sprzedający, a nie konsument. Skąd konsument ma wiedzieć, czy różnica
    > między 16 zł a 216 zł nie wynika z pazerności tego drugiego sprzedawcy,
    > jego zbyt dużych kosztów, a może lepszego dojścia do producenta
    > sprzedawcy pierwszego?

    Jak dostaniesz w ofercie z salonu cenę nowego Merca = 25 000 zł (oferent
    omyłkowo "zjadł" jedno zero), to też będziesz rżnął głupa i wmawiał, że nie
    masz obowiązku znać cen rzeczywistych takich aut? Bez jaj :-/


  • 26. Data: 2009-04-15 19:51:30
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: "Baloo" <b...@o...eu>

    ".B:artek." <m...@n...ma.i.nie.bylo.pl> napisał w wiadomości
    news:gs5app$qpi$1@news.onet.pl...

    > ... i kupuje tam, gdzie taniej nie zastanawiając się specjalnie dlaczego.

    I naprawdę nie zastanawia go fakt, że wszędzie dany towar kosztuje circa
    216 zł, a tutaj o dziwo tylko 16?

    > Skąd biedny człowiek ma wiedzieć jak kształtuje się średnia rynkowa cena
    > za kilogram jakiegoś gwoździa czy TV 27 calowy, który kupuje raz na 8
    > lat? Idzie do sklepu to widzi ile.

    Tak, idzie sobie do sklepu i kupuje z marszu telewizor nie sprawdzając
    wcześniej cen.
    Ilu znasz takich ludzi? Bo ja żadnego.

    > Ale wynika z art. 84 KC, że klient musiał móc z łatwością zauważyć, że
    > cena jest niewłaściwa i tam powinna była być dwójka przed 16. Skąd niby
    > miałby to wiedzieć?

    Jestem przekonana, że gdyby przed kwotą 216 zł pojawiła się jeszcze jedna
    dwójka, to o dziwo by wiedział, ile naprawdę kosztuje dany towar :>


  • 27. Data: 2009-04-15 21:01:16
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: ".B:artek." <m...@n...ma.i.nie.bylo.pl>

    Baloo wyskrobał(a):
    > Jak dostaniesz w ofercie z salonu cenę nowego Merca = 25 000 zł
    > (oferent omyłkowo "zjadł" jedno zero), to też będziesz rżnął głupa i
    > wmawiał, że nie masz obowiązku znać cen rzeczywistych takich aut? Bez
    > jaj :-/

    A mam obowiązek? Muszę się orientować? Wolny rynek cechuje się sporą
    rozbieżnością cen. To nie komuna, w której bardziej od ceny liczyło się to
    czy towar w ogóle jest (nawiasem mówiąc ceny były często tzw. urzędowe).
    Każdy towar jest tyle wart za ile ktoś go sprzedaje + za ile inna osoba go
    kupi. Jeżeli ktoś by mi zaoferował np. nowego Mercedesa za absurdalnie niską
    cenę to - mimo osobliwości takiej oferty - nie widzę powodu by unieważniać
    taką umowę, bo ktoś się kiedyś pomylił.

    Dokładając do tego wyższy miernik staranności w przypadku przedsiębiorców,
    zasadę pacta sund servanda oraz dyrektywę utrzymywania umów, a nie ich
    unieważniania, sprzedający musiałby się mocno napocić, żeby doprowadzić do
    podważenia takiej umowy. A nawet gdyby się to udało, stanowiłoby to
    niebezpieczny precedens.

    --
    .B:artek.


  • 28. Data: 2009-04-15 21:32:19
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: "Baloo" <b...@o...eu>

    ".B:artek." <m...@n...ma.i.nie.bylo.pl> napisał

    > A mam obowiązek? Muszę się orientować?

    Wiesz, myślę, że po prostu powinieneś. Choćby po to, by potem nie robić z
    siebie kretyna, gdy sprzedawca Cię przeprosi tłumacząc, że w ofercie
    pojawił się chochlik drukarski/czeski błąd i faktyczna cena jest dużo
    wyższa.

    > Jeżeli ktoś by mi zaoferował np. nowego Mercedesa za absurdalnie niską
    > cenę to - mimo osobliwości takiej oferty - nie widzę powodu by
    > unieważniać taką umowę, bo ktoś się kiedyś pomylił.

    A ja widzę - zwykła, ludzka przyzwoitość i zrozumienie dla cudzych błędów.
    Ale zdaję sobie sprawę, że istnieją ludzie, którzy tylko czekają na takie
    "okazje".
    Jak widać, jesteś jednym z nich. A że ceną tego jest zrobienie z siebie
    idioty ("ojej, to mercedesy nie są takie tanie? nie wiedziałem, naprawdę"),
    to jeszcze bardziej świadczy na Twoją niekorzyść.


  • 29. Data: 2009-04-15 21:39:10
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: Paweł <g...@o...pl>

    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:gs5bj9$fd7$1@inews.gazeta.pl...
    > .B:artek. pisze:
    >
    > Mógł z łatwością zauważyć poprzez ewidentną dysproporcję ceny proponowanej
    > i ceny rynkowej. I mam już dość powtarzania tego w kółko.
    >

    To może ja wtrącę swój przykład. powiedzmy jesteś chemikiem i chcesz
    przeprowadzić jakąś reakcję chemiczną. Więc potrzebujesz odpowiednich
    odczynników i idziesz do sklepu. Jeżeli nigdy wcześniej danej reakcji nie
    przeprowadzałeś, a kupowane odczynniki są dla Ciebie nowe; tzn. nigdy ich
    wcześniej nie kupowałeś bo nie miałeś takiej potrzeby. W związku z tym nie
    interesowałeś sie wcześniej cenami ów odczynnika. Przychodzisz do sklepu
    (albo jak w tym przypadku znajdujesz sklep internetowy) i szukasz danego
    odczynnika. Związki chemiczne mogą kosztować od kilku do kilku tysięcy zł za
    słoik tak więc nie wiesz ile za niego zapłacisz. Dany odczynnik może
    produkować np. tylko jedna firma w danym kraju, i to ona ustala ceny.
    Wówczas klient nie ma możliwości żadnego sprawdzenia czy dana cena jest
    adekwatna z ekonomią - czy jest np. zaniżona czy zawyżona bo nie ma z czym
    porównać.

    Inny przykład już częściej spotykany w internecie, który już był wyżej
    wspomniany. Wielokrotnie widziałem jak dany towar w zwykłym sklepie był
    nawet 50% droższy niż ten sam przedmiot sprzedawany przez internet. Poza tym
    zdarzają się dodatkowo promocje. A czasem na aukcjach znajduje się niezłe
    okaże gdy dana osoba sprzedaje coś i nie wie ile dany towar tak na prawdę
    jest wart lub gdy po prostu chce się czegoś szybko pozbyć bo np. na święta
    dostała 2 takie same telefony komórkowe.


    Reasumując:
    Kent nie wie za ile tak na prawdę sprzedawca chce sprzedać dany towar.

    Wyjścia z sytuacji są dwa:
    1. Wydać towar zgodny z ofertą na aukcji - wówczas pokazuje się, ze dany
    sklep umie się przyznać do błędu i szanuje klientów
    2. Częściej spotykane: napisać klientowi, że niestety towar nie jest
    dostępny i nie można zrealizować transakcji. Poza tym coś kojarzę, że samo
    złożenie zamówienia nie jest równoznaczne z zawarciem umowy. Ale już głowy
    nie dam czy tak jest.


    --
    Pozdrawiam
    geres











    TRW GOT PTTK w Gliwicach:
    http://ktg.gliwice.pttk.pl


  • 30. Data: 2009-04-15 21:57:01
    Temat: Re: błędna cena - co dalej?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Paweł pisze:

    >
    > To może ja wtrącę swój przykład. powiedzmy jesteś chemikiem i chcesz
    > przeprowadzić jakąś reakcję chemiczną. Więc potrzebujesz odpowiednich
    > odczynników i idziesz do sklepu. Jeżeli nigdy wcześniej danej reakcji
    > nie przeprowadzałeś, a kupowane odczynniki są dla Ciebie nowe; tzn.
    > nigdy ich wcześniej nie kupowałeś bo nie miałeś takiej potrzeby. W
    > związku z tym nie interesowałeś sie wcześniej cenami ów odczynnika.
    > Przychodzisz do sklepu (albo jak w tym przypadku znajdujesz sklep
    > internetowy) i szukasz danego odczynnika. Związki chemiczne mogą
    > kosztować od kilku do kilku tysięcy zł za słoik tak więc nie wiesz ile
    > za niego zapłacisz. Dany odczynnik może produkować np. tylko jedna firma
    > w danym kraju, i to ona ustala ceny. Wówczas klient nie ma możliwości
    > żadnego sprawdzenia czy dana cena jest adekwatna z ekonomią - czy jest
    > np. zaniżona czy zawyżona bo nie ma z czym porównać.

    Normalny człowiek, za jakiego sie uważam ;) nie kupuje bez sprawdzenia
    cen w innych sklepach/miejscach. A jak mam kupować przez internet to
    korzystam z porównywarki cenowej.

    Przepisy kc są dla normalnych ludzi a nie dla upośledzonych umysłowo :)
    [Pomijam te przepisy o ubezwłasnowolnieniu]


    >
    > Inny przykład już częściej spotykany w internecie, który już był wyżej
    > wspomniany. Wielokrotnie widziałem jak dany towar w zwykłym sklepie był
    > nawet 50% droższy niż ten sam przedmiot sprzedawany przez internet.

    Nie twierdze że wystarczy byle jaka rozbieżność między ceną rynkową a
    ofertą by mówić o tym że błąd można było z łatwością zauważyć. Ale 10%
    ceny to jest oczywisty błąd i nikt nie przekona mnie że jest inaczej.


    > Poza tym zdarzają się dodatkowo promocje. A czasem na aukcjach znajduje się
    > niezłe okaże gdy dana osoba sprzedaje coś i nie wie ile dany towar tak
    > na prawdę jest wart lub gdy po prostu chce się czegoś szybko pozbyć bo
    > np. na święta dostała 2 takie same telefony komórkowe.
    >

    Zdarzają sie też paserzy. A potem sie odpowiada za paserstwo nieumyślne.


    > Wyjścia z sytuacji są dwa:
    > 1. Wydać towar zgodny z ofertą na aukcji - wówczas pokazuje się, ze dany
    > sklep umie się przyznać do błędu i szanuje klientów

    Skorzystanie z art. 84 kc jest właśnie przyznaniem się do błędu. I nie
    zgadzam się że korzystanie ze swoich praw jest nieszanowaniem innych.


    > 2. Częściej spotykane: napisać klientowi, że niestety towar nie jest
    > dostępny i nie można zrealizować transakcji.

    A to jest oczywisty błąd sklepu. Mi kiedyś jakiś sklep internetowy
    zafundował taką argumentację (zamiast po prostu powołać się na wadę
    oświadczenia woli, co skończyłoby sprawę - choć różnica w cenie nie była
    tak duża jak tu) i po wymianie korespondencji musiał mi wydać towar,
    którego rzekomo nie miał na stanie.


    > Poza tym coś kojarzę, że samo złożenie zamówienia nie jest równoznaczne z
    zawarciem umowy. Ale
    > już głowy nie dam czy tak jest.
    >

    A to już zależy od sklepu i jego tzw. regulaminu.Często przyjęcie oferty
    klienta (tzn. zamówienia) odbywa się automagicznie i już mamy umowę.



    --
    @2009 Johnson
    Audiatur et altera pars

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1